W niedzielę 24 listopada o godzinie 7.40 polskiego czasu odbędzie się w Tokio słynna gonitwa Japan Cup G1 na 2400 metrów, rozgrywana od 1981 roku. W poprzedniej edycji wygrał ten wyścig wielki faworyt, najwyżej sklasyfikowany koń na świecie w 2023 roku (rating aż 135 funtów), czteroletni japoński Equinox, a Japan Cup został uznany za najmocniejszy wyścig ubiegłego sezonu na wszystkich kontynentach. Od 2005 roku, gdy w Pucharze Japonii zwyciężył (w znakomitym czasie 2 min 22,1 s) pod Lanfranco Dettorim trenowany w Anglii przez Lukę Cumaniego ogier Alkaased, nie wygrał tego wyścigu żaden koń spoza Japonii. Czy po dziewiętnastu latach tej sztuki dokona angielski i irlandzki derbista Auguste Rodin, który występem w Tokio kończy wspaniałą karierze na torze? W 2006 roku w Pucharze Japonii triumfował jego legendarny ojciec – Deep Impact. W tym tekście przypominamy historię Japan Cup, wkrótce w kolejnym zaprezentujemy w Traf News faworytów tegorocznej edycji.
W 2022 roku Japan Cup wygrał trzeci faworyt (7:2), miejscowy pięcioletni Vela Azul, dosiadany przez specjalnie zaproszonego z Europy angielskiego dżokeja Ryana Moore’a. Faworyt wyścigu (12:5), japoński derbista z 2021 roku, niedoszła nadzieja Japonii na pierwsze zwycięstwo w Nagrodzie Łuku Triumfalnego – Shahryar, zajął pod Cristianem Demuro drugie miejsce ze stratą 0,75 długości. Spośród koni z Europy najlepsze miejsca – szóste i siódme – zajęły trenowane we Francji Grand Glory i Onesto. Dziewiąty był zwycięzca niemieckiego St. Leger Tunnes, półbrat zwycięzcy Łuku – Torquator Tasso. Tunnesa dosiadał Kazach Bauyrzhan Murzabayev.
W tym roku Ryan Moore, który będzie dosiadał Auguste’a Rodina, będzie miał okazję, by wygrać Japan Cup po raz trzeci, ale po raz pierwszy na koniu trenowanym poza Japonią. Oprócz triumfu na Vela Azul, wygrał bowiem jeszcze Puchar Japonii w 2013 roku na miejscowej wspaniałej klaczy Gentildonna, która jest córką wybitnego Deep Impacta, podobnie jak angielski i irlandzki derbista z 2023 roku.

Rozgrywany od 1981 roku na torze Fuchu w Tokio Japan Cup to jedna z najważniejszych gonitw porównawczych na świecie na trawie, kończących sezon, obok Nagrody Łuku Triumfalnego, Melbourne Cup, mityngów British Champions Day i Breeders Cup. Jest bardzo wysoko dotowana – pula nagród wynosi w tym roku, w przeliczeniu z jenów, około 7 milionów euro, w tym około 3,2 mln euro dla właściciela zwycięskiego konia. Płatnych jest aż dziesięć miejsc.
Co więcej, organizatorzy, aby zachęcić do startu w Japan Cup największe gwiazdy turfu z całego świata, przygotowali specjalny system premii. Zwycięzcy 24 wyselekcjonowanych gonitw na całym świecie (choćby Derby w Anglii, Irlandii, czy Francji, Łuku, Króla i Królowej, Breeders Cup Turf, czy Melbourne Cup) mogą liczyć na dodatkową nagrodę za zwycięstwo w Japan Cup – 3 miliony dolarów, 1,2 mln za drugie miejsce, 750 tysięcy za trzecie i 200 tysięcy USD za czwartą lokatę. Pozostali uczestnicy otrzymują 100 tysięcy dolarów.
Z pierwszych jedenastu edycji Japan Cup, od 1981 do 1991 roku, aż dziewięć razy wygrywały konie trenowane poza Japonią, w tym w trzech pierwszych edycjach. Cztery razy triumfowały wtedy konie trenowane w USA, po razie w Anglii, Irlandii, Francji, Australii i Nowej Zelandii. Od 2006 roku, gdy zwyciężył legendarny syn ogiera Sunday Silence (zwycięzca Kentucky Derby, multichampion reproduktorów w Japonii), trójkoronowany Deep Impact (później wybitny reproduktor), aż do teraz wygrywały już tylko konie trenowane w Japonii. Deep Impact jest ojcem ubiegłorocznego triumfatora Derby w Anglii i Irlandii, ogiera Auguste Rodin, który w niedzielę 24 listopada powalczy o zwycięstwo w Japan Cup i będzie to jego ostatni start w karierze.

W 1991 roku w Japan Cup triumfował amerykański Golden Pheasant, dosiadany przez znakomitego dżokeja Gary’ego Stevensa (zagrał w kultowym filmie „Niepokonany Seabiscuit”). Współwłaścicielami tego konia byli Bruce McNall, trener drużyny hokeja na lodzie Los Angeles Kings oraz legendarny kanadyjski hokeista polskiego pochodzenia Wayne Gretzky.
W 1995 roku Japan Cup wygrał trenowany w Niemczech przez Heinza Jentzscha Lando, na którym Derby w Hamburgu triumfował polski dżokej Andrzej Tylicki, ale w Tokio do zwycięstwa (dwa lata po Derby) poprowadził go Michael Roberts. W latach 1996-1997 wielkie szczęście w Japan Cup miał Sir Michael Stoute. Najpierw w Tokio o nos wygrał trenowany przez niego Singspiel pod Lanfranco Dettorim, a rok później o łeb zwyciężył Pilsudski pod Michaelem Kinane’em. Od 2005 roku, gdy triumfował pod Dettorim Alkaased (ograł o nos japońskiego Heart’s Cry), w Japan Cup nie wygrał koń trenowany poza Japonią.
Tylko dwóm koniom udało się dwukrotnie zwyciężyć w Japan Cup. W latach 2012-2013 tej sztuki dokonała zwyciężczyni potrójnej korony w Japonii dla klaczy, wybierana japońskim koniem roku Gentildonna, córka wielkiego Deep Impacta. Za pierwszym razem o nos pokonała trójkoronowanego w Japonii Orfevre, który był dwa razy drugi w Prix l’Arc de Triomphe w Paryżu (najlepsze jak dotąd osiągnięcie konia z Japonii w tej gonitwie).
W latach 2018 i 2020 jej wyczyn powtórzyła w Tokio wybitna Almond Eye (Lord Kanaloa – Fusaichi Pandora po Sunday Silence), również zdobywczyni japońskiej potrójnej korony dla klaczy, wyhodowana przez Northern Farm. W 2018 roku, jako trzylatka, Almond Eye uzyskała fenomenalny czas 2 min 20,6 s na 2400 m, co jest nie tylko rekordem Japan Cup, ale też światowym rekordem na tym dystansie na nawierzchni trawiastej. Trenowana przez Sakae Kuniedę Almond Eye dystans 1600 m też pokonała w rekordowym czasie 1 min 33,1 s.
Zarówno w 2018 jak i w 2020 roku była wybierana nie tylko koniem roku w Japonii, ale także najlepszą klaczą na świecie. Almond Eye na 15 startów wygrała 11 razy i ponad 18 milionów dolarów. Tylko raz biegała poza Japonią. W marcu 2019 roku wygrała na torze Meydan Dubai Turf na 1800 m. W prawie wszystkich wyścigach dosiadał jej francuski dżokej Christophe Lemaire.
W 2020 roku doszło do prestiżowego pojedynku Almond Eye z trójkoronowanym synem Deep Impacta, trzyletnim wówczas Contrail, który nie dał jej rady, finiszował drugi, ze stratą 1,25 długości. Contrail powetował sobie tę porażkę rok później, wygrywając Japan Cup 2021 o dwie długości przed Authority.

Lemaire triumfował w Japan Cup czterokrotnie, oprócz triumfów na Almond Eye zwyciężał jeszcze w 2009 roku na klaczy Vodka i przed rokiem na Equinoxie. Zrównał się więc z rekordzistą, którym wcześniej samodzielnie był Yukaty Take, Japończyk zwyciężał w Tokio także czterokrotnie (1999 Special Week, 2006 Deep Impact, 2010 Rose Kingdom, 2016 Kitasan Black – ojciec Equinoxa). Po trzy razy wygrywali Japan Cup Frankie Dettori (Singspiel 1996, Falbrav 2002, Alkaased 2005) i Yasunari Iwata (Admire Moon 2007, Buena Vista 2011, Gentildonna 2012).
W styczniu podczas gali Longines World Racing Awards uroczyście ogłoszono, że Equinox został uznany za najlepszego konia wyścigowego na świecie w 2023 roku. To kolejny dowód na rosnącą potęgę japońskich wyścigów konnych. Podczas ceremonii w Londynie poinformowano, że Equinox został światowym numerem jeden z ratingiem aż 135 funtów. Najlepszym, najmocniej obsadzonym wyścigiem w 2023 roku, okazał się właśnie Japan Cup, który łatwo wygrał Equinox.
Gonitwa w Tokio otrzymała bardzo wysoki rating 126,75 funta, taki sam jak poprzedni numer jeden – Breeders Cup Classic, wygrany przez konia roku 2022 na świecie, ogiera Flightline. Dopiero na trzecim miejscu za 2023 rok została sklasyfikowana najważniejsza gonitwa porównawcza w Europie, paryska Nagroda Łuku Triumfalnego z ratingiem o pół funta wyższym niż rok wcześniej (124,75). Drugie miejsce przypadło emirackiemu Dubai Sheema Classic (126,5), do czego oczywiście przyczynił się Equinox, który wystartował w Dubaju i Tokio, a ominął Arc w Paryżu.
Przed rokiem tak w Traf News opisywaliśmy fantastyczne zwycięstwo Equinoxa w Japan Cup:
To jest najlepszy koń na świecie, trochę przybysz z innej wyścigowej planety. Czteroletni Equinox (Kitasan Black – Chateau Blanche po King Halo) wygrał w niedzielę 26 listopada w Tokio Japan Cup G1 na 2400 metrów w takim stylu, jakby folblut wyszedł na trening z końmi półkrwi. Całą prostą poruszał się innym chodem, jak rzeczywiście koń innej rasy niż rywale, a byli to przeciwnicy światowej klasy. Przez całą prostą galopował w ręku lub w lekkim posyle. W roli bitego faworyta (1,3:1) wygrał pod Christophem-Patricem Lemairem o 4 długości przed japońską oaksistką Liberty Island. Było to jego szóste z rzędu zwycięstwo w gonitwie G1, od półtora roku – gdy przegrał w japońskim Derby o szyję z Do Deuce – jest niepokonany.
Już przed Japan Cup w mediach na całym świecie zamieszczano informacje, że Equinox po tym występie prawdopodobnie zakończy karierę wyścigową i zajmie w sezonie 2024 boks reproduktora. Ekipa Silk Racing Co Ltd jednak nie potwierdzała tego oficjalnie. – Equinox wyjeżdża teraz na krótkie wakacje i podczas nich podejmiemy decyzję co do jego przyszłości – oświadczył po wyścigu trener Tetsuya Kimura, choć w Japonii pojawiły się pogłoski, że może jednak właściciele zostawią Equinoxa w treningu na 2024 rok z myślą o występie w Nagrodzie Łuku Triumfalnego. Nic nie było przesądzone, ale ostatecznie podjęto decyzję o odejściu gwiazdora do hodowli. W 2024 roku krył w Shadai Stallion Station w Japonii przy cenie stanówki 20 milionów jenów (to jest około 140 tysięcy dolarów).

Przed rokiem gonitwę w Tokio poprowadził w szaleńczym tempie zwycięzca najwyżej dotowanego wyścigu świata Saudi Cup (pula nagród 20 milionów dolarów) – sześcioletni Panthalassa, który jednak nie był w dobrej formie, bo nie biegał od marca od nieudanego występu w Dubai World Cup. Yutaka Yoshida na frontowym Panthalassie pokonał pierwsze 1000 metrów w 57,6 sekundy, odskoczył daleko od rywali i na 600 metrów przed celownikiem miał jeszcze około 25 długości przewagi nad resztą stawki, którą prowadził Titleholder.
Equinox przez większość dystansu był prowadzony przez Lemaire’a na trzecim miejscu i galopował bardzo spokojnie. 400 metrów przed słupem idący tylko w lekkim posyle Equinox lekko minął Titleholdera i nieuchronnie, niczym zaprogramowany, zaczął się zbliżać do słabnącego coraz bardziej z każdym metrem Panthalassy (odpadł ostatecznie na dwunaste miejsce, stracił do Equinoxa 13,5 długości). Minął go 250 m przed celownikiem i znów niezagrożony swobodnie biegł po zwycięstwo niczym na porannym kenterku, co zdarzało mu się już też w poprzednich startach. Rywale nie byli w stanie w żaden sposób nawiązać z nim walki. Lemaire na ostatnich metrach położył ręce na szyi championa i nawet go nie posyłał.
Equinox wyprzedził o 4 długości drugą faworytkę (27:10) Liberty Island (Duramente – Yankee Rose po All American), na której jechał Yuga Kawada. Ta trzyletnia klacz na 7 startów wygrała 5 razy (w tym cztery gonitwy G1), a wśród tych triumfów były klasyki – Oka Sho/Japanese 1000 Guineas na 1600 m i Yushun Himba/Japanese Oaks. W Tokio potwierdziła, że jest koniem światowej klasy, mocnym nie tylko wśród klaczy i nie tylko w swoim roczniku. Racing Post wycenił ten jej występ na 120 funtów, identycznie jak w Oaks.
Na trzecim miejscu, długość za Liberty Island, finiszowała pod Williamem Buickiem kolejna z klaczy, czteroletnia Stars On Earth (Duramente – Southern Stars po Smart Strike), czwarty kończył Do Deuce (Heart’s Cry – Dust and Diamonds po Vindication), który w Derby Japonii w 2022 roku pokonał o szyję Equinoxa, a piąty pięcioletni Titleholder (Duramente – Mowen po Motivator), jeden z najmocniej liczonych koni w Nagrodzie Łuku Triumfalnego 2022, ale zajął wtedy w Paryżu dopiero jedenaste miejsce, daleko za Alpinistą.
Titleholder w 2022 roku był drugi w japońskim 2000 Guineas i blisko szósty w Derby, a w sezonie 2022 wygrał trzy gonitwy z rzędu (dwie G1 i jedną G2). W ubiegłym roku biegał tylko trzy razy, w marcu wygrał Nikkei Sho G2, w kwietniu był zatrzymany w gonitwie G1 w Kyoto, a po raz kolejny, i ostatni, do startu wyszedł 24 września – zajął drugie miejsce w Sankei Sho G2 na 2200 m. W Japan Cup nie był jeszcze w swojej optymalnej formie.
Lemaire, zapytany po zwycięstwie, jaki był plan na ten wyścig, odparł: – Właśnie to wszyscy widzieliście. Wszystko przebiegało tak, jak sobie wyobrażaliśmy, ponieważ Panthalassa zrobił coś podobnego jak podczas Tenno Sho jesienią zeszłego roku, gdy Equinox też z nim wygrał. Teraz mój koń dobrze przyjął start, więc zdecydowałem się trzymać za dwoma liderami, była to dla niego najlepsza pozycja. Galopował tak płynnie, że wychodząc na prostą czułem niesamowitą adrenalinę, gdy osiągnął maksymalną prędkość. Nie ma słów, żeby opisać to uczucie. Nawet ja byłem zaskoczony, tym jak przyspieszył. Jest niewiarygodnie szybki – zakończył Lemaire, który wygrał Japan Cup już po raz czwarty.
W ubiegłym roku w Tokio wystartował tylko jeden koń z zagranicy, trenowany we Francji przez Jean-Pierre’a Gauvina sześcioletni wałach Iresine (Manduro – Inanga po Oasis Dream), którego notowania były jednak niskie (kurs 110:1). Pod czołową francuską amazonką Marie Velon zajął dziewiąte miejsce w stawce osiemnastu koni, ponad 10 długości za Equinoxem. Zwycięzca Japan Cup sprzed roku, Vela Azul, uplasował się pod Hollie Doyle na siódmym miejscu.
Czas gonitwy na 2400 metrów znakomity – 2 min 21,8 s. To o 1,2 sekundy gorzej od rekordowego rezultatu (2 min 20,6 s) Almond Eye, gdy wygrywała Japan Cup 2018. Equinox ewidentnie miał jednak jeszcze duże rezerwy. Za ten występ został oceniony przez Racing Post na 134 funty, to jest jego najwyższy rating w karierze (za zwycięstwo w wielkim stylu w Dubai Sheema Classic G1 dostał „tylko” 132 funty), identyczny jaki dostał za swój poprzedni występ. Natomiast jego oficjalny handicap za sezon 2023 wyniósł aż 135 funtów.

29 października ubiegłego roku w Tokio Equinox zwyciężył w Tenno Sho G1 na 2000 metrów. Wyprzedził ogiera Justin Palace (syn Deep Impacta) o 2,5 długości, a mógł wygrać ze znacznie większą przewagą. Uzyskał fenomenalny czas – 1 min 55,2 s, jeszcze lepszy – po przeliczeniu dystansu – niż rekordowy czas Ace Impacta w francuskim Derby 2023 na 2100 m (2 min 2,63 s, czyli około 1 min 56,5 s na 2000 m), uzyskany na bardzo szybkiej bieżni. Także ogólne wrażenie z Japan Cup było takie, że Equinox mógł na Longchamp pokonać Ace Impacta, mimo jego znakomitego przyspieszenia na finiszu.
Ace Impact – którego bliska krewna Mary Queen do niedawna biegała na polskich torach (mają wspólną babkę) – był niepokonany w sześciu startach, na koniec kariery wygrał Nagrodę Łuku Triumfalnego, do której, ku zdziwieniu wyścigowego świata, Japończycy nie zgłosili Equinoxa, co wywołało lawinę spekulacji. Wiadomo przecież, że triumf na Longchamp jest wielkim wyzwaniem i marzeniem właścicieli oraz trenerów z Japonii. Najbliższy zwycięstwa w Łuku z japońskich koni był dotąd Orfevre, który zajął dwa razy drugie miejsce – w 2012 roku o szyję pokonała go Solemia, a rok później Treve, ale aż o 5 długości.
Japończycy nie zgłosili Equinoxa nawet w pierwszym wstępnym zapisie do Prix de l’Arc de Triomphe, co wskazuje na to, że to był ruch zaplanowany wcześniej i trochę kontrowersyjny. Było to przedziwne, po wspaniałym zwycięstwie w Dubai Sheema Classic, w którym pokonał o 3,5 długości irlandzkiego derbistę Westovera, za dalej były tak znakomite konie jak Zagrey, Mostahdaf i japoński derbista Shahryar.
Tym bardziej zastanawiające, że nie ogłoszono wtedy końca kariery Equinoxa, pozostał w treningu, choć nie wychodził przez trzy miesiące do startu. Pojawiały się doniesienia, że miał lekką kontuzję, albo infekcję i jego dyspozycja nie była tak dobra jak w Dubaju. Do Łuku było jednak bardzo dużo czasu.
Equinox mógł też zostać zgłoszony dodatkowo do słynnej gonitwy w Paryżu, na kilka dni przed jej rozegraniem, za opłatą 120 tysięcy euro, która nie była dla Japończyków problemem, inni właściciele się na to zdecydowali. Zwłaszcza, że był w tym okresie w znakomitej formie, co pokazał zwycięski występ pod koniec października w rekordowym czasie w Tenno Sho G1.
Hipotez ucieczki Japończyków z Equinoxem z Łuku jest kilka. Jedna taka, że obawiali się porażki swojego cracka, bo w japońskiej mentalności byłaby to dla nich potężna ujma na honorze, gdyby tak wspaniały koń przegrał w Europie. Mit najlepszego konia świata ległby w gruzach w takim wypadku. Mogli więc wybrać bezpieczny wariant jego dalszej kariery na krajowych torach, bez podróży na inny kontynent i odłożeniu marzeń o zwycięstwie w Prix l’Arc na kolejne lata w wykonaniu innych koni.
Jednak należy zakładać, że najmocniej ten brak zgłoszenia Equinoxa do Łuku wynikał z obaw co do stanu toru jesienią w Paryżu. Japończycy obawiali się ciężkiego toru we Francji i porażki. Equinox nigdy nie biegał po ciężkim torze, a już niejeden bardzo dobry japoński koń nie poradził sobie w Łuku ze względu na ciężki tor. Zgłosić tak dobrego konia i popsuć mu karierę nie byłoby dobrym posunięciem. Po Łuku Japończycy podobno żałowali, bo tor był dość lekki, co rzadko się trafia w tym terminie.

Equinox startował w karierze 10 razy, 8 razy zwyciężył i dwa razy był drugi – w 2022 roku w dwóch japońskich klasykach – 2000 Guineas G1 na 2000 m i w Derby G1 w Tokio na 2400 m. Suma jego nagród w Japonii przekroczyła, w przeliczeniu z jenów, 14 milionów funtów (w tym 3,1 mln za triumf w Japan Cup), do tego dochodzi 3,48 mln dolarów za triumf w Dubai Sheema Classic.
Francuski dżokej Christophe-Patrice Lemaire wyrównał rok temu rekord zwycięstw w Japan Cup, należący do Yukaty Take. Lemaire odnosi od lat wielkie sukcesy w Japonii. Zwyciężył m.in. w Derby w Tokio (Rey de Oro 2017), a prestiżowy Arima Kinen G1 wygrał w ubiegłym roku (na Equinoxie) po raz trzeci, wcześniej triumfował na Heart’s Cry 2005 i Satono Diamond 2016. We Francji Lemaire wygrał Derby w Chantilly w 2009 roku na ogierze Le Havre (ojciec konia roku 2023 w Polsce Le Destriera) i trzy razy Oaks, a w 2003 roku zwyciężył w Grand Prix de Paris G1 na Vespone, synu Llandaffa, który krył w Polsce.
Lemaire tak porównywał Equinoxa z legendarną Almond Eye, na której też jeździł: – Myślałem, że trudno będzie komukolwiek dorównać Almond Eye, kiedy ta zakończy karierę, ale Equinox jest wyjątkowy. Nie jestem pewien, co będzie dalej, ale ciągle dojrzewa i po prostu nie wiem, jak dobry jeszcze mógłby być. To naprawdę super koń: mądry, mocny i delikatny jak kucyk. Myślę, że każdy mógłby na nim jeździć – powiedział Lemaire.
– Mam pełen szacunek dla japońskich znakomitych koni wyścigowych z poprzednich lat, które mają wielkie osiągnięcia w historii – mówił trener Equinoxa Tetsuya Kimura. – Patrząc wstecz, na najnowszą historię japońskich wyścigów, niewiele jest jednak koni, które wygrywały seryjnie tak wielkie wyścigi G1, więc to, czego dokonuje Equinox, jest naprawdę niesamowite. Equinox przystąpił do wyścigu w dobrej formie. Od początku był dynamiczny, a podczas wyścigu zrelaksowany, pomimo szybkiego tempa dyktowanego przez lidera. Presja przed Japan Cup była tak wielka, że poczułem ulgę, gdy wygrał wyścig. Jest koniem bardzo zrównoważonym pod każdym względem – kształt kopyt, budowa kości, mocne mięśnie – wszystko jest idealnie wyważone. To cudowne połączenie. Dlatego trenując go, staramy się utrzymać tę równowagę – zakończył Kimura.
Wszyscy czekają teraz na odpowiedź jakiej klasy reproduktorem będzie Equinox, który jest zinbredowany na znakomite ogiery – 5x5x4 na Lypharda i 4×4 na ojca wielkiego Sunday Silence – Halo (który, podobnie jak epokowy Northern Dancer, jest wnukiem wybornej klaczy Almahmoud z rodziny 2-d). Matka Equinoxa – Chateau Blanche (po zwycięzcy G1 King Halo, drugim w Japanese 2000 Guineas) była niezła wyścigowo, na 25 startów wygrała 4 wyścigi, w tym G3 w Japonii i była druga w G2.

Babka Equinoxa Blancherie (wygrała na 10 startów dla Shadai Race dwa wyścigi) jest po ogierze Tony Bin, zwycięzcy Łuku z 1988 roku, zakupionym do japońskiej hodowli (w 1994 roku był championem reproduktorów w tym kraju, tuż przed epoką Sunday Silence). Tony Bin jest też ojcem matki wspaniałego Heart’s Cry.
Equinox pochodzi z dość nielicznie teraz reprezentowanej, ale cennej odnogi rodziny 16-b (klaczy Windermare). Najlepsze w historii konie z tej rodziny to: Niniski (Virginia Hills), Bellypha, Molvedo (Pearl Cap, Pearl Diver, Fine Pearl, Bipearl, Pearlweed), Antonius Pius, Clodovil, Belmez (Lypharita), Kendal, Spiral, Troutbeck, Indus, Tourment, Sleeping Partner, Triscay. W Polsce reproduktorem z tej rodziny był Cloword, krewny Clodovila.
Ojciec Equinoxa Kitasan Black (Black Tide – Sugar Heart po Sakura Bakushin O) jest wnukiem Sunday Silence i był wybitny na torze. Na 20 startów wygrał 12 wyścigów (w tym aż siedem G1) i w przeliczeniu ponad 12 milionów funtów (jego najwyższy rating w Racing Post to 125). Wygrał m.in. Japan Cup, japoński St. Leger i Arima Kinen. Jest wchodzącą gwiazdą wśród reproduktorów w Japonii. Od 2018 roku kryje w Shadai Stallion Station, początkowo po 4-5 milionów jenów, w 2023 roku stanówka skoczyła do 10 mln, a w latach 2024-2025 wynosi aż 20 mln jenów, podobnie jak jego syna. Equinox jest z pierwszego rocznika po ogierze Kitasan Black i był pierwszym koniem po nim, który wygrał gonitwę G1. Drugim jest Sol Oriens, który triumfował w japońskim klasyku 2000 Guineas i był drugi w Derby w Tokio.
Robert Zieliński
Na zdjęciu tytułowym Equinox wygrywa Japan Cup 2023. Fot. Racing Post