More

    Maciej Janikowski: Ponad połowa mojej stajni to konie dwuletnie. Z trzylatków największe nadzieje wiążę z Lady Monią

    Maciej Janikowski, jeden z najbardziej zasłużonych trenerów w historii polskich wyścigów konnych, prowadzi swoją stajnie od 1969 roku, a dalej bije własne rekordy. W sezonie 2023 został wybrany Trenerem Roku, przygotowywany przez niego Westminster Moon wygrał ubiegłoroczne Derby, a teraz przygotowuje rekordowo liczną stawkę dwulatków. Moonu z Lady Jaguar oraz Intuitivem mają wieść prym wśród starszych koni i reprezentować stajnię Czerkies Macieja Janikowskiego w najważniejszych gonitwach w Polsce, ale może też za granicą, a wśród trzylatków szczególnie wyróżniają się klacze, głównie Lady Monia, choć wyhodowany przez Pawła Krakowiaka Furor Divinus imponuje nawet w porównaniu z końmi zagranicznej hodowli. 

    Michał Celmer: Jak przekrojowo ocenia Pan swoją stajnie?

    Maciej Janikowski: Mam mało koni starszych, na szczęście młodzieży jest sporo, bo aż 17 dwulatków. Nie wiem, czy w historii kiedykolwiek miałem więcej młodych folblutów w treningu. Niektórym trenerom to nieraz się zdarzało, ale ja zazwyczaj miałem ich mniej, teraz jest inaczej, w odróżnieniu do tego co było przed rokiem, kiedy aż ich brakowało. Do tego jest 13 koni starszych i jeden arab, a z tej trzynastki jedna trzylatka jeszcze jest jak młoda, bo nie biegała i nie jest zaawansowana w pracy. 

    To może młode konie zostawmy na deser, a zacznijmy od starszyzny. Ciekawi mnie sześciolatek po Kodiacu, który jest nowym nabytkiem stajni.

    O nim niewiele mogę powiedzieć. Pewnie Pan o nim więcej wie niż ja. Póki co to on na razie odpoczywa, bo ostatni wyścig miał w połowie stycznia w Grecji. Pod koniec sierpnia zmienił właściciela i z Anglii trafił do Grecji, gdzie biegał pięć razy. Teraz będzie biegał w barwach tych samych co Intuitive. Przeglądałem jego karierę i całkiem mi się podobał. Sporo biegał w zeszłym roku, startował aż 16 razy. 

    Co roku w Anglii wygrywał co najmniej jeden wyścig.

    Tak, a w ostatnim sezonie był dwa razy pierwszy, więc skoro tam coś pokazał, to teoretycznie u nas też może sobie radzić. Oba wyścigi wygrał na 2000 metrów, na tym samym torze, a gonitwy były jednakowo rozegrane, wygrał z miejsca do miejsca. Ciężko go ocenić, ale dosyć pewnie wygrywał. Dobrze dawał się prowadzić, a na końcu nie dość, że nie dawał się złapać, to jeszcze odchodził. Przyszedł w dobrej kondycji, co mnie zdziwiło, bo przecież biegał bardzo dużo. Praktycznie ciągle był na płatnych miejscach i dość sporo zarobił, przez co u nas się zagrał i zacznie od kategorii B. Tak samo jak Intuitive. Tam, w Anglii, taki koń może biegać co dwa, czy trzy tygodnie, wyścigów jest do wyboru do koloru, a u nas nie będzie miał tak lekko. Musi biegać w Golejewka, a później praktycznie pozostają mu albo wyścigi na krótko albo Widzowa, co z kolei będzie za długim dystansem.

    Jak wypada na tle Intuitive’a na treningach?

    On niewiele pracuje, to nie ma co ich jeszcze porównywać. Przyszedł do stajni na początku lutego, trzy tygodnie po wyścigu, więc bardziej niż miałby pracować, wypoczywa po sezonie. Kentruje sobie, ma dobry chód, w Anglii konie są porządnie nauczone galopować, nie to co u nas. U nas nie będzie miał gdzie biegać, handikapy też odpadają. Może będzie jeździł razem z kobyłami do Włoch, a może do Niemiec i tam będziemy znajdywać mu jakieś ciekawe wyścigi. 

    A która kobyła ma jeździć do Włoch, dalej Moonu, czy może Lady Jaguar?

    Moonu. Nie wiem, czy Lady Jaguar się tam dobrze odnajdzie, bo jest równiejsza niż Moonu, a tam bardzo ważna jest szybkość. Lady Jaguar też już na tyle dużo wygrała, że we Włoszech do żadnego mniejszego wyścigu jej raczej nie przyjmą. Prędzej w Niemczech znajdziemy jej coś ciekawego, może kategorii A wyścig lub handikap B.

    Moonu wygrywa gonitwę rangi Pattern we Włoszech.

    Jak one zimują?

    Jaguar to zawsze dobrze wygląda i nic się nie zmieniło. Moonu z kolei, jak to ona, ostatni wyścig szła już z włosem zimowym, poza sezonem wygląda jak niedźwiedź. Zrobiła się mocna, jest jak ogier. Teraz już ładnie linieje. Pierwsza dostała zimowego włosa, zaraz po Wielkiej, a później na wiosnę też jako jedna z pierwszych wraca do siebie. Jeszcze myślę, że dwa tygodnie, góra trzy i będzie gotowa. 

    Jaki jest plan na sezon dla tych dwóch klaczy, zaczynają w Polsce, a później mają walczyć za granicą?

    Nie mam planów, a przez to, że przyszedł nowy koń, to w Golejewka znowu mogę biegać czterema, czy pięcioma końmi. Będziemy zaczynać od przetarcia w Polsce i później szukać odpowiednich startów za granicą, ale jeszcze nie mamy żadnych konkretnych planów. 

    Uważa Pan, że Moonu jeszcze będzie poprawiać?

    Ciężko powiedzieć, sporo odpoczywała po poprzednim sezonie, ale jest bardzo dobra zima, więc możemy pracować normalnie. 

    No właśnie, zima jest lekka, więc pewnie przekłada się to na lepszą wiosenną kondycję koni. Faktycznie tak jest?

    Mieliśmy bardzo dobre warunki. Teraz plan na sezon mocodawcy ustalają sporo wcześniej, a przy takiej zimie, aż się prosi o jakąś korektę, właśnie teraz o tej porze. Zdecydowana większość będzie przygotowana na początek sezonu. Nawet na otwarcie sezonu jest tylko jeden dzień, czemu na start nie zrobić całej dwudniówki? Wszystkie konie pracują, duże koło jest czynne, niektórzy robią sporo galopów i konie mogą zaraz zacząć się ścigać. Obecnie mamy za dużo przerw na początku sezonu. 

    A jak ocenia Pan konie grupowe, takie jak God Of War, Gold Lily, Lady Judy?

    God to dobrze biega, pożyteczny koń. Może nie jest dokładnie sprawdzony, nie pokazał wiele klasy, ale będę w tym roku próbował go na dłuższych dystansach. Myślę, że może trochę jeszcze poprawić. Miał trochę przerwy, ale nic groźnego mu nie było. Dobrze wygląda i za miesiąc będzie w optymalnym poziomie. Może pojedziemy nim na początek jakiś handikap. Mam ten problem, że wyścigów na długich dystansach dla średnich koni nie ma. 

    God Of War, polskiej hodowli syn Baliosa.

    Jak można ocenić potencjał Lady Judy?

    Niewiele mogę o niej powiedzieć dopóki nie zacznie biegać. W zeszłym roku na siłę ją zapisaliśmy, żeby coś przebiegała. Cały sezon zleciał na diagnozę jej problemu i leczenie. Ciężko było znaleźć przyczynę jej ciągłej kulawizny, ale w końcu się udało. Niestety, nie udało się jej już pobiec dwa razy w sezonie i znowu miała przerwę. Przy takich długich odstępach nie da się jej szybko przygotować, dlatego biegała nie najlepiej. Teraz przez zimę pracuje dobrze, odpukać, jest zdrowa. Liczę, że poprawi, ale na ile? Nie jest ostra, to duża klacz, ładnie galopuje, ale nie za bardzo jej się spieszy. Nie jest też jednak nauczona ścigania, ma na koncie dopiero dwa wyścigi. Można powiedzieć, że to niemal debiutantka. Jeśli uda się coś zacząć biegać, to będziemy mogli więcej o niej porozmawiać. Teraz nie wiem, czy jest w stanie wyjść trochę ponad średnią. Pochodzenie i styl ruchu ma dobre, więc predyspozycje są, ale musi się wciągnąć w wyścigu. Jeszcze praktycznie nic nie umie. Można było z nią jeździć za granicę, żeby trochę się wdrożyła, ale była za słaba, więc musieliśmy skupić się na długotrwałej pracy do polskiego sezonu. 

    Jak radzi sobie Gold Lily?

    Trzy wyścigi dałem jej przebiec szybko, żeby tylko trochę się nauczyła tego wszystkiego. Miała dość poważną kontuzję i biegaliśmy, żeby sprawdzić, czy jej noga wytrzyma, czy jest sens utrzymać ją w treningu na sezon 2024. Jeden wyścig po takiej przerwie nie dałby nam wystarczająco dużo informacji, a i tak nie radziła sobie źle. Skończyła sezon zdrowa, więc została. Trochę powinna w tym roku poprawić, ale ciężko powiedzieć, że jest szansa, by wspiąć się wysoko w hierarchii. Teraz będzie w lepszej kondycji niż wcześniej i dopiero będzie mogła pokazać, ile może z siebie dać, ale nie mamy żadnych bardzo ambitnych planów. Zarówno ona jak i Judy to niewiadome. 

    Ze starszych koni nie za dużo powiedzieliśmy jeszcze o Intuitivie, to moglibyśmy jeszcze do niego na chwilę wrócić.

    Intuitive zdążył już odpocząć i wrócił już do normalnej pracy. Zmienia obecnie włos, jeszcze ze dwa tygodnie i będzie gotowy. Właściciele są nieco w gorącej wodzie kąpani i chcieliby, żeby ich konie biegały co chwilę, najlepiej co dwa tygodnie, jak to ma często miejsce w Anglii w przypadku średnich koni, jednak to nie w moim stylu, a po drugie nie za bardzo jest, gdzie nim biegać, bo gonitw I grupy, czy kategorii B nie ma wiele, a absolutna czołówka z kategorii A jest raczej poza jego zasięgiem. W dodatku on nie jest sprinterem, więc Jaroszówki, Haracza, czy inne początkowe gonitwy, nie będą dla niego idealne. Z kolei dystans 2000 metrów już będzie dla niego za długi. Trzeba mu szukać gonitw na 1600, 1800 metrów. U nas wielu szans nie dostanie, więc może pojedziemy z nim za granicę. Jest już sprawdzonym koniem, nie jest wybitny, ale sprawdzony, porządny, może sobie dać radę. Może pobiegnie w Nagrodzie Dandolo, jeśli znajdę mu dobrego jeźdźca na minimum -2 kg. 

    Dekoracja po zwycięstwie Intuitive’a.

    To teraz możemy przejść do trzylatków. Z ogierów mamy do omówienia trójkę Lucky Julian, Furor Divinus i Mister Ursus. 

    Ten plan jest tak ułożony, że trenerzy nie wiedzą, co mają zrobić, powiesić się chyba tylko. Pierwsza I grupa w sezonie jest 18 maja. Klacze mogą biegać w Dżamajki, a ogiery co mają zrobić? Muszą biegać albo handikap Dula albo Strzegomia, ale tych koni jest za dużo, chyba ze 30. Do Dula przecież też nie każdy koń się załapie ze swoim handikapem, więc część powinna zacząć sezon miesiąc później, a to przecież bez sensu. One już są gotowe. 

    Który koń z tej trójki jest najlepszy?

    Na razie chyba Furor. Julian to w ogóle jest debiut. Teraz zaczął się trochę starać, ale i tak zaczniemy od gonitwy debiutantów. Może nawet zdążymy z nich na pierwszy wyścig dla początkujących. O nim nie za dużo możemy powiedzieć. Kupiony był z wadą. Myśleliśmy, że nie będzie mu to przeszkadzało, ale jakoś nie chciał galopować, okazał się późny. Wszystko robił na siłę. Wreszcie teraz, tak od lutego, zaczął normalnie pracować. Początkowo z młodymi, a teraz już z rówieśnikami i spisuje się nieźle. Wierzyliśmy w jego pochodzenie i dlatego został w treningu mimo uszkodzonego nerwu. Wytrzymuje obciążenia, a więcej okaże się po debiutanckim starcie albo nawet po dwóch czy trzech startach. Ma świetną babkę, może się w nim odezwie, jak już się nauczy galopować.

    Pozostała dwójka zostanie zgłoszona do Derby?

    Raczej nie. 

    Żaden?

    Furor nie wiem, zależy od tego, jakie cele będzie miał właściciel. Póki co martwimy się tym, że nie mamy, gdzie biegać, a nie tym, czy powinien biegać w Derby. To delikatny koń, ale dzieciak jeszcze. Na siłę trochę poszedł pierwszy wyścig, na robocie nie dawał sobie do końca rady, było jeszcze dla niego za wcześnie. Pod koniec października nabrał trochę siły, bo lepiej już galopował. Pokazał, że talent ma i podoba mi się, ale jednak trochę przypomina klacz. Ursus to byk, a ten raczej szlachetny i dziecinny. Myślę, że Derby są dla niego trochę za wcześnie. Jest raczej nieco za delikatny. W drugiej połowie sezonu prędzej na 2400 metrów.

    Furor Divinus przed Nick Nackiem.

    Furor chyba jest też bardziej dystansowym koniem niż Ursus…

    Tak liczymy. Furor spokojnie dwa kilometry powinien wytrzymywać. Nie mogę go zapisać do handikapu, bo tylko raz biegał. Tak to by sobie poleciał na milę. Może uda się przekonać włodarzy, żeby dopisać jedną gonitwę II grupy, wtedy w niej go zobaczymy. 

    A Mister Ursus znacząco poprawił się przez zimę?

    Poprawił. W grudniu, a nawet w styczniu, to jeszcze średnio się spisywał, ale teraz sporo poprawia. To taki typ leniwego konia. Nie jest ostry, dobrze pracuje, ale na ile się wyrobi, ciężko powiedzieć. W wieku dwóch lat musiałem go ciągle tłumaczyć, bo wszyscy mówili, że słabo biegał, a dla mnie wcale tak nie było. W każdym wyścigu był na płatnym miejscu i widać było, że od połowy prostej nie umiał galopować. Zawsze go tam dwa, trzy mijały. Nie odpadał daleko tylko trzymał się z nimi. Brakowało mu przerzutki. Liczyłem na to, że powinien poprawiać z wiekiem i faktycznie chyba tak jest. Trzeba dać mu ze dwa starty na pokazanie się z dobrej strony, więc i jemu i Julianowi coraz lepiej idzie.

    Klacze wydają mi się lepsze od ogierów wśród tegorocznych trzylatków w Pańskiej stajni, czy Pan się z tym zgadza?

    Były lepsze i są lepsze. Klacze w ogóle dwulatkami są raczej wcześniejsze niż ogiery. 

    Karinka, Lady Monia i Magnezja do omówienia. Monia chyba na dłużej niż pozostała para.

    Z Karinki sprinterki chyba nie będzie, bo jest za wielka. Najlepiej pewnie będzie dla niej w granicach 1600 metrów w tym roku. Niestety jest ogromna, ma 166 cm w kłębie, w związku z tym i z kondycją nie jest łatwo. Ona zawsze była energiczna, a teraz zaczęła mocniej pracować, to od razu się podciągnęła i jest trochę cienka. Może się uda, że na początku sezonu będzie dobrze biegać. 

    Domyślam się, że Monia jest przymierzana do Wiosennej, Karinka ma biegać razem z nią?

    Może trafi do Wiosennej ze względu na dystans, ale na pewno przed klasykiem na pewno będzie biegać. Nie w Strzegomia, bo jest za słaba jeszcze na takie wyścigi. Mamy do wyboru handikap i Dżamajki. Muszę je rozdzielić z Magnezją, a na początek mają mieć taki sam dystans. To zupełnie dwa różne konie, Magnezja jest nieduża, ale taka dość waleczna i dzielna. Prędzej ona będzie biegała w dystansach do 2000 metrów, bo Karinka raczej na ponad milę nie będzie się dobrze spisywać. Natomiast Magnezji można wydłużyć dystans, do dwóch kilometrów myślę, że spokojnie. Trochę przypomina Lady Jaguar, tylko tamta jest mocniejsza, ale Magnezja jest jeszcze młoda. Ma jeszcze czas się wzmocnić.

    Więc jeśli obie zaczną dobrze, to spotkają się w Wiosennej. 

    Co tu mówić o Wiosennej, muszą pokazać na co je stać w II grupie. W Wiosennej nie ma ulg, więc nie będzie lekko, ale może się okazać, że nie będzie wyboru, bo gonitw dla koni I grupy już kompletnie nie ma. Może któraś zasłuży na start w Wiosennej, ale najprawdopodobniej jedna do Dula, druga do Dżamajki. 

    A jak czuje się Lady Monia?

    To jest kobyła późna, na pewno dystansowa. Na początku nie mamy dla niej wyścigów do biegania. Raczej nie będę w ogóle myślał o Wiosennej. Prawdopodobnie pójdzie podobną ścieżką, co zeszłoroczny derbista, omijając klasyczną gonitwę. Jest w I grupie i pewnie pobiegnie w takim wyścigu na 2000 metrów. Dobrze się czuje i tak też wygląda. Nie jest wiosenną klaczą, ale na szczęście najważniejsze wyścigi ma w drugiej części sezonu.

    Lady Monia.

    Rozumiem, że Monia będzie zgłaszana do Derby…

    Chciałbym ją zgłosić, myślę, że właściciel tym bardziej. Nie jestem zwolennikiem startowania klaczami w Derby, ale wręcz należy ją zgłosić. To nie jest jeszcze żadne zobowiązanie, wcale nie musi wystartować. Wątpię w to, że Ursus na tyle się zmieni, żeby walczyć w Derby, a Furor Divinus może, nie musi biegać w Derby, więc może się okazać, że tylko Monia będzie zgłoszona z mojej stajni, chyba, że Ursus będzie wskazany na lidera. Wtedy jeśli poprawi się w ciągu sezonu, to może pobiec dla siebie, ale nie przewidujęe, żeby na wiosnę się tak mocno poprawił. 

    Zakładam, że na horyzoncie Lady Moni pozostaje jeszcze niemiecki Oaks. 

    Tak, dlatego mówię, że nie ma co myśleć o Wiosennej, tylko skupić się na drugiej części sezonu. 

    Do Preis der Diana (niemieckiego Oaks – przyp.red.) zgłoszona jest też Pumakatzi, klacz, którą wcześniej Pan trenował, a później trafiła razem z derbistą Westminster Moonem do stajni Andreasa Wöhlera. Jak oceniłby Pan potencjał tych klaczy? Puma w końcu jeszcze nie biegała. 

    Nie myślę o tym, bo nie mam pojęcia. Puma dopiero jesienią zaczęła porządnie galopować, ale nawet nie nadawała się jeszcze do wyścigu. W listopadzie można było powiedzieć, że normalnie pracuje. Zgłoszona została troszkę na wyrost, a u nas niełatwo jest przygotować konia, który nie biegał w wieku dwóch lat, na Derby, czy Oaks, ale na świecie jest to wykonalne. Nie wiem, czy w Niemczech dadzą sobie z tym radę lepiej niż my, bo warunki są w końcu podobne, daleko od nas nie są, ale może. Jeśli okaże się fajną kobyłą, to nie będziemy zdziwieni, bo od początku na nią liczyliśmy. Dobrze się zapowiadała, ale żeby można było mówić coś o możliwościach, to trzeba zacząć biegać. Sam jestem ciekaw, jak będzie sobie radzić na początku kariery i jak będzie poprawiała z czasem, a myślę, że będzie szła do przodu z każdym startem. 

    Skończyły nam się trzylatki do omówienia, więc przejdźmy do rozmowy o najszerszej grupie w pańskiej stajni, o młodzieży, dwulatkach pełnej krwi angielskiej, które zawsze są wielkimi nadziejami i ogromnymi niewiadomymi…

    Druga część wywiadu zostanie opublikowana wkrótce.

    Rozmawiał Michał Celmer

    Na zdjęciu tytułowym Maciej Janikowski podczas dekoracji na Służewcu.

    Udostępnij

    Powiązane artykuły

    Zbliżające się wydarzenia

    Najnowsze artykuły