To jest najwyżej dotowany wyścig na świecie. Suma nagród w Saudi Cup 2024 (G1, 1800 metrów, nawierzchnia dirt) w Rijadzie wynosi 20 milionów dolarów, w tym 10 mln dla właściciela zwycięskiego konia, a w całym dwudniowym mityngu (23-24 lutego) ponad 37 mln dol. Transmisja z Saudi Cup w sobotę 24 lutego od godziny 18 w Polsacie Sport Fight. Faworyci przylecieli z USA (White Abarrio, National Treasure) i Japonii (Lemon Pop, Derma Sotogake, Ushba Tesoro). W ubiegłym roku Saudi Cup wygrał japoński Panthalassa, a klacz Lagertha Rhyme, która w treningu Macieja Kacprzyka dobrze biegała na Służewcu i we Francji w sezonach 2020-2021, zajęła w tej gonitwie dziesiąte (płatne) miejsce. Poniżej przedstawiamy krótką, ale spektakularną historię Saudi Cup, wkrótce w oddzielnym tekście omówimy kariery i szanse faworytów tegorocznej edycji.
Rodzina królewska z Arabii Saudyjskiej i szejkowie z tego kraju, lubią szastać pieniędzmi i promować się poprzez sport. Podobnie jest z władcami Kataru (tydzień temu odbył się tam Amir Sword Festival, a Iga Świątek wygrała turniej WTA), Bahrajnu, czy Zjednoczonych Emiratów Arabskich (tradycyjnie w ostatnią sobotę marca zostanie tam rozegrany Dubai World Cup). Głównie reklamują swoje kraje poprzez piłkę nożną, tenis, Formułę 1, ale także w dużym stopniu też przez wyścigi konne, bo konie są bardzo ważnym elementem kultury i tradycji krajów nad Zatoką Perską.
Arabia Saudyjska w ostatnich latach stworzyła bardzo mocną ligę piłkarską, najeżoną wielkimi światowymi gwiazdami. Pod koniec 2022 roku zatrudnili samego Cristiano Ronaldo – 38-letniego obecnie futbolowego emerytowanego bożka i celebrytę. Kosztuje ich to kosmiczną kwotę 200 milionów euro netto rocznie (czyli niemal miliard złotych), co czyni CR7 najlepiej zarabiającym piłkarzem świata w całej historii futbolu. Oprócz tego Portugalczyk zarabia także bardzo duże sumy z tytułu kontraktów reklamowych.
CR7 podpisał kontrakt z klubem Al-Nassr do czerwca 2025 roku (czyli zarobi w sumie 500 mln euro, tj. ponad 2 mld zł), ale nie o grę w piłkę nożną tylko w tym chodzi. Arabia Saudyjska pozazdrościła Katarowi organizacji mundialu 2022 i chce zorganizować finały mistrzostw świata 2030 wspólnie z Grecją i Egiptem. Byłby to pierwszy mundial organizowany na trzech kontynentach. Ambasadorem tych mistrzostw, który pomoże Arabii Saudyjskiej w promocji kraju i kandydatury, miałby być właśnie Cristiano Ronaldo, choć klub wydał oświadczenie, że Portugalczyk przyjechał grać w piłkę i w jego kontrakcie nie ma żadnych zapisów o promowaniu Arabii jako organizatora MŚ.
Ronaldo to nie jedyny z wielkich światowych gwiazdorów w Arabii Saudyjskiej. W Saudi Pro League grają także tak wspaniali zawodnicy, jak: Karim Benzema, Neymar, N’Golo Kante, Roberto Firmino, Riyad Mahrez, Alaksandar Mitrović czy Sadio Mane. Polscy kibice mają w saudyjskiej lidze okazję oglądać Grzegorza Krychowiaka, a do niedawna trenerem Abha Club był Czesław Michniewicz, były selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Polski.
Ronaldo zarobi 200 milionów w 365 dni (czyli w zasadzie za każdy dzień pracy może sobie wybudować niezłej klasy dom), a w Saudi Cup jest w puli nagród „tylko” 20 milionów dolarów, ale za to zostaną one rozdane w zaledwie około 110 sekund (na dystansie 1800 m konie biegną w granicach 1 min 50 s) i wtedy zarobki Portugalczyka chowają się głęboko w piasku, bo w 110 sekund zarabia on tylko około 600 euro. Ta pula nagród oznacza, że zwycięski koń, za każdą sekundę swojego biegu, zarobi około 91 tysięcy dolarów.
20 milionów dolarów w Saudi Cup sprawia, że pule nagród w najważniejszych wyścigach w Europie wydają się śmiesznie niskie i nawet Francja, czy Anglia nie ma szans z nimi konkurować. Pamiętajmy jednak, że taki mityng w Arabii Saudyjskiej jest tylko raz w roku, a we Francji czy Wielkiej Brytanii codziennie przez cały rok rozgrywane są profesjonale wyścigi z godziwymi nagrodami (chociaż nie zapominajmy, że większość koni, 70-80 procent, w tych krajach też jest oczywiście mocno deficytowych w utrzymaniu dla swoich właścicieli).
Te kwoty wydawane na wyścigi typu Saudi Cup (czy gwiazdorską ligę piłkarską albo turnieje tenisowe, czy Grand Prix Formuły 1), to kaprys bogatych szejków, u których ropa płynie strumieniami, ale kto bogatemu zabroni. Ekonomicznie w wyścigach nie ma to w zasadzie żadnego uzasadnienia i są to prostu straty organizatorów (w krajach arabskich religia nie pozwala na hazard i prowadzenie zakładów totalizatora czy bukmacherskich), ale rządy tych krajów mogą to podciągać właśnie pod szeroko rozumianą promocję kraju, reklamę turystyki, co akurat w przypadku Dubaju dobrze się sprawdza, bo w Katarze i Arabii Saudyjskiej efekty są dużo mniejsze.
Przez lata symbolem Arabii Saudyjskiej w wyścigach konnych był książę Khalid Abdullah, jeden z najpotężniejszych hodowców i właścicieli koni w historii wyścigów konnych. Wyhodowana przez niego klacz Enable dwukrotnie wygrała najbardziej prestiżowy wyścig w Europie Nagrodę Łuku Triumfalnego, a legendarny Frankel był niepokonany w czternastu startach i teraz jest znakomitym reproduktorem. Należący do niego Arrogate wygrywał największe gonitwy świata i był przez pewien czas światowym rekordzistą pod względem wysokości wygranych nagród – zarobił na torach ponad 17 milionów dolarów.
Khalid Abdullah niestety zmarł w 2021 roku, ale w słynnej stadninie Juddmonte jego sukcesorzy nadal hodują konie. Ciekawostką jest fakt, że w podobnych barwach do księcia Abdullaha – biało-zielono-różowe – biegała na Służewcu klacz Lagertha Rhyme i właśnie ta pięciolatka (po tym jak została jesienią 2021 roku sprzedana przez Polaków na aukcji we Francji kupcom z Arabii Saudyjskiej) zajęła w 2023 roku dziesiąte miejsce w najwyżej dotowanym wyścigu na świecie – Saudi Cup.
Prestiżu, a zwłaszcza tradycji, kupić się nie da, ale pieniądze mogą dużo. Saudi Cup jest rozgrywany zaledwie od 2020 roku (dla porównania angielskie Derby w Epsom nieprzerwanie od… 1780 roku), ale 20 milionów dolarów robi wrażenie i przyciąga czołowe konie na świecie (przede wszystkim z USA i Japonii, bo Europie najlepsze konie ścigają się na trawie, a nie na piasku). Płatnych jest aż dziesięć pierwszych miejsc, więc jest o co walczyć. Nagroda na zwycięstwo to 10 milionów dolarów, za drugą lokatę 3,5 mln dolarów, a nawet a dziesiąte miejsce można się wzbogacić o 200 tysięcy dolarów. To kwota zbliżona do tego, co Lagertha Rhyme wygrała przez całą swoją wyścigową karierę w Polsce, Francji i w Arabii Saudyjskiej.
Saudi Cup wchodzi teraz w skład zimowej potrójnej korony wraz z Pegasus World Cup (w styczniu w USA) i Dubai World Cup (ostatnia sobota marca) – każda z tych trzech gonitw jest transmitowana w kanałach Polsatu Sport. Wszystkie trzy wyścigi rozgrywane są na nawierzchni piaskowej, czy teraz już raczej częściowo sztucznej (dirt), która preferuje konie z USA i znad Zatoki Perskiej, trudniej jest w nich o sukcesy koniom z Europy, które ścigają się głównie na trawie, ale w 2021 roku francuski derbista Mishriff dał radę wygrać Saudi Cup.
W latach 80-tych najwyżej dotowanym mityngiem wyścigowym na świecie był amerykański Breeders Cup, z najwyżej dotowaną gonitwą – Classic, której pula od 1984 do 1995 roku wynosiła 3 miliony dolarów. W 1996 roku szejk Mohammed al Maktoum, władca Dubaju, postanowił przebić Amerykanów i zorganizował w marcu pierwszą edycję Dubai World Cup z pulą nagród 4 miliony dolarów.
Amerykanie jesienią tego samego roku też podnieśli dotację BC Classic do 4 mln dol. Szejkowie z Emiratów w 1999 roku odpowiedzieli z kolei podwyższeniem puli do 5 mln dolarów, a od 2000 do 2019 roku wyścig był dotowany na 6 mln dolarów i długo był „najdroższą” gonitwą świata. Do momentu aż do gry wkroczyła rodzina królewska z Arabii Saudyjskiej, a także ponownie Amerykanie.
W 2017 roku po raz pierwszy została rozegrana gonitwa Pegasus World Cup. Amerykanie wpadli na pomysł, jak zebrać najwyższą pulę nagród na świecie. Za zapis zaproszonego do tego wyścigu konia (było 12 miejsc) trzeba było zapłacić milion dolarów, ale pula wynosiła aż 12 milionów dolarów, czyli dwa razy więcej niż w rekordowym Dubai World Cup. W 2018 roku Amerykanie podnieśli jeszcze stawkę w Pegasus WC do 16 milionów dolarów.
Później zaczął się ostry zjazd w dół. W 2019 roku było w puli już „tylko” 9 milionów dolarów, a w latach 2020-2024 konie ścigały się w Pegasus World Cup o „drobną” sumę 3 mln dol. W 2019 roku na chwilę szejkowie z Emiratów odzyskali palmę pierwszeństwa, gdy podnieśli pulę nagród w samym Dubai World Cup do 12 mln dolarów i do rekordowych 35 mln dolarów w całym dniu wyścigowym.
Było to jednak odzyskanie prymatu tylko na rok, ponieważ wszystkich przebiła rodzina królewska z Arabii Saudyjskiej, która w 2020 roku zorganizowała po raz pierwszy Saudi Cup z pulą nagród 20 milionów dolarów, w tym 10 mln dla zwycięzcy i to nie zmieni się też w tym roku. Płatnych jest aż dziesięć pierwszych miejsc. Kolejno: 10 mln dolarów; 3,5; 2; 1,5; 1 mln, 600 tysięcy, 500, 400, 300, 200 tysięcy dolarów.
Saudi Cup, który zostanie rozegrany w sobotę o godzinie 18.40 polskiego czasu, jest zwieńczeniem najwyżej dotowanego dwudniowego mityngu (24-25 lutego) w świecie wyścigowym, którego łączna pula nagród przekracza 37 milionów dolarów w siedemnastu biegach. Główna gonitwa jest przeznaczona dla czteroletnich i starszych koni i odbywa się na dystansie 1800 metrów po piachu.
Pierwszą edycję Saudi Cup w 2020 roku wygrał amerykański Maximum Security (pierwszy minął celownik także w Kentucky Derby, ale został zdyskwalifikowany za przeszkadzanie rywalom) pod Luisem Saezem, ale organizatorzy wstrzymali jego właścicielom wypłatę 10 mln dolarów do momentu zakończenia dochodzenia, ponieważ jego trener Jason Servis został aresztowany przez FBI i stracił licencję trenerską za systemowe dopingowanie koni wraz z zaprzyjaźnionym lekarzem. Niedawno została ogłoszona decyzja, że zwycięstwo Maximum Security zostało anulowane i nagroda nie zostanie jego właścicielom wypłacona (wśród nich jest trójka z Coolmore – Magnier, Tabor, Smith).
W sezonie 2021 najlepszy w Saudi Cup okazał się trenowany w Anglii przez Johna Gosdena, a należący do księcia Faisala francuski derbista Mishriff, na którym jechał młody David Egan. Uzyskał najlepszy dotychczas czas w tej gonitwie 1 min 49,59 s na 1800 m.
Sensacją zakończyła się edycja Saudi Cup 2022. Zwyciężył (z notowaniami 50:1) reprezentant gospodarzy, czteroletni wówczas Emblem Road (Quality Road – Venturini po Bernardini), należący do księcia Salmana Abdulaziza z Arabii, który pokonał amerykańskiego Country Grammera (14:1), późniejszego zwycięzcę Dubai World Cup, a faworyt (3:1) Mishriff był ostatni, szokująco ponad 80 długości za zwycięzcą. Było to o tyle zaskakujące, że Emblem Road biegał wcześniej tylko na miejscowych torach w przeciętnych wyścigach, nie startował w żadnym ze znaczących wyścigów w innym kraju. Triumf Emblem Road też wywołał w świecie wyścigowym mnóstwo podejrzeń, ponieważ kontrole antydopingowe w Arabii Saudyjskiej również są przedmiotem kontrowersji, a konie z tego kraju zdecydowanie najlepiej biegają właśnie w Rijadzie, potrafią tam dostawać skrzydeł.
W 2019 roku wielką gonitwę w Rijadzie dla koni arabskich, z pulą nagród ponad milion dolarów, wygrał z ogromną przewagą miejscowy Tallaab Al Khalediah, wyprzedzając trenowanego we Wrocławiu przez Michała Borkowskiego Fazzę Al Khalediaha (wygrał Puchar Świata na torze Longchamp w Paryżu z pulą nagród milion euro). Kilka tygodni później, już w Dubaju, w gonitwie Kahayla Classic, Tallaab był piąty, aż 14 długości za drugim w tej gonitwie Fazzą. Tak mocno pogorszyła się jego forma po wyjeździe z Arabii.
Amerykański trener, dopingowy recydywista, Bob Baffert w lutym 2023 roku był przekonany, że najwyżej dotowaną gonitwę świata Saudi wygra jeden z jego faworyzowanych koni – Taiba lub Country Grammer. Musiał obejść się smakiem. Zwycięzca Dubai World Cup 2022 Country Grammer drugi rok z rzędu zajął w Saudi Cup drugie miejsce, tym razem pod Lanfranco Dettorim.
Z Japonii rok temu przyleciała do Rijadu szóstka wspaniałych koni, z których wielkim bohaterem okazał się sześcioletni wałach Panthalassa, wygrywając wyścig z zmdom pod znakomitym 47-letnim dżokejem Yutaką Yoshidą. Biegał już po raz 25. w karierze, ale wcześniej prawie zawsze na trawie, dopiero po raz drugi (i po długiej przerwie) startował na nawierzchni piaskowej (dirt) i niespodziewanie poszło mu doskonale, jakby znalazł nowe przeznaczenie, przynosząc swoim właścicielom (Hiroo race Co., Ltd.) 10 milionów dolarów.
Japończycy zdeklasowali resztę świata w Saudi Cup 2023. W pierwszej piątce przybiegły cztery konie z Japonii. Faworyt Taiba (2:1), zwycięzca Santa Anita Derby, był dopiero ósmy. Dobrze spisała się znana z występów na Służewcu w treningu Macieja Kacprzyka Lagertha Rhyme, która w stawce trzynastu koni zajęła ostatnie z płatnych miejsc – dziesiąte.
Zwycięstwo trenowanego przez Yoshitę Yahagiego Pantahalassy (Lord Kanaloa – Miss Pemberley po Montjeu) było niespodzianką (notowania 16:1) nie tylko dlatego, że wcześniej biegał niemal wyłącznie na trawie, ale przede wszystkim ze względu na jego nieudany poprzedni start. 11 grudnia w Longines Hong Kong Cup G1 na 2000 m, choć był jednym z faworytów, zajął dopiero dziesiąte miejsce, 14,5 długości za zwycięskim Romantic Warrior. Dwa i pół miesiąca wystarczyło, by odbudował formę.
Lagertha Rhyme była wraz z dwoma innymi końmi ostatnią grą w stawce (66:1), ale zrobiła dobry wyścig, być może najlepszy w karierze. Biegła w dystansie na 3-4 pozycji od końca i tak ukończyła gonitwę. Straciła tylko cztery długości do faworyzowanego ogiera Taiba, konia ze ścisłej amerykańskiej czołówki. Za dziesiąte miejsce właściciel ciemnosiwej córki Gutaifana zainkasował 200 tysięcy dolarów, prawie tyle samo, ile zarobiła Lagertha przez całą wcześniejszą karierę.
Lagertha Rhyme wygrała 7 gonitw w Arabii Saudyjskiej (ostatnią 7 grudnia 2023 roku). Sześcioletnia już klacz niedawno (12 stycznia) znów startowała w Arabii Saudyjskiej w wyścigi lokalnej klasy G2 na 2000 m, ale zajęła dopiero szesnaste miejsce na 18 koni. 26 stycznia z kolei zajęła jedenaste miejsce (na 18 klaczy) w Gulf Cup Fillies na 1600 m.
W Polsce na 10 startów wygrała w sezonach 2020-2021 cztery wyścigi i 141 600 złotych. Trzy razy startowała jako trzylatka we Francji w gonitwach Listed dla klaczy na dystansach 1400-1600 m i wypadła w nich dobrze, choć zabrakło jej trochę szczęścia, była bardzo blisko statusu black type. Dwa razy zajmowała szóste miejsce i raz piąte. Otrzymała w Racing Post rating 99 funtów.
Jako dwulatka w treningu Macieja Kacprzyka siwa klacz na 6 startów na Służewcu trzy razy wygrała (II grupa, Skarba i Efforty) była druga w debiucie i Nagrodzie Dakoty oraz trzecia w Ministra Rolnictwa, gdzie nieznacznie przegrała z Power Barbarianem i Anatorem. Jako jedyna potrafiła pokonać Power Barbariana, gdy był dwulatkiem, zrobiła to w Nagrodzie Skarba (o dwie długości).
Robert Zieliński
Na zdjęciu tytułowym Panthalassa wygrywa Saudi Cup 2023 przed Country Grammerem. Fot. Racing Post