W czwartek w Dosze rozpoczął się najważniejszy, trzydniowy mityng sezonu w Katarze – Amir Sword Festival. Za nami dwa dni rywalizacji na hipodromie Al Rayyan, podczas których rozegrano łącznie 18 gonitw. Szczególnie długi i wymagający dla jeźdźców był piątek, nie tylko ze względu na liczbę wyścigów w programie (10), ale także debatę dotyczącą bieżni na zakręcie, co spowodowało ponad 2-godzinne opóźnienie w rozpoczęciu biegu numer dwa. Oczekiwanie nie wpłynęło negatywnie na postawę Szczepana Mazura, który zachował koncentrację i zaczął punktować, w dodatku wygrywając jedyną tego dnia gonitwę Pattern – PA Sprint Cup (Listed), na arabie Posuelo Py.
Czwartek nie był szczególnie szczęśliwy dla naszego asa. Wziął udział w pięciu z ośmiu gonitw, ale na swoje konto nie zapisał większych sukcesów – dwukrotnie zajmował piąte miejsce i trzykrotnie dalsze lokaty. Tego dnia z dwóch zwycięstw mógł cieszyć się trener Mohammed Ghazali, a wśród jeźdźców po razie wygrywały sławy takie jak francuski czempion Maxime Guyon (w gonitwie dnia na Dubawi Spectre), Oisin Murphy, czy Jim Crowley. Zwycięstwo odniósł też znany nam dobrze Czech Tomas Lukasek (do tego raz był też drugi).
Piątkowy mityng zaczął się podobnie jak czwartkowy – triumfował kolejny podopieczny Mohammeda Ghazaliego (folblut Greer) pod kolejnym „światowym” nazwiskiem Tomem Marquandem, z którym do końca walczył dzielnie Lukasek na wałachu Jungle Mate.
Najistotniejsze jednak w tej pierwszej gonitwie było to, że zaraz po niej jeźdźcy wyrazili swoje niezadowolenie z przygotowania bieżni trawiastej, szczególnie odcinka na zakręcie. Dyskusje i narady trwały około dwóch godzin, podczas których organizatorzy próbowali działać w kierunku poprawy bezpieczeństwa na torze. Kilku jeźdźców nie zdecydowało się kontynuować rywalizacji, wśród nich byli triumfator pierwszej gonitwy Tom Marquand, a także inne gwiazdy: Christophe Soumillon, Jim Crowley, James Doyle oraz Theo Bachelot.
Cała sytuacja okazała się okazją do niespodziewanego dla wyścigowego świata powrotu. Mityng wznowiono z około dwugodzinnym opóźnieniem, ale wobec braku kilku topowych jeźdźców, trzeba było szukać dla nich zastępstwa. Katarski Jockey Club (QREC – Qatar Racing and Equestrian Club) udzielił tymczasowej licencji na dosiadanie koni Pierre-Charlesowi Boudotowi, 32-letniemu czempionowi (trzykrotnemu) francuskich jeźdźców, który tym samym pojechał w wyścigu po raz pierwszy od… maja 2021. Przeciwko Boudotowi toczy się we Francji postępowanie sądowe w sprawie oskarżeń o gwałt, którego miał się dopuścić w lutym 2021 roku. Jego licencja została zawieszona początkowo na pół roku, ale dwukrotnie ten okres przedłużano, a następnie Francuz oświadczył, że nie ubiega się o jej zwrot, skupiając się na obronie. Licencję cofnięto mu na wniosek Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w listopadzie 2022 r. Katarczycy wykorzystali kruczek prawny, bo choć nie ma on obecnie licencji we Francji, to nie jest także zawieszony w Europie.
Boudot przebywa w Katarze od trzech miesięcy, pracując w stajni Al Shaqab na treningach (przygotowywał m. in. faworyta jutrzejszego Amir Sword – Al Ghadeera). Licencję wydano mu dopiero dzisiaj, przypuszczalnie jako jednodniowa. Trzeba przyznać, że wrócił w niezłym stylu – w swoim pierwszym wyścigu pojechał na koniu arabskich pod wagą o 7 kg wyższą niż wynikało z warunków gonitwy i zajął czwarte miejsce. Później jeszcze wygrał w biegu numer sześć.
My tymczasem oczywiście z zapartym tchem czekaliśmy na przełamanie się Szczepana Mazura, do tej pory przyczajonego i czekającego na okazję. Warto było cierpliwie oczekiwać, bo dalej nastąpiło prawdziwe wejście smoka! W gonitwie czwartej Polak poprowadził do sukcesu AJS Agadira. W styczniu ten duet triumfował na poziomie klasy 5, ale w piątek sukces nastąpił już znacznie wyżej, w biegu klasy 2. Wygrana siwka z Al Jeryan Stud była przekonująca.
W gonitwie siódmej moc pokazał natomiast dosiadany przez niego w tych samych barwach AJS Jassas. To była wygrana łatwa, lekka i przyjemna dla naszego rodaka, który w dystansie spokojnie czekał za rywalami, a na prostej spokojnie znalazł lukę. Pięcioletni wałach spokojnie minął rywali i galopował od nich znacznie lepiej.
Emocje i ranga gonitw stopniowo rosły, a poprzedni sukces Polaka był już na poziomie klasy 1, choć, tak jak przy okazji poprzedniej wygranej, pula nagród wynosiła 100 tys. dolarów.
Najważniejsze i najbardziej spektakularne było jednak przed nami. Gonitwa ósma miała jeszcze wyższą rangę i pulę. Arabian Sprint Cup, dotowany na 200 tys. dolarów, był jedynym tego dnia wyścigiem międzynarodowej rangi Listed, a Szczepan Mazur dosiadał w nim dobrze sobie znanego Posuelo Py. To właśnie na nim triumfował w połowie grudnia w Yas Sprint (Listed) w Abu Zabi, a następnie był drugi w Majd Al Arab Sprinter Championship G3. Pod koniec stycznia na Posuelo Py pojechał w gonitwie klasy 2 Faleh Bughanaim, ale okazało się, że arab nie chce pod nim tak dobrze galopować. Trener Hamad Al-Jehani zdecydował się więc ponownie zaufać Polakowi, natomiast na drugim koniu ze swojej stajni, Shgarde, posadził Maxime’a Guyona (wystawiał także Texas Storm CS pod Lukaskiem).
W sprinterskiej rozgrywce (1200 m) Mazur ustawił się tuż za prowadzącym Bughanaimem, dosiadającym Al Khbaiba dla Al Shaqab Racing. Na prostej ta dwójka toczyła zacięty bój. 300 m przed celownikiem Posuelo wysunął się do przodu, ale rywal się nie poddawał. Stanął do walki i zaczął mocno poprawiać. 50 m przed linią mety Al Khbaib znów był pierwszy, prowadząc o szyję. Wydawało się, że jest już po wyścigu. Polem jeszcze ostro atakował lekko spóźniony Guyon na Shgardzie. Tymczasem, wzięty w kleszcze, Mazur poderwał Posuelo Py do walki, jak to chyba tylko on potrafi. Siedmiolatek rzucił się do przodu i w celowniku odebrał zwycięstwo Al Khbaibowi, pokonując go o nos! Trzeci, o szyję, był Shgarde.
Na koniec dnia rozegrano jeszcze dwie wysoko dotowane gonitwy klasy 1, jednak przeznaczone dla lokalnych koni, a więc nieposiadające rangi Listed. Polak zajął w nich szóste miejsca. W Al Zubara Trophy, także z pula 200 tys. dolarów, triumfował Aneed Al Shahania pod Lukasem Delozierem (Tomas Lukasek był ponownie drugi), natomiast w „najdroższym” wyścigu – Al Rayyan Breeders’ Cup Soufiane Saadi poprowadził do sukcesu Balzaca dla stajni Wathnan Racing.
W sobotę w Dosze najważniejszy wyścig sezonu – The Amir Sword z pulą nagród 2,5 mln dolarów. Wielkim faworytem będzie triumfator sprzed roku – Al Ghadeer, który ma szansę skompletować słynną arabską Potrójną Koronę po raz drugi, jako pierwszy koń w historii. Czy na drodze stanie mu doświadczony i dzielny Abbes, żądny rewanżu za porażkę sprzed roku? A może do walki ze światową gwiazdą numer jeden wśród koni arabskich stanie ktoś inny? Wśród uczestników tego biegu zobaczymy m. in. klacz Medan, która swoją karierę rozpoczynała w Polsce, pod wodzą Cornelii Fraisl! Wygrała wyścig o Nagrodę Sabelliny i była trzecia w Porównawczej.
Oczywiście będziemy mieli okazję znów kibicować Szczepanowi Mazurowi, który pojedzie m. in. w gonitwie G1 Qatar International Cup dla koni arabskich, w roli obrońcy tytułu!
Krzysztof Romaniuk
Na zdjęciu tytułowym Szczepan Mazur wygrywa na AJS Saaequ w barwach Al Jeryan Stud