More

    Zapowiedź Dubai Turf: Czy Lord North wreszcie zostanie poskromiony przez Japończyków?

    On ma po prostu patent na ten wyścig. Tak, pół żartem pół serio, można streścić trzy ostatnie edycje gonitwy Dubai Turf. Jako pierwszy celownik mijał w nich ten sam koń – Lord North. Wyzwanie za każdym razem rzucali mu przede wszystkim rywale z Japonii. Bardzo możliwe, że tym razem będzie podobnie, chociaż na starcie staną jeszcze inne mocne konie z Europy – m. in. Luxembourg i Nashwa. W sobotę 30 marca zostanie rozegrany najsłynniejszy mityng wyścigowy na Bliskim Wschodzie – Dubai World Cup Night. Gonitwy z Dubaju zapowiemy w tym tygodniu w sześciu odcinkach. 

    Zwycięskiego składu się nie zmienia – z takiego założenia zdają się wychodzić John i Thady Gosdenowie. W siodle gwiazdy ostatnich edycji rozgrywanego na dystansie 1800 m Dubai Turf G1 zobaczymy zatem oczywiście Lanfranco Dettoriego, który na stałe jeździ teraz w Stanach Zjednoczonych. Od 2022 roku pula nagród w tym wyścigu wynosi 5 mln dolarów, ale Lord North po raz pierwszy wygrał go, gdy była o milion niższa.

    Właśnie wtedy, w 2021 roku, wałach zdawał się być w szczytowej formie. Przyjechał do Dubaju po czterech miesiącach od niezłego, choć sumarycznie ciut rozczarowującego występu w Breeders’ Cup Turf, w którym był czwarty ze stratą 2,5 długości do Tarnawy. Na liście startowej Dubai Turf był wyraźnie najwyżej sklasyfikowany i poradził sobie łatwo, spokojnie finiszując środkiem toru po zwycięstwo. Drugi, o 3 długości za nim, finiszował japoński Vin de Garde pod Mickaelem Barzaloną.

    Po raz kolejny na starcie Lorda Northa (Dubawi – Najoum po Giant’s Causeway) można było zobaczyć dopiero 11 miesięcy później. Wałach zaliczył „rozgrzewkę” w gonitwie G3 w Lingfield (drugie miejsce) i po miesiącu znów pojawił się w Dubaju, by walczyć podczas najsłynniejszego mityngu na Bliskim Wschodzie. Tym razem stawka prezentowała się bardziej okazale. Z USA przybył trenowany przez Todda Pletchera mocny Colonel Liam, a Japończycy tym razem atakowali szerzej – oprócz powtarzającego podejście po roku Vin de Garde, wystawiali jeszcze wyhodowanego w Niemczech Schnell Meistera oraz najniżej sklasyfikowanego z tego trio… niejakiego Panthalassę.

    Ten ostatni poprowadził w swoim stylu – bardzo mocno. Na prostej ani myślał odpuszczać. Dettori wydawał się kontrolować sytuację, bo jeszcze 350 m przed metą miał Lorda Northa „w ręku”. Wtedy zaczął intensywniejszą jazdę, a wałach zareagował jak należy, wyraźnie przyspieszając. Odrabiał stratę do Panthalassy, jednak ten utrzymywał tempo i nie słabł, na co zapewne liczył Frankie. W końcówce Dettori rzucił swojego konia w rozpaczliwym ataku, a jednocześnie obronie, bo znikąd pojawił się nagle niesamowicie rozpędzony Vin de Garde. Cóż to był za finisz! Cała trójka wpadła na celownik w zasadzie jednocześnie.

    Potrzebne było zdjęcie z fotokomórki, na którym sędziowie nie byli w stanie rozstrzygnąć na korzyść żadnej ze stron – Panthalassa i Lord North minęły metę równocześnie! Vin de Garde uległ im o… nos. Oglądając powtórki finiszu i patrząc, jak daleko od czołówki był ten ostatni na początku prostej, nie można się oprzeć wrażeniu, że Barzalona powinien był wygrać ten wyścig. Koniec końców goście z Japonii mogli się cieszyć chociaż z sukcesu łeb w łeb, a dla Panthalassy było to pierwsze „wyjazdowe” zwycięstwo. Wynik ten poprawił 11 miesięcy później, w wielkim stylu wygrywając najwyżej dotowany wyścig na świecie – Saudi Cup w Rijadzie (pula nagród 20 mln dolarów).

    Tymczasem Lord North w 2022 roku biegał nieco więcej. Zaliczył trzy starty na Wyspach, ale nie były one szczególnie udane. Znów zrobiono mu przerwę (w tym wypadku półroczną) i kolejny rok zaczął od „przebieżki” w Lingfield, choć z nieco lepszym skutkiem – zwyciężył. A potem dokonał tego, co wydawało się mało prawdopodobne – wygrał Dubai Turf po raz trzeci z rzędu. Żeby tradycji stała się zadość, na drugim miejscu ponownie finiszował koń z Japonii – Danon Beluga, który w niesamowitym stylu zaatakował z odległej pozycji, jednak Joao Moreira był na nim spóźniony. Tuż przed metą odebrał drugą lokatę godolphinowskiemu Nations Pride.

    Śledząc całą tę historię, trudno nie wierzyć w Lorda Northa także teraz (kurs na jego zwycięstwo wynosi około 8:1). Ośmioletni już wałach, należący do szejka Zayeda bin Mohammeda, pauzował od wygranej w Dubai Turf aż do końcówki lutego, kiedy to tradycyjnie zaliczył start kontrolny, tym razem w Southwell. Był drugi (o długość przed nim był Military Order, syn Frankela, brat angielskiego derbisty Adayara), co specjalnie nie dziwi i trzeba zakładać, że znów jest dobrze przygotowany. Tymczasem konkurencja wydaje się jeszcze silniejsza.

    Nashwa wygrywa francuski Oaks (fot. bloodhorse.com)

    Poprzeczkę podnieśli mu m.in.… sami Gosdenowie, którzy wystawiają w tym roku także pięcioletnią klacz Nashwa (Frankel – Princess Loulou po Pivotal), triumfatorkę francuskiego Oaks i Nassau Stakes w 2022 roku. W ubiegłym roku klacz błysnęła w lecie, najpierw zdecydowanie wygrywając Falmouth Stakes G1 w Newmarket, a potem zajmując trzecie miejsce w Nassau Stakes, drugie w Juddmonte International Stakes i bliskie trzecie w Irish Championship Stakes, tylko o pół długości za zwycięzcą, którym był Auguste Rodin.

    Zastanawiająco słabo zakończyła sezon, bo w Queen Elizabeth II Stakes była szósta ze stratą aż 25 długości do Big Rocka. Nie mam przekonania, czy Nashwa może być w formie już teraz, chyba że Gosdenowie specjalnie przygotowali ją na ten wyścig, czego nie można wykluczyć. Oczywiście w siodle Nashwy zobaczymy znakomitą Hollie Doyle. Kurs na jej zwycięstwo wynosi około 14:1.

    Patrząc obiektywnie, groźniejszy powinien być jednak Luxembourg (Camelot – Attire po Danehill Dancer), z którym tytan wśród trenerów, Aidan O’Brien, wybrał się na Bliski Wschód już jakiś czas temu. To świetny koń, chociaż jego kariera chyba nie ułożyła się do końca tak, jakby to sobie zamarzyli Irlandczycy. Niepokonany w trzech startach w wieku dwóch lat Luxembourg był „dopiero” trzeci w angielskim 2000 Guineas, ale potem pauzował aż trzy miesiące. Wrócił w wielkim stylu, wygrywając Royal Whip Stakes G3, a następnie Irish Champion Stakes. Sezon 2022 zakończył 7. miejscem w Łuku.

    W 2023 r. wygrał tylko raz – majowe Tattersalls Gold Cup w Curragh. Dobrze biegał ponownie w Irish Champion Stakes, ale to dało tym razem drugie miejsce, za Augustem Rodinem, a minimalnie przed Nashwą. W grudniu był drugi w Hong Kong Cup na torze Sha Tin, po czym ruszył na Bliski Wschód. Zawiódł w roli wielkiego faworyta wysoko dotowanego Turf Cup G2 w Rijadzie, bo inaczej nie można ocenić czwartego miejsca. Na jego korzyść przemawia ciągłość startów, w odróżnieniu od chociażby Nashwy. Można natomiast zadawać sobie pytanie, czy ogier nie jest już przemęczony podróżami i wymagającymi konfrontacjami. Kurs na jego zwycięstwo wynosi około 10:1.

    O’Brien zapisał jeszcze Cairo (Quality Road – Cuff po Galileo), który rok temu nie poradził sobie w Dubai World Cup na nawierzchni dirt. Dubai Turf i trawa powinny mu bardziej odpowiadać, ale nie można wykluczyć, że jego nadrzędnym celem będzie jednak wspieranie Luxembourga, dosiadanego przez jeżdżącego u Irlandczyka na pierwszą rękę wyśmienitego Ryana Moore’a. Na Cairo (kurs 33:1) pojedzie Wayne Lordan.

    Luxembourg (fot. Mirror Online)

    Francuzi, a konkretnie Jerome Reynier, wystawiają bardzo solidnego Facteur Chevala (Ribchester – Jawlaat po Shamardal). Kariera wałacha była bardzo ostrożnie prowadzona i rozwijała się powoli. W wieku trzech lat wygrał aż pięć wyścigów, jednak tylko dwa Pattern, w tym Prix Perth G3. W ubiegłym roku zajmował wyłącznie drugie i trzecie miejsca. Wyróżnić należy trzecią lokatę w Prix d’Ispahan, ledwie o łeb za zwycięskim Anmaatem, czy drugą pozycję w Sussex Stakes za Paddingtonem.

    Ostatni start zaliczył w październiku, w Queen Elizabeth II Stakes. Big Rock nie dał mu szans, ale drugie miejsce przed świetnymi klaczami – Tahiyrą czy Nashwą, też robi wrażenie. Francuski wałach nie ma takich osiągnięć jak rywale, jednak to solidna firma, a prowadzony będzie też nie przez byle kogo – Maxime’a Guyona, czempiona dżokejów we Francji. Na pewno ten duet ma potencjał, żeby powalczyć o niezłe płatne miejsce (kurs 20:1).

    Konie z Japonii? Oczywiście są i to zjawiają się licznie, bo aż cztery. W tym gronie jest ponownie Danon Beluga (Heart’s Cry – Coasted po Tizway). Choć patrząc na jego dotychczasowe wyniki, trzeba go zaliczyć do japońskiej czołówki, to na pewno nie tej absolutnie topowej. Biega wysoko, ale w zasadzie bez istotniejszych sukcesów – wygrał na poziomie G3, natomiast z pozostałych startów można go wyróżnić za trzecie i czwarte miejsce w prestiżowym Tenno Sho (w 2022-23, gdy wygrywał Equinox), czy czwarte w Derby. Tym samym drugą lokatę w ubiegłorocznym Dubai Turf można uznać za największe osiągnięcie w karierze, która zapewne Joao Moreira chciałby na nim przynajmniej powtórzyć (kurs 10:1).

    Pięcioletnia Namur (Harbinger – Sambre Et Meuse po Daiwa Major) swoją „życiówkę” zrobiła w listopadzie, wygrywając w Kyoto Mile Championship (G1). To właśnie mila wydaje się jej koronnym dystansem (ma na koncie jeszcze dwa sukcesy na poziomie G2), choć potrafiła także zająć trzecie miejsce w Japanese Oaks na 2400 m. Cristian Demuro potrafi jeździć na koniach z Japonii, co udowodnił choćby kilkanaście lat temu, wygrywając Dubai World Cup na Victoire Pisie. Kurs na jej zwycięstwo to 20:1.

    Słabszy od tego duetu wydaje się dosiadany przez Norihiro Yokoyamę Matenro Sky (Maurice – Red La Vita po Special Week), biegający nieźle na dystansach 1600-1800 m, jednak niżej od wymienionych „rodaków”. Kurs na jego zwycięstwo to 25:1.

    Na lidera reprezentacji Kraju Kwitnącej Wiśni wyrasta zdecydowanie derbista z 2022 roku Do Deuce (Heart’s Cry – Dust an Diamonds po Vindication). Podobnie jak Danon Beluga jest synem Heart’s Cry’a, ale biega zdecydowanie skuteczniej. Wydaje się uniwersalny – oprócz Derby (2400 m), w którym pokonał samego Equinoxa, wygrał także prestiżowy Arima Kinen G1 (2500 m, w grudniu 2023) oraz Futurity Stakes G1 (1600 m, w wieku dwóch lat), czy Kyoto Kinen G2 (2200 m).

    W listopadzie finiszował na czwartym miejscu w słynnym Japan Cup G1, wygranym przez największą gwiazdę światowych wyścigów w 2023 roku, swojego dawnego rywala, Equinoxa. Do Deuce pod świetnym i doświadczonym japońskim dżokejem Yutaką Take wydaje się koniem do bicia w tegorocznej edycji. Jest faworytem w notowaniach bukmacherów z kursem około 3:1.

    Do Deuce wygrywa Japanese Derby przed Equinoxem

    Z dalekiego Wschodu przybywają jeszcze Voyage Bubble (Deep Field – Raheights po Rahy) oraz Straight Arron (Fastnet Rock – Imperial Lass po Tavistock). Oba zostały wyhodowane w Australii, ale biegają w Hong Kongu. Mają na swoim koncie po 6 wygranych, ale wyżej wypada ocenić tego pierwszego, który jest w wysokiej formie (kurs 12:1). Dystanse 1600-2000 m mu bardzo odpowiadają, a Mickael Barzalona wie, jak się ścigać na torze Meydan. Straight Arron ma notowania około 33:1.

    Swojego reprezentanta mają też wyścigi amerykańskie, chociaż na trawie zazwyczaj lepsze okazują się jednak konie z Europy i Japonii. Catnip (Kitten’s Joy – Masquerade po Silent Name) wygrał dotąd jeden wyścig Pattern. Pojedzie na nim internacjonał Christophe Lemaire, zdecydowanie częściej współpracujący z Japończykami niż z Amerykanami. Kurs na zwycięstwo aż 66:1.

    Gospodarze wystawiają trójkę, która jednak wcale nie musi odgrywać wiodących ról. Szejk Mohammed być liczy na dobry występ ze strony ogiera Measured Time (Frankel – Minidress po Street Cry), trenowanego przez Charliego Appleby’ego, ale przebywającego w ZEA od kilku miesięcy. To ciekawie zapowiadający się koń – na Meydan wygrał już dwa wyścigi, w tym Jebel Hatta G1 niedawno, jednak tutaj poprzeczka wisi dużo wyżej. Measured Time jest drugim faworytem z kursem około 5:1.

    Raczej bez szans (kursy po 50:1) w tej konfrontacji są jego towarzysz stajenny Real World (Dark Angel – Nafura po Dubawi), który zwyciężył ostatnio w Listed w Bahrajnie, wcześniej zawodził w dużych gonitwach, a także doświadczony San Donato (Lope de Vega – Boston Rocker po Acclamation). Stawkę uzupełnia niedawno sprowadzony z Niemiec do Bahrajnu Calif (Areion – Cherry Danon po Rock of Gibraltar) z notowaniami około 80:1.

    Prognoza Traf News: Do Deuce (5) – Lord North (7) – Luxembourg (8) – Voyage Bubble (14)


    Krzysztof Romaniuk

    Na zdjęciu tytułowym – niesamowita walka na finiszu Dubai Turf 2021: Lord North wzięty w kleszcze przez konie z Japonii (fot. Racingpost.com)

    Udostępnij

    Powiązane artykuły

    Zbliżające się wydarzenia

    Najnowsze artykuły