Z cyklu wywiadów Zofii Skrok na profilu „Świat wyścigów konnych” na Facebooku o „perełkach” sezonu 2023 w Polsce, dziś prezentujemy w Traf News rozmowę z czołowym polskim trenerem Maciejem Jodłowskim.
Gdzie można znaleźć perły? Na Służewcu. Na moje oko najwięcej w tym sezonie w stajni Macieja Jodłowskiego, chociaż i drugi trener o tym samym imieniu, Maciej Janikowski, też ma tych pereł bardzo dużo. Do tego trenera na pewno jeszcze wrócę w niedalekiej przyszłości. Tym razem o perłach ze Stajni Orarius.
——————————————————————

Zofia Skrok: Prawdziwa zatoka pereł to Stajnia Orarius. Aż trudno wszystkie wymienić, ale zaraz to zrobię. Na początku jednak powiedz jak Ty to robisz, że masz taaaaakie sukcesy?
Maciej Jodłowski: (śmiech) To jest zgranie wielu czynników. Konsekwentna ciężka praca, super załoga w stajni no i materiał. Przede wszystkim konie, przecież wiesz, jak to jest.
Zofia Skrok: Właśnie wypisałam sobie Twoje perły tego sezonu: Amaja, Pretty Rocket, Zen Spirit to wyjątkowe i bardzo dobre konie.
Maciej Jodłowski: O największej gwieździe stajni zapomniałaś. (śmiech)
Zofia Skrok: Miss Dynamite…
Maciej Jodłowski: Tak. Oaksistka, zwyciężczyni Nagrody Krasne. Dwa razy trzecia, ale nie dlatego, że nie miała formy. Ona była w formie, tylko z nadwagą biegała. Moim zdaniem tylko dlatego, np. ostatnio, nie była w walce z Jolly Jumperem i Plontierem. Zobacz sobie jaką wagę ona tam miała. Chciałem pierwotnie jechać za granicę z nią, aby miała niższą wagę, ale nie wyszło, właściciele nie chcieli za bardzo. To oczywiście nie jest zarzut, po prostu była taka decyzja. Wyjazdy to są jednak koszty i ryzyko duże. Cieszę się, bo ona zostaje na przyszły sezon. To super klacz. To ważne, że zostaje, bo ten sezon mimo tych wszystkich pereł w stajni, o których mówisz, nie był dla mnie łatwy. Straciłem aż dziesięć koni w trakcie sezonu. To jest dużo bardzo, bo tracisz z dnia na dzień 22 tysiące złotych, a załodze musisz płacić pensje, ubezpieczenia, konie karmić normalnie. To był trudny moment i nie za bardzo wiedziałem co zrobić, ale jakaś opatrzność czuwała nade mną.

Zofia Skrok: I jak to się mówi: każda luka się zawsze wypełni?
Maciej Jodłowski: No, w pewnym sensie tak. Dostałem konie od innych właścicieli. Od nowego właściciela, pana Grzegorowskiego, szczęście wielkie – dwa konie. Cztery konie od pana Cichonia. Mam satysfakcję, bo te konie wygrywały potem. Jak przychodzi koń kupiony na aukcji w trakcie sezonu i wygrywa, albo koń co nie mógł wygrać i po trzech miesiącach bycia u mnie wygrywa, to mam satysfakcję ze swojej pracy. Ubiegły sezon miałem bardzo dobry, ale ten uważam był jeszcze lepszy.
Zofia Skrok: To teraz o koniach. Amaja, która od debiutu we Wrocławiu mi się podoba. Rozmawiałam zresztą przed ostatnim weekendem z jej właścicielką Zofią Grochowską, bo bardzo wierzyłam, że wygra. Miałam gotowy wywiad, ale nie chciałyśmy publikować przed wyścigiem. Chyba nikomu już nie muszę tłumaczyć dlaczego(śmiech). Pretty Rocket, która budzi respekt jakiś we mnie i wydaje mi się, że coś magicznego w sobie ma ten koń. Wreszcie Zen Spirit, który „zgarnął” wszystko. Powiedz coś o tych perłach.
Maciej Jodłowski: Tak Amaja we Wrocławiu wygrała w pięknym stylu. W drugim wyścigu dżokej przedobrzył i przegrał. W trzecim Szczepan Mazur powiedział mi po wyścigu, że 1200 metrów to dla niej za krótko i teraz 1400 metrów wygrała łatwo i pokazała się naprawdę z dobrej strony.

Zofia Skrok: Rozumiem, że szykowana będzie na Wiosenną?
Maciej Jodłowski: Tak to milerka i będzie biegała w Nagrodzie Wiosennej, ale jej dziadek to derbista. Bo np. Pretty Rocket super wrażenie robi, ale raczej to tylko milerka i nie będzie chyba trzymać dystansu. Ona w ogóle nie jest po dobrym ojcu, kosztowała na aukcji koni w treningu tylko sześć tysięcy, więc ktoś w nią nie wierzył zbyt. Mi się wydaje, że jej to akurat dziadek dał klasę. Zen Spirit, tak jak powiedziałaś, „zgarnął” wszystko. Co prawda, co mógł, bo w debiucie przegrał przez jazdę. Tak to miałby same zwycięstwa, a tak jednego nie ma. W przyszłym sezonie po nagrodzie Iwna podejmiemy decyzję czy pobiegnie w Derby, ale zapisany oczywiście będzie. Mam jeszcze bardzo dobrą Marigold Blossom w stajni, w którą mocno wierzę. Też o niej zapomniałaś (śmiech).

Zofia Skrok: To powiedz coś o planach na przyszły sezon. Rozumiem, że jak stajnia ma takie sukcesy, to już nie ma miejsc?
Maciej Jodłowski: No właśnie nie. Teraz mam wszystkie boksy zajęte, ale część koni odejdzie, kilka jest wystawionych na sprzedaż. To się jeszcze okaże ile koni i jakie będą. Wydaje mi się, że z pięć, sześć boksów mogę wolnych jeszcze mieć w przyszłości.
Zofia Skrok: Twoja stajnia ma super wizerunek w social mediach. Bardzo aktywna strona fb na której promujecie swoją stajnię, właścicieli koni, a jednocześnie świetnie pokazujecie, czym są wyścigi, ludziom z zewnątrz. To chyba też przyciąga do stajni ? Jak to robicie? Jak znajdujecie na to czas?
Maciej Jodłowski: To jest robota mojej żony Moniki. Ona to lubi i robi to profesjonalnie. To jest pokazywanie kierunku stajni i – tak jak powiedziałaś – reklama stajni i wyścigów. Jesteśmy aktywni cały czas. Akurat mam szczęście, że jest Monika i się tym zajmuje, ale gdybym miał kogoś zatrudnić specjalnie, to nie byłoby mnie chyba na to stać.

Zofia Skrok: No właśnie, a co byś chciał, aby zmieniło się na wyścigach? Taki wiesz Twój sezon marzeń?
Maciej Jodłowski: Chciałbym mieć komfort finansowy taki, aby nie brać kredytu na zimę. Niestety, odbywa się w pewnym sensie „walka” o właścicieli, ceny treningu są zaniżane. To na pewno jest kosztem czegoś. Ja systematycznie stopniowo podnoszę koszty treningu. W tym sezonie była to kwota rozpoczynająca się od 2200 zł wzwyż (w zależności od indywidualnego planu żywieniowego). Niestety, ciągle rosnące koszta, zmuszą mnie do kolejnej podwyżki, już od stycznia do kwoty 2500 zł. Trenowane przeze mnie konie zarobiły w tym sezonie 700 tysięcy zł, z czego dla mnie jako trenera przypada 10 % (minus podatek). Pieniądze te po części ratują wątły stajenny budżet. Uważam, że trener powinien mieć przy 30 koniach przynajmniej 200 złotych od konia z treningu swojego honorarium, wtedy to wychodzi około 6 tysięcy. Jednak ja zatrudniając ludzi, karmiąc konie, tak jak powinienem uczciwie i dobrze, wychodzę na zero. Wiem jednak, że robię wszystko uczciwie i najlepiej jak się da. Jak koń idzie do wyścigu to wiem, że zrobiłem wszystko co się dało, co mogłem i nie mam sobie nic do zarzucenia. Wstaję codziennie, oprócz niedzieli, o czwartej, cały rok. My jesteśmy fanatykami, pasjonatami. Nie mogę podnieść właścicielom nagle bardzo kwoty za trening, ale podnoszę stopniowo. Właścicieli trzeba przyciągać do wyścigów i to przede wszystkim nowych. Żeby chcieli płacić za trening koni i się ścigać, muszą być traktowani z wielką estymą. Mam nadzieję, że tak będzie. Z moich obserwacji – już to się cały czas zmienia na plus i to mnie cieszy. Mam też nadzieję, że pula nagród wzrośnie. To też przyciągnie nowych mniejszych, większych, różnych właścicieli. Obecnie koń, który wygrywa trzy wyścigi w sezonie, nie jest w stanie zarobić na swoje utrzymanie. Mówię o wyścigach grupowych. Koń, który wygrywa kategorię B, wygrywa 22 tysiące, czyli też to nie wystarcza na utrzymanie. A sama wiesz ile koni wygra w sezonie wyścigi grupowe, a kategorie B to już w ogóle mało. Mało też jest ludzi w Polsce, którzy pasjonują się tym i jeszcze ich na to stać. Trzeba ich bardzo zatem szanować, ale też powinna się ta pula zmienić. Moim zdaniem koń w grupowym wyścigu powinien wygrywać chociaż 10 tysięcy i wtedy jak wygra dwa razy, to właściciel wyjdzie na zero, czasami może przy wygraniu innych gonitw na plus. Wierzę, że wtedy koni i właścicieli byłoby więcej.

Zofia Skrok: Rano przed publikacją tego wywiadu włączyłam fb. Pierwsze co mi się wyświetliło, to Stajnia Orarius i film: młodzież na roboczym. Konie które przyszły w tym sezonie do stajni już kentrują. W związku z tym nie mam więcej pytań i już wiem skąd te sukcesy i tyle pereł.
Zdjęcia: archiwum Stajni Orarius i Tor Służewiec. Na zdjęciu tytułowym Zen Spirit wygrywa Nagrodę Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi