W sezonie 2024 po raz drugi czempionem jeźdźców w Polsce został 26-letni Dastan Sabatbekov (48 zwycięstw). Dżokej z Kirgistanu poprzednio wywalczył najwięcej zwycięstw w 2022 roku, a ubiegły sezon spędził w Niemczech, gdzie wygrał 20 wyścigów (17. miejsce w rankingu). W wywiadzie dla Traf News Sabatbekov opowiada o swojej rodzinie i młodzieńczych latach w Kirgistanie, gdzie jego dziadek miał dużo koni i zaszczepił mu miłość do tych zwierząt, o pierwszych wygranych wyścigach w Kazachstanie, wrażeniach z pobytu w Polsce, swoich pasjach (uwielbia piłkę nożną i choć ceni Roberta Lewandowskiego, to jego idolem nie jest ani Polak, ani Leo Messi, czy Cristiano Ronaldo, tylko Thomas Mueller z Bayernu Monachium) i o marzeniach jeździeckich – wygraniu Derby w Polsce oraz występach za kilka lat w Anglii i we Francji podczas prestiżowych mityngów: Royal Ascot i w dniu Nagrody Łuku Triumfalnego. Na przyszły sezon Dastan zostaje w Polsce i będzie jeździł w stajni trenera Macieja Janikowskiego.
![](https://i0.wp.com/trafnews.pl/wp-content/uploads/2024/04/zen-spirit-chowanska-sabatbekov.jpg?resize=696%2C464&ssl=1)
Robert Zieliński: Jak ta Twoja przygoda z końmi się zaczęła? Podobno w Kirgistanie chłopcy rodzą się na koniach…. Ile miałeś lat, gdy pierwszy raz wsiadłeś na konia?
Dastan Sabatbekov: Nie pamiętam, ile miałem lat, gdy zacząłem samodzielnie jeździć, ale dość wcześnie. Natomiast rodzice opowiadali mi, że jak miałem 1,5 roku, to już siedziałem w siodle razem z mamą i razem jechaliśmy konno w góry. Moja rodzina wypasała tam owce i barany, to były takie wspólne wyjazdy w góry w okresie letnim.
Kto Cię uczył jeździć konno?
Wszyscy po trochu, dużo sam się uczyłem, ale najwięcej pod tym względem zawdzięczam chyba dziadkowi. On miał dużo koni i dużo czasu spędzaliśmy razem, wiele mnie nauczył. Byliśmy taką wielopokoleniową rodziną, mieszkaliśmy z rodzicami w jednym domu wspólnie z babcią i dziadkiem, było wspólne gospodarstwo. Dziadek ma na imię Sabatbek i właśnie na jego cześć mam nazwisko – Sabatbekov.
![](https://i0.wp.com/trafnews.pl/wp-content/uploads/2024/12/IMG-20241204-WA0012.jpg?resize=696%2C423&ssl=1)
Dlaczego w takim razie Twój brat, który też jeździ w polskich wyścigach, nazywa się Boston Marat Uulu?
W Kirgistanie są dwa rodzaje nazwisk. Można mieć je po dziadku, tak jak ja, wtedy do imienia dziadka dodaje się końcówkę „ov”. Można też mieć nazwisko wywodzące się od imienia ojca, wtedy do tego imienia dodaje się Uulu, czyli syn. Boston jest więc synem Marata, bo tak ma na imię nasz ojciec. Rodzice decydują o tym, w jaki sposób dziecko zostanie nazwane.
Skoro tak, to już przedstaw proszę całą swoją rodzinę.
O ojcu i dziadku już mówiłem. Mama ma na imię Ajnura. Ja i Boston mamy jeszcze siostrę Kjaly i młodszego brata, który ma na imię Bajaly.
![](https://i0.wp.com/trafnews.pl/wp-content/uploads/2024/12/IMG-20241204-WA0006-1.jpg?resize=696%2C517&ssl=1)
![](https://i0.wp.com/trafnews.pl/wp-content/uploads/2024/12/IMG-20241204-WA0007.jpg?resize=696%2C494&ssl=1)
Czy oni też są związani z końmi i wyścigami?
Siostra jest młoda, jeszcze się uczy, nie jest związana z końmi. Bajaly nie zajmuje się wyścigami, ale jeździ konno. Startuje w takich zawodach na koniach, które są czymś w rodzaju naszego narodowego polo, choć wygląda to zupełnie inaczej. Jeździ się konno i walczy o kozę, która jest wrzucana do takiego dużego kosza. Nie chcę zbyt dużo i szczegółowo o tym mówić, bo w innych krajach ten rodzaj zawodów na pewno mógłby się nie spodobać.
Uczestniczyłeś w takich zawodach?
Rzadko, ale kilka razy się zdarzyło.
Nie myśleliście z Bostonem, aby brat Bajaly przyjechał do Polski i spróbował swoich sił w wyścigach konnych?
Nie, on jest za ciężki na dżokeja.
![](https://i0.wp.com/trafnews.pl/wp-content/uploads/2024/12/IMG-20241207-WA0001.jpg?resize=696%2C395&ssl=1)
W jakim regionie Kirgistanu mieszka Twoja rodzina?
Stolicą tego regionu w zachodnim Kirgistanie jest miasto Tałas, a nasza miejscowość to Manas, nazwana na cześć legendarnego kirgiskiego bohatera narodowego. W Kirgistanie nie ma wielkich miast, jest dość mało mieszkańców. Większość mieszka na wsi i zajmuje się rolnictwem, większość ludzi z tego żyje. Hodowla zwierząt, zboża, owoce w sadach, na tym opiera się nasz kraj.
Kiedy w Twoim przypadku taka amatorska jazda na koniach dziadka przerodziła się w ściganie?
Miałem wówczas 15 lat i były to oczywiście popularne w Kirgistanie bajgi, czyli wyścigi w terenie na długich dystansach. Jeździłem w różnych bajgach, takich od sześciu kilometrów do nawet trzydziestu. Od początku bardzo dobrze mi szło, wygrałem ponad 30 takich wyścigów, z tego dwa razy pierwszą nagrodą był samochód dla właściciela konia.
![](https://i0.wp.com/trafnews.pl/wp-content/uploads/2024/12/IMG-20241204-WA0008.jpg?resize=696%2C928&ssl=1)
![](https://i0.wp.com/trafnews.pl/wp-content/uploads/2024/12/IMG-20241204-WA0011.jpg?resize=696%2C498&ssl=1)
Kiedy zacząłeś jeździć w prawdziwych gonitwach na torze wyścigowym?
Musiałem wyjechać do Kazachstanu, bo wtedy nie było w Kirgistanie toru, na którym odbywałyby się gonitwy. Teraz już jest. To było około 2018 roku, miałem wówczas 18 lat, gdy zdecydowałem się wyjechać do Kazachstanu.
Co na to rodzice, bez problemu się zgodzili puścić Cię do innego kraju w tak młodym wieku, kibicowali Ci od początku, byś zrobił karierę jako jeździec wyścigowy?
Przeciwnie. Nie chcieli się zgodzić, bym wyjechał do Kazachstanu. Dziadek mówił: po co ci te wyścigi, po ci ścigać się na koniach? Szczególnie mama się o mnie bała, bo to daleko od domu i niebezpieczny sport, szczególnie w ich przekonaniu. Gdy byłem młody miałem sporo dość groźnych upadków z koni i rodzice bardzo się o mnie martwili. Rozumiałem to, ale się uparłem, ja bardzo chciałem się ścigać. Gdy tylko zacząłem jeździć w wyścigach – pokochałem to i tak jest do dzisiaj. Rodzina teraz śledzi moją karierę, bardzo mi kibicuje, oglądają polskie wyścigi.
![](https://i0.wp.com/trafnews.pl/wp-content/uploads/2024/12/IMG-20241204-WA0010-1.jpg?resize=696%2C563&ssl=1)
![](https://i0.wp.com/trafnews.pl/wp-content/uploads/2024/12/IMG-20241204-WA0013.jpg?resize=696%2C742&ssl=1)
Jak Ci szło w wyścigach w Kazachstanie w tak młodym wieku?
Chyba nieźle, bo wygrałem tam 9 gonitw, a byłem młody, niedoświadczony i w sumie byłem tam dość krótko, około 1,5 roku, na początku musiałem się nauczyć wyścigów na torze. I nie ma tam tak wielu gonitw jak w Polsce, czy w Niemczech. Jednak bardzo tęskniłem za domem, rodzice za mną też, mama dzwoniła i wróciłem do Kirgistanu.
Ale długo w domu nie usiedziałeś?
Po powrocie z Kazachstanu byłem w Kirgistanie tylko przez pół roku, ale się nudziłem w domu.
![](https://i0.wp.com/trafnews.pl/wp-content/uploads/2024/12/IMG-20241204-WA0009.jpg?resize=696%2C776&ssl=1)
W jaki sposób trafiłeś do Polski?
To było w 2020 roku. Namówili mnie na przyjazd do Polski dwaj koledzy, z którymi znałem się z Kirgistanu i Kazachstanu, a oni już wtedy jeździli na Służewcu i we Wrocławiu. To Ulan Kozhomkulov i Esentur Turganaaly Uulu, którzy teraz pracują w Niemczech. Z Ulanem znaliśmy się dobrze z czasów dzieciństwa, bo pochodzi z tej samej miejscowości co ja.
Zrobiłeś w Polsce błyskawiczną karierę, bardzo szybko wygrałeś 100 gonitw i zdobyłeś tytuł dżokeja, już w sezonie 2022 zostałeś czempionem jeźdźców w naszym kraju, najwięcej wygrywając na arabach trenowanych przez Cornelię Fraisl. Spodziewałeś się, że tak szybko przyjdą sukcesy, czy było to dla Ciebie zaskoczeniem?
Nie spodziewałem się. Trafiłem do mocnej stajni, w której były dobre konie, dostawałem od początku dużo szans, dużo dosiadów i wszystko się szczęśliwie potoczyło.
![](https://i0.wp.com/trafnews.pl/wp-content/uploads/2024/12/IMG-20241204-WA0005-1.jpg?resize=696%2C557&ssl=1)
Twoim śladem do Polski przybył Twój młodszy o trzy lata brat, Boston Marat Uulu. Wygrał już pierwsze gonitwy, ale jego kariera nie przebiega tak szybko jak Twoja, dość późno po przyjeździe zaczął jeździć w wyścigach. Z czego to wynika?
Boston przyjechał do Polski dwa lata po mnie, w 2020 roku. Nie miał tyle wcześniej doświadczenia, co ja, bo przecież jeździłem już i wygrywałem w gonitwach w Kazachstanie. Ja miałem już takie zacięcie od małego, dużo trenowałem, dużo jeździłem konno. Każdy sam kieruje swoim życiem i karierą, wie co jest dla niego dobre. Boston się rozwija, w minionym sezonie wygrał pierwszy wyścig. Staram się mu pomagać, ale to on sam zdecyduje, co będzie dla niego dobre. Teraz Boston jest u rodziców w Kirgistanie, wyjechał na miesiąc w odwiedziny. Ja też miałem lecieć do Kirgistanu, ale ostatecznie zostaję na całą zimę i następny sezon w Polsce.
![](https://i0.wp.com/trafnews.pl/wp-content/uploads/2024/09/image-6.png?resize=696%2C464&ssl=1)
Po zdobyciu w Polsce tytułu czempiona jeźdźców w 2022 roku, w sezonie 2023 podpisałeś kontrakt w Niemczech w stajni Rolanda Dzubasza, który trenuje konie na torze Hoppegarten w Berlinie. Jak oceniasz ten pobyt w Niemczech?
Bardzo dobrze, dużo się tam nauczyłem, chciałem się tam rozwijać i jeszcze chciałbym do Niemiec wrócić. Wygrałem w ubiegłym roku 20 wyścigów (17. miejsce w czempionacie, Szczepan Mazur – który jednak nie jeździł przez pełny sezon – wygrał 9 gonitw i był 26., Michal Abik miał 8 zwycięstw i był na 30. miejscu – przyp. red.) i myślę, że jak na pierwszy rok w nowym kraju, gdzie jest duża konkurencja, to był niezły wynik. Uczyłem się jazdy w tamtejszych wyścigach, podniosłem umiejętności, nabrałem doświadczenia.
Dlaczego więc wróciłeś do Polski?
Miałem problem z dokumentami, z pozwoleniem na pracę, wygasła moja roczna wiza. Musiałem wrócić do Polski, miałem różne zawirowania z formalnymi sprawami pobytu i pozwoleń na pracę, ale udało mi się to wyprowadzić na prostą. Na sezon 2025 zostaję w Polsce, mam spokojniejszą głowę, mogę skupić się na pracy i rozwoju umiejętności, kariery.
Jak oceniasz sezon 2024 w swoim wykonaniu? Zdobyłeś tytuł czempiona jeźdźców, miałeś bardzo dobry procent skuteczności jazd, zwycięstw, sporo wygranych w gonitwach pozagrupowych. Mam jednak wrażenie, że czegoś zabrakło do pełni szczęścia, że to nie był szczyt Twoich możliwości, że nie rozwinąłeś się przez ten rok na miarę oczekiwań, kilka razy zmieniałeś stajnie, trenerów, forma falowała, zabrakło też zwycięstw w tych największych, prestiżowych gonitwach…
Zgadzam się z tym. Nie był to zły sezon, były sukcesy, jestem z niego w miarę zadowolony, ale jednak nie w pełni. Z kilku powodów. Miałem przede wszystkim pecha, sporo musiałem pauzować na treningach i w wyścigach ze względu na wypadki i kontuzje. Na wiosnę trudny do jazdy koń wpadł ze mną na ogrodzenie, w Sopocie kopnął mnie arab przed startem, w Warszawie koń przygniótł mnie w maszynie startowej. Miałem kłopoty z kolanem i kilka innych kontuzji, przez które opuściłem część dni wyścigowych i nie byłem w optymalnej formie w tym sezonie. Przez to miałem też mniej dosiadów, poza tym przy tych zmianach trenerów, nie miałem jednej silnej stajni, dość rzadko trafiałem na takie super konie, które mogłyby wygrywać te największe wyścigi.
![](https://i0.wp.com/trafnews.pl/wp-content/uploads/2022/05/LE-DESTRIER-GONITWA-5.jpg?resize=696%2C464&ssl=1)
W drugiej połowie tego roku trafiłeś do trenera Macieja Janikowskiego. Czy będziesz jeździł w jego stajni w sezonie 2025?
Tak. Zostaję na zimę w Polsce, będę w przyszłym sezonie pracował i jeździł u trenera Janikowskiego. Cieszę się, że do niego trafiłem, to znakomity, bardzo doświadczony trener, który dużo mi pomaga i wiele mogę się od niego nauczyć. To jest dobre miejsce do tego, bym się dalej rozwijał. Z trenerem dużo rozmawiamy, analizujemy wyścigi, omawiamy popełnione błędy. To jest bardzo ważne dla młodego dżokeja, by trafić do tak wysokiej klasy trenera.
Jakie są nadzieje w stajni na sezon 2025? Trener Janikowski w dwóch ostatnich latach notował zwycięstwa w Derby, rok temu zrobił to Westminster Moon, a w tym sezonie Magnezja, na której zwyciężyłeś w klasycznej Nagrodzie Wiosennej. Czy macie teraz w stajni konie, które w Twojej ocenie mają realne szanse, by w przyszłym sezonie powalczyć o zwycięstwo w Derby, czy Wielkiej Warszawskiej?
Tak, myślę że mamy konie o takim potencjale. Jest spora grupa tegorocznych dwulatków, które albo nie biegały, albo startowały mało, a mają dobre rodowody, są dobrze zbudowane i mają ogromne możliwości. Wygranie Derby jest na ten moment takim moim największym marzeniem wyścigowym. To niezwykła gonitwa, a ja jeszcze w niej nigdy nie zwyciężyłem, nawet nie miałem nigdy na ten wyścig konia, który byłby w stanie walczyć o zwycięstwo w Derby. Jechałem co prawda w 2022 roku w Derby na Le Destrierze, który rok później wygrał Wielką Warszawską, ale wtedy nie był jeszcze w odpowiedniej dyspozycji, zajął w Derby ósme miejsce.
![](https://i0.wp.com/trafnews.pl/wp-content/uploads/2024/10/Lady-Charlotte.jpg?resize=696%2C392&ssl=1)
Czy niepokonana w dwóch startach córka angielskiego derbisty i zwycięzcy Łuku Golden Horna – Lady Charlotte ze stajni Westminster, to jest największa nadzieja trenera Janikowskiego i Twoja na zwycięstwo w Derby 2025 na Służewcu? Może dać radę ogierom?
Mamy w stajni kilka bardzo dobrych trzylatków na przyszły sezon, bo przecież z dobrej strony pokazały się też Dzielny Wojtek, Dream On, Acclaim The Fox, Black Mahal. Jednak rzeczywiście chyba największe wrażenie w tym sezonie zrobiła wśród naszych dwulatków Lady Charlotte. Ma bardzo duże możliwości i myślę, że jest w stanie wygrać z ogierami w Derby, ale do tego jeszcze dużo czasu, długa droga. W przyszłym roku może być jeszcze lepsza niż teraz, długie dystanse powinny jej odpowiadać. A czy będzie najlepsza, przekonamy się. Mamy też inne konie, które jeszcze nie wyszły do startu, są późne, a pokazują duży talent. Nie można wykluczyć, że któryś z nich okaże się jeszcze lepszy niż Lady Charlotte.
Jeździłeś przez kilka sezonów na bardzo dobrych koniach. Które z nich oceniasz najwyżej?
W tym sezonie chyba największe wrażenie zrobił na mnie Timemaster, szczególnie zaimponował mi styl, w którym wygrał pode mną Memoriał Jurjewicza. Spośród koni arabskich świetny był Storm 'OA’, mieliśmy znakomitą wiosnę, wygrał łatwo kilka pozagrupowych wyścigów. Na pewno bardzo wysokiej klasy końmi są Zen Spirit, na którym wygrałem Nagrodę Strzegomia oraz derbistka Magnezja, którą poprowadziłem do zwycięstwa w Wiosennej. Jednak na tych koniach miałem tylko pojedyncze dosiady, nie jeździłem na nich tak często jak na Stormie, czy Timemasterze. Niewątpliwie znakomitym koniem był Le Destrier, który wygrał ze mną w siodle dwa pierwsze wyścigi w karierze, w tym Memoriał Jednaszewskiego, ale później już rzadko na nim jeździłem. Świetnie też zapamiętałem derbistkę Nemezis, to była wspaniała klacz. Pierwszy wyścig kategorii A jechałem właśnie na niej. To była Wielka Warszawska w 2021 roku. Zajęliśmy trzecie miejsce, za Night Tornado i Petitem. To był jej ostatni wyścig w karierze.
![](https://i0.wp.com/trafnews.pl/wp-content/uploads/2024/07/timemaster.jpg?resize=696%2C464&ssl=1)
Od momentu, gdy do Emiratów Arabskich i Kataru zaczął po Wielkiej Warszawskiej wyjeżdżać Szczepan Mazur i jeździ w Polsce mniej, tytuł czempiona jeźdźców po dwa razy wywalczyłeś Ty i Sanzhar Abaev. Obaj macie talent, nie zawsze jednak byliście w optymalnej formie. Zdarzały się dni, także w tym sezonie, gdy byliście niedysponowani i nie jeździliście na Służewcu. Chodzą w środowisku słuchy, że czasami lubicie się zabawić i później są problemy w weekendy z dyspozycją. Jak to jest w rzeczywistości? Plotki, legendy, czy jest w tym jakieś ziarno prawdy?
Nie będę z siebie robił ideału. Czasami rzeczywiście potrafiliśmy się zabawić, ale przed wyścigami zdarzało mi się to rzadko. Prawie zawsze, gdy nie miałem kontuzji, jeździłem w wyścigach i byłem w dobrej dyspozycji. Staram się wszystko robić z umiarem. Może raz w sezonie zdarzyła mi się jakaś wpadka, ale obiecałem sobie, że się więcej nie powtórzy. Jak to powiedziałeś, że jakie jest w Polsce powiedzenie?
Młodość musi się wyszumieć…
Coś w tym jest, ale staram się to wszystko kontrolować, dbać o siebie i być w formie, zależy mi na wynikach i karierze.
![](https://i0.wp.com/trafnews.pl/wp-content/uploads/2024/04/storm-solo.jpg?resize=696%2C392&ssl=1)
Jesteś jednym z takich jeźdźców, o których mówi się, że konie pod nimi lecą, taki naturalny talent, świetny zmysł równowagi i rozłożony środek ciężkości, trochę mi tym przypominasz Tomasza Dula. Jak na młodego dżokeja masz niezłą technikę i posył, sporo można jeszcze poprawić w kwestii taktyki. Jak Ty to widzisz, co masz jeszcze do poprawienia, jakie elementy, a co jest Twoją mocną stroną?
Dużo muszę jeszcze poprawić, w prawie każdym elemencie mogę się jeszcze rozwijać. Nie czuję żebym w czymś szczególnie był bardzo dobry, raczej chcę wyeliminować błędy. Trafiłem jednak do dobrego trenera i podkreślam, że u niego mogę się dużo nauczyć.
Jeździłeś przez rok w Niemczech, wróciłeś do Polski. Czy myślisz o tym, by po sezonie 2025 w kolejnych latach znów spróbować swoich sił w Europie Zachodniej?
Tak, chciałbym jeszcze raz spróbować w Niemczech, albo w innym kraju, o ile oczywiście trener Janikowski mnie wtedy puści. Poznałem niemieckie wyścigi, dobrze się tam czułem i chciałbym tam się jeszcze pokazać. Oczywiście, wyżej jeszcze są Francja, czy Anglia, ale na razie nie znam wyścigów w tych krajach, to na dziś dla mnie zbyt odległa perspektywa.
A jakie są Twoje wyścigowe marzenia? Masz ambicje, by zrobić karierę na wysokim europejskim poziomie? Wierzysz, że jest to realne, że masz taki potencjał?
Tak, jeszcze nie teraz, nie od razu, ale kiedyś mam nadzieję, że za kilka lat to się uda. Chcę się rozwijać, uczyć, stopniowo, krok po kroku. Pośpiech często nie jest dobry, nie można za szybko przeskakiwać niektórych etapów. Na pewno moim marzeniem jest, by kiedyś jeździć na stałe w Anglii, czy we Francji. Chciałbym kiedyś pojechać podczas tych najbardziej prestiżowych mityngów – na Royal Ascot, czy na Longchamp w dniu Nagrody Łuku Triumfalnego. Będę pracował, by tak się stało.
![](https://i0.wp.com/trafnews.pl/wp-content/uploads/2024/11/IMG_1879.jpg?resize=696%2C435&ssl=1)
Kto jest Twoim jeździeckim wzorem, kogo podpatrujesz?
Jest na świecie wielu znakomitych dżokejów, ale chyba najbardziej podoba mi się jazda Ryana Moore’a.
A w Polsce? Szczepan Mazur?
Zdaję sobie sprawę, że w Polsce jeźdźców na wysokim poziomie nie ma zbyt wielu. Na pewno Szczepan mocno wyróżnia się umiejętnościami. Ma na koncie duże sukcesy, także za granicą, doświadczenie międzynarodowe, to wysokiej klasy dżokej.
Jest takie słynne powiedzenie – dżokej cierpi głód, aby zarobić na chleb. Jak sobie radzisz z wagą, z jaką najniższą jesteś teraz w stanie pojechać?
Wyważam się w miarę bez problemu na 55 kg. To wystarczająca waga, poza jazdami w handicapach na niższe wagi.
A jesteś łasuchem, lubisz słodycze?
Oj tak. Potrafię zjeść nawet kilogram dziennie, albo i więcej.
I nie przeszkadza Ci to w utrzymaniu odpowiedniej wagi?
Przeszkadza i to bardzo.
A jaki jest Twój ulubiony smakołyk?
Czekolada Milka.
Jak więc zbijasz tę wagę?
Przede wszystkim trzymam kondycję i wagę poprzez jazdy treningowe, ale też dużo biegam. Wolę pobiegać niż siedzieć w saunie, ale czasami mi się zdarza.
![](https://i0.wp.com/trafnews.pl/wp-content/uploads/2024/10/Dream-On.jpg?resize=696%2C464&ssl=1)
Jakie masz hobby, jak lubisz spędzać wolny czas?
Oprócz wyścigów konnych, moją pasją jest piłka nożna. Już w dzieciństwie w Kirgistanie sporo grałem z kolegami, także w szkole. W Polsce również dość często gram w piłkę. Chodzę także na mecze piłkarskie. Gdy mieszkałem we Wrocławiu, byłem kilka razy na spotkaniach Śląska w Ekstraklasie. W Warszawie zdarzało mi się być na meczach Legii i reprezentacji Polski na Stadionie Narodowym. Lubię też sporty walki, byłem na galach MMA.
Kto jest Twoim ulubionym piłkarzem? Leo Messi, czy Cristiano Ronaldo?
Cenię ich obu, ale zaskoczę Cię, żaden z nich. Najbardziej podoba mi się gra gwiazdy Bayernu Monachium i reprezentacji Niemiec, Thomasa Muellera. Oczywiście lubię i cenię też Roberta Lewandowskiego.
Mieszkasz już kilka lat w Polsce, co Ci się spodobało w naszym kraju, a co nie?
Przede wszystkim wyścigi konne i to, że mogę tu rozwijać swoją karierę. Ogólnie jestem zadowolony z pobytu w Polsce, wiele miejsc i spraw mi się tu podoba. Bardzo piękne jest na przykład Stare Miasto we Wrocławiu. Nie spotkałem się z jakimś negatywnymi zachowaniami, nie ma nic takiego co mi jakoś szczególnie przeszkadza.
A polskie dziewczyny? Jesteś teraz z którąś związany?
Nie, ale wcześniej miałem dziewczynę, Polkę.
Czyli polska żona w przyszłości?
Podobają mi się Polki, ale na razie nie mam takich poważnych planów. To musi serce podpowiedzieć, a narodowość nie jest taka ważna.
Na ile udało Ci się poznać polską kulturę, historię, o jakich słynnych Polakach słyszałeś?
O wielu słynnych Polakach mi opowiadano, choćby o królach przy zwiedzaniu Starego Miasta, próbowałem też czytać, ale nie jest łatwo zapamiętać. Na pewno takim słynnym Polakiem, którego znam i jest teraz popularny na całym świecie, to jest właśnie Robert Lewandowski.
Jak sobie radzisz z językiem polskim, który do najłatwiejszych przecież nie należy…
Jest ciężko, ale cały czas staram się uczyć. Najtrudniej jest mówić w języku polskim. Sporo rozumiem, zwłaszcza tego języka wyścigowego na torze, staram się też czytać po polsku. Czytam m.in. teksty w Traf News, bardzo mnie interesują, sporo z nich rozumiem.
![](https://i0.wp.com/trafnews.pl/wp-content/uploads/2022/12/dastan-sabatbekov.jpg?resize=696%2C696&ssl=1)
A oglądasz polskie filmy, słuchasz polskiej muzyki, masz jakichś ulubionych wykonawców?
Słucham polskich piosenek, ostatnio podobało mi się coś o jeziorach, ale zapomniałem tytułu i wykonawcy. Słucham też sporo piosenek z Kirgistanu, także zagranicznych wykonawców, śpiewających po angielsku. Poznaję różne rzeczy.
Konno jeździsz znakomicie, a prawo jazdy już w Polsce zrobiłeś?
No właśnie nie. Wszyscy koledzy z Kirgistanu, którzy są w Polsce, już w zasadzie mają, a ja nie i pewnie nie zrobię. Nie ciągnie mnie do jazdy samochodem.
Z zarobków w Polsce jesteś zadowolony?
Powiedzmy tak 50 na 50. W Niemczech było trochę lepiej, ale nie narzekam.
Rozmawiał Robert Zieliński
Na zdjęciu tytułowym Dastan Sabatbekov wygrywa Nagrodę Wiosenną 2024 na derbistce Magnezji