More

    Claudia Pawlak: Z całą załogą bardzo kochamy nasze konie i ich charaktery

    Zofia Skrok na profilu „Świat wyścigów konnych” na Facebooku przeprowadziła cykl wywiadów z trenerami, jeźdźcami i właścicielami koni. Dziś w Traf News prezentujemy rozmowę o kolejnych wyścigowych perłach, tym razem z trenerką Claudią Pawlak.

    Radość Claudii Pawlak po kolejnym zwycięstwie

    Zofia Skrok: W Twojej stajni jest sporo perełek, ale jak słyszysz: „perełka”, to o których koniach pomyślałaś? Ciekawa jestem, czy o tych co ja…

    Claudia Pawlak: Wiadomo, w pierwszej kolejności muszę wymienić Lindahls Anakina. To on dał mi, jako trenerce, wygrać pierwsze gonitwy pozagrupowe i to w wielkim stylu. Sama go zajeżdżałam, od początku go obdarzałam dużym sentymentem. Myślę, że on się jeszcze rozwinie i dopiero na przyszły sezon będzie w pełni dojrzały. Również jako perełki wymieniłabym klacze Piękna i Latife, które pokazały się dużo lepiej niż właściciele się tego spodziewali i zajmowały też drugie miejsca w pozagrupowych gonitwach. Myślę, że przyniosły właścicielom i mi strasznie dużo radości.

    Piękne chwile po zwycięstwie Lindahls Anakina w Nagrodzie Europejczyka

    Zofia Skrok: Wiem, że byłaś na urlopie. Gdzie i czy razem z partnerem życiowym i zawodowym Konradem Mazurem? Długie są takie urlopy wyścigowców?

    Claudia Pawlak: Tym razem byłam sama na krótkim urlopie u rodziców na Mazurach. Raczej musiałam parę spraw załatwić, więc nie do końca taki urlop, jak by się to chciało. No, niestety nie są długie, bo prowadząc własną stajnię, ma się dużą odpowiedzialność przede wszystkim wobec zwierzaków. Ja się bardzo troszczę o nasze konie i bardzo ciężko mi gdzieś wyjechać na dłużej.

    Zofia Skrok: Wasze życie połączyły konie. Jak ono teraz wygląda?

    Claudia Pawlak: Tak, poznaliśmy się z Konradem dzięki koniom. Aktualnie żyjemy razem i pracujemy też razem, co nie zawsze jest łatwe. Czasem musimy od siebie odpocząć (śmiech). Ale ogólnie dobrze się zgrywamy. Mam teraz więcej koni w treningu, niż rok czy dwa lata temu, to mam też więcej spraw papierkowych do załatwiania no i muszę się więcej komunikować z właścicielami. Większość moich właścicieli jest z zagranicy, więc – chcąc nie chcąc – dużo spędzam czasu na telefonie. W tym czasie Konrad mi pomaga w organizacji pracy w stajni, co mnie bardzo odciąża. Jemu tak samo zależy na dobrostanie koni jak i mi, w końcu to on je później w większości dosiada w gonitwach i też marzy o jak najlepszych wynikach. Uzupełniamy się, poza tym mamy solidną załogę w stajni, co też jest bardzo istotne. Nie mam na co narzekać, lubię swoją pracę.

    Dekoracja po wygranym wyścigu przez klacz Piękna

    Zofia Skrok: A jakie plany związane z końmi ma Twoja stajnia na sezon 2024? Konkretne cele konkretnych perełek. Jakie nowe konie macie i ile koni?

    Claudia Pawlak: Prawdę mówiąc, to z koni z zeszłego sezonu niewiele nam zostało. Staram się tak działać, żeby stajnia się rozwijała, a do tego to musimy mieć dobre konie. Poza tym nie lubię robić właścicielom niepotrzebnej nadziei. Jeżeli uważam, że jakiś koń już niewiele się rozwinie i nie rokuje na to, żeby chociaż był w stanie na siebie zarobić, to rozważam z właścicielami sprzedaż tych koni i kupno nowych, młodych. To, że koń się nie sprawdza w wyścigach, to nie znaczy, że nie może się odnaleźć gdzie indziej. Jeżeli nie ma chęci, predyspozycji i psychiki do ścigania się, to wolę żeby się odnalazł w innym sporcie. Koń wyścigowy dla mnie powinien być zdrowy, mieć dobrą psychikę, czyli się nie stresować przed gonitwami i treningami i powinien chętnie się ścigać. No i wiadomo – musi mieć też jakiś talent do biegania. Z tego wynika, że w większości mamy młode, nowe konie. Z jednej strony to super, wiadomo, młode konie zawsze się wiążą z dużymi nadziejami. Z drugiej strony to też wielka niewiadoma i nie wiem, czy będziemy w stanie poprawić nasz wynik z tego sezonu. Ale na pewno się będziemy o to starać, bo dążę do tego, żeby nasze wyniki się poprawiały z sezonu na sezon.

    Grande Plaine

    Zofia Skrok: Ile macie własnych koni w stajni w treningu? Takich rodzinnych? Ile innych właścicieli?

    Claudia Pawlak: Własnych koni rodzinnych na tą chwilę mamy pięć. To już takie maksimum. Siedemnaście to konie właścicieli. Mr Nunek, Gran Shamal, Maasim Gul, Bucefał (chociaż imię jeszcze nie potwierdzone) i mojej hodowli Selene to te pięć.

    Zofia Skrok: Gran Shamal to siostra Grande Plaine? A Selene od jakiej matki i po jakim ojcu jest?

    Claudia Pawlak: O, ja bardzo kocham Grande Plaine. Została sprzedana do hodowli do pana Witolda Krzemińskiego, co mnie cieszy bardzo. Jej siostra też się fajnie zapowiada. Kupiona była właśnie z sentymentu to Grande Plaine. To roczniaczka, na przyszły rok dwulatka.

    Selene jest od klaczy Szoszona po ogierze Von. Szoszona sama w sobie nie błysnęła w wyścigach, ale miała kłopoty zdrowotne. Jakiś talent sama w sobie miała, więc mam nadzieję, że Selene pokaże się z nieco lepszej strony. Jej ojciec Von to ogier, na którym jechałam swój pierwszy wyścig. Dlatego wtedy pokryłam Szoszonę Vonem. Mam ogromny sentyment do niego, wiele mu zawdzięczam.

    Claudia Pawlak jako jeździec debiutowała na ogierze Von

    Zofia Skrok: Jak to jest mieć własne konie? Z jakimi emocjami, ale też obowiązkami to się wiąże? Jakie to są doznania? Ja uważam, że takich emocji nie mam nigdzie jak na wyścigach.

    Claudia Pawlak: Szczerze, to ja nie odróżniam własnych koni od tych właścicieli. Dla mnie wszystkie konie w stajni, to „moje” konie, są to moi podopieczni, moje dzieciaki. Podchodzę do nich wszystkich tak samo, ogólnie z całą załogą bardzo kochamy nasze konie i ich indywidualne charaktery. Ja często muszę się pytać, które to w końcu biegają w barwach Wovon man spricht. (śmiech)

    Ale zgadzam się, emocje są przy tym niesamowite. Ja przeżywam każdy wyścig naszych koni. W zeszłym roku chyba najmocniej przeżywałam kiedy Latife wygrała w swoim debiucie w dzień derbowy. Bardzo dużo pracy w tą klacz włożyliśmy, długo chorowała, potem się borykaliśmy z jej trudnym charakterem. Ale bardzo wierzyłam w to, że może wygrać ten wyścig, to było takie moje marzenie – wygrać w dzień derbowy. Finalnie się udało wygrać, zaledwie o szyję. To były niesamowite emocje. Do dziś łezka mi się kręci w oku, jak o tym mówię. Dla publiczności to był tylko outsider, który przez przypadek wygrał. Dla mnie to była ciężka praca i spełnione marzenie.

    Dwuletnia Latife wygrywa wyścig w dniu Derby na Służewcu

    Zofia Skrok: Na zakończenie mam jedno ważne, osobiste pytanie. Czy możemy zdradzić wszystkim kibicom wyścigowym, że z dżokejem Konradem Mazurem czekacie na nowego członka rodziny?

    Claudia Pawlak: Tak to prawda. Czekamy, cieszymy się i to nie jest tajemnica.

    Zofia Skrok: W takim razie jeszcze raz ogromne gratulacje.

    Claudia Pawlak: Dziękuję.

    Udostępnij

    Powiązane artykuły

    Zbliżające się wydarzenia

    Najnowsze artykuły