Wiaczesław Szymczuk jeszcze do niedawna był aktywnym dżokejem, który w swojej karierze wygrał ponad 1100 gonitw. Swojego czasu był uznawany za najlepszego specjalistę od jazdy na arabach, do czego przyczyniło się w dużej mierze niesamowite 7 zwycięstw w gonitwie Derby dla koni tej rasy. Obecnie Wiaczesław Szymczuk skupia się na prowadzeniu stajni Heca. Jest ciągle trenerem z niewielkim stażem, a jego stajnia nie należy do największych na torze – liczba koni zazwyczaj oscyluje w okolicach 20. Nie przeszkadza to jednak w tym, by w ostatnich sezonach szkoleniowiec mógł świętować sukcesy swoich podopiecznych w ważnych gonitwach najwyższej kategorii. W latach 2019-2021 świetnie biegał sprinter Umberto Caro, a od 2022 roku godnie zastępuje go utalentowana Jenny of Success. Sporym osiągnięciem było także zwycięstwo klaczy arabskiej Prozy w zeszłorocznej gonitwie Oaks. Obok samego trenera, ważną postacią w stajni jest jego partnerka życiowa, Karolina Kamińska, pełniąca rozmaite role – od jeźdźca treningowego i wyścigowego, przez asystenta trenera, aż po właścicielkę i hodowczynię.
Krzysztof Romaniuk: Sezon zaczyna się lada chwila, jak wygląda Pańskie nastawienie przed startem pierwszych w tym roku gonitw?
Wiaczesław Szymczuk: W ostatnich dniach wszystko wydaje się piękniejsze, bo nadeszła prawdziwa wiosna! (śmiech). Wszyscy mają większy zapał do pracy i są bardziej zadowoleni, od razu widać większą energię zarówno wśród ludzi, jak i koni. Poważnie mówiąc, przygotowanie do sezonu zweryfikują pierwsze gonitwy. Uważam, że wykonaliśmy dobrą pracę.
Nie mamy wyjścia i bardziej szczegółowe oceny po prostu musimy zacząć od największej obecnie gwiazdy stajni – Jenny of Success. Klacz kończyła sezon udanymi startami w Niemczech (pierwsza i druga – przyp. red.), więc naturalne wydaje się pytanie, czy już zaplanowane są dla niej kolejne wyjazdy?
Wstępnie tak, ale zdecydujemy się na nie prawdopodobnie dopiero w drugiej części sezonu. Rozważaliśmy opcję zapisania ją do Bratysławy, ale ostatecznie porzuciliśmy ten pomysł. Wiosnę przebiegamy w Warszawie, a na wyjazdy przyjdzie czas, kiedy nie będzie dla niej odpowiednich gonitw na Służewcu.

Wiem z naszej poprzedniej rozmowy, że Jenny w zimie miała czas na odpoczynek i regenerację sił. Proszę przypomnieć, gdzie przebywała?
Przebywała na padokach, u Karoliny. Jest pełna energii, wyraźnie odpoczęła. Taki „urlop” pozwala nie tylko na regenerację sił fizycznych, ale także na odbudowanie psychiki. Spędziła dużo czasu na świeżym powietrzu, aż nabrała tyle energii, że trzeba było ją przywieźć do stajni, żeby jej nadmiar spożytkowała na galopowanie na treningach.
Czy przerwa w zimie może wpłynąć na jej przygotowanie do sezonu i opóźnić pierwszy start?
Wątpię. To już starsza, doświadczona klacz. Takie konie nie potrzebują robić kilku galopów, nie muszą mieć aż tak regularnej i intensywnej pracy treningowej. Kiedy chce dać z siebie więcej, robi mocniejszą robotę, kiedy nie – nie forsujemy jej. Podobnie robiliśmy w przypadku Umberto Caro i zdało to egzamin w stu procentach. Nie był przemęczony, a nigdy nie brakowało mu przygotowania kondycyjnego. Planujemy występ Jenny w gonitwie o Nagrodę Jaroszówki.
Wspominał Pan o planach dotyczących startów zagranicznych. Może Pan powiedzieć coś więcej?
Tutaj głównodowodzącym jest Karolina, która odpowiada za planowanie występów i ustalenia z właścicielami. Podpowiada mi, że wstępnie w połowie sierpnia mamy dla Jenny wyścig rangi Listed w Berlinie. Jeśli znów pokaże się z bardzo dobrej strony, to spróbujemy powalczyć wyżej, może nawet na poziomie G1.
Plany są zatem bardzo ambitne. W ub. roku potwierdziło się, że dystans 1600 m to dla niej raczej zbyt daleko. Czy w związku z tym podjęta będzie jeszcze jedna próba występu w Memoriale Fryderyka Jurjewicza?
Jeszcze zbyt wcześnie, żeby odpowiedzieć na to pytanie. W poprzednich dwóch sezonach nie wypadała w tej gonitwie dobrze, ale zaraz po przerwie letniej wygrywała Nagrodę Syreny, co oznacza, że start w Jurjewicza jej nie szkodził, a może nawet wychodził na korzyść. Rozważymy każdy z wariantów – start, odpoczynek lub ewentualnie wyścig zagraniczny w tym czasie.

Obok Jenny, w stajni są jeszcze dwa starsze ogiery oraz dwie czteroletnie klacze. Zacznijmy może od pięcioletniego El Corazone’a, który już demonstrował kilkukrotnie spore możliwości, ale jego osiągnięcia chyba pozostawiają mały niedosyt.
Trochę trudno go rozgryźć. Dwa ostatnie sezony rozpoczynał dobrze, ale później jakby szybko gubił formę. Nie do końca wiem, dlaczego tak się stało w ub. roku. Wyglądał w dalszym ciągu świetnie i nie widać było po nim żadnych oznak urazu czy dolegliwości. Początek sezonu planujemy w jego przypadku rozegrać podobnie. Wydaje się być w dobrej formie i mamy nadzieję, że utrzyma ją dłużej.
Gone Hill też potrafi zaskakiwać.
Jest chimeryczny i nieobliczalny. Potrafił pokonać naprawdę mocne konie w jednym wyścigu, a potem zawodzić. W jego przypadku trudno się spodziewać większych zmian. Bez wątpienia potrzebuje suchej, szybkiej bieżni, żeby błysnąć.
Z dwójki czterolatek dużo lepsze wrażenie w zeszłym sezonie sprawiła Orinoco Flow. Wygrała w 2023 r. aż cztery razy, co sugeruje, że jest w stanie biegać całkiem wysoko. Jakie nadzieje są z nią wiązane?
Oczywiście, chcielibyśmy, aby biegała jak najwyżej i jak najwięcej wygrywała. Przezimowała bardzo dobrze, widać, że jest pełna energii i wigoru. Została zapisana do Handikapu Otwarcia, więc szybko skonfrontuje się z niezłymi końmi, a potem zobaczymy. Mam trochę w pamięci jej słabszy początek poprzedniego sezonu, więc też nie nastawiam się od razu na fajerwerki i patrzę na ten start z pewnym dystansem. Liczę jednak na to, że pod Stefano Murą wypadnie dobrze, bo ich współpraca wypadała dotąd świetnie.

Czy klacz ma taki potencjał, aby ścigać się na poziomie pozagrupowym. Czy ewentualne starty na dłuższych dystansach mogą być dla niej przeszkodą?
Jeśli chodzi o jej klasę – zobaczymy. Pokazała, że potrafi podjąć walkę z mocnymi przeciwnikami, więc jej nie skreślam. Dystans raczej nie powinien jej przeszkadzać, szczególnie że wyścigi w Polsce rzadko rozgrywane są zabójczym tempem od startu. Jest też koniem spokojnym, który potrafi się ułożyć, a to bywa kluczowe.
A Quick Vixen?
Została sprzedana, ale miała mniejsze możliwości.
Przejdźmy zatem do trzylatków. Tutaj też mamy konia, od którego wprost musimy zacząć. Ultimatum, który w debiucie odniósł jedno z najbardziej imponujących zwycięstw sezonu. Mieliśmy doniesienia o jego kontuzji.
Tak, doznał jej podczas drugiego startu, który w efekcie zakończył się dla wielu rozczarowaniem. Kontuzja została zaleczona, wszystko wygląda w porządku, jednak trudno przewidzieć, jak to wszystko wpłynie na jego możliwości i, co chyba ważniejsze, psychikę. Jeśli chodzi o sprawy fizyczne, to pauzował do końca roku, po czym wznowił treningi. Miewa na nich lepsze i gorsze dni, dlatego nie jest łatwo go ocenić. Oczywiście będzie zapisany do Derby, bo pokazał duży talent i nie odbierzemy mu z góry takiej szansy. Ma sporo szybkości, a resztę musimy sprawdzić. Pierwsza ku temu okazja będzie już za półtora tygodnia, gdyż zdecydowaliśmy się zapisać go do biegu o Nagrodę Strzegomia, w którym spotka się z czołowymi końmi w roczniku.
Czyli od razu głęboka woda?
Skoro ma okazać się nadzieją stajni, to dobrze będzie wiedzieć, gdzie jesteśmy. Poza tym, warunki Nagrody Strzegomia są dla niego korzystne, bo ma 4 kg ulgi wagi.

Razem z nim trenuje Pan 9 trzylatków, ale, jeśli się nie mylę, tylko dwa jeszcze wystartowały w wieku dwóch lat.
To się zgadza. Do Derby zgłoszę też Thunder Shota, który zadebiutował podczas ostatniej dwudniówki i był trzeci. Ten wynik nie rzucił mnie na kolana, jednak ogierek był jeszcze ewidentnie zielony. Powinien się poprawić, ale na ile, to trudno mi powiedzieć. Myślę, ze to niezły koń.
Mogła podobać się Grzechu Warta, która zaczęła od dwóch średnich występów, ale jesienią dwukrotnie wygrała. Szczególnie jej ostatni sukces zrobił dobre wrażenie, bo pokonała kilka niezłych koni. Ma trochę talentu i sporo szybkości, odziedziczonej po matce, bardzo dobrej sprinterce. Trudno przewidzieć, jaki jest pułap jej możliwości, bo wygrywała w gronie dwulatków polskiej hodowli, a to nie zawsze jest miarodajne. Ją również zobaczymy podczas pierwszego dnia wyścigowego, ponieważ została zgłoszona do Memoriału Tomasza Dula.
Czy wśród szóstki trzylatków bez doświadczenia startowego skrywa się jakaś gwiazda?
Te konie to duża niewiadoma. Nie pobiegły z różnych przyczyn, najczęściej miały problemy rozwojowe, mocno się zmieniały i nie było sensu ich przyciskać na treningach i na siłę wystawiać do wyścigów. Nie nastawiam się na zbyt wiele z ich strony, przynajmniej w pierwszej części sezonu.
Czy coś więcej można powiedzieć o dwulatkach?
Przygotowuję piątkę młodych folblutów. Pracują bardzo dobrze, choć już widać, że klaczka po og. Ultra będzie raczej późniejsza. Poza tym, że są nieźle rozwinięte, trudno coś konkretniejszego o nich powiedzieć, na tym etapie sezonu.
Arabów zgłoszonych do sezonu ma Pan siedem. W ub. roku Proza w Pańskim treningu wygrała Oaks, a czy jej brat ma szanse na sukces w Derby? Mowa o mocno zbudowanym Piku.
Pik jest już u innego trenera. Jego rówieśniczka, 4-letnia Misja, do tej pory nie biegała szczególnie rewelacyjnie, ale liczę, że zrobi postęp.

Została nam do omówienia stajenna młodzież arabska. To pięć koni wyhodowanych w Polsce, wśród nich jest półbrat Prozy i Pika – Plon. Co można o nim powiedzieć?
Na pewno nie jest tak imponująco zbudowany jak Pik, ale jest mocny. To zresztą dotyczy także dwóch pozostałych ogierków – Mrocznego i Super Stronga TR, choć ten ostatni nie jest za wysoki. Klaczki są zdecydowanie delikatniejsze.
Czy jest Pan umówiony z jakimiś jeźdźcami na dosiady w tym sezonie?
W miarę możliwości, będę kontynuował współpracę ze Stefano Murą oraz Sanzharem Abaevem, którzy mieli okazje już zgrać się z niektórymi końmi. Jeździć będzie oczywiście także Karolina.
Pozostaje mi podziękować za rozmowę i życzyć udane początku sezonu.
Dziękuję.
Rozmawiał: Krzysztof Romaniuk
Na zdjęciu tytułowym Wiaczesław Szymczuk na Jenny of Success po zwycięstwie w gonitwie o Nagrodę Wiosenną (maj 2022 r.)