Druga najwyżej dotowana gonitwa po trawie podczas Dubai World Cup (pula – 5 mln $), jest rozgrywana na dystansie 1800 metrów i zawsze wywołuje dreszczyk u europejskich kibiców. Nie inaczej było tym razem, gdy w piątce najmocniej liczonych koni znalazły się aż cztery trenowane na Starym Kontynencie.
Mimo wyraźnej przewagi europejskich koni w najmocniej liczonej piątce, głównym faworytem był ten jedyny spoza Europy – dosiadany przez Damiana Lane’a Serifos w treningu Japończyka – Mitsumasy Nakauchidy. Największym zaufaniem oprócz Serifosa (Daiwa Major – Sea Front po Le Havre) cieszył się Lord North (Dubawi – Najoum po Giant’s Causeway) pod Lanfranco Dettorim w treningu Johna i Thadiego Gosdenów oraz trzy konie własności stajni Godolphin – Real World (Dark Angel – Nafura po Dubawi) przygotowywany przez Saaeda bin Suroora pod Oisinem Murphym oraz Master Of The Seas (Dubawi – Firth Of Lorne po Danehill) pod Jamesem Doylem i Nations Pride (Teofilo – Important Time po Oasis Dream) z Williamem Buickiem – dwa ostatnie konie trenuje Charlie Appleby.
Na początku gonitwy prowadzenie objął El Drama (Lope De Vega – Victoire Finale po Peintre Celebre) pod Davidem Eganem, a europejscy faworyci trzymali się dość blisko, w pierwszej połowie stawki. Także El Drama wprowadził stawkę w zakręt, galopując z przewagą półtorej długości. Drugi był Nations Pride, a trzeci przy kanacie trzymał się Alfareeq (Dark Angel – Urjuwaan po Cape Cross). Lord North był szósty, a Serifos galopował długość za nim, tracąc do lidera sześć długości.
W zakręcie przewaga wałacha El Drama wzrosła do trzech długości, ale przy wyjściu na finiszową prostą obok niego był już Nations Pride. Zaraz za nimi pozostawała trójka liczonych europejskich koni, a faworyt z Japonii wychodził z łuku galopując najszerszym kołem, dwie długości za nimi. El Drama bronił się do ostatnich trzystu metrów, ale wtedy pałeczkę przejął, trzymający się wcześniej blisko niego, Nations Pride. Jednak jeszcze lepiej od Nations Pride’a pod Buickiem finiszował siedmioletni Lord North. Para się zrównała 150 metrów przed celownikiem, i mimo że Nations Pride nie zamierzał odpuścić i zaciekle się bronił, to 50 metrów przed końcem Lord North pod Dettorim wygrał tę walkę. Końcem kapitalnie finiszował także niezauważalny wcześniej japoński Danon Beluga (Heart’s Cry – Coasted po Tizway), ale jego atak nie mógł zagrozić zwycięzcy i wystarczył “tylko” do zajęcia drugiego miejsca.
Lord North jest nie do zatrzymania w Dubaju. Sobotni triumf oznacza dla niego trzecie z rzędu zwycięstwo w prestiżowym Dubai Turf (w tym rok temu łeb w łeb).
Michał Celmer
Na zdjęciu tytułowym Lord North wygrywający Dubai Turf 2023. Fot. TDN