Jeden z najbardziej utytułowanych trenerów w historii polskich wyścigów, Andrzej Walicki, w organizowanym w 2019 roku Plebiscycie został wybrany Trenerem 80-lecia Toru Służewiec. Przypomnijmy, że doświadczony szkoleniowiec m. in. aż 13-krotnie wygrywał Derby na Służewcu (i raz w Wiedniu – Korab) i 10-krotnie Wielką Warszawską. W sezonie 2020 przygotowywał niezbyt liczną stawkę koni, co pozwoliło mu na zająć 12. miejsca w czempionacie. Do nadchodzącego podchodzi z nieco większym optymizmem.
– W tym roku mam przede wszystkim większą liczbę dwulatków, spośród których ponad połowa jest hodowli zagranicznej – zauważa Andrzej Walicki. – To duży postęp w porównaniu z poprzednimi sezonami, gdy trenowałem nieliczne młode folbluty z przewagą wyhodowanych w Polsce.
Nemezis nadal w czołówce
Z grupy starszych folblutów numerem jeden jest oczywiście derbistka Nemezis, która pozostała w treningu na kolejny sezon. W ub. roku biegała na wysokim poziomie, ale bez błysku potrzebnego do wygrywania. Dwa razy przegrała w bezpośrednich starciach w Plontierem, jednak w najważniejszych gonitwach – Prezesa TS i Wielkiej Warszawskiej go pokonywała. Pech chciał, że na pierwszy z tych biegów przyjechał koń z Niemiec i odebrał jej zwycięstwo, a do drugiego zapisano bardzo mocnego reprezentanta Czech – gdyby nie on byłaby druga. Oceniając na podstawie treningów, wydaje mi się, że w tym roku klacz pracuje chętniej, jest bardziej energiczna. Możliwe, iż to przełoży się również na wyścigi.Nemezis (1) finiszowała w czołówce najważniejszych gonitw
Delos (6) świetnie radził sobie wiosną
Udany sezon miał Delos, choć na życzenie właścicieli biegał w najważniejszych gonitwach i trudno było mu tam o lepszy zarobek – zajmował 5-6 miejsca. Także w jego przypadku widzę różnicę po zimie – stał się bardziej spokojny, co może, choć nie musi, pozytywnie przełożyć się na wyniki.
Dla odmiany pewnym rozczarowaniem była postawa Don Zou i La Factrice. Myślę, że w przypadku ogiera zrobiłem błąd, już w wieku dwóch lat rzucając go na głęboką wodę. W starciach z czołówką radził sobie, bo był wcześnie dojrzały i rozwinięty, ale ciężkie starty chyba zahamowały jego progres. Był w optymalnej formie, gdy startował rok temu w rywalizacji o Nagrodę Strzegomia. Tymczasem podczas biegu doszło do incydentu, w wyniku którego został przyciśnięty do wewnętrznej bandy. Bieg ukończył na trzecim miejscu, ale od tej pory jakby stracił chęć do dalszej rywalizacji. Trudno mi powiedzieć, czy się przestraszył, czy też pozostałe konie się od tego momentu lepiej rozwijały, natomiast w efekcie już nie potrafił nawiązać do najlepszych startów. Być może przerwa zimowa pozwoli mu się zresetować i się przełamie, choć nie planuję go znów forsować z najlepszymi. Jego ojciec Zazou nie dał żadnych wyróżniających się koni w Polsce czy Czechach. La Factrice jest nerwowa i sprawia kłopoty przy wchodzeniu do maszyny. Jesienią miała trzy występy, w których było już dobrze, ale w ostatnim podejściu znów nie chciała wejść. Ma trochę talentu, choć raczej na poziom pozagrupowy nie zawędruje.
Falvio do sprawdzenia
Z przedstawicieli rocznika derbowego naprawdę ładnie biegał Falvio. Kłopot w tym, że jest „zagrany”, bo wygrał gonitwę pozagrupową i nie ma dla niego żadnej alternatywy. Musi podążać klasyczną ścieżką ku Derby. Pytanie brzmi, czy ma na tyle klasy, żeby rywalizować z czołówką rocznika? W wieku dwóch lat wygrywał w polskiej konkurencji. Niestety, te gonitwy nie mają kontynuacji, tzn. w kolejnym sezonie nie ma takich biegów dla trzylatków, a to oznacza, że musi ścigać się z najlepszymi końmi zagranicznej hodowli. Jeśli okaże się od nich słabszy – sezon ma praktycznie stracony. Drugie pytanie brzmi – czy będzie trzymał dystans? O tym przekonamy się najwcześniej w biegu o Nagrodę Iwna. Mam pewne obawy, ponieważ od strony matki ma w rodowodzie amerykańskich specjalistów od krótkich dystansów.
Nawet ciekawe mogą być trzylatki, które dopiero zadebiutują. Francuska Miss Equus jest niestety drobna, ale ma sporo szybkości. Bardzo ładnie wygląda ogier po Silvanerze od ciekawej American Peony (nie startowała ostatecznie w Polsce).
Dwulatki powinny się pokazać
Jak już wspomniałem, w tym roku mam liczniejszą i ciekawszą stawkę dwulatków. Ciekawym koniem powinien być półbrat oaksistki Furii, po lepszym ojcu – Mastercraftsmanie. Na pewno musi się jeszcze rozwinąć, bo póki co nie imponuje warunkami fizycznymi. Naprawdę solidne wrażenie sprawia Domindar, półbrat Delosa. Jest on wyrośnięty i mocno zbudowany. Trudno ocenić jeszcze jego ojca, Duke of Zamindar, ale pokrojowo ogierek zapowiada się dobrze. Wyrośnięci są także synowie Cacciniego – Dacinni oraz Perfect Stranger. Na razie są troszkę zbyt impulsywne, jednak mają jeszcze czas okrzepnąć i się wyciszyć. Klaczka po Caccinim, Trella, jest póki co drobniejsza. W tym momencie najbardziej pozytywne wrażenie z polskiej hodowli dwulatków robi na mnie Shy Boy, syn Ecosse’a i dobrego pochodzenia Salien, która jednak wielkiej kariery na bieżni nie zrobiła. Jeśli chodzi o pozostałe młode folbluy zagranicznej hodowli, to jestem z nich zadowolony, ale jeszcze za wcześnie, by je dokładniej oceniać i wyrokować, czy już w wieku dwóch lat pokażą skalę swojego talentu – podsumowuje Andrzej Walicki.