Prix du Moulin G1
Wyścig poprowadziła Novemba, która narzuciła selekcyjne tempo i do wyjścia na prostą galopowała z przewagą kilku długości. Na 300 metrów do celownika konie doszły różnica stopniała do zera i na front wysunęły się Baaeed i Order Of Australia. Jim Crowley dosiadający Baeeda sprawiał wrażenie kontrolującego wyścig. Ogier galopował lekko i na sto metrów do słupa był już długość przed rywalami. Tę odległość utrzymał do samego końca. Syn Australii zaliczył kolejny świetny występ i na ostatnich metrach wygrał walkę o drugie miejsce z zaskakująco dobrze finiszującym Victor Ludorum, który spisał się bardzo dobrze. Ukończył gonitwę, tracąc tylko szyję do drugiego miejsca. Pokazał tym samym ogromny progres względem ostatnich startów. Pozytywnie też należy ocenić Novembe. Do tej pory nie spisywała się świetnie w starciach z europejską czołówką i była tutaj skazywana na porażkę. Finalnie faktycznie nie rozgrywała biegu, ale wzięła na siebie ciężar prowadzenia, a mimo to straciła tylko długość do czwartej Snow Lantern. Niemiecka klacz robi wyraźne postępy i trzeba będzie ją uwzględniać w typowaniu następnych startów. Lope Y Fernandez po raz kolejny rozczarował i ukończył wyścig na ostatnim miejscu.
Bezprecedensową gwiazdą tegorocznego Prix du Moulin został Baaeed. W sprawdzianie z doświadczonymi końmi spisał się świetnie i potwierdził, że jest topowym milerem. Pierwszy występ w gonitwie G1 i od razu pewne zwycięstwo. Przed tym startem porównywanie świetnego syna Sea The Starsa z Poetic Flarem i Palace Pierem było trochę na wyrost, ale wczoraj udowodnił, że nie można go pomijać w dyskusji o miano króla mili. Odskoczył Order Of Australia o 1,25 długości, a wyżej wspomniana dwójka wygrała z nim o 2 długości. W tamtym wyścigu jednak walka trwała do ostatnich metrów, a Baaeed w Prix du Moulin wygrał, zachowując pewne rezerwy. To wszystko zapowiada nam niesamowicie zaciętą walkę o pozostanie numerem jeden na średnich dystansach.
Prix Gladiateur G3
Innym ciekawym startem wczoraj na Longchamp był wyścig z udziałem zwycięzcy ubiegłorocznej Wielkiej Warszawskiej. Gonitwa na 3100 metrów została rozegrana w jednostajnym tempie. W dystansie nie było żadnych przetasowań, a kolejność, jaką oglądaliśmy po wyjściu z maszyny, nie zmieniła się też na celowniku. Wygrał Bubble Smart, drugi był Karlstad, a ostatnie miejsce podium zajął Call The Wind.
Faworyzowany Nagano Gold nie błysnął. Po wyjściu na prostą nie pokazał przyspieszenia i ostatecznie zajął piąte miejsce w 6-konnej stawce. Pod względem porównawczym najciekawsze jest to, że przegrał do czwartego Brokeback Mountain o 1,25 długości. W poprzednim wyścigu był trochę ponad pół długości bliżej, a łeb za nim finiszował Night Tornado. Czeski koń roku nie pokazał się więc z lepszej strony, co tylko wprawia nas w lepsze nastroje przed zbliżającą się Wielką Warszawską.
Zdjęcie tytułowe – BloodHorse