To jedna z największych gwiazd polskich wyścigów ostatnich lat. Choć zawsze najbardziej w pamięć zapadają specjaliści od rywalizacji na długich dystansach, bo to dla nich przeznaczone są najważniejsze wyścigi, jak Derby i Wielka Warszawska, to obok kariery Timemastera nie można przejść obojętnie. Zakupiony za jedyne 1000 euro ogier okazał się fenomenem i do tej pory wygrał już 16 razy, zarabiając na torze ponad 750 tys. zł. W niedzielę stanie przed szansą odniesienia siedemnastego zwycięstwa, w tym trzeciego w biegu o Nagrodę Mosznej. Za rywali będzie miał m. in. głównych bohaterów ubiegłorocznej edycji – Anatora i Ignaciusa Reilly.
O tym, czy podopieczny Krzysztofa Ziemiańskiego dopisze do swojego CV kolejny sukces, przekonamy się około 12:30 w niedzielę.
Druga młodość Timemastera
Timemaster został wylicytowany na aukcji za jedyne 3,5 tys. euro, ale po zakupie okazało się, że ma tzw. wadę zwrotną. Zdecydowano się zaryzykować, zakładając, że może się udać poradzić z jego problemami i przeprowadzić transakcję, jednak za pięciokrotnie niższą kwotę. Ogier wyszedł do startu w wieku dwóch lat i nie dał się pokonać na poziomie II i I grupy.
W kolejnym sezonie wygrał aż cztery gonitwy najwyższej kategorii, dwie na milę: Rulera i Mosznej, prestiżową Westminster Freundschaftspreis na 2 km oraz sprinterskie Criterium. Do tego był krótko trzeci w Derby (za Night Thunderem i Inter Royal Lady, a przed Petitem i Night Tornado) i Kozienic oraz drugi w Strzegomia i piąty w Iwna. To był rok, w którym aż cztery trzylatki walczyły o tytuł Konia Roku, który ostatecznie przyznano właśnie jemu (przed derbistą Night Thunderem, oaksistką Inter Royal Lady oraz drugim w Wielkiej Warszawskiej Night Tornado).
Kolejny sezon Timemaster także miał znakomity. Po przetarciu i dalszym miejscu w Golejewka, pojechał do Bratysławy i wygrał Cenę Scotish Rifla (1800 m, lokalne Listed), a potem na Służewcu kolejno: Memoriał Fryderyka Jurjewicza, Syreny, Westminster Freundschaftspreis oraz Mosznej. W wieku pięciu lat do swojej kolekcji dołożył triumfy w Golejewka, Memoriale Fryderyka Jurjewicza i po raz trzeci z rzędu Westminster Freundschaftspreis.
Najsłabszy w jego wykonaniu był rok 2023. Można było się zastanawiać, czy to nie jest już schyłek kariery tego znakomitego konia. Odniósł „tylko” jedno zwycięstwo, w Memoriale Fryderyka Jurjewicza, gonitwie, którą w tym sezonie wygrał po raz czwarty z rzędu. Styl wygranej w lipcu był niesamowity, wskazujący, że ogier wraca do dawnej formy i przeżywa drugą młodość. O ile nie potwierdził tego w następnym biegu (Kozienic), wypadając bezbarwnie, to w Westminster Freundschaftspreis znów był znakomicie dysponowany. Dastan Sabatbekov trochę „zamotał się” na początku prostej. Potem Timemaster finiszował bardzo efektownie i szybko zbliżał się do Bremena, ale ten uciekł na tyle daleko, że dotarł do celownika jako pierwszy.
Refleksja autora: Biorąc pod uwagę, że siedmiolatek w treningu Krzysztofa Ziemiańskiego znów świetnie prezentował się w tym roku w większości wyścigów (w zasadzie jedynie w Kozienic rozczarował), a większość rywali nie wydaje się być w optymalnej formie, w niedzielę wspaniały gniadosz ma duże szanse wygrać po raz 17. w karierze.
Co nam zagra kwartet ośmiolatków?
W Polsce rzadko się zdarza, przynajmniej na dystansach płaskich, by blisko połowę uczestników gonitwy stanowiły ośmiolatki. Na starcie biegu o Nagrodę Mosznej zobaczymy aż czwórkę.
Pierwszym z nich jest siwy Ignacius Reilly, który został zakupiony przez Syndikat V3J i rozpoczynał karierę w treningu Vaclava Luki. Zadebiutował w wieku trzech lat we Francji (w Chantilly) i był szósty, po czym przyjechał do Pragi i wygrał Velką Jarni Cenę (odpowiednik Nagrody Rulera), a następnie był trzeci w czeskim Derby. Te osiągnięcia trochę przypominają karierę Timemastera. W lipcu Ignacius zajął piąte miejsce w wyścigu rangi Listed na torze Vichy, ale doznał kontuzji i pauzował 10 miesięcy.
W 2020 roku pobiegł trzykrotnie w Pradze i dwa razy tam wygrał, ale też trzykrotnie podjęto próbę zdobycia statusu black type na torach francuskich w gonitwach Listed. W Compiegne do szczęścia zabrakło centymetrów – był krótko czwarty. W kolejnym sezonie znów wygrał dwukrotnie na poziomie I kategorii w Pradze, po czym pauzował przez 15 miesięcy, wrócił na końcówce 2022 roku, zaliczając dwa słabsze biegi.
W ubiegłym roku nadrabiał zaległości. Wygrał dwa milerskie wyścigi w Pradze i Cenę Scottish Rifla w Bratysławie, a jesienią zawitał na Służewiec i o krótki łeb przegrał z Anatorem walkę o Nagrodę Mosznej. Tegoroczną wiosnę miał udaną. W kwietniu był trzeci w bardzo mocno obsadzonym wyścigu w Pradze a potem skopiował wyczyn z 2023, wygrywając najpierw Velką Kvetnovą Cenę, a następnie Cenę Scottish Rifla. Przyjechał do Warszawy na Memoriał Fryderyka Jurjewicza i doznał sromotnej porażki, zajmując dopiero ósme miejsce. Źle wypadł także na początku września w Pradze, ale po trzech tygodniach już spisał się lepiej. Start w Mosznej będzie trzecim w ciągu pięciu tygodni, co może stawiać znak zapytania przy jego „świeżości”.
Intuitive w przeszłości z bardzo dobrym skutkiem biegał w Wielkiej Brytanii. Na nawierzchni all-weather zanotował szereg bardzo wartościowych rezultatów, wycenianych na 106-112 funtów, czyli naprawdę wysoko. Ścigając się na takim poziomie w Polsce nie miałby prawdopodobnie konkurencji. W tej beczce miodu jest jednak łyżka dziegciu, bowiem na torach trawiastych szło mu znacznie słabiej (ok. 80 funtów).
Trafił na Służewiec w ub. roku i nie zachwycił w pierwszych dwóch występach, po czym sensacyjnie wygrał wyścig o Nagrodę Przedświta na milę. Jesienią na poziomie kat. A już było słabiej, ale bieżący sezon zaczął doskonale, wygrywając Nagrodę Jaroszówki. Później był trzeci w Haracza. Pauzował dwa miesiące w wyniku kontuzji kopyta, zmienił trenera (poszedł do stajni Marleny Stanisławskiej we Wrocławiu). W drugiej połowie sierpnia wypadł przeciętnie w Deer Leapa (siódmy), a we wrześniu nieco lepiej w Przedświta (czwarty). Obserwując jego poczynania, nigdy nie wiadomo, kiedy znów „odpali”, chociaż można zauważyć, że zdecydowanie najlepiej radzi sobie w surowych rozgrywkach, kiedy nie trzeba błysnąć na finiszu nagłym przyspieszeniem.
Podobne preferencje ma Blizbor, jeśli chodzi o sposób rozgrywki. Dzielny wałach to bardzo solidna firma, chociaż akurat pierwszą połowę tego sezonu miał nieudaną. Sumarycznie nigdy nie biegał na takim poziomie, jak wspomniani dotąd rywale, ale regularnie plasował się na płatnych miejscach dużych wyścigów sprinterskich i milerskich, a kiedy schodził niżej, potrafił wygrywać. Dwa ostatnie, niezłe starty, zapaliły światełko w tunelu, jednak raczej nie zdoła powalczyć tu o miejsce w trójce. Warunki wyścigu są dla niego mniej korzystne niż ostatnio, kiedy korzystał z ulgi wagi.
Trudne zadanie czeka także ostatniego z ośmiolatków, Ophelia’s Aidana. To koń, który w przeszłości zaliczał się do ścisłej czołówki. Był topowym dwulatkiem, wygrał gonitwę o Nagrodę Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi, a w kolejnym sezonie był drugi w Strzegomia, Rulera i Derby. Później jego kariera różnie się toczyła – przez jakiś czas trenował we Francji, później w Czechach, aż wrócił do Polski. Już nigdy jednak nie nawiązał do dawnych sukcesów, choć na poziomie grupowym spisywał się solidnie – dwukrotnie wygrał w ub. roku, a także w bieżącym.
Refleksja autora: Ośmiolatki stanowią w tym wyścigu liczną i ciekawą grupę. Wydaje się, że Ignacius Reilly to koń o potencjale zbliżonym do Timemastera. Chociaż aż takiej kariery nie zrobił, to także wygrywał sporo i na podobnych dystansach. Wiosnę miał obiecującą, ale obecnie wydaje się nie aż tak dobrze dysponowany, a dodatkowo dość mocno „eksploatowany”, co może nie zadziałać na jego korzyść. Intuitive’a trudno całkiem skreślać, choć i on nie wydaje się być w optymalnej formie. Ponadto zapowiada się, że wyścig może nie być tak ostry, jak by mu najbardziej odpowiadało, co utrudni mu zadanie. Blizbor i Ophelia’s Aidan mają raczej mniejsze szanse, więc w korzystnych okolicznościach powalczą o najniższe płatne miejsce.
Obrońca tytułu w poszukiwaniu przebłysku
Anator, od kiedy sięgamy pamięcią, biega cały czas wysoko. Z sukcesami bywało różnie. W wieku dwóch lat wygrał w debiucie (przed Gryphonem) i został rzucony na głęboką wodę. Ścigał się już tylko z najlepszymi, zajmując trzecie miejsce w Dakoty, drugie w Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz drugie w Mokotowskiej, za każdym razem za Power Barbarianem. Wiosną wygrał Strzegomia i Iwna (w Rulera był czwarty), po czym finiszował jako trzeci koń w Derby (w ciężkich warunkach za Guitar Manem i Nanią). Później nieco „przygasł” przez kolejne 1,5 roku plasując się na niższych płatnych miejscach w gonitwach pozagrupowych, choć warto wyróżnić niezłe starty w 2022 roku, o Nagrody Prezesa Totalizatora Sportowego (trzeci), Westminster Freundschaftspreis (trzeci) i Korabia (drugi).
Jakaż była radość i zaskoczenie jego właścicieli oraz trenera, kiedy na otwarcie poprzedniego sezonu wygrał wyścig o Nagrodę Golejewka, w dodatku poprawiając rekord toru na dystansie 2000 m (2’01”). Jesienią znów błysnął, właśnie w rywalizacji o Nagrodę Mosznej. Nieoczekiwanie stanął wówczas do boju z trenowanym w Czechach Ignaciusem Reillym oraz niemieckim New Wizardem i zdołał je pokonać, na dystansie teoretycznie zbyt krótkim. W tym roku Anator wrócił trochę do biegania na poziomie z lat 2021-22, a wiec jest równo i solidnie, ale brakuje przebłysku. Może ponownie zaskoczy rywali w rywalizacji o Nagrodę Mosznej?
Refleksja autora: Anator to dzielny koń, budzi sympatię. Ma też serce do walki, ale w tym roku nie wystarczało to na włączenie się do rozgrywki w poszczególnych biegach. Podobnie może być tym razem, choć płatna lokata z pewnością jest w jego zasięgu.
Na co stać Freak Outa, Johnny’ego Double i rewelacyjnego „Hefcia”?
Do omówienia została trójka koni, którym dość trudno znaleźć miejsce w hierarchii. Sześcioletni Freak Out ma za sobą szereg rzetelnych występów na Służewcu. Najbardziej mógł się podobać wiosną w Widzowa (drugi za Jardinem Micheletem) oraz Pink Pearla, kiedy finiszował na drugim miejscu za Quibou. Wcześniej, w Demon Cluba o długość przegrał z Ophelia’s Aidanem i wydaje się, że jego szanse można ocenić podobnie jak tego rywala. Atutem wałacha będzie dosiad Szczepana Mazura, pod którym udanie wypadł w Widzowa, ale to chyba za mało, żeby mieć realne szanse na udział w rozgrywce, czy zagrożenie Timemasterowi.
O rok młodszy Johnny Double zasadniczo jest koniem „grupowym”. Największy sukces w karierze osiągnął w listopadzie, wygrywając bieg o Nagrodę Zamknięcia Sezonu, ogrywając dobrą Lady Jaguar. Wodą na młyn są dla niego mocno jesienne warunki, natomiast sporym zaskoczeniem jest jego zapis do biegu o Nagrodę Mosznej, bo zasadniczo jego domeną są dystanse powyżej 2000 m. Tutaj czeka go trudne zadanie, a pomóc w sprawieniu niespodzianki mogłoby mu chyba tylko „błoto po pachy”.
Inaczej ma się sprawa z jedynym trzylatkiem w stawce, Haeven Give Enough. 1600 m wydaje się dystansem skrojonym dla tego urodziwego ogierka. Już w wieku dwóch lat błysnął na nim w Mokotowskiej. Tegoroczne starty zaczął od zwycięstwa w słabiej obsadzonym biegu sprinterskim. Został sprawdzony na dłuższym dystansie, ale nie poradził sobie, więc trenerka zdecydowała o powrocie do rywalizacji na krócej. To był strzał w dziesiątkę, tak samo, jak zapisanie na niego starszej uczennicy Oliwii Szarłat (obecnie ma już tytuł praktykanta dżokejskiego). „Hefciu” najpierw był pod nią drugi w gonitwie grupowej, a potem trzeci w Deer Leapa. 14 września ten duet sięgnął po największy sukces w karierze, nieoczekiwanie wygrywając wyścig o Nagrodę Przedświta, właśnie na 1600 m. W zaciętej walce Heaven Give Enough pokonał faworyzowaną Black Angel.
Refleksja autora: Z tej trójki uważam, że to Heaven Give Enough ma największe szanse się pokazać. W ostatnich startach przypomniał, że drzemie w nim spory potencjał, a współpraca z Oliwią Szarłat układa się bardzo dobrze. Tym razem nie skorzysta z tak znaczącej ulgi wagi, jednak i tak może być blisko. Freak Outowi trochę brakuje błysku i w jego zasięgu jest raczej tylko niższa płatna lokata. Niżej trzeba ocenić szanse Johnny’ego Double, który zdecydowanie preferowałby dłuższy dystans i grząską bieżnię.
Wskazanie autora: Timemaster (7) – Ignacius Reilly (1) – Heaven Give Enough (9) – Intuitive (8)
Krzysztof Romaniuk
Na zdjęciu tytułowym Timemaster po jednym ze swoich licznych zwycięstw