More

    Dzień Wielkiej Warszawskiej 2024 pełen ekscytujących gonitw

    To już ten moment! Wielka Warszawska, na którą od tygodni czekają wszyscy miłośnicy wyścigów konnych w Polsce, zostanie rozegrana w najbliższą niedzielę (6 października o godz. 16.30). Co w niej wyjątkowego? Długo by wymieniać, ale w skrócie: udział najlepszych koni w kraju, międzynarodowa rywalizacja, niepowtarzalna atmosfera, a od poprzedniego sezonu także wysoka pula nagród (blisko pół miliona złotych) i europejski status Listed Race. Jednak pierwsza niedziela października to nie tylko ten jeden arcyważny wyścig, ale też kilka innych biegów imiennych wysokiej rangi. Bomba po raz pierwszy pójdzie w górę w samo południe.

    Do Wielkiej Warszawskiej ostatecznie zapisano 13 koni – osiem w polskim i pięć w zagranicznym treningu. Liczebną przewagę będą mieli reprezentanci starszych roczników, 9 do 4. Na liście znalazły się cztery klacze (dwie trzylatki i dwie starsze).

    Spośród przygotowywanych w Polsce koni starszych liderką jest Miss Dynamite (83 kg w Handikapie Generalnym). Klacz w ubiegłorocznej edycji Wielkiej Warszawskiej nie wystartowała, ale wygrała Oaks i Nagrodę SK Krasne. W tym roku biega jeszcze lepiej i w świetnym stylu zwyciężała w dwóch najważniejszych długodystansowych próbach na Służewcu, gonitwie o Nagrodę Prezesa Totalizatora Sportowego oraz St. Leger.

    Nieco niżej sklasyfikowany jest derbista sprzed 2 lat Jolly Jumper (81), który po triumfie na otwarcie sezonu w Golejewka, potem biegał w cieniu Miss Dynamite, dwukrotnie jej ulegając. Trzeba jednak pamiętać, że ma on za sobą już dwa udane starty w Wielkiej Warszawskiej – w wieku trzech lat był czwarty, a rok temu drugi, uzyskując tytuł black type i zaliczając chyba najlepszy start w karierze (wyceniony na 104 funty).

    Nagroda Golejewka 2024: walczą (od prawej) Miss Dynamite, Jolly Jumper i Timemaster. Wszystkie zobaczymy w akcji w niedzielę na Służewcu.

    Cenny black type „zrobiła” niedawno także Lady Jaguar (78 kg w HG), zajmując trzecie miejsce w gonitwie rangi Listed we Włoszech. To był znakomity ruch stajni Westminster, gdyż performance na poziomie 85 funtów wystarczył jej do tego celu. Realnie rzecz biorąc klacz wydaje się mieć w niedzielę niewielkie szanse, chyba najmniejsze z trójki koni Westminster Race Horses, chociaż zajmując w lipcu piąte miejsce w Nagrodzie Prezesa Totalizatora Sportowego nie straciła tak wiele do Jolly Jumpera czy Jardina Micheleta. Do drugiego na mecie Nordminstera zabrakło jej ok. 2,5 dł.

    Dla trenowanego wówczas w Niemczech, a obecnie przygotowywanego na Służewcu przez Macieja Janikowskiego wałacha był to najlepszy występ w karierze. Wcześniej biegał przyzwoicie w gonitwach niższej rangi w Niemczech, a w ubiegłorocznym St. Leger na Służewcu był ostatni, czwarty. Na początku sierpnia, jeszcze w treningu Rolanda Dzubasza wygrał po raz pierwszy, w biegu kategorii E w Dreźnie. Nordminster nie ma polskiego handikapu, a w niemieckim jest oceniany na 67 kg (GAG).

    Ostatnim „polskim starszakiem” jest The Clash (77,5 kg w HG), który był dużą nadzieją stajni Adama Wyrzyka i Invincible Racing Group na powtórzenie sukcesu Guitar Mana i triumf w zeszłorocznym Derby. Kasztan świetnie pokazał się w Iwna, finiszując na drugim miejscu, ale w Derby był szósty i pauzował po nim ponad roku z powodu kontuzji. W tym czasie przeszedł też zabieg kastracji. Powrócił na tor w imponującym stylu, wygrywając gonitwę grupową aż o 17 długości. W Westminster Freundschaftspreis był piąty, choć trudno ocenić jego postawę. Na prostej brał udział w kolizji, a dystans był dla niego raczej zbyt krótki.

    Trio trzylatków w polskim treningu jest mocne. Co prawda, nie ma na starcie derbistki Magnezji (kontuzjowana), a także wicederbisty Zen Spirita, który rozpoczął już nowy etap w karierze, startując we Francji. Zobaczymy natomiast trzeciego w Derby Smoke Plume oraz wiceoaksistkę Lunę Rae.

    Wydaje się jednak, że nawet liczniejsze grono zwolenników niż one będzie miał sprowadzony w czerwcu z Irlandii przez Millennium Stud Bremen. Ogier ma wybitny rodowód, został wyhodowany w jednej z najsłynniejszych stadnin świata (irlandzkim Coolmore) i ma za sobą niezły początek kariery. W drugim wiosennym starcie na poziomie G3 stracił niewiele ponad 2 długości do późniejszego triumfatora Derby w Irlandii, ogiera Los Angeles. Do stajni Krzysztofa Ziemiańskiego trafił na przełomie czerwca i lipca, a pobiegł po raz pierwszy na początku września w Westminster Freundschaftspreis. Wygrał ten wyścig, krótko przed Timemasterem. Spodziewana jest po nim poprawa, lekki niepokój może budzić brak doświadczenia w rywalizacji na dystansach powyżej 2 km.

    Smoke Plume wygrywa wyścig o Nagrodę Kozienic

    Trzeci w Derby Smoke Plume jest obecnie drugim trzylatkiem w Handikapie Generalnym z wyceną 81,5 kg, a więc o 0,5 kg mniej od derbistki Magnezji. W klasyku przegrał z nią aż o 13 dł., jednak jego notowania mocno podbił sukces w Kozienic i pokonanie kilku starszych koni: Lightning Jocka, Anatora, czy Timemastera. W Westminster Freundschaftspreis był czwarty, ale i jego trudno ocenić na tej podstawie, bowiem stracił na starcie i musiał odrabiać kilkanaście długości. Ogier karierę rozpoczął dopiero w tym roku, ale okazał się rewelacją i zarobił już ponad 120 tys. zł.

    Starty w tym roku rozpoczęła także inna rewelacja, Luna Rae. Wygrała dowolnie dwa biegi grupowe, a w Oaks uległa jedynie Belli Antonelli. W SK Krasne łatwo zrewanżowała się rywalce, jednak już wiadomo, że ten wynik nie zostanie utrzymany, bowiem w organizmie kasztanki wykryto zabronioną substancję. Nie odbiera to jednak talentu tej ciekawej klaczy, obecnie wycenionej na 77,5 kg.

    Najstarszym uczestnikiem Wielkiej Warszawskiej będzie trenowany w Czechach Vert Liberte, który jest jednocześnie najwyżej ocenionym koniem w międzynarodowej klasyfikacji. Za swój najlepszy występ w karierze, w ub. roku, przyznano mu rating 111 funtów. Vert Liberte biegał przede wszystkim w Czechach i Francji. W bieżącym sezonie na razie biega ciut słabiej (104-105 funtów), ale wiosenne starty w Listed na tle bardzo mocnych koni miał niezłe, a w czerwcu wygrał wyścig klasy drugiej. Potem dłużej pauzował i we wrześniu nie zachwycił w Prix Gladiateur G3, jednak jego forma powinna pójść w górę. Sześciolatek może postawić rywalom twarde warunki, szczególnie w mocnym wyścigu, bo jest piekielnie wytrzymały.

    Czesi przyjeżdżają jeszcze z dwoma końmi, które w przeszłości wygrywały Derby Słowacji. Bardziej utytułowany i chyba posiadający ogólnie większe możliwości pięcioletni Gasparini ma w swoim dorobku trzy klasyki wywalczone za naszą południową granicą – oprócz wspomnianego Derby Słowacji, wygrał także St. Leger zarówno w Czechach, jak i Słowacji. W ub. roku przybył na Służewiec i stanął na starcie rywalizacji o Nagrodę Prezesa Totalizatora Sportowego, ale poniósł klęskę (był dopiero ósmy). Trzeba natomiast brać pod uwagę, że poprzedni sezon miał dużo słabszy. W bieżącym wrócił znów do lepszego biegania i wygrywania.

    W Bratysławie trzykrotnie triumfował na poziomie kategorii I, a po największy sukces sięgnął na początku września, wygrywając w Budapeszcie prestiżowy Kincsem-Dij. Po dwóch tygodniach słabiej wypadł w Pradze i można mieć obawy o jego „świeżość”, bo ostatnie tygodnie ma bardzo intensywne. Podobnie jest w przypadku Jardina Micheleta, słowackiego derbisty z 2023 roku. Wiosną przyjechał do Warszawy i wygrał Nagrodę Widzowa, ale później było nieco słabiej. W polskim handikapie ma 80,5 kg.

    Jardin Michelet na Służewcu wygrał bieg o Nagrodę Widzowa

    Pozostała nam dwójka z Zachodu. Trenowana w Niemczech przez znakomitego Petera Schiergena trzyletnia Avola stanowi sporą zagadkę. W Niemczech ma ocenę zdecydowanie wyższą od Nordminstera i biegała od niego lepiej. We wrześniu była trzecia na poziomie kategorii B, a to wynik godny uwagi. Trudną ją porównać do koni w polskim treningu, jednak niewątpliwie Niemcy chcą wywalczyć w Warszawie status black type i nie jest to niemożliwe.

    Dłuższą podróż musi odbyć Kaneshya, ale wraca na dobrze sobie znany hipodrom. Ogier, własności firmy Westminster, startował bowiem w Polsce przez 2,5 sezonu i wygrał tutaj dwie gonitwy najwyższej kategorii – o Nagrodę Iwna oraz Kozienic (łeb w łeb z dwukrotnym triumfatorem WW Night Tornado). Był także trzeci w Derby. Od niemal roku trenuje we francuskiej stajni Henriego-Alexa Pantalla i radzi sobie bardzo dobrze. W tym roku był dwa razy pierwszy, trzy razy drugi i raz trzeci. Na poziomie Listed zajął siódme miejsce, ale łącznie zarobił już 68 tys. euro, nie licząc premii. Może okazać się bardzo wymagającym rywalem.

    Szykuje się niesamowity wyścig, który wystartuje w niedzielę o godzinie 16:30.

    Timemaster znów faworytem

    Po nieco słabszym poprzednim sezonie, w tym roku znów bardzo dobrze biega wyśmienity Timemaster. Już po raz czwarty z rzędu wygrał Memoriał Fryderyka Jurjewicza, ale również znakomita postawa w Westminster Freundschaftspreis potwierdza, że ciągle może być na topie. Kto wie, czy gdyby nie został wtedy trochę szczęśliwiej przeprowadzony, to nie pokonałby Bremena. Mimo słabszego startu w Kozienic jest najwyżej wycenionym w Polsce koniem (84,5 kg), wyprzedzając nawet uczestników WW i derbistkę.

    Timemaster w Memoriale Fryderyka Jurjewicza, który wygrał w wielkim stylu

    Wydaje się, że w niedzielnej rywalizacji o Nagrodę Mosznej (1600 m), może mu zagrozić jedynie gość z Czech – Ignacius Reilly. Ośmioletni wałach bardzo dobrze rozpoczął ten sezon, ale w lipcowym Memoriale Fryderyka Jurjewicza przebiegł źle i pauzował aż dwa miesiące. Na początku września nie błysnął w Pradze, ale dwa tygodnie temu wypadł już lepiej, zajmując drugie miejsce na 1800 m. W ubiegłorocznej edycji gonitwy o Nagrodę Mosznej po zaciętej walce przegrał z Anatorem. Ten ostatni w niedzielę będzie bronił tytułu, jednak on w tym roku nie prezentuje tak wysokiej formy, jak w poprzednim. Trudno ocenić, czy przypomni sobie niespodziewany sukces sprzed 12 miesięcy i zdoła do niego nawiązać.

    Pozostałe konie teoretycznie mają mniejsze szanse na zwycięstwo, chociaż do końca nie można skreślać doświadczonych Freak Outa, Intuitive’a, czy też utalentowanego i urodziwego Heaven Give Enough.

    Pięciokonne starcia czołowych dwulatków

    Podczas Jesiennej Gali tradycyjnie rozgrywane są także dwa pozagrupowe wyścigi dla dwulatków. Wyścig o Nagrodę Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi to rywalizacja o duży prestiż, a także o pozycję lidera rocznika. Ten sezon jest pod tym względem dość niezwykły, bowiem dotychczasową liderką jest niepokonana w trzech startach polska Formuła. Wychowanka SK Krasne klacz to istna rewelacja i już zrobiła wiele dla miłośników polskiej hodowli, ale będzie w niedzielę jednym z faworytów. Łatwo znów nie będzie, bo naprzeciw córki trójkoronowanego Va Banka staną trzy mocne ogiery – amerykański Belmond, irlandzki Montenegrin oraz francuski Bold, a także obiecująca Marveilleux Lapin.

    Formuła wygrywa wyścig o Nagrodę Dakoty

    Z kolei w Nagrodzie Westminster Cardei także zobaczymy klacz urodzoną w Polsce, Tayrę, ale ona akurat nie będzie liczona. Wydaje się, że największe szanse mają rozkręcające się Lady Ilze i Blue Marina, które już pokazały sporo talentu. Niezłe wrażenie sprawiają także trzykrotnie druga Fargesia oraz zdolna Cloud Street.

    Czy konie z Czech wywiozą najważniejsze płotowe trofeum ze Służewca?

    Niedzielny mityng, o godzinie 17:20, zakończy płotowy, wysoko dotowany wyścig – Wielka Służewiecka. Za pierwsze miejsce przewidziane jest aż 45 tys. zł, więc jest o co walczyć. Do przyjazdu zachęciło to dwa konie trenowane w Czechach. Wielki faworytem wydaje się reprezentujący stajnię Dr. Charvat, przygotowywany przez Pavla Tumę Swining Thomas. Jest on, co prawda, znakomitym specjalistą od wyścigów przeszkodowych, ale w rywalizacji płotowej może być także trudno do pokonania.

    Drugi z gości, Classic Riley, ma już o wiele więcej wspólnego z Polską, bo jego trenerem jest Grzegorz Wróblewski, prowadzący ośrodek w Albertovcu, a właścicielem Wiesław Jakub Kartus. 4-letni wałach na początku września wygrał płotowy wyścig we Wrocławiu, pokonując o nos znacznie bardziej doświadczonego El Pago Pago, z którym przyjdzie mu się zmierzyć i tym razem. 7-letni weteran to bardzo solidna firma, bowiem prawie nigdy nie wypada z płatnych miejsc. Podobnie jest w tym sezonie, od kiedy zaczął rywalizację w tej konkurencji. W pięciu startach skompletował wszystkie możliwe płatne miejsca (od pierwszego do piątego). W bezpośredniej konfrontacji z Classic Riley El Pago Pago będzie w o tyle lepszej sytuacji, że różnica w niesionych przez niego wagach zmalała z 5 do 1 kg.

    Zacięta walka pomiędzy Classic Rileyem i El Pago Pago

    Michał Borkowski, oprócz El Pago Pago, zapisał do tego biegu jeszcze dwa konie Tadeusza Sieradzkiego. Start Rhum Bleu stoi pod znakiem zapytania, natomiast ciekawi występ It’s Highesta, który w poprzednim sezonie spisywał się w biegach płotowych świetnie. Dwa wygrał, a w ostatnim uległ jedynie Runie. W tym roku dwukrotnie nie ukończył rywalizacji przeszkodowej i teraz po dłuższej przerwie wraca do „starej” konkurencji, w której się sprawdził.

    Dwie klacze wystawia natomiast Kazimierz Rogowski. To autorki wielkich niespodzianek z końcówki lipca – Duszka i Dżersejka. Tego pamiętnego dnia klacze wygrały oba biegi płotowe na Służewcu. W niedzielę będą miały jednak o wiele trudniejsze zadanie i raczej o miejsca na podium łatwo im nie będzie.

    Finał Women Power Series

    Na niedzielę przewidziano także finał cyklu Women Power Series, w którym rywalizują amazonki. Tegoroczna edycja była bardzo ciekawa, bowiem kilkukrotnie mieliśmy zmianę na pozycji liderki, a walka w poszczególnych biegach była fascynująca. W ósmym, a zarazem ostatnim etapie, zmierzy się siódemka uczestniczek. Niemal pewna triumfu w całej serii może być uczennica Angelika Burakiewicz, która przebojem wdarła się do czołówki i po trzech wygranych jest liderką (39 pkt). W zapisie nie znalazły się bowiem sklasyfikowane bezpośrednio za nią Karolina Kamińska (33), Magdalena Kierzkowska (30) oraz Daria Pantchev (29).

    Angelika Burakiewicz pojedzie na Renomie, na której już raz w tym roku wygrała i znów powinna powalczyć. Jeśli nie dojdzie do zmian, to realne szanse awansu na podium ma ubiegłoroczna triumfatorka WPS – Oliwia Szarłat. Dosiądzie ona solidnego i doświadczonego Tullamore’a, mającego zbliżone szanse do Renomy.

    Angelika Burakiewicz wygrywa pierwszy wyścig w karierze. Obecnie ma na swoim koncie już 5 wygranych i jest liderką WPS

    W całym cyklu dalsze miejsca zajmują Joanna Wyrzyk i jadąca po raz pierwszy w tym sezonie Wiktoria Żaczek, jednak w niedzielę pojadą na mogących się liczyć w walce o zwycięstwo Sprytnym Heńku oraz Marvelous Stamie. Na pewno postarają się wykorzystać taką szansę jak najlepiej. Na niezły wynik stać także Luaithriona (Dominika Stępniak), natomiast mniejsze szanse wydają się mieć Furor Divinus (Joanna Sędłak), a zwłaszcza Uzza (Marta Komuda).


    Krzysztof Romaniuk

    Na zdjęciu tytułowym dekoracja zwycięzców po Wielkiej Warszawskiej 2023

    Udostępnij

    Powiązane artykuły

    Zbliżające się wydarzenia

    Najnowsze artykuły