More

    Oliwia Szarłat: Dużo nauczyłam się od ludzi, ale może jeszcze więcej od koni

    Z Oliwią Szarłat, dwukrotną czempionką młodych jeźdźców i zwyciężczynią cyklu gonitw Woman Power Series, rozmawia Jan Zabieglik

    Wywiad został przeprowadzony dla magazynu „Kanat”. Zachęcamy do czytania wszystkich tekstów z magazynu „Kanat” na stronie:
    https://torsluzewiec.pl/kanat/

    Oliwia Szarłat za triumf w Women Power Series 2023 otrzymała z rąk dyrektora Toru Służewiec Dominika Nowackiego zegarek marki Longines

    Jesteś warszawianką. Masz 23 lata. Co spowodowało, że zamiast korzystać z uroków miejskiego życia wybrałaś zawód jeźdźca wyścigowego, wymagający wielu wyrzeczeń? Niezależnie od pory roku i pogody trzeba wstawać przed piątą rano, żeby być w stajni na szóstą. Konieczne jest utrzymywanie możliwie najniższej wagi, jeżdżenie do południa na kółku przed stajnią lub na torze roboczym i wykonywanie różnych stajennych czynności związanych z przygotowaniem koni przed i po treningu.

    O tym, że trafiłam na wyścigi, zadecydował przykład mojej mamy Małgorzaty. Jeszcze przed moim urodzeniem, a także później, pracowała – i to w sumie kilkanaście lat – w służewieckich stajniach. Mama wcale nie chciała, żebym poszła w jej ślady. Myślała, że poprzestanę na jeździe rekreacyjnej w jednym z podwarszawskich ośrodków. Jednak ja robiłam jej niespodzianki i przed pójściem do szkoły zakradałam się do stajni. Trochę to trwało zanim mama pogodziła się z tym, że ja wcale nie zamierzam poprzestać tylko na przejażdżkach, ale tak naprawdę interesuje mnie udział i wygrywanie w gonitwach na torze zielonym. Po dwóch latach, w 2019 roku, jako osiemnastolatka odniosłam pierwsze zwycięstwo na arabie Hermesie ze stajni Krzysztofa Ziemiańskiego. Mama jest obecnie moją pierwszą kibicką i daje mi odczuć, że jest ze mnie dumna.

    Oliwia Szarłat na Stargazerze

    Już rok później zostałaś po raz pierwszy czempionem w klasyfikacji młodych jeźdźców, w której punkty zdobywają uczniowie i starsi uczniowie. Ile razy wtedy wygrałaś?

    Trzykrotnie, ale te wygrane i kilka wyższych płatnych miejsc w gonitwach przeznaczonych tylko dla tej kategorii jeźdźców, sprawiły, że odniosłam pewne zwycięstwo w klasyfikacji. 

    W 2021 roku, mimo kłopotów zdrowotnych i związanych z nimi problemów, obroniłaś tytuł czempiona młodych jeźdźców. Poza tym był to dla Ciebie bardzo udany sezon w ogólnej klasyfikacji jeźdźców: w 53 startach odniosłaś 9 zwycięstw i tyleż razy byłaś druga. Jak to się stało, że udało Ci się po kilku miesiącach zmagań z chorobą stanąć na nogi i już 1 maja, w gonitwie otwierającej sezon, być blisko odniesienia zwycięstwa? Ostatecznie dosiadana przez Ciebie klacz Frantic była druga (o 0,75 długości) za Saigetem pod Sanzharem Abaevem.

    Tamtej zimy nie zapomnę do końca życia. Tylko ja wiem, ile przeszłam. Bliska byłam już załamania, ale dzięki pomocy rodziny, lekarzy, trenerów i przyjaciół, którzy wierzyli w mój talent, ogarnęłam te bardzo groźne, zdrowotne perypetie. To mnie wzmocniło i podniosło na duchu. Miało też przełożenie na wyniki na torze. Ale wiadomo, że uczniom, a przede wszystkim dziewczynom, trudno się przebić, bo rzadko dostają do jazdy lepsze konie. Jestem wdzięczna szczególnie trenerowi Krzysztofowi Ziemiańskiemu, że aż cztery razy zapisywał mnie na siwka Adventure, na którym wygrałam 10 gonitwę (był to wyścig o Nagrodę Zamku Królewskiego) i przeszłam do kategorii starszych uczniów. Na tym koniu jesienią 2021 roku wygrałam jeszcze raz i dwukrotnie byłam druga. Mile wspominam też innego konia pana Krzysztofa, ogiera Fear of the Dark. Na nim również zwyciężyłam dwukrotnie.

    Radość Oliwii Szarłat po kolejnym dobrym występie w Women Power Series

    Najgorszy, jeśli chodzi o wyniki, był rok 2022. Pojechałaś tylko w 17 gonitwach i najwyżej zajęłaś trzecie miejsce. Co takiego się wydarzyło?

    Jakby mało było moich wcześniejszych perypetii zdrowotnych, w kwietniu, po upadku z konia, złamałam rękę. Pauzowałam kilka miesięcy, dlatego miałam mało jazd i słabsze rezultaty. 

    Ale do ubiegłego sezonu byłaś już dobrze przygotowana.

    Tak, bo w 59 startach siedem razy byłam pierwsza i cztery razy druga. Ponadto wygrałam rywalizację w cyklu Woman Power Series, pokonując Karolinę Kamińską i Magdalenę Kierzkowską. Obecnie mam w dorobku 20 zwycięstw, czyli brakuje mi pięciu wygranych do osiągnięcia kategorii praktykanta dżokejskiego. Moim marzeniem jest, jak to my mówimy, dobicie dżokeja, czyli wygranie 100 gonitw. Jednak to jest jeszcze daleka perspektywa. Chciałabym ścigać się w przyszłości także za granicą. Zdaję sobie sprawę, że nie będzie to łatwe, ale trudno żyć bez marzeń.

    Obecnie wraz ze starszym uczniem Oskarem Nowakiem przebywasz w Longwood w Irlandii, gdzie od końca grudnia pracujecie w stajni trenera Gordona Elliotta. Na czym polega Wasza praca? Kiedy zamierzacie wrócić?

    Przygotowujemy konie do wyścigów płotowych, ale sami przez płoty mało skaczemy. Robią to dżokeje. Najprawdopodobniej wrócimy na inaugurację sezonu 20 kwietnia.

    Oliwia Szarłat z trenerem Maciejem Janikowskim

    Czy dalej będziesz pracować w stajni Krzysztofa Ziemiańskiego?

    Nie. Już po sezonie rozpoczęłam współpracę z trenerem Maciejem Jodłowskim, do którego został przeniesiony mój ulubiony koń Petit, który ma wielkie serce do walki. Jesteśmy wstępnie umówieni, że po powrocie z Irlandii będę pracować i jeździć w jego stajni. Na Peticie raczej jednak nie pojadę w wyścigu, bo jest on oczkiem w głowie właściciela, który zawsze wybierze dżokeja. Ja mu poleciłam Sergeya Vasyutova, który ścigał się w ostatnich trzech sezonach na Peticie 18 razy. Wygrał dwukrotnie Nagrodę Widzowa i w ubiegłym roku St. Leger oraz był dwa razy drugi za Night Tornado w Wielkiej Warszawskiej.

    Na Służewcu trzykrotnie już brałaś udział w wyścigach z płotami. Czy zamierzasz dalej sprawdzać się w tej wyścigowej konkurencji?

    Zobaczymy, kto i na jakie konie mnie zgłosi. Nie ukrywam jednak, że jeszcze nie jestem tak do końca wolna od pewnej dozy strachu przed tymi gonitwami. Na płotach też się zdarzają upadki koni wraz z jeźdźcem. A ja jeszcze nie zapomniałam o złamanej ręce przed dwoma laty.

    Nie tylko wyścigi wypełniały Ci życie w ostatnich dwóch latach. Spróbowałaś także swych sił w sporcie jeździeckim, w skokach przez przeszkody.

    Tak i bardzo się z tego cieszę. To dla mnie świetna odskocznia i odprężenie od przeróżnych stresów związanych z wyścigami. Wyścigi i sport to dwa różne światy. W stajniach, a zwłaszcza na torze, trwa bezpośrednia, wyzwalająca duży stopień adrenaliny rywalizacja. Nie zawsze odbywa się ona fair i w zgodzie z przepisami, co niekoniecznie wypływa ze złej woli, lecz w ferworze walki mogą się zdarzyć także niezamierzone wykroczenia. Gdyby było inaczej, Komisja Techniczna na wyścigach nie miałaby zbyt wiele do roboty. Co innego na parkurach. Tam panuje zupełnie inna atmosfera, po prostu Francja – elegancja. I to mnie kręci! Mam już nawet pewne sukcesy w tej dziedzinie, ale zbyt małe, by się nimi chwalić.

    Czy masz swojego konia sportowego?

    Razem z Oskarem posiadamy dwa konie, które wspólnie przygotowujemy do zawodów. Jednego folbluta po wyścigach i jednego półkrewka. Przebywają one w ośrodku jeździeckim pod Warszawą. Po zakończeniu pracy na Służewcu jeździmy do nich. Obecnie wydzierżawiliśmy je na okres naszego pobytu za granicą. Ktoś musi się przecież na co dzień nimi opiekować.

    Oliwia Szarłat w geście triumfu po zwycięstwie w Women Power Series 2023

    Czy skakanie sportowe może mieć jakieś przełożenie na wyścigi stiplowe? Starasz się być jako jeździec bardzo wszechstronna. Czy zamierzasz w związku z tym kiedyś wziąć udział w wyścigach przeszkodowych?

    Podobieństwa są bardzo małe. Tylko takie, że na parkurze i na torze konie skaczą. Ale rodzaje przeszkód w pierwszej i drugiej konkurencji są bardzo różne. Poza tym rywalizacja na parkurach odbywa się pojedynczo. Natomiast w stiplach bierze czasami udział po kilkanaście koni i jeźdźców. Jeśli o mnie chodzi, to na razie nie ma tego tematu, bo rodzina się nie zgadza.

    Na koniec, jak najkrócej byś wyraziła to, co dały Ci do tej pory wyścigi?

    Bardzo wzmocniły samodyscyplinę i upór w pokonywaniu niesprzyjających sytuacji życiowych. Wiele nauczyłam się od ludzi, ale chyba jeszcze więcej od koni, które są bardzo mądrymi, potrafiącymi okazywać uczucia zwierzętami. Codzienny kontakt z nimi uczy mnie cierpliwości, przynosi spokój i radość. Nie wyobrażam sobie życia bez nich.

    Bardzo dziękujemy za rozmowę

    Rozmawiał Jan Zabieglik

    Na zdjęciu tytułowym Oliwia Szarłat odbiera nagrodę dla zwyciężczyni cyklu gonitw Woman Power Series

    Udostępnij

    Powiązane artykuły

    Zbliżające się wydarzenia

    Najnowsze artykuły