Sympatyczny włoski dżokej Stefano Mura od lat pracuje w Polsce. W ostatnich sezonach związany jest ze stajnią trenera Krzysztofa Ziemiańskiego, u którego dwa razy wygrywał Wielką Warszawską na świetnym Night Tornado w latach 2021-2022. Ciągle jednak nie ma na koncie zwycięstwa w Derby, to jego wielkie marzenie. W Westminster Derby 2024 pojedzie na ogierze Cunning Fox, który był czołowym dwulatkiem, a ostatnio zajął drugie miejsce w Nagrodzie Iwna, bardzo delikatnie przejechany, bez użycia bata. Stefano Mura wierzy w niego, ale wolałby dla Cunninga Foxa miękki tor, a nie szybki. Spośród rywali wysoko ceni Naughty Petera, który wygrał przed dwoma tygodniami Derby Czech.

Robert Zieliński: Jak wyglądają Twoje ostatnie przygotowania do Derby? Jest sobotnie popołudnie, co porabiasz, trochę zżera Cię stres, czy na spokojnie do tego podchodzisz? Ostatnia noc będzie przespana?
Stefano Mura: Dobrze sypiam, ale wiadomo, że taka gonitwa jak Derby, taki ważny dzień na wyścigach, mocno siedzi w głowie każdego dżokeja, trenera, czy właściciela. Jest to rozmyślenie, analizowanie, wyczekiwanie na Derby. Jest ten szczególny przypływ adrenaliny, że człowiek funkcjonuje w te ostatnie dni przed Derby trochę inaczej niż przez większość sezonu. Ale staram się zachować spokój, jestem w miarę wyluzowany.
Z wagą nie masz problemu, czy jeszcze biegasz ostatniego dnia dla zbicia zbędnych kilogramów?
Z wagą wszystko w porządku. Nie biegam, ale nie bardzo wiedziałem co robić w domu, trochę mnie nosiło i wyszedłem na powietrze, by trochę pojeździć rowerem dla kondycji i rozładowania napięcia.
No tak, reprezentacja Włoch sensacyjnie przegrała na piłkarskim Euro ze Szwajcarią, Polski też już nie ma w mistrzostwach, to nie masz kogo oglądać i komu kibicować…
Tak, to prawda, będę jednak śledził mecze innych drużyn. Teraz zamiast Euro robię sobie małe Giro d’Italia na rowerze.
Wygrałeś dwa razy Wielką Warszawską na Night Tornado, masz sporo innych zwycięstw w pozagrupowych gonitwach, ale brakuje Ci zwycięstwa w Derby. Czy to teraz największe wyzwanie w Twojej karierze, cel do osiągnięcia?
Tak, to jest moje wielkie marzenie – wygrać Derby. Najważniejszy cel na najbliższe lata. To wielka, magiczna gonitwa, przechodzi się dzięki niej do historii wyścigów.
Była wcześniej realna szansa na zwycięstwo w Derby w Twojej karierze?
Niewiele, raczej nie. Nie trafiałem akurat na tak dobre trzylatki, które byłyby na Derby w topowej formie i miały szansę wygrać. Zająłem dobre, trzecie miejsce na Timemasterze w Derby 2020, ale dla niego 2400 metrów to był trochę za długi dystans, choć to wspaniały koń.

Miałeś okazję pojechać w Derby Italiano?
Nie. Przyjechałem z Włoch do Polski w dość młodym wieku, miałem 22 lata, wcześniej nie miałem w Italii możliwości dosiadania koni w tak wielkich gonitwach.
Żartuję czasami z Tobą, że w Polsce jesteś uznawany za włoskiego dżokeja numer trzy po Lanfranco Dettorim i Cristiano Demuro. Ale jak wygrasz w niedzielę Derby na Cunning Foxie, to w Polsce będzie włoskim dżokejem numer 1…
Tak, jak wygram Derby, to tak, zgadzam się (śmiech)…
Teraz na poważnie. Jak czuje się Cunning Fox po zajęciu drugiego miejsca w Nagrodzie Iwna za Smoke Plume, w jakie jest formie, jakie oczekiwania na Derby?
Czuje się bardzo dobrze, jest w formie. Trochę jednak liczyłem na deszcz. Cunning Fox raczej wolałby bardziej miękki tor niż szybki, wtedy miałby chyba większe szanse, ale i tak liczę, że dobrze wypadnie w Derby. A które miejsce zajmiemy to pokaże wyścig, jest dużo koni, wszystko musi się ułożyć.

Widziałem, że w Nagrodzie Iwna bardzo miękko przejechałeś Cunning Foxa, tak by go za bardzo nie sforsować, trochę oszczędzić na Derby. Chyba ani razu nie użyłeś bata?
Tak, nie uderzałem batem. Takie było założenie, by na 2,5 tygodnia przed Derby koń miał spokojny wyścig. Trener Krzysztof Ziemiański zwykle wydaje takie dyspozycje, by za mocno nie sforsować konia przed najważniejszym wyścigiem w karierze. I słusznie. Cunning Fox leciał dobrze, oddawał w posyle, jeśli w Derby byłby miękki tor, to byłaby duża szansa, a tak – zobaczymy…
Ze stajni, w której pracujesz pobiegnie jeszcze dobra pochodzeniowo i utalentowana Bonnie Elizabeth, który pokazała duże możliwości jako dwulatka, ale jedyny jej tegoroczny start w Nagrodzie Wiosennej nie poszedł jej zbyt dobrze. Miała długą przerwę w startach. Czy to może jej przeszkodzić, jak z jej formą, czy ze zdrowiem wszystko w porządku?
Faktycznie, długo nie biegała, dlatego jej forma jest trochę niewiadomą i ciężko ocenić jej szanse. Ale to naprawdę dobra klacz. Mieliśmy i mamy świetne konie po ogierze Territories w naszej stajni – Good Gift, Clyde, teraz Bonnie Elizabeth. Jest zdrowa, ale trochę delikatna, w Wiosennej była dość lekko przejechana. Miała czas na regenerację, na pracę, powinna dobrze biegać. Ona ma klasę i dobry rodowód.
Którego z rywali w Derby cenisz najwyżej, kto powinien walczyć o zwycięstwo?
Myślę, że groźny będzie Naughty Peter, który w Derby Czech pokazał, że ma duże możliwości i trzyma dystans.
Derby w Pradze były jednak tylko dwa tygodnie temu. Uważasz, że zdąży się zregenerować?
Myślę, że tak. On wcześniej nie miał dużo wyścigów w nogach. Poza tym dwa razy na wiosnę wygrywał łatwo, nie był mocno obciążany. Dotąd miał w karierze tylko jeden ciężki wyścig. Jeśli utrzyma dyspozycję, to może być trudnym przeciwnikiem.

A jak widzisz szanse Zen Spirita, który poza debiutem wygrał wszystkie wyścigi w karierze i jest zdecydowanie najlepszy w roczniku, ale nie biegał dalej niż na 1600 metrów, miał przerwę od Nagrody Rulera? Twoim zdaniem poradzi sobie na 2400 metrów w Derby?
Trudno powiedzieć. 1600 a 2400 metrów to często zupełnie różne wyścigi. Ale koń ma klasę, przewyższał dotąd rywali, nie można wykluczyć, że da sobie radę w Derby. To na pewno jednak zagadka. Może zarówno wygrać, jak i może być na dalszym miejscu.
Jak widzisz szanse w Derby na Służewcu koni trenowanych za granicą? Z Niemiec przyjedzie Lovely Lena, a z Francji Bali…
Na pewno mają szanse na dobre miejsca, ale też trudno to ocenić. Nie mamy porównania. To konie, które w Niemczech i we Francji nie wygrywały, ale pokazały, że mają możliwości. Podobnie jak w przypadku Zen Spirita, z nimi nie ma nic pewnego. Wyścig pokaże. Ogólnie to są bardzo zagadkowe, trudne do typowania Derby. Nie ma zdecydowanych faworytów, jest szeroka grupa pretendentów.
A Mister Ursus zrobił na Tobie niesamowite wrażenie w Memoriale Jerzego Jednaszewskiego, jak na większości obserwatorów?
Nie bardzo. Ładnie wygrał, ale nie jestem nim zachwycony. Myślę, że to normalny, niezły koń, ale nie jakiejś wielkiej klasy. W tym wyścigu miał sporą ulgę wagi. Ostrożnie oceniam jego szanse w Derby.

W dniu Derby pojedziesz też na dwóch ciekawych rodowodowo debiutujących dwulatkach ze stajni trenera Krzysztofa Ziemiańskiego. Lady Ilze to córka wspomnianego Territoriesa, czy pójdzie w ślady swego rodzeństwa po mieczu?
Fajna klaczka. Ma dobry rodowód, jest dobrze przygotowana. Jest szybka, dobrze pokazała się na treningach, powinna dobrze biegać, ale może też potrzebować trochę więcej czasu, aby pokazać swoje pełne możliwości. Pamiętajmy, że konie z naszej stajni nie zawsze w pierwszym starcie walczą o zwycięstwo, są delikatnie wprowadzane w karierę, aby dobrze czuły się w wyścigach. Nie można jednak wykluczyć, że Lady Ilze już w debiucie będzie wysoko.
Szybki i dobry rodowód ma też wyhodowany w Mosznej dwuletni syn trójkoronowanego Bush Brave’a, wnuk wspaniałej Dżamajki – Dżazman, który pobiegnie w wyścigu dla debiutantów polskiej hodowli. Jak on spisuje się na treningach?
To też bardzo fajny dwulatek, też powinien dobrze biegać już od debiutu. Z dobrej strony pokazał się w galopach.
Jedziesz też w niedzielę w dwóch dużych wyścigach na koniach trenowanych przez Tomasza Pastuszkę. W Derby Europy Centralnej dla koni arabskich pojedziesz na Meydanie P Kossacku, który znakomicie biegał w wieku trzech lat, wygrał Nagrodę Sambora, ale w jednym tegorocznym starcie mocno rozczarował, zajął ostatnie miejsce z dużą stratą w Nagrodzie Kabareta. Co się stało, czy jest szansa na poprawę formy i wyniku, jak dużą?
Nie był jeszcze wtedy w pełni gotowy. To był jego sezonowy debiut z końmi, które już biegały. On też wolałby bardziej miękki tor niż szybki. Jeżdżę na nim na porannych treningach i prezentuje teraz dobrą formę, powinien poprawić. Szanse na niezły wynik ma, ale walczyć o zwycięstwo nie będzie łatwo.

W Nagrodzie Prezesa Totalizatora Sportowego pojedziesz na czteroletnim wałachu Dubawi Warrior. To zagadkowy koń, wcześniej biegał w Wielkiej Brytanii, a w Polsce w gonitwach płotowych. Raz zwyciężył, później zawiódł. To syn światowej klasy reproduktora – Dubawiego, ale nie będzie liczony. Czy może w niedzielę postarać się o niespodziankę?
Jest to możliwe, ale trudno ocenić jak się spisze. Trener pierwszy raz postanowił dać mu szansę z lepszymi końmi w gonitwie płaskiej. Papier ma super, więc nie można wykluczyć, że odpali i zrobi niespodziankę.
Słyszę mocny szum wiatru i sapanie. Nie męczę Cię więcej. Pedałuj spokojnie dalej na rowerze w tym swoim Giro d’Italia i Tour de Pologne po pierwsze zwycięstwo w Derby, powodzenia…
Nie dziękuję, aby nie zapeszyć.
Rozmawiał Robert Zieliński
Na zdjęciu tytułowym Cunning Fox wygrywa pod Stefano Murą wyścig na Służewcu jako dwulatek