More

    Janusz Kozłowski: Na sezon 2024 nie mogę narzekać, ale trochę brakowało nam szczęścia

    Trzecie miejsce w czempionacie trenerskim i nominacja do tytułu Trenera Roku to osobisty bilans Janusza Kozłowskiego po sezonie 2024. Choć sam jest nieco zaskoczony wyróżnieniem, to nie można zapominać, że trenowany przez niego Bold został „zimowym faworytem” na przyszłoroczne Derby, a Jolly Jumper wygrał wiosną Nagrodę Golejewka. Przede wszystkim jednak trzeba pamiętać, że przygotowywane przez niego araby Wasmy Al Khalediah i Rasmy Al Khalediah wygrały łącznie aż cztery gonitwy rangi Pattern.

    Krzysztof Romaniuk: Na wstępie chciałem pogratulować Panu nominacji do tytuły Trenera Roku.

    Janusz Kozłowski: Dziękuję, to bardzo miłe, choć uważam, że to trochę na wyrost i chyba nie do końca na to zasłużyłem. Cieszę się jednak, iż osiągnięcia moich koni także zostały zauważone.

    KR: Wśród nominowanych znalazł się także Wasmy Al Khalediah, który powalczy o tytuł „Konia Roku czystej krwi arabskiej”.

    JK: I myślę, że ma zdecydowanie większe szanse niż ja (śmiech). Mówiąc poważnie, moim zdaniem on zdecydowanie zasłużył na ten tytuł, bo zwycięstwo w trzech gonitwach Pattern to duże osiągnięcie.

    KR: Grudzień to czas podsumowań, więc nie możemy pominąć pytania o to, jak Pan ocenia sezon w wykonaniu swojej stajni.

    JK: Do pełni szczęścia trochę zabrakło. A może właśnie zabrakło samego szczęścia, bo obok 26 wygranych, zanotowaliśmy aż 41 drugich miejsc! To pokazuje, że wcale nie tak wiele brakowało do jeszcze lepszego bilansu. Drugie lokaty kolekcjonował chociażby świetnie biegający Donat FA, który  czterech startach, za każdym razem, zajmował właśnie tę lokatę, m. in. na tzw. ścieżce derbowej, a więc w nagrodach Pamira, Janowa i Derby Arabskim.

    Dekoracja po zwycięstwie Wasmy’ego Al Khalediah w Traf Warsaw Mile

    KR: Myślę, że z drugiej strony pokazuje to, że Pańskie konie nieustannie były w czołówce i ocierały się o wygrane, a to jest optymistyczny akcent.

    JK: Tak. Chociaż mogło być jeszcze lepiej, to sezon był dla mnie udany, a w perspektywie jest nadzieja na poprawienie tego wyniku. Nie mam na co narzekać.

    KR: O tym samym pomyślałem, ponieważ mocną stroną Pańskiej stawki wydawały się w tym roku dwulatki. Z Boldem na czele.

    JK: To oczywiście moja wielka nadzieja. Bold od początku mi się podobał, choć sprawiał wrażenie konia niedojrzałego. I uważam, że rzeczywiście nadal taki jest. Tak naprawdę nie planowałem od początku dla niego udziału w najważniejszych biegach dla dwulatków. Jednak po imponującym zwycięstwie w debiucie, pod względem terminu i dystansu, najbardziej rozsądnym wyborem wydawała się gonitwach o Nagrodę Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi. To był dla niego dopiero drugi start w życiu i zabrakło mu doświadczenia, a także szybkości, by powalczyć z błyskotliwymi klaczami. Z ogierów przegrał jedynie z Belmondem i ta różnica była na tyle mała, że rewanż wydawał się realny, szczególnie że czas zdawał się działać na korzyść mojego ogiera. Skoro to on wydawał się najgroźniejszym rywalem, nie było sensu wracać na poziom grupowy, gdzie także istniała szansa trafienia np. jakiejś szybkiej klaczy. W Mokotowskiej Bold zademonstrował spory talent i wygrał ten wyścig łatwo.

    KR: Jak widzi go Pan pod kątem przyszłości. Jak bardzo może się rozwinąć i czy dystans nie będzie dla niego problemem?

    JK: Z dystansem nie mam większych wątpliwości. To wyrośnięty ogier, który zdawał się galopować coraz lepiej z każdym metrem i tak to wyglądało także w Mokotowskiej. Tak, jak wspominałem, uważam, że on nie był jeszcze w pełni dojrzały i nie potrafił galopować tak wydajnie, jakby mógł. Z tego powodu mocno wierzę w jego poprawę. Do Derby jeszcze kawał czasu, teraz trzeba solidnie przepracować zimę, a później sprawdzić go w Rulera i Iwna. Wtedy będziemy bliżej odpowiedzi na te pytania, ale ja uważam, że ma spory potencjał, żeby w wieku trzech lat być jeszcze lepszy.

    Bold w derce charakterystycznej dla zwycięzcy biegu o Nagrodę Mokotowską

    KR: Z grona ogierów niezłe wrażenie zrobił na mnie jeszcze Gaston Great. Podobnie jak Bold, to duży, wyrośnięty koń.

    JK: I podobnie jak Bold, późniejszy. Chyba nawet jeszcze bardziej.

    KR: W ostatnim starcie przewrócił się podczas gonitwy, czy wszystko z nim w porządku?

    JK: Był trochę poobijany, ale nic mu się nie stało. To był dla niego pechowy wyścig. Od początku nie układał się, tak jakbyśmy tego chcieli, a potem jeszcze potknął się o nogi innego konia i upadł. Zakończyło się szczęśliwie. Liczę, że on dopiero się rozwinie, bo to był kompletny „dzieciak”.

    KR: Czy są jeszcze inne nadzieje wśród obecnych dwulatków?

    JK: Jest jeszcze Landman. To bardzo fajny koń, który był mocno opóźniony w pracy, a i tak wygrał pod koniec sezonu w debiucie. Trafił do Polski po aukcji Breeze up w maju, jednak badanie skostnienia wykazało, że nie jest gotowy do cięższej pracy. Na Wyspach najwyraźniej się tym zbytnio nie przejmowali, co poskutkowało problemami z nogami. Trochę zajęło doprowadzenie go do zdrowia i formy, która pozwoliłaby go zapisać do wyścigu. Podobał mi się. Mimo braku doświadczenia i opóźnień w przygotowaniach, fajnie sobie poradził.

    KR: Nieźle biegały także klaczki.

    JK: Nieźle, ale one bardziej „zbierały” drugie miejsca. Wygrała pod koniec sezonu Feisty Bol. To błyskotliwa klacz, z niezłym potencjałem. Pokazała sporo szybkości, ale może się okazać, że w dystansie nie będzie radzić sobie gorzej. Rozwinąć powinny się La Reverie, Fargesia oraz Glanc Angel. Najwięcej wygranych odniosła natomiast polska córka Va Banka – Pianistka, bo dwukrotnie mijała celownik jako pierwsza. Jej może być o wiele trudniej, ponieważ w ten sposób się „zagrała” i będzie startowała z wysokiego pułapu. Jeśli jednak się nie cofnie, to dobre wyniki są w jej zasięgu, bo to utalentowana klacz.

    KR: W gronie koni starszych numerem jeden zdawał się Jolly Jumper, choć ten sezon nie był dla niego wymarzony. Czy zostaje na kolejny sezon.

    JK: Zaczęło się bardzo dobrze. W Golejewka zademonstrował się super, ale później cały wiosenny plan się posypał. Wyprawa do Bratysławy kosztowała go zdecydowanie zbyt wiele. To nieduży i delikatny koń. Po powrocie do Warszawy było widać gołym okiem, że jest zmęczony i pozbawiony energii. W drugiej części sezonu zaczął odzyskiwać formę, choć w St. Leger wyścig mu nie wyszedł. Podobnie w Wielkiej Warszawskiej, bo został zbyt daleko odciągnięty i przy szybkiej końcówce nie miał szans na lepszy wynik. Uważam, że, w tych okolicznościach, przebiegł naprawdę dobrze i kto wie, czy nie liczyłby się w rozgrywce, gdyby w dystansie udało się wypracować lepszą pozycję. Jolly Jumper zostaje na kolejny sezon, a ja go cały czas uważam za konia ze ścisłej czołówki.

    Jolly Jumper (2), zdaniem trenera, ciągle jest w ścisłej czołówce koni starszych

    KR: W Golejewka nieźle zaprezentował się także Senlis, ale potem już niewiele startował.

    JK: To prawda, zaczął od solidnego, czwartego miejsca. Zakładałem, że później może być już tylko lepiej, niestety, problemy zdrowotne nie pozwoliły mu rozwinąć skrzydeł. Już pod koniec lipca wystartował po raz ostatni w tym roku, bo problemy się nasiliły. Żaden z lekarzy nie zdołał do końca zdiagnozować przyczyny, więc postawiliśmy na doktora „czas”. Jest z nim coraz lepiej, choć jeszcze do tej pory nie idealnie. Planuję jednak, że będzie w przyszłym roku startował. To dobry koń, z potencjałem na solidne wyniki.

    KR: Wiosną podobał mi się trzyletni Paddytheengineer, który dopiero w tym roku zaczął karierę. Niestety, ostatecznie w Derby nie pobiegł (był wycofany) i później także nie widzieliśmy już go na torze. Co się stało i czy wróci na tor?

    JK: W jego przypadku sytuacja była nietypowa. Został zainfekowany przez bakterię, która kolejno atakowała najbardziej osłabione miejsca w jego organizmie. Jak się okazało, już w Iwna musiał odczuwać tego efekty i dlatego tak słabo przebiegł. Czasami tak kulał, że podejrzewaliśmy złamanie, a po prześwietleniu okazywało się, iż jest w porządku. Trudno było to zdiagnozować, w końcu się udało, ale w tym roku nie było już większych szans na start. Obecnie wraca do formy i dobrze prezentuje się na treningach. Minusem w jego przypadku jest znikome doświadczenie wyścigowe. Wkrótce skończy cztery lata, a ma zaledwie trzy występy za sobą, więc o nadrobienie zaległości nie będzie tak łatwo, chociaż wierzę, że ma potencjał, by zaliczać się przynajmniej do zaplecza czołówki.

    KR: Od wielu lat mocną stroną Pańskiej stajni są konie arabskie. W tym roku znów wiele radości i sukcesów przyniosły weteranów – Rasmy’ego Al Khalediah i Wasmy’ego Al Khalediah. Szczególnie ten drugi biegał doskonale, czym zasłużył sobie na wspomnianą nominację do tytułu Konia Roku czystej krwi arabskiej.

    JK: On w ogóle ma rewelacyjny bilans, bo w ostatnich 11 startach był siedmiokrotnie pierwszy i cztery razy drugi. A biegał głównie na poziomie Pattern. W tym roku takie wyścigi wygrał trzy (G3 i dwa Listed), a drugie miejsca zajmował wyłącznie za mocnymi rywalami. W lipcu za Freddym Py, chociaż uważam, że przy lepszym układzie wyścigu mógł wtedy wygrać. Jesienią trafił na fenomenalnie dysponowaną Faridę P, której tego dnia nie dało się ograć. Jak się okazało, to bardzo dobra klacz, co pokazała także w Paryżu, niewiele tracąc do światowej czołówki w Qatar Arabian World Cup.

    Rasmy Al Khalediah dokłada do swoje dorobku kolejny sukces na poziomie Listed. W październiku wygrał Porównawczą

    KR: Zapowiadano, że oba Pańskie asy zakończą karierę, jednak później ta decyzja nie okazała się ostateczna.

    JK: Tak. Jeszcze we wrześniu takie plany miał właściciel. Tymczasem dobre wyniki Wasmy’ego i wygrana Rasmy’ego w Porównawczej sprawiły, że ogiery mają pozostać z nami na kolejny sezon. Rasmy długo w tym roku dochodził do formy. Wiosną nie chciał zgubić zimowego włosa i jakoś długo się to przeciągało. W Traf Warsaw Mile, wygranej przez Wasmy’ego, już pokazał się zdecydowanie lepiej. Jego wygrana w Porównawczej to dla mnie jeden z najlepszych momentów w sezonie. Zaryzykowaliśmy start na niezbyt korzystnym dystansie, zmieniliśmy taktykę i przyniosło to świetny efekt. Dało mi to wiele satysfakcji. Darzę go dużym sentymentem, bo wspólnie osiągnęliśmy wiele sukcesów. Ponadto to piękny i dzielny koń, który ciągle biega na wysokim poziomie, chociaż sporo przeszliśmy, bo miewał kontuzje i choroby.

    Obecny sezon oba ogiery zakończą w niedzielę w Pizie. Dla Rasmy’ego, który w 2020 roku we Włoszech odniósł pierwsze, historyczne dla polskich wyścigów zwycięstwo na tamtejszych torach, będzie to już trzeci występ w gonitwie Tower of Pisa Cup (Listed). Wygrał ten bieg w 2021 roku, a przed rokiem był czwarty. W 2022 roku pauzował od lipca z powodu zapalenia płuc. Na szczęście, po tej ciężkiej chorobie doszedł do siebie i wrócił na wysoki poziom, co nie zawsze ma miejsce w przypadku koni wyścigowych.

    KR: W ubiegłym roku lepiej od niego wypadł jednak Wasmy, zajmując drugie miejsce. Jak ocenia Pan ich aktualną formę i szanse.

    JK: Jeśli chodzi o formę, to uważam, że prezentują się lepiej niż przed rokiem. Wtedy było bardzo trudno je przygotować, bo w Polsce były trudne, niemal zimowe warunki. Ostatnie dwa tygodnie przed wyścigiem nie mogliśmy wykonać prawdziwej „roboty” i na pewno nie udało się utrzymać ich optymalnej dyspozycji. Trafiły na ciężki tor i miało to duże znaczenie. Teraz warunki u nas są zdecydowanie lepsze i widzę, że ogiery są w formie. Wasmy czuje się lepiej, niż przed poprzednim startem. To w ogóle koń, który, mimo stosunkowo zaawansowanego wieku, jeszcze robi postępy. W przeszłości nękały go urazy, więc nie mógł pokazać pełni możliwości. Od dłuższego czasu wchodzi na coraz lepszy poziom.

    Jedyne co może niepokoić, że we Włoszech znów mają być obfite opady i tor prawdopodobnie będzie grząski. Tak ekstremalne warunki im nie sprzyjają, ale na to nie mamy wpływu. Jestem dobrej myśli, choć oceny szans się jeszcze nie podejmę. Ostateczny zapis poznamy w piątek, 6 grudnia.

    KR: Jaki jest plan podróży dla tej dwójki? Wyprawa do Włoch to spore wyzwanie logistyczne.

    JK: w piątek rano wyruszyły ze Służewca pod opieką Marka Breziny. Dzisiaj nocują w Czechach, a jutro udadzą się już do miejsce docelowego. Będą miały sporo czasu na regenerację sił, co jest istotne.

    KR: Skoro jesteśmy już przy koniach arabskich, to w najmłodszym roczniku bardzo pozytywne wrażenie zrobiła Win Win. Czy to największa nadzieja stajni na przyszły rok?

    JK: Jedna z największych. To klacz o dużym potencjale i bardzo dobrym rodowodzie. Ma wszystko, żeby biegać na wysokim poziomie. Będziemy starali się ją przygotowywać pod kątem Derby, chyba, że ogiery okażą się zbyt mocne, wówczas zmienimy cel główny na Oaks. Nie stawiam jej jednak na straconej pozycji. Pozytywnie w tym roku pokazywały się Ehmez i Nania, ale one zostały sprzedane. Moja stajnię wzmocniły za to dwa inne, bardzo mocne konie – Wiktus i Elnizo, więc z nimi także wiążę duże nadzieje.

    Win Win pokazała sporo talentu, zgodnie z przewidywaniami trenera. Czy policzy się w Derby Arabskim?

    KR: Wydaje się to potężnym wzmocnieniem, bo prezentowały się w tym roku znakomicie..

    JK: Zdecydowanie tak. Należą do czołówki rocznika, zwłaszcza w gronie polskich koni, ale świetnie radziły sobie także na tle rywali zagranicznej hodowli. Są u mnie od miesiąca, ale widzę w nich bardzo duży potencjał i oceniam je naprawdę wysoko.

    KR: To świetna wiadomość. Ciekawi mnie także, jak wygląda sprawa z młodymi końmi na kolejny sezon. Czy to liczna stawka?

    JK: Już całkiem liczna. Czekam na kolejne boksy, bo jeszcze nie wszystkie mogłem przyjąć w stajni… z braku miejsca. Łącznie będę miał kilkanaście folblutów i kilka arabów.

    KR: Proszę powiedzieć coś więcej. Co to za konie i jak się prezentują? Widziałem, że na jednej z aukcji udało się zakupić klaczkę po bardzo dobrze sprawdzającym się w hodowli Sea The Moonie, w dodatku od matki pod Galileo. Zaszokowała mnie jednak cena. 2,5 tys. euro? Gdzie jest haczyk?

    JK: Nie wiem. Sprawdzaliśmy ją ze wszystkich stron, robiliśmy badania i wszystko wydaje się być w porządku. To bardzo ładna klacz. Naprawdę mi się podoba, więc też jestem zaskoczony, że licytacja zakończyła  się tak nisko. Jeszcze o wiele za wcześnie, żeby omawiać przyszłoroczne dwulatki, ale być może znów udało nam się zakupić bardzo ciekawego konia dla Krzysztofa Falby, właściciela Bolda. Tym razem ma on ogierka po Almanzorze. Widać po nim, że ma charakter, jest zadziorny, a przy tym mocny i silny. Powinna być z niego duża pociecha, bo jego eksterier robi wrażenie. Nie był w sumie drogi, kosztował 6 tys. euro. W ogóle w stajni nie mamy drogich koni, ale to bardzo ciekawa i dobrze zapowiadająca się grupa. Jest też klaczka od naszej Rain and Sun, po ogierze Balios. Zobaczymy, jak będzie sobie radziła na torze. Niestety, jej starsza półsiostra nie wyszła do startu, doznała kontuzji. Sprzedaliśmy ją, do hodowli. Zapowiadała się naprawdę ciekawie.

    W tej chwili stajni mam też cztery młode araby, choć chyba na takiej liczbie się nie skończy. Wśród nich jest kolejny koń francuski zakupiony przez Stanisława Wiśniewskiego, a także dwie ciekawe klacze jego hodowli, w tym siostra Ormiki. Kibiców, nazywanej w swoim czasie Królową Toru, Shannon Queen, zainteresuje na pewno fakt, że trafiła do mnie jej półsiostra po świetnym Shadwanie Al Khalediah. To bardzo fajna klacz, która przypomina Shannon Queen, więc z optymizmem i niecierpliwością obserwuję, jak się rozwija.

    Alexander Reznikov, Hubert Kulesza (reprezentujący Polskę AKF) oraz trener Janusz Kozłowski

    KR: Czy szykują się jakieś większe zmiany organizacyjne w Pańskiej stajni, poza lekkim jej rozrostem?

    JK: W porównaniu z końcówką poprzednich sezonów, nie mamy obecnie dżokeja „na stałe”. Bolot Kalysbek Uulu, który jeździł dla nas wiosną, obecnie próbuje swoich sił we Francji. Z kolei Alexander Reznikov odszedł po zakończeniu sezonu. Jeszcze nie wiem, czy ostatecznie z takim stanem rzeczy rozpoczniemy sezon 2025, czy coś w tej kwestii zmieni się w najbliższych tygodniach.

    KR: Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia w niedzielę na torze w Pizie.

    JK: Ja również dziękuję i mam nadzieję, że zakończymy tegoroczne zmagania miłym akcentem!


    Krzysztof Romaniuk

    Na zdjęciu tytułowym Bold wygrywa wyścig o Nagrodę Mokotowską

    Udostępnij

    Powiązane artykuły

    Zbliżające się wydarzenia

    Najnowsze artykuły