Podczas sobotniej transmisji gonitw z Francji w Traf Online podczas sześciu wyścigów będzie można zobaczyć kilka ciekawych koni. Przed nami gonitwy z Deauville, z Senonnes oraz z Enghein, w tym dwie czwórkowe z pulami gwarantowanymi na poziomie 2288 złotych (nr 2 – 14.50; nr 3 – 15.15). Najbardziej interesująca wydaje się być jednak gonitwa pierwsza. Prix de la Vallee D’Auge to sprinterski wyścig rangi Listed dla koni dwuletnich z pulą nagród równą 60 tysięcy euro. Dodatkowo zainteresować może skumulowana pula trójki, która wynosi już ponad 1100 zł.
Prix de la Vallee D’Auge to gonitwa na 1000 metrów, więc będziemy mieli okazję zerknąć na kwintesencję szybkości, szybkiego dojrzewania oraz szybkości na torze. W dziesięciokonnej stawce znalazły się dwa konie po Kodiacu, dwa po Gokenie, dwa po Inns Of Courcie oraz dwa po Soldier’s Callu, więc jeśli ktoś przeszukuje właśnie katalogi aukcyjne, w poszukiwaniu konia na pozagrupowe gonitwy dwulatków, to warto sprawdzić dostępność wyżej wymienionej czwórki. O ile roczniaki po cenionym Kodiacu mogą być poza zasięgiem cenowym większości polskich kupców, tak po pozostałej trójce można kupić konia za rozsądne pieniądze.
Najwyżej w notowaniach stoi Baileys Polka Dot (Inns Of Court – Jolie Et Belle po Oratorio), która pobiegnie z numerem piątym. Klacz trenuje Amy Murphy w angielskim Newmarket, a pojedzie na niej Tony Piccone. Trenerka z pewnością nie przywozi klaczy z Anglii, żeby myśleć o dalszych płatnych miejscach. Córka Inns Of Courta jest jedynym niepokonanym dotąd koniem w tej stawce. Zaczęła w połowie czerwca od zwycięstwa w biegu maiden na 1000 metrów, o półtorej długości, a 6 tygodni później krótko wygrała gonitwę klasy drugiej na 1100 metrów.
W drugim, mimo że wygrała znacznie krócej niż w pierwszy, to pokazała się z dobrej strony, bo udowodniła, że potrafi walczyć. Przez ostatnie sto metrów próbowała odebrać pierwsze miejsce liderce, co udało jej się dopiero przed samym celownikiem. Oba wyścigi miały miejsce w Dieppe. Jej matka nie biegała, ale w hodowli dobrze się spisuje, bo chociaż na 9 urodzonych koni, tylko jeden uzyskał black type, to wszystkie wygrały co najmniej jedną gonitwę, a to bardzo dobra statystyka. Gdyby Baileys Polka Dot wygrała sobotnie Listed, automatycznie stałaby się najlepszym koniem od swojej matki.
Niemal tak samo mocno grany jest World Of Darcy (Soldier’s Call – Alicia Darcy po Sir Prancealot) z jedynką. Drugi koń do gry też przyjechał na ten wyścig z Anglii. “Świat Darciego” to irlandzkiej hodowli ogier trenowany przez Anglika Karla Burke. Ogier jest jednym z dwóch koni w stawce ze statusem black type. Ścigał się cztery razy, wyłącznie w Anglii w gonitwach na kilometr. Zaczął od zwycięstwa w gonitwie klasy czwartej na początku maja. Po czterech tygodniach pobiegł już w Listed i zajął drugie miejsce w dziesięciokonnej stawce, jednak do zwycięzcy stracił aż pięć długości.
Kolejny wyścig miał miesiąc później, na tym samym poziomie, ale tym razem był dopiero trzynasty na 23 konie. Po tym rozczarowaniu zapisano go do gonitwy klasy drugiej, ale i tam nie dał rady. Zajął czwarte miejsce, z tym, że znowu walczył w stawce liczącej aż 20 koni. Najlepiej spisywał się w maju, od tamtej pory raczej rozczarowywał, Burke pewnie liczy, że we francuskim Listed będzie łatwiej o zwycięstwo. Czy słusznie?
Jeśli tak, to na pewno nie można pominąć kolejnego przyjezdnego z zagranicy konia. Mowa o siódemce, a dokładniej irlandzkiej klaczy Gaenari (Inns Of Court – Golden Flower po Royal Applause). Wyhodowana w słynnej stadnine Tally-ho Stud dwulatka startowała trzy razy, ale nadal pozostaje bez zwycięstwa, ma jednak już black type. Zaczęła karierę od drugiego miejsca w maiden w Curragh (1200 m), ale o szyję uległa Nemonte, która później była krótko siódma w Listed i czwarta w G3. Gaenari z kolei pobiegła w Listed na 1000 metrów w Tipperary, ale walkę o zwycięstwo znowu przegrała o szyję. Za ten start Racing Post ocenił ją bardzo dobrze, przyznano jej 90 funtów, w przypadku ogiera World Of Darcy było to 86 funtów.
Trzeci start Gaenari miała już w G3 ma 1300 metrów, ale tam nie poszło jej już tak dobrze. Kończyła szósta, trzecia od końca, sześć długości za zwycięzcą. Nie miała dużo czasu na odpoczynek, bo gonitwa ta została rozegrana dwa tygodnie temu w Curragh. Jeśli się zregenerowała i dobrze zniosła podróż, to powinna być groźna. Jednak to aż dwa spore znaki zapytania. Pojedzie na niej Christophe Soumillon.
Do zagrania wypada znaleźć jeszcze konia trenowanego we Francji i na szczęście jest w stawce jedna klacz, która pasuje do tej roli w sam raz. Najbardziej doświadczona w stawce Daiquiberry (Al Wukair – Strawberrydiaquiri po Dansili) brała udział już w sześciu wyścigach, a zaczęła karierę 26 marca. Zaczęła od dwóch drugich miejsc, w gonitwie dla debiutantów oraz maiden. Później przyszło siódme miejsce w Listed. Po obniżeniu poprzeczki do maiden, z dniem pierwszym czerwca przyszło pierwsze zwycięstwo.
Później znowu sprawdzono go w Listed i znowu sobie nie poradził, tym razem był szósty, ale ostatni start (17 lipca) był nad wyraz przekonywujący. Znowu zszedł trochę niżej, pobiegł w wyścigu klasy drugiej, ale wygrał go w bardzo dobrym stylu, aż o trzy długości, co w gonitwach na 1000 metrów, a wyłącznie w takich do tej pory ścigał się Daiquiberry, jest bardzo dobrym świadectwem możliwości konia. Daiquiberry idzie do przodu, a na dodatek ma w siodle Maxime Guyona. Francuski czempion dosiadał klaczy do tej pory dwa razy i oba dosiady zamienił na zwycięstwa.
Ciekawy jeszcze może okazać się Fasten Than Life (Kodiac – Landale po Raven’s Pass). Grzechem byłoby pominięcie obu koni po Kodiacu, ale Faster Than Life przyjeżdża na ten wyścig z Niemiec. Poziom francuskich gonitw jest wyższy, a on nie był w Niemczech niepokonany. Zaczął od trzeciego miejsca w czterech koniach w wyścigu na 1400 metrów. Później wygrał bieg na równy kilometr i to o 2,5 długości. Trener Mario Hofer wrzuca go teraz na głęboką wodę, bo póki co syn Kodiaca pokazał się nieźle, ale na poziomie niemieckiej kategorii D. Niemniej jednak, może się okazać, że dystans 1400 metrów w debiucie nie był dla niego dobry, a do tego się rozkręca. Wtedy może i faktycznie ma szansę zaistnieć w Listed w Deauville.
Michał Celmer
Na zdjęciu tytułowym Daiquiberry wygrywa w Vichy. Fot. France Sire