More

    Boheme wygrywa Nagrodę Tunisa. Niespodziewane rozstrzygnięcie w gonitwie dla debiutujących dwulatków

    Po bardzo pechowym występie w Warszawie, trenowana przez Patryka Wróblewskiego Boheme przystępowała do płotowej Nagrody Tunisa ponownie w roli faworytki. Tym razem obeszło się bez niespodzianek, ale klacz, mimo prowadzenia w dystansie, walczyła do samego końca o to zwycięstwo. W gonitwie dla dwuletnich debiutujących folblutów mieliśmy niespodziankę, bo faworyzowany podopieczny Macieja Jodłowskiego Belmond musiał uznać wyższość Montenegrina w treningu Adama Wyrzyka. Tego dnia rozgrywana była również gonitwa dla młodych koni arabskich, którą wygrał inny pechowiec sprzed dwóch miesięcy, Power Bolt.

    Po wycofaniu gościa z Czech, Derrivore’a, wydawało się, że szybka Boheme powinna poradzić sobie z pozostałymi konkurentami w gonitwie dla trzylatków. Adam Čmiel, dosiadający faworytki, postanowił wyjść na prowadzenie od razu po starcie. Przy wyjściu na prostą jeden z debiutantów w gonitwach płotowych, Tabasko, wyłamał, a reszta stawki podążała za liderką. Po kolejnym skoku na drugim miejscu był Magnetyt, w środku stawki biegł Fast Devil, a ostatni był Neo. W zakręcie stawka biegła w podobnym szyku, jakby w oczekiwaniu na ruch liderki, i ten nastąpił. Boheme ruszyła mocniej do przodu, a kontakt ze stawką od razu zaczęły tracić Casandra i Kohinoor. 

    Na 1000 m przed celownikiem Adam Čmiel zdecydował się jeszcze podkręcić tempo, które powoli stawało się zbyt mocne dla pozostałych rywali, szczególnie Magnetyta. Przy wyjściu na prostą konie dzieliły wyraźne odległości i wydawało się, że stawka przybiegnie w podobnej kolejności do mety. 300 metrów przed celownikiem i chwilę przed ostatnim skokiem znakomicie prezentował się na trzecim miejscu Neo i wydawało się, że jeśli pokona płot czysto, spróbuje sprawić niespodziankę, ale po skoku miał lekkie problemy. Paweł Pałczyński, który jest również jego trenerem, zebrał konia i zaczął go mocno posyłać, a faworytka oraz szczególnie Fast Devil, zaczynały delikatnie słabnąć. 

    Na ostatnich 150 metrach jeźdźcy wykonywali tytaniczną pracę, aby utrzymać lub poprawić swoją pozycję. Ostatecznie Boheme szczęśliwie pokonała wszystkie płoty, galopowała najlepiej w dystansie i zachowała na tyle dużo sił, aby pokonać Fast Devila o 1,25 długości. O nos za nim wpadł na metę Neo i choć w przeszłości zawodził w wyścigach płaskich, to teraz, ten półbrat Nordvulkana, trzeciego konia w niemieckim Derby, pokazuje, że ma potencjał na dobrą karierę w gonitwach skakanych.

    Boheme

    Boheme, własności syndykatu: M. Barbuzińska, J. Kostrzewska, M. Pituch, A. Mizerska, S. Sosiński, P. Wróblewski, jest trenowana przez Patryka Wróblewskiego, do wygranej poprowadził ją Adam Čmiel.

    W drugiej gonitwie płotowej tego dnia, dla czteroletnich i starszych koni, Marek Stromský na Ambrosiusie przyjął identyczną taktykę, jak widzieliśmy w poprzednim biegu, a pozostałe cztery konie galopowały w niewielkich odstępach. Nie było większych zmian do zakrętu przed wyjściem na przeciwległą prostą, kiedy to Kraram miała pierwszy raz delikatny problem przy swoim skoku. Galopowała przez chwilę na ostatniej pozycji, ale szybko dołączyła do grupy koni, ponieważ tempo było umiarkowane. 

    W połowie przeciwległej prostej Marek Stromský zdecydował się przyspieszyć , a obok niego galopowała Celestine z Czech pod Terezą Polesną, a kontakt z grupą ponownie zaczynała tracić Kraram. Pod koniec zakrętu Adam Čmiel zdecydował się wcześniej zaatakować na drugim faworycie gonitwy, El Pago Pago, i to on po przedostatnim płocie biegł na drugiej pozycji. Po ostatnim skoku Ambrosius pokazał, że tego dnia jest poza zasięgiem, ma duży zapas sił i zaczął ponownie uciekać, uzyskując dużą i bezpieczną przewagę.

    Ofensywne pokonywanie zakrętu kosztowało El Pago Pago utratę sił i było tylko kwestią czasu, aż minie go i również słabnącą Celestine, galopujący na czwartej pozycji Speedy Silver. I kiedy wydawało się, że wałach wyrwie drugie miejsce, nagle po pokonaniu ostatniego płotu jeszcze lepiej zaczęła galopować od wewnętrznej Kraram pod Rostislavem Benšem i po ekspresowym finiszu, to ona zameldowała się niepodziewanie na drugim miejscu w celowniku. Na mecie zatem zobaczyliśmy dublet koni trenowanych przez ojca, Grega Wróblewskiego, oraz jego syna, Patryka.

    Ambrosius

    Ambrosius, własności W. J. Kartusa, jest trenowany przez Grzegorza Wróblewskiego, a do wygranej poprowadził go Marek Stromský.

    W gonitwie dla debiutujących koni pełnej krwi angielskiej znany ze znakomitego przygotowania dwulatków Maciej Jodłowski wystawił zdecydowanego faworyta, Belmonda. Typerzy konkurencję dla niego widzieli tylko w drugiej podopiecznej trenera, Fa Mulan. Dlatego też niemałym zaskoczeniem był słabsze wyjście ze start maszyny Belmonda i bardzo forsowny galop na czele stawki Montenegrina, tym bardziej, że młode konie startowały po raz pierwszy w życiu od razu na dystansie 1400 m. Na drugim miejscu biegł niespodziewanie koń polskiej hodowli, Mariupol, potem Belmond po zewnętrznej i przy kanacie Fa Mulan. Blisko była Kira MS, a od początku za stawką nie podążała Księżna Monako. 

    Przy wyjściu na prostą nadal mieliśmy taką samą kolejność, a na 400 metrów przed celownikiem wydawało się, że Montenegrin słabnie, jednak podopieczny trenera Wyrzyka po prostu wyłamywał. Dało to szansę dobrze galopującym w tym momencie koniom trenera Jodłowskiego. Na 200 m przed metą Belmond znalazł się przed Fa Mulan i przez chwilę wydawało się, że da kolejne zwycięstwo liderowi ranking trenerskiego, ale jeszcze lepsze tempo okazał się mieć, biegnący przy publiczności Montenegrin, na którym świeżo upieczony praktykant dżokejski Marsel Zholchubekov wykazywał się znakomitym kunsztem jeździeckim. I dokładnie w takiej kolejności konie pojawiły się na karcie wyników. Adam Wyrzyk w swoich cynkach pisał, że ogier „jest jeszcze ciężki i potrzebuje się rozbiegać, raczej prospekt na przyszły sezon”. Przy takim debiucie zasiał strach w sercach trenerów konkurencji co koń pokaże w kolejnym roku.

    Montenegrin

    Montenegrin, własności A. Kovčin, jest trenowany przez Adama Wyrzyka, a do wygranej poprowadził go Marsel Zholchubekov.

    Na starcie gonitwy szóstej, dla 3-letnich arabów, stanęło dziesięć młodych koni, z których aż pięć debiutowało. Faworytką typerów była Astonishing Grace, która w poprzednich startach była druga. Wydawało się, że dwie córki Murhiba w treningu Cornelii Fraisl mają wystarczający potencjał genetyczny i, jak zwykle, znakomite przygotowanie, aby ewentualnie w debiucie utrudnić zwycięstwo bardziej doświadczonej klaczy. Ostatnim kandydatem do walki o wygraną był dobry pochodzeniowo Power Bolt, który w poprzednim starcie wykazał się tak błyskawicznym startem, że dosiadający go Bolot Kalysbek nie utrzymał się w strzemionach, a ogier zdecydowanie nie zaliczył tego występu do udanych.

    Ponownie zobaczyliśmy, że podopieczny Michała Borkowskiego ma dużo szybkości i dosiadający go Erbol Zamudin Uulu zdecydował się poprowadzić liczną stawkę zaraz po starcie. Blisko były Anwena, debiutujący Harry Blue oraz Shuaa Al Khalediah. Tempo narzucone od początku wydawało się imponujące, więc Sanzhar Abaev nie chciał czekać na faworytce i starał się przesuwać jak najbliżej czoła, aby w najważniejszych momentach nie utknąć gdzieś za słabszymi końmi. Na końcu stawki galopował Taoo, przed nim Fire on the Track i Mada Al Khalediah, która miała delikatne problemy, aby dotrzymać kroku liderom. 

    W połowie zakrętu wciąż na prowadzeniu mieliśmy Power Bolta, zaczynała słabnąć Anwena, z czego skorzystała Astonishing Grace i to ona jako druga wychodziła na końcową prostą. Po wewnętrznej ruszyła Shuaa Al Khalediah, a w ślad za nią podążał Fire on the Track. Po zewnętrznej próbował dotrzymać kroku Harry Blue, ale utknął za Anweną i pogrzebał swoje szanse na płatną lokatę, ponieważ lepiej, bliżej kanatu, zaczęła galopować Mada Al Khalediah. Na 200 metrów przed metą czwórka koni wyraźnie odskoczyła od reszty grupy, a cały czas najlepiej biegł lider Power Bolt, ścigany przez Astonishing Grace, trochę niespodziewanie Fire on the Tracka i Shua’ę Al Khalediah. 

    Mimo wysiłków konkurencji, to znakomicie dysponowany tego dnia Power Bolt minął celownik jako pierwszy, a kolejność za jego plecami pozostała niezmieniona. Czas gonitwy 1’49,3″ robi wrażenie i wygląda na to, że syn wspaniałego Al Mourtajeza zgłosił akces do czołówki rocznika. Czekamy, co pokaże w kolejnych startach, ale wygrane półrodzeństwa na poziomie G1 mogą sugerować duże możliwości drzemiące w tym niepozornym koniu.

    Power Bolt

    Power Bolt, własności Rafała Płatka, jest trenowany przez Michała Borkowskiego, a do wygranej poprowadził go Erbol Zamudin Uulu.

    W dwóch innych wyścigach dla folblutów triumfowały w sposób zdecydowany i z wyraźną przewagą dwa konie liczone przez ekspertów. American Bassett, własności BMS Group S. Pegzy, wygrał na 1907 m w gonitwie dla koni wyłącznie IV grupy. Konia trenuje Cornelia Fraisl, a dosiadał go Dastan Sabatbekov. W handicapie III grupy na 2200 m triumfowała Lady Agnieszka, własności Westminster Race Horses Sp. z o.o., dosiadana przez Sanzhara Abaeva, którą do startów przygotowuje Maciej Jodłowski.

    Pozostałe dwa gonitwy dla koni arabskich były sponsorowane przez KOWR, a konie w nich występujące mają w większości rodowody pokazowe. W pierwszej gonitwie dnia wygrał faworyzowany Derwan. Ogier jest wyhodowany oraz pozostaje własnością M. Korzeniowskiej-Marciniak, trenuje go Wiesław Kryszyłowicz, a do zwycięstwa pięknego kasztana poprowadził Anton Turgaev. W drugim wyścigu triumfowała mniej liczona Pustynna Aria z państwowej stadniny w Michałowie, którą przygotowuje Robert Świątek, a w siodle zobaczyliśmy Oliwę Szarłat.

    Michał Kurach

    Na zdjęciu tytułowym Boheme wygrywa Nagrodę Tunisa przed Fast Devilem

    Udostępnij

    Powiązane artykuły

    Zbliżające się wydarzenia

    Najnowsze artykuły