More

    Dublin Racing Festival: Szóstka Mullinsa to za mało?

    Zimowe miesiące są okresem, w którym na europejskich torach nie ma rozgrywanych kluczowych gonitw płaskich. Trochę inaczej wygląda to w Japonii i USA, gdzie dzieje się sporo, a zwłaszcza na Bliskim Wschodzie – tam właśnie w tym okresie się dzieje najwięcej. Na Starym Kontynencie to natomiast czas, kiedy główne wyścigowe akcenty są związane z rywalizacją kłusaków we Francji (za nami już słynny Prix d’Amerique), a także wielkimi mityngami płotowymi i przeszkodowymi. Swoistym finałem, jeśli chodzi o te ostatnie dyscypliny, jest marcowy (11-14.03) Cheltenham Festival. Tymczasem luty rozpoczęliśmy od innego prestiżowego wydarzenia – dwudniowego Dublin Racing Festival, będącego zarazem dla wielu koni ostatnim sprawdzianem formy przed rywalizacją w Cheltenham.

    William Peter Mullins to niezwykle utytułowany trener, specjalizujący się w przygotowaniu koni do gonitw przeszkodowych. Jest 17-krotnym czempionem Irlandii w tej kategorii (ten tytuł zdobywał także w Wielkiej Brytanii), a podczas najsłynniejszego mityngu Chetlenham Festival jego konie wygrywały już ponad 100 razy, co jest niedoścignionym rekordem.

    W ostatnich latach jest zatem niewątpliwym królem rywalizacji w gonitwach płotowych i przeszkodowych na Wyspach, więc w pierwszy weekend lutego, gdy na torze Leopardstown odbywał się Dublin Racing Festival, wszystkie oczy były zwrócone na reprezentantów jego stajni. W ostatnich pięciu edycjach tego wydarzenia śrubował swoje statystyki niebywale. Spośród 40 rozegranych w tym czasie wyścigów na poziomie G1 (Grade 1, bo taka nomenklatura jest stosowana w odniesieniu do tego typu biegów) jego konie wygrały aż 29, a w ubiegłym roku – wszystkie 8 na tym (najwyższym) poziomie.

    Nic więc dziwnego, że bukmacherzy w Wielkiej Brytanii i Irlandii przygotowali specjalną ofertę, zadając pytanie czy podopieczni Mullinsa wygrają przynajmniej siedem (z ośmiu) gonitw rangi Grade 1 podczas dwudniowego festiwalu na torze Leopardstown. Co więcej, tuż przed weekendem kurs za taki, mimo wszystko imponujący, wyczyn spadł poniżej „evens” – za jednego funta lub euro, można otrzymać niecałe dwa… Przyczyny takiego stanu rzeczy, pomijając niesamowite statystyki doświadczonego trenera z ostatnich sezonów, są jeszcze dwie. Po pierwsze, na ostatecznych listach startowych zabrakło kilku największych gwiazd ze stajni innego wielkiego specjalisty w tej dyscyplinie – Gordona Elliotta, a po drugie – Mullins w tych ośmiu „G-jedynkach” wystawiał aż 50% uczestników (33 z 66 pozostałych w zapisie koni), w każdym przypadku mając przynajmniej jednego najwyżej notowanego konia!

    Wśród bardzo licznej stawki koni przygotowywanych przez Williego Mullinsa są także dwa należącego do polskiego właściciela – Sławomira Pegzy, które w przeszłości startowały na polskich torach: Plontier oraz Hipop de Loire. Pierwszy z nich to prawdziwy obieżyświat. Biegał na wysokim poziomie nie tylko w Polsce (w sezonie 2020 wygrał cztery wyścigi pozagrupowe), ale też we Francji i Hiszpanii. W swoim pierwszym starcie pod wodzą Mullinsa, w sierpniu ub. roku, wygrał gonitwę płotową niższej rangi w Sligo. Po dwóch słabszych występach na dystansach płaskich, w grudniu nieźle zaprezentował się w Royal Bond Novice Hurdle G2, zajmując czwarte miejsce w gronie dziewięciu koni. To sprawiło, że zapracował sobie na start na początku stycznia na poziomie G1 podczas dużego mityngu na torze Naas, ale tam wypadł już dużo gorzej.

    Hipop de Loire wydawał się koniem o potencjale nawet większym od Plontiera, jednak w Polsce nie mógł rozwinąć skrzydeł. Jedynie w Sac-a-Papier 2020 zrobił wielkie wrażenie, wygrywając z dużą przewagą. To był jednak w zasadzie jego jedyny taki przebłysk na Służewcu, natomiast bardzo dobrze radził sobie w Niemczech. W gonitwach na poziomie Listed startował tam trzykrotnie, zajmując po razie każde miejsce na podium. Oprócz tego był dwukrotnie czwarty w niemieckim St. Leger (G3) w Dortmundzie. U Mullinsa także rozpoczął bieganie w sierpniu 2024 r., od drugiego miejsca w gonitwie płotowej typu maiden w Galway. Trzy tygodnie później wziął natomiast udział w dużym długodystansowym Ebor Handikap, a jego dobra postawa (piąte miejsce po nieudanej jeździe dżokeja) sprawiła, że znalazł się w gronie koni nominowanych do udziału w słynnym Melbourne Cup. Niestety, kontuzja uniemożliwiła jego dalsze starty w 2024 roku.

    Trzech z czterech faworytów Mullinsa triumfuje w sobotę

    Pierwszy dzień mityngu na torze Leopardstown rozpoczął się zgodnie z planem Williego Mullinsa. Trenowany przez niego Final Demand, najmocniej liczony przez ekspertów i graczy, nie zawiódł i zdominował rywalizację otwierającej rywalizację płotowej „G-jedynce”. Sześciolatek utrzymał miano niepokonanego i wygrał pod Paulem Townendem o 12 długości przed wystawianym przez Gordona Elliotta Wingmenem.

    W jego ślady nie poszła jednak Sainte Lucie, rywalizująca wśród młodych (4-letnich) koni 35 minut później. Była bardzo mocno faworyzowana przez ekspertów, ale nie radziła sobie najlepiej i tym razem Townend złożył się w końcówce, odpuszczając walkę o płatne lokaty. Najlepiej radził sobie syn Harzanda, Hello Neighbour ze stajni Gavina Cromwella. Dla Mullinsa walczyła zaciekle inna klacz, Lady Vega Allen, ale nie dawała rady rywalowi, a tuż przed metą straciła drugie miejsce na rzecz Galileo Dame, przygotowywanej przez Josepha Patricka O’Briena.

    Dwie pozostałe sobotnie gonitwy na poziomie G1 (tym razem przeszkodowe) konie Williego Mullinsa wygrały, a z roli faworytów wywiązały się te, na które najmocniej liczył. W Irish Arkle Novice Chase łatwo triumfował Majborough pod Markiem Walshem. 9 długości przewagi na celowniku i solidny czas sprawiają, że trzeba jego imię zapamiętać w kontekście występu w Cheltenham za sześć tygodni. Przed rokiem wygrał tam wyścig płotowy JCB Triumph Hurdle G1.

    Nie zawiodła też największa gwiazda sobotnich zmagań w rywalizacji o Irish Gold Cup Chase G1. Dziewięcioletni wałach Galopin Des Champs po raz trzeci zgarnął to trofeum (wcześniej wygrywał w 2022 i 2023), a wkrótce będzie bronił tytułu w Cheltenham Gold Cup Chase, zapewne z pozycji faworyta. Szczególnie że mający na swoim koncie pokaźną liczbą sukcesów określił go jako „prawdopodobnie najlepszego stiplera” jakiego miał okazję trenować. Jednocześnie Mullins wyraził swoje niezadowolenie, że Gold Cup Chase został przeniesiony z niedzieli na sobotę, gdy odbywają się teoretycznie mniej prestiżowe biegi.

    Galopin Des Champs wygrał 11 gonitw przeszkodowych w 16 startach, zarabiając ponad 1,5 mln funtów. Legitymuje się znakomitym ratingiem 184.

    Niedzielne show Mullinsów

    Serca tych, którzy zdecydowali się skusić na wspomnianą ofertę, zakładającą przynajmniej siedem triumfów koni Williego Mullinsa w gonitwach Grade 1, nie mogli do końca spać spokojnie po sobotniej rywalizacji. Limit „wpadek” był wyczerpany, więc musieli oni liczyć na komplet sukcesów podopiecznych tego szkoleniowca w niedzielę.

    Mityng rozpoczynał się zresztą od gonitwy płotowej rangi Listed dla klaczy, której patronami są rodzice Williego – zmarły w 2010 Paddy (także był uznanym trenerem) oraz Maureen. Wystawiana przez niego Straight Home nie miała jednak najlepszego dnia, nie skakała czysto i zajęła ostatecznie siódme miejsce. Wszystko pozostało jednak w rodzinie, gdyż pierwsza na celowniku zameldowała się Vischio (po Holy Roman Emperorze), przygotowywana przez Emmeta Mullinsa i dosiadana przez Danny’ego Mullinsa – w rolach głównych wystąpiło więc dwóch bratanków Williego… Ośmiolatka sprawiła bardzo dobre wrażenie, dość łatwo odchodząc w końcówce od rywalek. Zanim przejdziemy do omówienia najważniejszych wydarzeń dnia, warto wspomnieć jeszcze, że pod koniec mityngu jeszcze inny koń w treningu Emmeta, McLaurey, wygrał płotowy handikap (także na poziomie Listed).

    Dla Williego Mullinsa dopiero zaczynały się najważniejsze gonitwy. Chociaż eksperci mieli wątpliwości, czy roli faworytów sprostają Ballyburn (Ladbrokes Novice Chase G1) oraz Kopek des Bordes (Tattersales Ireland Novice Hurdle G1), oba wałachy zostały wzorowo przeprowadzone przez Paula Townenda i poradziły sobie z rywalami łatwo. Pierwszy z nich spokojnie na finiszu odparł atak Croke Parka ze stajni Gordona Elliotta, a drugi odjechał o 13 długości towarzyszowi stajennemu Karniquetowi.

    W Dublin Chase G1 wystawiany przez Mullinsa Gaelic Warrior był uznawany za faworyta, ponieważ w grudniu pokonał swoich najgroźniejszych rywali – Solnessa oraz Marine Nationale’a, ale różnice wówczas nie były zbyt wielkie, co dawało rywalom realne szanse na rewanż. Tym razem obaj konkurenci okazali się zbyt mocni. Gaelic Warrior na finiszu nie podjął z nimi walki, a triumfował Solness, przygotowywany przez Josepha Patricka O’Briena, a dosiadany przez… Danny’ego Mullinsa, który tym samym także miał duże powody do świętowania.

    W Irish Champion Hurdle G1 raczej nikt nie oczekiwał niespodzianek, a zwłaszcza trudno było zakładać, że na dekoracji nie zobaczymy czempiona trenerów przeszkodowych w Irlandii. Wystawiał on bowiem czterech z pięciu uczestników biegu, w dodatku parę zdecydowanych faworytów tworzyły jego sześcioletnia Lossiemouth oraz o dwa lata starszy wałach State Man. Najmocniej liczona klacz, dosiadana przed stającego przed dużą szansą na drugi tego dnia triumf w G1 Danny’ego Mullinsa, wraz z prowadzonym przez Townenda State Manem szybko odskoczyły rywalom. Zgodnie z planem rozgrywały bieg między sobą, ale o mało co nie doszło do sensacji. Na czwartym od końca płocie Lossiemouth popełniła błąd i przewróciła się, jednocześnie mocno wybijając z rytmu „kolegę”. Doświadczony Townend jednak poradził sobie z niebezpieczeństwem, a uzyskana wcześniej przewaga pozwoliła utrzymać prowadzenie. Wałach wygrał ostatecznie dość łatwo.

    Podsumowując cały Dublin Racing Festival, nie ma oczywiście wątpliwości, który z trenerów osiągnął najwięcej, choć ostatecznie nie udało mu się spełnić spodziewanego przez ekspertów i graczy minimum siedmiu sukcesów na najwyższym poziomie. Konie Williama Mullinsa wygrały łącznie siedem wyścigów – 6 z 8 G1 i jedną G2. Mityng za udany z pewnością uzna także Gavin Cromwell, dekorowany przy okazji trzech wygranych (G1, G3 i Listed). Sukces na poziomie G1 zapisał na swoje kontu Joseph Patrick O’Brien, a dwie gonitwy Listed zgarnął bratanek Williego, Emmet Mullins.

    Wśród jeźdźców oczywiście brylował Paul Townend (pięć wygranych w gonitwach G1), ale na wyróżnienie zasłużyli także znakomity Mark Walsh (G1 i 2x Listed) oraz kolejny z Mullinsów – Danny (G1 i Listed).

    Teraz wszyscy bohaterowie Dublin Racing Festival już myślą o tym, co ich czeka za miesiąc, podczas czterodniowego Cheltenham Festival.


    Krzysztof Romaniuk

    Na zdjęciu tytułowym Willie Mullins, Paul Townend i Galopin des Champs (fot. rte.ie)

    Udostępnij

    Powiązane artykuły

    Zbliżające się wydarzenia

    Najnowsze artykuły