Gorące dyskusje przy notowaniach bukmacherów, relacje z festiwalu piwa (Dzień Świętego Patryka), pokazywanie biletów zagranych za równowartość mieszkania w Warszawie. Jednych może to oburzać, dla innych to świetna zabawa. Zapraszamy na relację z najważniejszych wydarzeń trzeciego dnia Cheltenham Festival.
Trzeci dzień Cheltenham Festival rozpoczął się od Turners Novices’ Chase (G1), w którym na starcie stanęły tylko cztery konie. Spośród nich poważnie brane pod uwagę były dwa- Galopin des Champs (dż.P.Townend tr W.Mullins) i Bob Olinger (dż.R.Blackmore tr H.de Bromhead). Eksperci przed wyścigiem byli podzieleni nawet w tym, który jest lepszym koniem, a który lepszym skoczkiem.
Po starcie na prowadzenie wyszedł nieco mocniej liczony Galopin des Champs, za którym podążał Bob Olinger. Na 8 przeszkodzie przed metą jako pierwszy pomylił się Galopin des Champs, a cztery stiple później błąd popełnił Bob Olinger. Szybko jednak się pozbierał i na chwilę dołączył do konkurenta. Na ostatnim wzniesieniu Paul Townend podkręcił tempo i urwał się rywalowi. Wszystko szło zgodnie z planem teamu Galopina do ostatniej przeszkody. Tu, mimo olbrzymiej przewagi i precyzyjnemu najazdowi Galopin des Champs nie ustał skoku. W tej sytuacji pokonany już Bob Olinger nie miał rywali i dopisał kolejny sukces w Cheltenham do kolekcji Rachael Blackmore i Henrego de Bromheada.
Podczas rozmowy, bezpośrednio po wyścigu Rachael Blackmore z ulgą zauważyła, że na szczęście Galopinowi des Champs i Paulowi Townendowi nic się nie stało. Poproszony o przeanalizowanie gonitwy Ruby Walsh stwierdził, że Townend nie popełnił żadnego błędu. Takie sytuacje po prostu się zdarzają.
Co nie udało się Paulowi Townendowi z Galopin des Champs, zrealizował półtorej godziny później na Allaho (tr W.Mullins) w Ryanair Chase (G1). Bity faworyt wyścigu nie pozostawił rywalom żadnych nadziei na sukces. Poprowadził z przewagą od startu do celownika, a styl, w jakim pokonywał przeszkody, spokojnie możemy uznać za perfekcyjny. Żadnego zawahania podczas całego dystansu 2 mil i 4 furlongów (ok.4000m), to robi piorunujące wrażenie na widzach. Przed gonitwą Allaho uważany był za “Banker of the Week” (“słup tygodnia”). Spłacił kredyt zaufania z nawiązką. Jeden z licznych komentatorów pracujących dla ITV pokazał przed startem bilet za 100 000 funtów postawiony na Allaho. To się nazywa fantazja! Po gonitwie Paul Townend potwierdził, że Galopin des Champs wyszedł cało z upadku w pierwszej gonitwie.
Ostatnim z trzech wyścigów G1 był Paddy Power Stayers’ Hurdle (G1). Jak wskazuje nazwa gonitwy, dystans był naprawdę solidny- 3 mile (ok. 4800m). Wyścig nie miał zdecydowanego faworyta, ale widać było liczne wyrazy sympatii dla ubiegłorocznego zwycięzcy Flooring Porter (dż.D.Mullins, tr G.Cromwell), który był przedstawiany jako powracający czempion. Niezawodny komentator, monitorujący sytuację u bukmacherów, wynegocjował notowanie 5/1 (standardowo było 4/1) na Flooring Porter dla jednego z kibiców. W ruch poszło 640 funtów.
Po starcie Flooring Porter wyszedł momentalnie na prowadzenie i z przewagą przewodził stawce. Rywale zbliżyli się do niego dopiero na dwa płoty przed końcem. Wtedy wszedł mocniej w cugiel, ale Danny Mullins wstrzymał go jeszcze przez chwilę. Dopiero przed ostatnim skokiem zaczął mocniej pracować w siodle, a Flooring Porter odpowiedział na ten sygnał, pozbawiając konkurentów złudzeń.
Komentatorzy skwitowali to krótko- He’s done it again, a Irlandczycy poszli uczcić Dzień Świętego Patryka królującym na torze Guinessem.
Witold Sudoł
Zdjęcie- telegraph.co.uk