Nie ma w tym roku mocnych na ośmioletniego Factoriela, który niepodzielnie rządzi wśród kłusaków francuskich. W niedzielę wygrał ósmą z rzędu, a piątą w tym sezonie gonitwę. Jednocześnie obronił tytuł sprzed roku i ponownie zdobył Puchar Bałtyku. W pozostałych biegach wygrywały konie liczone, choć przeważnie w drugiej lub trzeciej kolejności.
Na dzień dobry publiczność mogła zobaczyć konfrontację najlepszych kłusaków w Polsce w najwyżej dotowanym sopockim wyścigu o Puchar Bałtyku. Wielkim faworytem gonitwy był oczywiście kapitalnie biegający w dwóch ostatnich sezonach, a jednocześnie triumfator sprzed roku – Factoriel. Taras Salivonchyk jak zwykle przeprowadził go bardzo spokojnie, z dużym zaufaniem do możliwości wałacha. Od początku prowadziły klacze, które startowały z pierwszymi numerami – Furnika i Elka Ludoetka, a tuż za nimi kłusowały Factoriel i Gobs. Główna grupę zamykały Eden Pierji oraz Habanera, natomiast nieco traciły George Banks z Buzyrysem.
Na ostatnim zakręcie kontakt z czołówką zaczął tracić także Eden Pierji, a usiłująca się przesunąć Habanera zagalopowała, co pozbawiło ją szans na walkę o płatne miejsca. Zmęczoną Elkę Ludoetkę łatwo minął Factoriel, za którym ruszyły Furnika i Gobs. Toczyły one jednak tylko walkę o drugie miejsce, bo trenowany przez Annę Frontczak-Salivonchyk faworyt kłusował spokojnie po kolejne zwycięstwo, a jego powożący kontrolował sytuację. W końcówce Gobs okazał się lepszy od Furniki.
Kolejne cztery wyścigi były przeznaczone dla koni ścigających się galopem. W biegu drugim, o Puchar Prezesa Sopockiej Organizacji Turystycznej, świetnie zaprezentowała się Gerbera ze stajni Wiaczesława Szymczuka. Odważnie, w swoim stylu, pojechała na niej Karolina Kamińska, jeszcze przed wyjściem na prostą finiszową wyprzedzając słabnącą Piosenkę i wyrabiając sobie bezpieczną przewagę nad rywalami. Kilka długości za nią celownik minął Macini przed Dżajawarmanem i najmocniej liczonym Miraculusem.
W gonitwie trzeciej, przeznaczonej dla młodych arabów (Puchar KOWR), zgodnie z oczekiwaniami najlepsze okazały się klacze trenowane przez Sergeya Vasyutova. Wygrała dosiadana przez ucznia Sanzhara Altynbekova prywatnej hodowli Andryjanka, pokonując janowską Paitę. Trzecia była Cita.

Puchar firmy Jarpol zdobył świetny w przeszłości Ophelia’s Aidan, który w tym roku trochę zawodził. Z tego powodu mocniej od niego liczona była Toccatina, jednak prowadzony przez Oskara Nowaka ogier nie dał jej szans na prostej i wygrał łatwo dla stajni Michała Borkowskiego. Startujący już po raz dziewiąty na sopockiej bieżni Felix, jak zwykle przypomniał sobie jak się biega i zaliczył najlepszy występ w tym roku, zajmując trzecie miejsce.
Bardziej zacięta była walka o Puchar Przewodniczącej Rady Nadzorczej Hipodromu Sopot. Na prostą wyprowadziły Matador i Saudia, a z dalszych pozycji finiszowały Hamal i Gabonn. Początkowo wydawało się, że zwycięstwo może odnieść Saudia, jednak finiszujące polem ogiery w końcówce ją wyprzedziły. Silnie wysyłany przez Bolota Kalysbeka Hamal ostatecznie obronił się przed faworyzowanym Gabonnem.
Dwudniówkę kończył kolejny wyścig dla kłusaków francuskich, o Puchar Prezesa PKWK. Najmocniej liczona była Hmara d’Ukraine, jednak stawka wydawała się dość wyrównana. Klacz od początku była się w końcówce, a blisko trzymały się Hugo des Bois, Hello Bill i Image de Reve. Przed wyjściem na prostą ta ostatnia zagalopowała, a Hello Bill został wybity z rytmu, co pozwoliło odskoczyć Hmarze i Hugo.
Na prostej zdecydowanie lepiej kłusował powożony przez swojego trenera i właściciela Hugo des Bois, wyraźnie odjeżdżając od rywalki. Drugie miejsce Hmary d’Ukraine także było niezagrożone, a następne do celownika dotarły Hello Bill, Isalyne d’Abomey oraz Image de Reve.

Krzysztof Romaniuk
Na zdjęciu tytułowym niepokonany w tym roku Factoriel zdobywa Puchar Bałtyku