Trenowany przez Elisabeth Garel-Bernard trzyletni Polanzor, hodowli i własności Krzysztofa Goździalskiego, zajął w niedzielę 31 marca pod Garym Sanchezem drugie miejsce w Tarbes w Prix Pierre Riviere d’Arc, gonitwie conditions klasy drugiej na 2300 metrów (pula nagród 22 tysiące euro). Jesienią jako dwulatek Polanzor wygrał we Francji swój wyścig w debiucie. W świąteczny poniedziałek 1 kwietnia na torze Saint-Cloud o godz. 17.35 w prestiżowej gonitwie dla trzyletnich klaczy Prix Penelope G3 na 2100 m (pula nagród 80 tysięcy euro) wystartuje przygotowywana przez Alicję i Roberta Karkosów Sheema’s Rose. W siodle Jacky Nicoleau, który sensacyjnie (kurs 59:1) wygrał na niej 2 marca gonitwę maiden w Fontainebleau na 2200 m. Faworytkami są klacze ze stajni Wertheimerów i trenera Josepha Patricka O’Briena z Irlandii.
Kasztanowaty Polanzor (Almanzor – Polonia Lady po Australia) jest trenowany dla Krzysztofa Goździalskiego przez Elisabeth Garel-Bernard, która kilka lat temu przejęła stajnię po zmarłym mężu (Jean-Francois Bernard) i podobnie jak on przygotowuje głównie konie czystej krwi arabskiej, od których zaczynał w Polsce i Francji Goździalski.
28 października 2023 roku wyhodowany przez Goździalskiego dobry rodowodowo Polanzor na torze Bordeaux le Bouscat zwyciężył pod Garym Sanchezem o 3,5 długości w Prix de Floirac, gonitwie na 1900 metrów dla dwuletnich koni, które jeszcze nie biegały (pula nagród 23 tysiące euro, w tym połowa dla właściciela zwycięskiego konia).
W stawce sześciu koni Polanzor był ostatnią grą z kursem 11:1. Warunki były trudne, bo dystans długi jak dla debiutantów, a tor elastyczny. W dystansie był prowadzony na trzecim miejscu. Przy wyjściu na prostą Sanchez sprytnie skrócił sobie drogę przy kanacie i szybko wyszedł na prowadzenie. W końcówce świetnie stanął na chód i lekko odszedł od rywali o 3,5 długości.
Polanzor wygrał dla Goździalskiego 11 500 euro podstawowej nagrody za pierwsze miejsce, a także 8280 premii właścicielskiej za to, że ogier jest koniem wyhodowanym we Francji. Dodatkowo Polak otrzymał 2571 euro premii jako hodowca Polanzora. W sumie więc ponad 22 tysiące euro zarobione już w debiucie.
Drugi raz Polanzor wyszedł do startu 19 listopada, także na torze Bordeaux le Bouscat, w Prix Jean-Luc Kirchhoff, gonitwie conditions klasy drugiej na 1900 metrów. Na grząskim torze w stawce sześciu koni zajął pod Ioritzem Mendizabalem trzecie miejsce, tracąc 4,5 długości do zwycięskiego ogiera Havras (Le Havre – Raja Ampat po Galileo).
W tym roku po raz pierwszy wystartował 4 lutego w Pau w conditions klasy drugiej na 2000 metrów (nawierzchnia PSF) i nie był to zbyt udany występ. Pod Sanchezem zajął ostatnie, piąte miejsce. Po tym wyścigu w francuskim handicapie otrzymał rating 36.
Na torach południowo-zachodniej Francji często biega znacznie mniej koni niż na torach w Paryżu i okolicach. Zwłaszcza w gonitwach innych niż handicapy. Polanzor ma właśnie szczęście do takich nielicznych stawek. Dwa razy trafiał na sześciokonną stawkę i dwa razy był zapisany w gronie pięciu koni. Tak było w niedzielę 31 marca w Tarbes.
W stawce pięciu koni wystartował pod Garym Sanchezem w Prix Pierre Riviere d’Arc, gonitwie conditions klasy drugiej na 2300 metrów (pula nagród 22 tysiące euro). W dystansie szedł na trzeciej pozycji, przy wyjściu na prostą zaatakował przy kancie, ale niej był w stanie pokonać ogiera Zweig (Churchill – Euthenia po Winker Watson), trenowanego przez utytułowanego Jeana-Claude’a Rougeta. Jean-Bernard Eqyquem wygrał na Zweigu o długość, a Polanzor – który jest ciągły i wytrzymały, ale trochę chyba brakuje mu przyspieszenia – dość pewnie obronił drugie miejsce.
Tor był tego dnia elastyczny (3,7), ale nie kopny, jaki chyba bardziej odpowiadałby Polanzorowi. Ogier Goździalskiego zarobił w tym wyścigu 4400 euro podstawowej nagrody plus 3300 euro premii za francuskie pochodzenie, a także 1001 euro premii hodowlanej. W czterech startach Polanzor uzbierał, z premiami dla właścicieli francuskich koni, ponad 36 tysięcy euro oraz około 4792 euro premii hodowlanej.
– Jestem oczywiście zachwycona, ponieważ 98 procent mojej stajni stanowią konie arabskie czystej krwi, a mam oprócz nich tylko dwa dwuletnie konie pełnej krwi angielskiej. Dla ścisłości, odkupiłem jego mamę, klacz Polonia Lady, od Krzysztofa Goździalskiego. Niestety, nie była na tyle dobra, aby ścigać się we Francji, ale jej właściciel powierzył mi swojego pierwszego źrebaka, Polanzora, za co mu dziękuję – mówiła jesienią po zwycięskim debiucie trenerka Elizabeth Bernard, która pracuje z końmi na południu Francji.
Polanzor w treningu Bernard notuje niezłe rezultaty, choć na ten moment trudno określić jaki jest pułap jego możliwości. Słabiej pod jej opieką wypadają dwa inne konie Goździalskiego – Villa des Arts i Dafne.
Bardzo dobra pochodzeniowo matka Polanzora – Polonia Lady (Australia – Glicine po Tiger Hill), urodzona w 2016 roku, była jednym z najdroższych koni zakupionych przez Krzysztofa Goździalskiego. Na aukcji roczniaków firmy Arqana w Deauville w październiku 2017 roku kosztowała 87 tysięcy euro. Cena nie może dziwić, co prawda jej matka nie biegała, ale babka Guadalupe (córka niemieckiego championa wyścigów i hodowli Monsuna) była gwiazdą europejskiego formatu.
Guadalupe w treningu Petera Schiergena wygrała dla barona von Ullmana włoski Oaks, była druga w Yorkshire Oaks i trzecia w Preis der Diana, czyli niemieckim Oaks. Jej suma nagród to ponad 400 tysięcy euro, a rating 114 funtów. Guadalupe urodziła cztery konie black type, z których dwa były wybitne. Guignol wygrał dwie gonitwy G1 – Wielką Badeńską i Grosser Preis von Bayern. Z kolei Guiliani triumfował m.in. w Bayerisches Zuchtrennen G1.
Ojciec klaczy Polonia Lady to urodzony w purpurze Australia (Galileo – Ouija Board po Cape Cross), który zarobił w karierze wyścigowej ponad 2,5 miliona euro. Jest angielskim i irlandzkim derbistą, wygrał również Juddmonte International Stakes (G1 w Wielkiej Brytanii na 2000 metrów). Australia dał pięć koni, które wygrały gonitwy G1, to Broome, Mare Australis, Order of Australia, Galileo Chrome i Ocean Road. Większość z nich biegała dobrze na długich dystansach, jednak Order Of Australia doskonale radził sobie też na dystansach około 1600 m, między innymi wygrał Breeders Cup Mile. Zarobił ponad 1,7 miliona funtów. Australia obecnie kryje w stadninie Coolmore w Irlandii, stanówka spadła z 25 tysięcy euro w 2023 roku do 17 500 w tym sezonie.
Polonia Lady, matka Polanzora, była trenowana przez Macieja Jodłowskiego. Biegała tylko jako trzylatka i tylko na Służewcu. W ośmiu startach odniosła 4 zwycięstwa, suma nagród 57 550 zł. Wygrała z debiutu, później była czwarta w Nagrodzie Soliny i szósta w Oaks, w którym dystans 2400 m był chyba dla niej za długi, bo jesienią wygrała trzy gonitwy z rzędu na 1300-1600 m, w tym jej największym sukcesem był triumf w sprinterskim Criterium (kategoria A) pod Antonem Turgaevem.
Polanzor jest pierwszym przychówkiem klaczy Polonia Lady. Drugim jest urodzony w 2022 roku ogierek Square d’Alboni, którego ojcem jest francuski wicederbista Zarak (ograł go Almanzor), syn Dubawiego i Zarkavy, zwyciężczyni Nagrody Łuku Triumfalnego. Stanówka Zarakiem kosztowała w 2021 roku 12 tysięcy euro, rok później skoczyła do 25 000, a w 2023 roku trzeba było zapłacić za tę przyjemność aż 60 tysięcy euro, podobnie będzie w tym sezonie.
Ojcem Polanzora jest francuski derbista z 2016 roku Almanzor (Wootton Bassett – Darkova po Marias Mon), którego potomstwo zadebiutowało na torach w 2021 roku. Almanzor w sezonie 2023 kryje po 25 tysięcy euro (startował po 35 tysięcy, w sezonie 2022 było to 30 tys.) w macierzystej stadninie, renomowanej Haras d’Etreham, w której została też wyhodowana jego córka Saanen, trzecia w Derby 2023 na Służewcu. W tym roku na październikowej aukcji roczniaków w Deauville zostało kupionych do Polski kilka koni po Almanzorze.
Dotychczas 22 konie po Almanzorze osiągnęło rating od 100 funtów wzwyż, z tego pięć od 110 do 117. Najlepsze dwa konie urodziły się po nim w Australii i Nowej Zelandii – Manzoice i Virtuous Circle (117 i 115 funtów). W Europie najlepsze były Castle Way (wygrał dla Godolphin Listed i G3, był drugi w Great Volitigeur Stakes G2) i Lassaut (wygrał Listed w Deauville, drugi w Prix Niel G2) – po 113 funtów.
Dwa lata przed Polonią Lady Goździalski zakupił na aukcji roczniaków w Deauville za 46 tysięcy euro jej półsiostrę. To Polonia Queen (po angielskim derbiście Motivatorze), która biegała dla niego we Francji osiem razy w treningu Elisabeth Garel-Bernard. Wygrała dwa wyścigi handicapowe na 2200 i 2400 m i 35 tysięcy euro (francuski rating 37,5). Po karierze została sprzedana do Szwajcarii.
Goździalski od kilku lat inwestuje spore kwoty i ambitnie próbuje wejść na europejski rynek wyścigów i hodowli koni pełnej krwi angielskiej. Jego konie ścigają się zarówno francuskich torach, jak i na Służewcu. Dobre wyniki w Polsce osiągały: triumfator Mokotowskiej Fiburn F, zwyciężczyni Criterium – Polonia Lady, a także Raquel Fire, Abelard F, czy Dariyangel.
Krzysztof Goździalski swoją przygodę z hodowlą (Falborek Arabians) i wyścigami konnymi zaczynał od koni arabskich. W 2005 roku należący do niego Don Carlos (Ganges – Decyzja po Pamir) wygrał w treningu Tomasza Kluczyńskiego polskie Derby na 3000 m. Kilka innych arabów własności Goździalskiego też wygrywało pozagrupowe gonitwy na Służewcu, m.in. VIP Kossack, Pourvous Kossack, czy Cakouet De Bozouls.
W świąteczny poniedziałek 1 kwietnia na torze Saint-Cloud o godz. 17.35 w prestiżowej gonitwie dla trzyletnich klaczy Prix Penelope G3 na 2100 m (pula nagród 80 tysięcy euro, w tym połowa dla zwyciężczyni) wystartuje w sześciokonnej stawce przygotowywana przez Alicję i Roberta Karkosów Sheema’s Rose. W siodle Jacky Nicoleau, który sensacyjnie (kurs 59:1) wygrał na niej 2 marca gonitwę maiden w Fontainebleau.
Było to w Prix Jean Gillois, gonitwie conditions maiden dla trzyletnich klaczy na dystansie 2200 metrów. Sheema’s Rose (Anodin – Sheema po Teofilo) ma znakomity rodowód ze strony matki, idzie od angielskiej oaksistki Oh So Sharp, została szczęśliwie zakupiona za tylko 15 tysięcy euro (w tamtym zwycięskim wyścigu zarobiła dla właściciela ponad 22 tysiące euro).
Trenowana przez Polaków Sheema’s Rose była w stawce dziesięciu koni odległą ostatnią grą z kursem na zwycięstwo 59:1. Tymczasem okazała się rewelacją, bijąc córkę słynnego Frankela – Jalnar ze stajni Katarczyków Al Shaqab Racing oraz faworytkę (2,3:1), klacz Raybiya ze stajni księcia Agi Khana, która ma zgłoszenie do Prix de Diane, czyli francuskiego Oaks. Na dodatek Sheema’s Rose zwyciężyła pod uczniem Jackym Nicoleau, który ograł w tym wyścigu takich doświadczonych dżokejskich tuzów jak Clement Lecoeuvre, Stephane Pasquier, czy Maxime Guyon. Było to pierwsze w sezonie 2024 zwycięstwo Alicji Karkosy.
Sheema’s Rose (Anodin – Sheema po Teofilo) jest jednym z nowych koni w treningu u Polaków. Należy do Andy’ego Claire’a, który miał już u nich kilka koni. Klacz przed przyjściem do nich biegała tylko raz w treningu Eda Monforta. 18 stycznia zajęła pod Hugo Besnierem czwarte miejsce (w stawce dziewięciu koni), z niewielką stratą do zwycięzcy, w gonitwie sprzedażowej na 2150 metrów w Cagnes-sur-Mer na nawierzchni trawiastej. Właśnie po tym wyścigu Claire kupił ją po licytacji za 15 tysięcy euro (była wystawiona za 12 000).
W pierwszym starcie w treningu Karkosów, 8 lutego w Lyonie, Sheema’s Rose zajęła pod uczniem Brandonem Flamentem ósme miejsce (w stawce jedenastu koni) w conditions maiden na 2150 m, ale na piaskowo-syntetycznej nawierzchni PSF, która jest dość szybką bieżnią, niezbyt dla niej odpowiednią, a w zimie większość wyścigów we Francji jest na takiej rozgrywana. Na dodatek ta wytrzymała, ciągła klacz, bez szybkości, sporo straciła na starcie i musiała gonić rywalki, dlatego ten występ nie był adekwatny do jej możliwości.
Słabszy wynik w Lyonie – plus mocne rodowody i wysokie notowania rywalek – zapewne miał wpływ na to, że Sheema’s Rose była w trzecim swoim występie kompletnie zlekceważona. Długa prosta w Fontainebleau ma aż 700 metrów, co też było dla niej sprzyjającą okolicznością na tej miękkiej bieżni.
– Oczekiwaliśmy dobrego występu Sheema’s Rose, ale nie liczyliśmy, że wygra ten wyścig. Biegały w tym wyścigu klacze po Frankelu, z najlepszych stajni, trudno więc było zakładać zwycięstwo. Liczyliśmy, że nasza klacz będzie w pierwszej piątce, mimo że w totalizatorze była ostatnią grą – mówił Traf News menedżer stajni „Karkosa”, odpowiedzialny za kontakty na polskim rynku Robert Karkosa, który wspólnie z żoną przygotowuje konie w słynnym ośrodku w Chantilly. – To specyficzna klacz, bo jest ciągła, bez szybkości, ona w zasadzie nie jest w stanie wygrać żadnego galopu podczas roboty treningowej. Wiedzieliśmy, że ona ma możliwości, było to widać w debiucie, też po takiej brei w Cagnes-sur-Mer, gdy zajęła czwarte miejsce i ją kupiliśmy po wyścigu. Występ na PSF w Lyonie to był niewypał. Było dla niej za szybko, na dodatek straciła dużo na starcie. To zwycięstwo, to był jej dopiero trzeci wyścig w życiu, ona dopiero po tym starcie może się obudzić i znacząco poprawiać – podkreślał Karkosa.
Ponieważ we Francji w okolicach Paryża ostatnio nadal sporo padało i tory są grząskie, Sheema’s Rose została odważnie zapisana do wyścigu rangi G3 na trochę chyba zbyt krótkim dla niej dystansie 2100 metrów, ale stan bieżni sprawia, że wymagania wytrzymałościowe są takie, jakby to był dystans o kilkaset metrów dłuższy i szybkość ma wtedy mniejsze znaczenie. Klacz dobrze pracuje na treningach, więc dostała szansę na sprawdzenie się na poziomie Pattern. Wstępny zapis został podtrzymywany, zwłaszcza, że zachęcał do tego fakt, iż w Prix Penelope G3 pobiegnie tylko 6 klaczy.
W ostatnich trzech latach Prix Penelope wygrywały bardzo dobre klacze, przygotowywane przez chyba najlepszego trenera w historii francuskich wyścigów Andre Fabre’a, u którego przez wiele lat pracował i uczył się Robert Karkosa. W gonitwie tej zwyciężały dla Fabre’a – Pensee du Jour, Agave i Philomene.
Sheema’s Rose w stawce sześciu klaczy jest we wstępnych notowaniach ostatnią grą (kurs 15:1). Najmocniej liczona (6:5) jest Zuna (Kizuna – Matematica po Rock of Gibraltar), hodowli i własności braci Wertheimerów, miliarderów do których należy marka Chanel. Zunę trenuje Carlos Laffon-Parias, w siodle zobaczymy czempiona francuskich dżokejów Maxime’a Guyona, który jeszcze w sobotę wygrywał podczas Dubai World Cup Night. Zuna biegała tylko raz, 1 marca wygrała pod Guyonem w Chantilly o długość wyścig na 1900 m dla debiutujących trzyletnich klaczy. Zuna ma zgłoszenie do Prix de Diane, czyli francuskiego Oaks.
Jedynym koniem black type w stawce (kurs 6:4) jest Je Zous (Zoustar – Jessie Jane po Dylan Thomas), trenowana w Irlandii przez Josepha Patricka O’Briena. Biegała dotąd trzy razy, w debiucie w Naas była siódma, później wygrała w irlandzkim Thurles wyścig na 1600 m, a sezon 2023 domknęła w listopadzie drugim miejscem w mocno obsadzonym Listed w Newmarket na milę, w którym o dwie długości przegrała z Regal Jubilee, córką Frankela, trenowaną przez Johna Gosdena dla Cheveley Park Stud.
Z Anglii na ten wyścig przyjedzie Making Dreams (Make Believe – Sweet Dream po Oasis Dream), którą trenuje Karl Burke, w siodle Alexis Pouchin. Jako dwulatka biegała aż 10 razy i wygrała 3 wyścigi oraz 29 tysięcy funtów (jej handicap we Francji to 42,5, w Anglii ma rating 94). Making Dreams wygrała dwa wyścigi na 1400 m i jeden na milę, były to gonitwy maiden i handicapy. Na koniec sezonu 18 października pobiegała we Francji w Prix de Reservoirs G3 na 1600 m w Deauville i zajęła pod Tonym Piccone piąte miejsce w stawce ośmiu klaczy.
Na Sheema’s Rose w poniedziałek pojedzie uczeń (młody dżokej według terminologii francuskiej) Jacky Nicoleau, który poprowadził ją do zwycięstwa w poprzednim starcie. Ma na koncie 76 wygranych. Dzięki jego dosiadowi klacz korzystała z 1,5 kg ulgi wagi (dla jeźdźców, którzy nie wygrali 86 gonitw, 2,5 kg ulgi mają jeźdźcy, którzy nie wygrali 50 wyścigów), niosła 56,5 kg, a rywalki 58 kg, co na grząskiej bieżni miało znaczenie. We Francji, aby uzyskać tytuł dżokeja, trzeba wygrać 86 wyścigów (w Polsce sto).
Nicoleau zaczął jeździć w 2016 roku jako siedemnastolatek (miał wtedy jeden dosiad), wygrał dotąd w karierze 76 wyścigów. Pierwsze zwycięstwa (10) zanotował w sezonie 2018, rok później wygrał 9 gonitw, w sezonie 2020 było już ich 16, a najwięcej w roku 2021, gdy zwyciężył 30 razy. Niestety później jego karierę na ponad rok przerwała poważna kontuzja, w 2022 roku wygrał tylko 8 razy, a w sezonie 2023 nie mógł jeździć w wyścigach. W tym roku miał 37 dosiadów, wygrał trzy razy plus 11 razy był na płatnych miejscach.
– Jacky Nicoleau to niewątpliwie utalentowany jeździec, ale miał trochę pod górkę, jego karierę zahamowała kontuzja – mówi Robert Karkosa. – Jak na młodego jeźdźca, ucznia, to wcale nie jest już taki młody, ma 25 lat. Wrócił do jazdy w wyścigach po ponad rocznej przerwie. Zerwał bowiem więzadła krzyżowe w kolanie, co na długo wykluczyło go z jazd. Co może być zaskakujące, nie zerwał ich podczas jazdy, czy wypadku, ale podczas gry w piłkę nożną. Pracował wcześniej u trenera Eda Monforta, gdy wyleczył kontuzję, zatrudniliśmy go w naszej stajni w Chantilly. W zimie na jakiś czas nas opuścił, bo wyjechał na Cagnes-sur-Mer, gdzie rozgrywane są liczne w tym okresie gonitwy. Chciał znów dostać szansę w wyścigach i miał tam trochę dosiadów. Teraz już wrócił do pracy w naszej stajni i pięknie spisał się na Sheema’s Rose. Będzie dostawał od nas kolejne szanse – powiedział menedżer polskiej stajni „Karkosa” z Chantilly.
Z szczęśliwym zakupem – za okazyjne w tym wypadku 15 tysięcy euro (w tym zwycięskim wyścigu zarobiła dla właściciela z premią 22 612 euro) – mającej bardzo dobry rodowód Sheema’s Rose (jej pełny brat Hayzum wygrał wyścig rangi Listed i ma status black type winner) do stajni Karkosów wiąże się ciekawa historia. Ich starsza córka Julia pracuje od pewnego czasu w firmie Arqana w Deauville, która organizuje najważniejsze aukcje koni we Francji i ma dobry przegląd rynku.
– To Julka wypatrzyła wypatrzyła Sheema’s Rose i było to już dość dawno temu, gdy ta klacz była roczniaczką – wspomina Robert Karkosa. – Przed aukcją roczniaków polecała nam Sheema’s Rose jako wartą zakupu. Przymierzaliśmy się do tego, ale cena 35 tysięcy euro była za wysoka dla naszych właścicieli. Póki co nie mamy w treningu koni zakupionych za dziesiątki, czy setki tysięcy euro, nie ma koni ze stajni potentatów wśród właścicieli, ale i tak staramy się końmi zakupionymi za niewielkie pieniądze dobrze pracować, robić niespodzianki i ogrywać faworytów. Nasza córka dała nam w styczniu tego roku sygnał, że Sheema’s Rose biegnie w gonitwie sprzedażowej w Cagnes-sur-Mer. Zajęła tam czwarte miejsce i po tym reclamer udało się ją kupić za 15 tysięcy euro, a więc znacznie taniej niż była wyceniona jako roczniaczka. Jej właścicielem został Andy Claire, który od dłuższego czasu z nami z powodzeniem współpracuje – powiedział Karkosa.
Sheema’s Rose ma bardzo cenny rodowód i jej zakup za 15 tysięcy euro jest bardzo szczęśliwy. Jej ojciec Anodin (Anabaa – Born Gold po Blushing Groom) w barwach rodziny Wertheimerów wygrał Prix Paul de Moussac G3 na 1600 m w Chantilly, ale był też kilka razy drugi w gonitwach rangi G1, m.in. w Breeders Cup Mile. Anodin jest pełnym bratem znakomitej klaczy Goldikova, która na 27 startów wygrała aż 17 wyścigów (w tym trzy razy z rzędu właśnie Breeders Cup Mile) i ponad 7 milionów dolarów. W sezonie 2010 została wybrana Koniem Roku na świecie.
Anodin przez wiele miesięcy był w 2023 roku liderem rankingu reproduktorów we Francji. Spadł na szóste miejsce, ale to i tak bardzo dobry wynik (94 zwycięstwa koni po nim na sumę 3,5 mln euro). Anodin to ekonomiczny ogier. W ostatnich dwóch sezonach krył w Haras De La Haie Neuve po 4 tysiące euro, w sezonie 2024 za stanówkę nim trzeba będzie zapłacić 5 tysięcy. Na wielkie wyścigi jeszcze koni nie dał, ale sporo jest wartościowych. 5 najlepszych koni po nim uzyskało ratingi od 111 do 116 funtów.
Zinbredowana 3×5 na Danziga Sheema’s Rose ma jednak przede wszystkim znakomite pochodzenie ze strony matki, która jest córką cenionego w hodowli Teofilo (Galileo – Speirbhean po Danehill). Wywodzi się z wybitnej odnogi rodziny 9-c, idącej od legendarnych klaczy Lady Josephine i Mumtaz Mahal.
Sheema’s Rose idzie od znakomitej klaczy Oh So Sharp, która w 1985 roku wygrała w treningu Henry’ego Cecila dla szejka Mohammeda al Maktouma trzy angielskie klasyki – 1000 Guineas Stakes (1600 m), Oaks (2400 m) i St. Leger (2900 m), wszystkie oczywiście G1. Była też druga (w roli bitej faworytki – 4:5) w kultowej gonitwie King George and Queen Elizabeth Diamond Stakes G1 w Ascot na 2400 m, o szyję za Petoskim, a długość przed wybitnym Rainbow Questem, zwycięzcą Nagrody Łuku Triumfalnego.
Matka Sheema’s Rose – Sheema (Teofilo – Shimna po Mr Prospector) wyszła do startu tylko raz jako trzylatka w 2013 roku w Lingfield w wyścigu na 2400 metrów i zajęła ostatnie miejsce. Miała jednak świetny rodowód i trafiła do hodowli, gdzie okazuje się bardzo wartościowa. Urodziła już cztery konie w wieku wyścigowym, z których wszystkie okazywały się niezłe i wygrywały wyścigi.
Najlepszy z nich, pełny brat Sheema’s Rose – Hayzum ma status black type winner, po tym jak w 2020 roku wygrał w Chantilly Grand Prix du Nord LR na 2000 metrów (francuski rating 49, RPR 107 funtów). Hayzum biegał też w Grand Prix de Paris G1, zajął dziewiąte miejsce na 10 koni. Później został sprzedany do Kataru, ale tam biegał bez sukcesów. Biorąc pod uwagę jego karierę, kupienie Sheema’s Rose, jego siostry, za 15 tysięcy euro, wydaje się być ceną okazyjną, a klacz – jeśli będzie robiła dalsze postępy – może być warta nawet kilkaset tysięcy euro.
Półbrat Sheema’s Rose – Tremont (po Most Improved) na 98 startów wygrał 7 wyścigów, 32 razy był na płatnych miejscach, jego suma nagród to 209 tysięcy euro (najwyższy francuski rating 39). Półsiostra Sheema’s Rose – Sakura Zensen (po Planteur) biegała 16 razy, wygrała dwa wyścigi i około 100 tysięcy euro (francuski rating 41,5). Prababka Sheema’s Rose – Shaima urodziła znakomitego ogiera Shantou, który wygrał angielski St. Leger G1 oraz był trzeci w Epsom Derby G1.
Robert Zieliński
Na zdjęciu tytułowym Sheema’s Rose wygrywa wyścig Prix Jean Gillois w Fontainebleau. Fot. Equidia