Melbourne Cup to prawdziwe wyścigowe święto i nie ma w tym określeniu przesady, ponieważ dzień rozgrywania Melbourne Cup zgodnie z tradycją jest świętem narodowym Australii. Australia jest jednym z miejsc na świecie, gdzie najszybciej rozwijają się wyścigi konne, jednak niemal każdy mityng jest też miejscem protestów obrońców praw zwierząt. Melbourne Cup to najważniejszy wyścig sezonu na Antypodach. Jest rozgrywany na bardzo długim dystansie 3200 metrów, co jeszcze bardziej zaskakujące, szczególnie w Polsce, jest to gonitw handikapowa, więc szanse koni wyrównuje się poprzez dobranie odpowiednich wag. Pula nagród Melbourne Cup wynosi 8 milionów dolarów australijskich.
Po raz drugi z rzędu gwiazdą wyścigu został Mark Zahra, który – mimo wstępnej deklaracji – odmówił dosiadu na broniącym tytułu Gold Tripie (58,5 kg) i poprowadził do zwycięstwa jego rówieśnika, sześcioletniego wałacha Without A Fight (55,.5 kg) trenowanego przez Anthony’ego i Sama Freedmanów. Trzecie miejsce w Melbourne Cup sensacyjnie (150:1) zajął Sheraz (Sea The Stars – Shemiyla po Dalakhani), który jest bliskim krewnym kryjącego w SK Krasne Shakeela (Dalakhani – Shamiyra po Medicean).
W ubiegłym roku furorę zrobił pięcioletni wówczas Gold Trip (Outstrip – Sarvana po Dubai Destination). Teoretycznie jako syn Outstripa, który z zasady daje konie na krótsze dystanse, nie powinien mieć szans w gonitwie na 3200 m i to na najwyższym poziomie jaki można sobie wyobrazić. Ciekawostką jest fakt, że start w Melbourne Cup jest zawodowym marzeniem najlepszego polskiego dżokeja Szczepana Mazura. Patrząc na listę startową Melbourne Cup 2023, trzeba zaznaczyć, że o spełnienie tego marzenia, nie będzie łatwo. Ze znanych europejskich jeźdźców w Australii pojawili się jedynie Ryan Moore Hollie Doyle.
Jeźdźcem, obecnie uznawanym za czarodzieja od Melbourne Cup, jest Mark Zahra. W zeszłym roku do zwycięstwa poprowadził Gold Tripa, a w tym wałacha Without A Fight, mimo że wstępnie miał dosiadać tego pierwszego, jednak postanowił zmienić decyzję i ostatecznie wybrał wałacha syna Teofilo.
Gold Trip zanim trafił do Australii, biegał w Europie. Już jako trzylatek wyróżniał się w wyścigach na Starym Kontynencie, zajął trzecie miejsce w Grand Prix de Paris (G1 – 2400 m) i czwarte w Nagrodzie Łuku Triumfalnego (G1 – 2400 m), a po roku był drugi w Prix Ganay (G1 – 2100 m). W wieku pięciu lat biegał już wyłącznie w Australii, ale mimo startów na poziomie Listed, G3 oraz trzech wyścigów G1, pierwsze zwycięstwo wywalczył dopiero w Melbourne Cup. Nic dziwnego, że nie był liczony (notowania 20:1). Od czasu zwycięstwa w Melbourne Cup 2022 wziął udział w dziewięciu wyścigach, jednak odniósł tylko jedno zwycięstwo, a oprócz siedmiu wyścigów na poziomie G1 raz biegł w G2, a raz nawet w gonitwie handikapowej bez statusu Pattern. W aż sześciu z tych wyścigów dosiadał go Mark Zahra.
Kariera Without A Fight (Teofilo – Khor Sheed po Dubawi) jest trochę podobna do tej jaką miał Gold Trip. Oba konie zaczęły od wyścigów w Europie i oba konie zyskiwały z wiekiem, jednak rozwój u Without A Fight jest dużo bardziej drastyczny i spektakularny. Without A Fight własności szejka Mohammeda Obaida Al Maktouma zaczął karierę w wieku trzech lat, ale do bardzo wysokiego poziomu doszedł dopiero w zeszłym roku. W Dubai City Of Gold (G2 – 2400 m) przegrał tylko o łeb z Hukumem.
Pod koniec roku trafił do Australii, gdzie wystartował w Melbourne Cup, ale kończył dopiero trzynasty, 21 długości za najlepszym wtedy Gold Tripem. Rok 2023 był już dla niego dużo lepszy. Został w Australii, gdzie zaczął od zwycięstw kolejno w G3 na 1800 metrów i G2 na 2200 metrów. Później był szósty w G1, ale zaraz wrócił do wygrywania, triumfował w prestiżowym Caulfield Cup (G1 – 2400 m), sześć tygodni przed wielkim sprawdzianem w Melbourne. Za zwycięstwo zarobił ponad 1,6 miliona funtów. Interesujące jest to, że w każdym z jego tegorocznych wyścigów dosiadał go Mark Zahra, więc ten sam jeździec, który na stałe, w miarę możliwości, jeździ na Gold Tripie.
Początkowo w Melbourne Cup 2023 Mark Zahra miał jechać na obrońcy tytułu, jednak z biegiem czasu postanowił zmienić decyzję i ostatecznie zobaczyliśmy go w siodle starzejącego się jak wino wałacha Without A Fight. Decyzję uzasadnił wiarą w wykorzystanie trzech kilogramów ulgi względem Gold Tripa i w odniesienie kolejnego sukcesu na najwyższym poziomie, po tym jak Without A Fight dobrze spisał się w Caulfield Cup. Decyzja oczywiście nie przeszła bez echa i nie obeszło się bez krytyki środowiska, jednak trzeba przyznać, że decyzja mu się opłaciła i z pewnością nie żałował jej, gdy wygrywał drugi Melbourne Cup z rzędu.
Mimo przekonywującego zwycięstwa Without A Fight w Caulfield Cup Mark Zahra po drugim zwycięstwie w Melbourne Cup powiedział, że jeszcze w dzień wyścigu nie był pewny, czy podjął właściwą decyzję, ale czuł, że Without A Fight jest w doskonałej dyspozycji.
Without A Fight zaczął przyzwoicie i szybko zszedł do kanatu. Był około 18. pozycji, więc zdecydowanie bliżej końca niż początku, a nawet środka stawki. Na czele galopował angielski derbista z 2020 roku Serpentine, który – ku zdziwieniu wielu – rok po zwycięstwie w najważniejszym Derby globu i mając pewne miejsce w hodowli w dowolnym kraju świata, został poddany zabiegowi kastracji. Mark Zahra nie kombinował i z jakimikolwiek ruchami czekał do ostatniego zakrętu. Odszedł od kanatu około sto metrów przed wyjściem na finiszową prostą. Późniejszy zwycięzca zaczął przechodzić coraz to szerzej, aż ostatecznie, przy wyjściu z łuku, galopował szóstym kołem, więc w około połowie stawki (na szerokość).
Na początku prostej w linii przed nim były jeszcze trzy konie, ale jeden zszedł do wewnętrznej, a Without A Fight szybko zbliżył się do drugiego. Bez problemu minął Gold Tripa, po czym dżokej wyciągnął sześciolatka jeszcze szerzej, aby wyjść z nim na wolne pole. Wtedy Without A Fight przepięknie przyspieszył. Błyskawicznie minął rywali przy kanacie i 250 metrów przed celownikiem był już na czele stawki. Był zdecydowanie najlepszy, niepotrzebnie został uderzony batem na ostatnich metrach, bo zwycięstwo miał już pewne. Spokojnie utrzymywał przewagę nad rywalami i finalnie wygrał o ponad dwie długości, inkasując za zwycięstwo niemal 2,5 miliona funtów.
Po zwycięstwie Mark Zahra nie szczędził komplementów. Zwycięstwo skomentował w następujący sposób: – Without A Fight bardzo dobrze przyspieszył jak tylko odszedł od kanatu. Wcześnie ruszyłem ale, czułem, że nikt za mną nie nadąży. Nie mogę uwierzyć, że ponownie wygrałem ten wyścig, ale doświadczenie w postaci wcześniejszego zwycięstwa bardzo pomaga. Po pierwszym sukcesie ma się o wiele większą pewność siebie. Gdybym to spieprzył, w moim CV nadal miałbym zwycięstwo w Melbourne Cup, a w takiej sytuacji do wyścigu podchodzi się z większą wiarą, zwłaszcza gdy dosiada się konia tak dobrego jak on. Without A Fight to fantastyczny koń. Na ostatnich czterystu metrach dokonał czegoś niewyobrażalnego. Słowa uznania dla niego i całego zespołu, bo bez dwóch zdań wykonali przy nim masę dobrej roboty – powiedział Zahra.
Trzecie miejsce w Melbourne Cup sensacyjnie (150:1) zajął Sheraz (Sea The Stars – Shemiyla po Dalakhani), który jest bliskim krewnym kryjącego w SK Krasne Shakeela (Dalakhani – Shamiyra po Medicean), należącego do firmy Westminster zwycięzcy Grand Prix de Paris G1. Sheraz i Shakeel mają wspólną babkę (Shemala), ich matki są półsiostrami. Ich bliskim krewnym jest też biegający na polskich torach Marcus Aurelius (Lawman – Shendaya po Danehill Dancer) – mają wspólną trzecią matkę Shemakę.
Michał Celmer
Na zdjęciu tytułowym Mark Zahra świętuje drugie zwycięstwo w Melbourne Cup. Fot. Racing Post