Keyval potwierdził swoje ogromne możliwości i wygrał w sobotę na Służewcu Derby dla kłusaków. Do zwycięstwa poprowadziła go trenerka Manuela Wasiak. Na 4-letniego wałacha bardzo długo czekała. – W końcu dotarł do nas siódmym czy ósmym transportem. Ale wszystkie te stresy i niepokoje zostały zrekompensowane jego zwycięstwem w Derby – zdradza trenerka i powożąca.
Wygrana Keyvala to drugie Pani zwycięstwo w Derby w podwójnej roli trenerki i powożącej.
Tak. Dwa lata temu wygrała Image de Reve.
Tegoroczna gonitwa Derby miała dość dziwny początek.
Miałam nadzieję, że ktoś pociągnie stawkę, ale nikt nie chciał prowadzić. Dlatego zdecydowałam, że to ja będę prowadziła Keyvala na pierwszym miejscu. I udało się dojechać tak do celownika.
Przed wyjściem na prostą bardzo zbliżył się Kiberion d’Arjeanc.
Mimo to byłam spokojna. Keyval jest takim fajnym koniem, który czeka, aż tylko wyjdzie na prostą, żeby go puścić. I wtedy już wie, co dalej ma robić.
Jak to się stało, że trafił do Polski?
W styczniu tego roku przyjechał do mnie do stajni. Został znaleziony w ogłoszeniu. Upatrzyłam go sobie już w ubiegłym roku. Ciągle były jednak problemy z jego przyjazdem. Chciałyśmy z Moniką już same jechać do Francji po niego. Ale przed granicą popsuł się nam samochód i wróciłyśmy bez konia. W końcu dotarł do nas siódmym czy ósmym transportem. Ale wszystkie te stresy i niepokoje zostały zrekompensowane jego zwycięstwem w Derby.
Kupiła go Pani wraz z Moniką Melinger w Francji. Na jakiej podstawie – urody, startów, budowy?
Na podstawie kilku wyścigów, w których startował we Francji. Nie był jakimś tam wybitnym koniem. Ale pamiętajmy, że we Francji mamy inny poziom. Zauważyłam też, że był niekorzystnie prowadzony w dystansie. Był bardzo mocno wypuszczany, odjeżdżał od wszystkich i brakowało mu w końcówce. Udało się na tyle nad nim zapanować, bo jest dosyć trudnym koniem, żeby go jednak przytrzymać po starcie, nie pozwolić mu tak szybko kłusować, jak chce, dzięki temu ma bardzo dobre odejście na finiszu.
Czy jeszcze będzie biegał w tym roku?
Zobaczymy. Myślimy też o startach zagranicznych.
Czy zostaje na przyszły rok i dalej będzie biegał?
Tak, zostaje.
Skąd wziął się pomysł na to, żeby trenować kłusaki i powozić?
Mniej więcej 10 lat temu trafiłam do stajni, by kupić konia dla siebie. Okazało się, że to są kłusaki. A wcześniej w ogłoszeniu nigdzie nie było napisane, że to są właśnie kłusaki. Właściciel, do którego tam pojechałam, wyciągnął sulkę i powiedział: spróbuj, przejedź się, może ci się spodoba. I tak mi się spodobało, aż kupiłam kłusaka.
I wtedy postanowiła Pani z koleżanką stworzyć stajnię?
Tak, najpierw zaczynałam od jednego konia, później były następne i tak z roku na rok coraz więcej ich przybywało. Później udało się zrobić kurs trenerski, żeby już móc samej, u siebie, w swojej stajni, trenować konie.
A jak się Panie dogadujecie?
Zazwyczaj jest tak, że część koni jedna trenuje, a druga drugą część. Jest to raczej na takiej zasadzie, że sobie pomagamy, podpowiadamy. Często jest tak, że jeśli ja czegoś nie widzę, to przekazuję konia Monice i ona próbuje zaradzić problemowi. To jest bardzo korzystana dla nas współpraca.
Ale też rodziny Pań są współwłaścicielami koni.
Nie każdy może sobie pozwolić na to, żeby mieć sto procent udziału w koniu. Dlatego mają kilku właścicieli, żeby było łatwiej.
Gdzie Panie trenujecie konie?
Trenujemy za Łodzią w Rzymsku. Mamy tam własny tor treningowy, mamy też tereny, w które możemy pojechać, żeby też od toru odciągnąć konie, zrobić inne zajęcia, gdzieś w lesie, na spokojnie. Wtedy te konie też inaczej podchodzą do takiego treningu.
Kupiłyście Panie ziemię i same wybudowałyście ośrodek treningowy?
Tak. To była już zabudowana nieruchomość. Były stodoły, które przerobiłyśmy na stajnie. I stworzyłyśmy ośrodek.
Ile macie koni?
Siedem.
Czy zimą przyjdą kolejne?
Zobaczymy. Zastanawiamy się nad jeszcze jednym, który startowałby w przyszłym roku. Na razie to jednak tylko rozważania. Nie wiem, czy potrzebujemy już teraz kolejnego konia.
Ale raczej kierunek Francja?
Myślę, że tak. Niestety, w Polsce rynek kłusaków jest dosyć mały i trudno jest tutaj coś znaleźć. A we Francji mamy dużo większy wybór. Możemy obejrzeć wcześniejsze wyścigi tych koni, sprawdzić ich rodowody, podstawowe parametry, którymi się kierujemy.
Rozmawiał Maciej Rowiński
Na tytułowym zdjęciu Keyval z Manuelą Wasiak w sulce wygrywają Derby 2024