To był wielki dzień dla japońskich wyścigów w Rijadzie. Najwięcej powodów do radości mieli oczywiście panowie Susumu Fujita (właściciel), Yoshito Yahagi (trener) oraz Ryusei Sakai (dżokej), bowiem najwyżej dotowany wyścig świata, Saudi Cup G1 z pulą 20 mln dolarów, wygrał dla nich Forever Young. Dodatkowo wcześniej triumfowali także za sprawą Shin Emperora, który okazał się najlepszy w gonitwie Turf Cup G2. Oprócz tego konie z Japonii wygrywały tego wieczoru w Arabii Saudyjskiej jeszcze dwie gonitwy G2, więc łącznie do Kraju Kwitnącej Wiśni pojechały główne nagrody za 4 z 6 gonitw Pattern dla folblutów!
Saudi Cup 2025 miał dwóch wielkich faworytów i trzeba przyznać, że oba konie zostały przygotowane doskonale. Forever Young z Japonii oraz rekordzista pod względem sumy wygranych nagród Romantic Warrior z Hong Kongu kompletnie zdominowały wyścig, który i tak dostarczył publiczności i widzom na całym świecie gigantycznych emocji. To było starcie tytanów i wielkich sportowców!
Zgodnie z przewidywaniami Ryusei Sakai prowadził Forever Younga w ścisłej czołówce, natomiast tempo dyktował Tadhg O’Shea na Walk of Starsie, co również nie było zaskoczeniem. W jednej linii z nimi biegły też reprezentujące saudyjskie stajnie Al Musmak i Defunded. Za grupą liderów spokojnie przyczaił się James McDonald na Romantic Warriorze, a blisko niego trzymały się inne japońskie tuzy – Ramjet i nieco dalej Wilson Tesoro. Drugi przed rokiem w Saudi Cup Ushba Tesoro, w swoim stylu, zaraz po starcie wycofał się na sam koniec rozciągniętej stawki (podobnie jak amerykański Rattle N Roll) – ta dwójka do złudzenia przypominała parę bohaterów z 2024 r. (wówczas Ushbę Tesoro i późniejszego triumfatora Senora Buscadora).
800 m przed metą, na zakręcie, na niespodziewany manewr zdecydował się James McDonald. Romantic Warrior galopował pod nim tak lekko, że dżokej zdecydował się objechać dookoła czwórkę liderów i po zewnętrznej objąć prowadzenie. To on wyprowadził na prostą finiszową. W międzyczasie Forever Young i trochę już słabnący Walk of Stars zostawiły w tyle dwójkę z Arabii Saudyjskiej, a nieźle radzący sobie Wilson Tesoro do nich dołączył.
Fenomen z Hong Kongu galopował wspaniale. W spokojnym posyle McDonalda łatwo znalazł się przed Forever Youngiem, który mocno pobudzany przez Sakaiego starał się utrzymać z nim kontakt. Momentalnie ta dwójka odskoczyła od pozostałych, z których najlepiej w tym momencie poczynał sobie Wilson Tesoro, spokojnie wychodząc na trzecią pozycję. Do dwójki z przodu z każdym metrem tracił jednak coraz więcej.
250 m przed celownikiem wyścig zdawał się być rozstrzygnięty, ale właśnie wtedy Sakai zaczął wyciągać Forever Younga w pole. Potężny ogier złapał drugi oddech i ruszył do boju. Chociaż McDonald już teraz pracował intensywnie, to tuz z Japonii systematycznie odrabiał stratę metr za metrem. 100 m przed „słupem” to było już tylko nieco ponad pół długości i widać było wyraźnie, że Romantic Warrior bardzo się męczy. Chociaż walczył do końca, to jednak Forever Young wpadł na celownik jako pierwszy (o szyję).
Kilkadziesiąt metrów za tą dwójką na trzecie miejsce finiszował z bardzo odległej pozycji Ushba Tesoro. Na celowniku zmierzono mu 10,5 dł. straty. Za nim przybiegł jego towarzysz stajenny Wilson Tesoro, broniąc się przed Rattle N Rollem, Ramjetem i francuskim Facteurem Chevalem. Pozostałe trzy płatne miejsca przypadły w udziale koniom Saudyjczyków: Wait To Excel, Wootton’sun oraz Defunded.
W ten sposób Romantic Warrior dopisał do swojego dorobku kolejne 3,5 mln dolarów i obecnie prowadzi w klasyfikacji wszech czasów z niebotyczną kwotą blisko 21 mln funtów zarobionych na torze (dokładnie 20 932 187). Bohaterem dnia został jednak Forever Young (Real Steel – Forever Darling / Congrats), który dla swoich właścicieli zgarnął okrągłe 10 mln dolarów. Pokonał 1800 m po piaszczystej bieżni najszybciej w historii tej gonitwy (1’49,1″), nieco poprawiając ubiegłoroczne osiągnięcie Senora Buscadora (1’49,5″). Po dwóch latach Saudi Cup ponownie padł łupem Japończyków (w 2023 roku wygrał Panthalassa, również w treningu Yahagiego).

Obu tegorocznych bohaterów Saudi Cup prawdopodobnie zobaczymy na starcie podczas mityngu Dubai World Cup, ale niemal na pewno nie dojdzie do rewanżu i ich ponownej konfrontacji. Sobotni triumfator postara się pójść za ciosem w najważniejszej gonitwie (Dubai World Cup), natomiast Romantic Warrior wróci do rywalizacji na nawierzchni trawiastej i wystąpi w Dubai Turf, ewentualnie w Dubai Sheema Classic.
Byzantine Dream odbiera Europejczykom ostatnią szansę
Mityng nie układał się dobrze dla trenerów z Europy. W rywalizacji na piasku trudno było oczekiwać innego scenariusza, ale na trawie tym razem dzieliły i rządziły konie z Japonii. Kilkadziesiąt minut przed samym Saudi Cup, jako przedostatni wyścig mityngu, rozegrano długodystansowy (3 km) Red Sea Handicap (w tym roku podniesiono jego rangę do G2). Patrząc na notowania, wydawało się, że ten bieg musi paść wreszcie łupem konia ze Starego Kontynentu, choć osobiście nie wierzyłem w najmocniej forsowanego przez zagranicznych ekspertów Continousa.
Tempo podyktował Gregory, trenowany przez Gosdenów dla Wathnan Racing. Za nim w pierwszej fazie biegu podążały Trafalgar Square oraz Prydwen, ale na ostatnim kilometrze zaczęły odpadać. Do przodu przeszły Presage Nocturne, Al Nayyir oraz faworyt z Coolmore Continous. Ten ostatni nieźle galopował przed wyjściem na prostą finiszową i można było odnieść wrażenie, że ma swój dzień. W samym tym momencie niesamowity atak po zewnętrznej przypuścił japoński Byzantine Dream pod Oisinem Murphym, który początkowo prowadził kasztana na końcu stawki. Doświadczony dżokej musiał czuć wyjątkową moc drzemiącą w ogierze, bo w trudnym momencie (na łuku) przeszedł błyskawicznie do przodu.
Byzantine Dream (Epiphaneia – Japoni Chara / Jungle Pocket) szybko objął prowadzenie na prostej, zostawiając za sobą najgroźniejszych rywali – Continousa oraz Al Nayyira. W końcówce galopował już nieco ciężej, ale faworyt z Irlandii nie potrafił mu zagrozić, a dodatkowo jeszcze stracił drugie miejsce na rzecz rozpędzającego się z końca stawki Epic Poeta.
Shin Emperor pokazał moc w Rijadzie
Półtorej godziny wcześniej w bardzo przekonującym stylu gonitwę Turf Cup G2 wygrał dla Susumu Fujity i trenera Yoshito Yahagiego faworyzowany Shin Emperor, tym samym kompletując dla nich znakomitą sobotnią duble (Saudi Cup i Turf Cup). Czteroletni ogier w przeszłości potrafił już pokazywać się z bardzo dobrej strony (np. trzecie miejsce w Derby Japonii), a szczególnie mógł podobać się w grudniowym Japan Cup, krótko ulegając znakomitemu Do Deuce. W Rijadzie za jego najgroźniejszych konkurentów uznawano triumfatora Grosser Preis von Berlin Al Riffę oraz broniącego tytułu wywalczonego przed rokiem Spirit Dancera, współwłasności sir Alexa Fergussona.
Dosiadający Shin Emperora Ryusei Sakai nie chciał oddawać nikomu inicjatywy i zdecydował się poprowadzić od startu. Utrudniać mu zadanie starał się Trustyourinstinct – drugi koń ze stajni Josepha Patricka O’Briena, który miał zapewne wspierać Al Riffę. Sakai nie dał się jednak ponieść emocjom i rozgrywał gonitwę perfekcyjnie. Rywal towarzyszył mu niemal do wyjścia na prostą, ale wtedy, ciągle lekko galopujący Shin Emperor zaczął odskakiwać. W ślad za nim ruszył biegający dla władcy Kataru Haunted Dream pod Jamesem Doylem. Ten duet starał się bezskutecznie rzucić wyzwanie faworytowi.
W końcu rozpędził się także Al Riffa, który na zakręcie miał trochę problemów. Jadący na nim gościnnie doświadczony Yutaka Take (Al Riffa ma japońskiego współwłaściciela) opanował kryzys i na prostej włączył się do walki, ale nie o wygraną. Shin Emperor wypracował sobie niewielką przewagę i utrzymywał ją pewnie. 2 długości za nim toczyła się zacięta rywalizacja o drugą lokatę między Haunted Dreamem oraz Al Riffą, blisko był także niemiecki Straight pod czempionem zza naszej zachodniej granicy – Thore Hammerem Hansenem (wygrał w Niemczech gonitwę na Jenny of Success), ale w końcówce najlepiej z nich galopował trenowany obecnie w Bahrajnie Calif, na którym przejście bliżej kanatu znalazł Alberto Sanna.
Shin Emperor (Siyouni – Starlet’s Sister / Galileo) urodził się we Francji pół roku po tym, jak jego brat, francuski derbista Sottsass, wygrał Nagrodę Łuku Triumfalnego. Bez wątpienia to skłoniło ciągle marzących o podbiciu Paryża Japończyków do zakupienia ogiera. W ostatniej edycji Shin Emperor próbował pójść w ślady brata, ale zajął dopiero 12. miejsce na Longchamp.

Golden Vekoma podbija klasyk u sąsiadów
Rozgrywana na milę (po piasku) gonitwa Saudi Derby G3 jest uwzględniana w kwalifikacji do słynnego Kentucky Derby, co znacząco wpływa na wzrost jej prestiżu, pomimo rangi G3. Ubiegłoroczny triumfator, japoński Forever Young, okazał się koniem światowej klasy. W maju o dwa nosy przegrał legendarny wyścig (z Mystik Danem i Sierrą Leone), jesienią był trzeci w Breeders’ Cup Classic, a dzisiaj wygrał Saudi Cup. Tym razem Japończycy także wystawiali mocną reprezentację w saudyjskim Derby, złożoną z trójki specjalistów do rywalizacji na torach piaskowych: zdolną i ostrą Myriad Love, biegającego w barwach zeszłorocznego zwycięzcy Shin Forevera oraz niżej ocenianą Mistress. Ze Stanów Zjednoczonych przybywał po punkty Cyclone State, którego notowania stały najwyżej, a z sąsiednich Emiratów Arabskich triumfator UAE 2000 Guineas – Golden Vekoma.
Wydaje się, że konie z Japonii trochę się „ugotowały”. Cała trójka świetnie przyjęła start. Tradycyjnie mocno zaczęła Myriad Love, ale niespodziewanie dopadł do niej Shin Forever, na którym Akira Sugawara nie odpuszczał. Wkrótce objął prowadzenie i jeszcze podkręcał tempo. Do reprezentacji Kraju Kwitnącej Wiśni, nie bez problemów, dołączył Golden Vekoma, a dosiadający go Connor Beasley zachował czujność. Już na początku kompletnie pogubił się Cyclone State, czego Amerykanie z pewnością się nie spodziewali.
Shin Forever jeszcze poprawiał. W drugiej części zakrętu stawka rozerwała się, a z przodu pozostała jedynie wspomniana czwórka. W dodatku podążający za liderem rywale byli już mocno posyłani. Mistress i Myriad Love zaczynały stopniowo odpadać, a Golden Vekoma z ciężko pracującym w siodle Beasleyem, z trudem utrzymywał kontakt z Shin Foreverem. Wydawało się kwestią czasu, kiedy podopieczny Hideyukiego Moriego zgubi rywala, ale tak się nie stało. Golden Vekoma na prostej stopniowo odrabiał stratę, choć ciągle wyglądał na galopującego ciężej. W końcówce jednak wysunął się na pierwsze miejsce i ostatecznie wygrał o 1,75 dł. Na trzecie miejsce finiszował miejscowy Mhally, a czwarta była Mistress.
Można się spodziewać, że kolejnym celem dla trenowanego przez Ahmada Bin Harmasha Golden Vekomy (Vekoma – Wondergirl / Stevie Wonderboy), własności Mohammeda Ahmada Ali Alsubousiego, będzie UAE Derby podczas mityngu Dubai World Cup (5 kwietnia). Jeśli i tam sprosta rywalom, to może w maju stanąć na starcie Kentucky Derby, podążając śladami ubiegłorocznego triumfatora, Forever Younga!
Faworyci nie zawiedli w sprinterskich rozgrywkach
Takich problemów jak Cyclone State, w Riyadh Dirt Sprint G2 (1200 m) nie miał amerykański Straigh No Chaser, który jesienią wygrał sprinterski wyścig podczas Breeders’ Cup. Nic dziwnego, że w tej sytuacji był uznawany za faworyta, chociaż najpierw musiał sobie poradzić z silną koalicją koni z Japonii. Cała piątka w notowaniach ustępowała jedynie jemu, a za głównego rywala do zwycięstwa uznawano broniącego tytuły Remake’a.
Najlepiej ruszył Jasper Krone, ale John Velazquez na Straigh No Chaserze był tuż za nim i po chwili zaczął przesuwać się przy kanacie na front. Jasper Krone nie wytrzymał mocnego tempa i na prostej szybko tracił siły i kolejne pozycje. Nadspodziewanie dobrze radził sobie natomiast dopingowany przez miejscową publiczność Muqtahem (w siodle Mohamed Aldaham), który wyskoczył z grupy pościgowej i starał się ścigać faworyta z USA. Był bez szans, ale obronił drugą lokatę przed dynamicznie atakującą w końcówce Gabby’s Sister, ostatecznie jedyną z grona japońskich koni w czołówce (to był najsłabszy wyścig tego dnia dla gości z Kraju Kwitnącej Wiśni). W walce o czołowe miejsca nie liczył się Remake, tym razem nie oddając tak skutecznego finiszu z dalszej pozycji, jak przed rokiem.
Zobaczymy, czy trenowany przez Dana Blackera Straight No Chaser (Speightster – Margarita Friday / Johannesburg) pozostanie na Bliskim Wschodzie i weźmie udział w sprinterskiej Golden Shaheen podczas Dubai World Cup Night, czy już teraz powróci do rywalizacji w Stanach Zjednoczonych.

Niespodzianki ostatecznie nie przyniosła także rozgrywana na trawiastej nawierzchni gonitwa 1351 Turf Sprint G2 (na nietypowym dystansie 1351 m), która miała się rozstrzygnąć między końmi z Japonii i Europy. Azjaci jednak nie dali dojść nikomu do głosu. Ostre warunki rozgrywki narzucił Kohei Matsuyama na sześcioletnim Win Marvelu. Wysoką cenę za próbę dotrzymania kroku zapłaciły mocno liczony Annaf ze stajni Michaela Appleby’ego oraz amerykański Howard Wolowitz. Zaczęły odpadać jeszcze przed wyjściem na prostą. Znakomicie natomiast jechał Christophe Patrice Lemaire na utalentowanej czteroletniej Ascoli Piceno. Francuz, od lat jeżdżący w Japonii i współpracujący z tamtejszym właścicielskim potentatem Sunday Racing Co Ltd, spokojnie przesunął się przy wewnętrznej i na prostej ruszył w pościg za Win Marvelem. Klacz stopniowo zbliżała się do rywala, choć ten bronił się bardzo dzielnie. Lemeire to jednak wytrawny dżokej i wyglądało to, jakby wyliczył wszystko co do centymetrów. Faworyzowana w notowaniach Ascoli Piceno (Daiwa Major – Ascolti / Danehill Dancer) pokonała starszego rywala w samym celowniku. Świetnie spisał się zupełnie nieliczony Goemon (50 do 1) z Bahrajnu, który bardzo dynamicznie galopował na prostej i w końcówce zbliżył się do japońskich asów. To była kolejna tego dnia udana jazda Alberto Sanny (wcześniej był trzeci na Califie w Turf Cup) Pozytywne wrażenie sprawił także czwarty na mecie Dark Trooper w barwach Wathnan Racing (Emira Kataru).
W piątek rozegrano pierwszą część mityngu Saudi Cup
Dzień wcześniej w Rijadzie także toczyła się rywalizacja na wysokim poziomie. Gonitwę G1 dla koni arabskich, Al Mneefah Cup (2100 m po trawie) z pulą nagród 1,5 mln dolarów, w dobrym stylu wygrał RB Kingmaker pod włoskim dżokejem Christianem Demuro. Dla urodziwego siwego ogiera to drugi sukces na poziomie G1 – rok temu wygrał HH President Cup w Abu Zabi, natomiast jesienią finiszował drugi za fenomenalnym Al Ghadeerem w Qatar Arabian World Cup na Longchamp. Za RB Kingmakerem finiszowały Nabucco Al Maury i miejscowa gwiazda Asfan Al Khalediah, triumfator tej gonitwy z 2022.
Główny piątkowy wyścig dla folblutów, Tuwaiq Cup (1800 m po torze piaskowym, pula 0,5 mln dolarów) wygrał z kolei Scotland Yard, pierwszy rezerwowy z najważniejszej gonitwy sezonu w Arabii Saudyjskiej – Saudi Cup. Należący do księcia Sauda Bin Salmana Abdulaziza sześciolatek w poprzednich latach miał okazję startować w tym wielkim biegu, zajmując 13. i 8. miejsce. W bieżącym sezonie wygrał już w Rijadzie po raz trzeci, ale w styczniowym biegu kwalifikacyjnym do Saudi Cup był dopiero 14. W piątek łatwo uporał się z rywalami, a jego trener Nicolas Bachalard stwierdził: „Szkoda, ze względu na Jego Wysokość, że nie załapał się do tegorocznego Saudi Cup. Wierzę, że to najlepszy koń w Arabii Saudyjskiej”. W 2022 roku Saudi Cup dla Księcia wygrał sensacyjnie Emblem Road.
Piątkowy mityng upływał jednak pod znakiem rywalizacji jeźdźców w International Jockeys’ Challenge. Dżokeje z całego świata (również panie) mieli okazję zdobywać punkty do rankingu w czterech gonitwach (konie były losowane). Niespodziewanie, dwie pierwsze rundy zakończyły się zwycięstwem lokalnego jeźdźca Muhammada Aldahama. Potem wiodło mu się gorzej, ale znakomity start mini-czempionatu pozwolił mu zająć pierwsze miejsce również w ostatecznej klasyfikacji. To pierwszy przypadek, gdy taką rywalizację wygrał Saudyjczyk, którego szczególnie cieszyło pokonanie w bezpośredniej walce znakomitego Jamesa McDonalda.
Rundę trzecią wygrał czterokrotny (i obecny) czempion jeźdźców w Wielkiej Brytanii, Irlandczyk Oisin Murphy, natomiast czwarta została kompletnie zdominowana przez kobiety. Triumfowała jeżdżąca na stałe w Australii Brytyjka Rachel King, wyprzedzając Kelly Myers, Sofię Vivas oraz Sybylle Vogt. To zwycięstwo w połączeniu z drugim miejsce w jednym z wcześniejszych wyścigów pozwolił jej zająć drugie miejsce w klasyfikacji przed Jamesem McDonaldem, który musiał zadowolić się drugim, trzecim i czwartym miejscem w poszczególnych biegach. W wydarzeniu wzięli udział także: Christophe Soumillon, Hollie Doyle, Ricardo Ferreira, Tadhg O’Shea, Manami Nagashima, John Velazquez oraz Maryline Eon.
Krzysztof Romaniuk
Na zdjęciu tytułowym Ryukei Sakai triumfuje tuż za celownikiem Saudi Cup 2025