Super Saturday na torze Meydan za nami. Główny mityng przygotowawczy do Dubai World Cup Night obfitował w triumfy faworytów i przyniósł część odpowiedzi na pytania i wątpliwości dotyczące formy poszczególnych koni przed najważniejszymi wydarzeniami w wyścigowym kalendarzu w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, zaplanowanymi na 5 kwietnia. Znów znakomicie w sprinterskiej rywalizacji pokazał się trenowany w Czechach Ponntos, który był bliski zaskoczenia faworyta West Acre’a, ale ostatecznie uległ mu na końcowych metrach. Kapitalną formę w Al Maktoum Classic G2 zaprezentował z kolei Imperial Emperor, sprawiając, że trener Bhupat Seemar oraz miejscowy czempion Tadhg O’Shea mają prawdziwy kłopot bogactwa przed Dubai World Cup.
Imperial Emperor przystępował do sobotniego Al Maktoum Classic G2 z pozycji faworyta po tym, jak zajął drugie miejsce za innym koniem trenera Bhupata Seemara, Walk of Starsem, w Al Maktoum Challenge G1 pod koniec stycznia. Swoich zwolenników miały tym razem także rewelacyjny przed rokiem Kabirkhan, biegający w barwach Juddmonte Artorius, ale również Qareeb oraz King Gold, niedawny triumfator Firebreak Stakes G3.
Niespodziewanie, tempo narzucił gość z Korei Południowej, Global Hit. 10-krotny zwycięzca gonitw w tym azjatyckim państwie pojawił się po raz pierwszy w Dubaju pod koniec stycznia, rzucony od razu na głęboką wodę. W Al Maktoum Challenge G1 zajął ósme miejsce, z bardzo wyraźną stratą do zwycięzcy (18,5 dł.) oraz Imperial Emperora (ok. 15 dł.), jednak tym razem dosiadający go Hyesun Kim zdecydował się pojechać ofensywniej. Za liderem trzymały się Guns and Glory, Crown Estate oraz Qareeb, natomiast O’Shea uplasował się na faworycie za nimi, po zewnętrznej. Na zakręcie stopniowo przesuwał się do przodu, galopując bardzo lekko. Przy wyjściu na prostą dołączył do koreańskiego gościa i po chwili zostawił go za sobą. Z każdym metrem Imperial Emperor powiększał swoją przewagę i ostatecznie wygrał aż o 8,5 dł., co zrobiło wrażenie na publiczności i komentatorach. Rewelacją biegu był natomiast Global Hit, który dopiero w celowniku stracił drugie miejsce na rzecz dobrze galopującego Artoriusa, syna Arrogate’a – zwycięzcy Dubai World Cup z 2017 roku.

Optymistycznie wypowiadał się po wyścigu dosiadający Imperial Emperora Tadhg O’Shea: „Jesteśmy z trenerem w bardzo komfortowej sytuacji, gdyż mamy trzy mocne konie, które najprawdopodobniej wystartują w Dubai World Cup. Imperial Emperor pokazuje, że jeszcze nie powiedział ostatniego słowa. Rozwija się i robi postępy. Mocny jest Walk of Stars, który poprzednio go pokonał na Meydan. Mamy nadzieję na powrót do formy także ubiegłorocznego triumfatora DWC, Laurel Rivera (w wyniku drobnego urazu pauzował od Firebreak Stakes, omijając m.in. Saudi Cup – przyp. red.). Każdy chciałby mieć takie bogactwo wyboru” – mówił. Trudno się było oprzeć wrażeniu, że chociaż kilkukrotny czempion ZEA chwali Imperial Emperora, to jednak Laurel River jest dla niego numerem jeden w stajni Bhupata Seemara. Faworytem najważniejszego wyścigu w ZEA będzie jednak niewątpliwie japoński Forever Young, triumfator Saudi Cup, ubiegłoroczny derbista z Dubaju i Emiratów.
Mocną bronią w arsenale miejscowego trenera Bhupata Seemara jest także ośmioletni sprinter Tuz, który wygrał pod O’Sheą Mahab Al Shimaal G3, główny sprawdzian przed Golden Shaheen. Wałach jest niepokonany na Meydan od kilkunastu miesięcy i w pierwszą sobotę kwietnia będzie bronił tytułu wywalczonego przed rokiem w tym kluczowym krótkodystansowym biegu. Tym razem, nieco ponad 5 dł. za nim, na drugim miejscu finiszował trenowany przez Yoshito Yahagiego American Stage, skutecznie broniąc się przed atakiem nieliczonego Eastern Worlda.

Cztery triumfy Godolphin
Zgodnie z oczekiwaniami w gonitwach na trawie brylowały konie Szejka Mohammeda, przygotowywane przez Charliego Appleby’ego. Wzorowo do przekonujących triumfów prowadził je William Buick. W Singspiel Stakes G2 na zwycięską ścieżkę powrócił bardzo dobry Nations Pride, pokonując Holloway Boya oraz równie mocno liczonego towarzysza stajennego First Conquesta. Z kolei w Dubai City of Gold G2 z miejsca do miejsca prowadził Silver Knott. Buick zdecydował się pojechać na nim, a nie na Arabian Crownie, z którym były wiązane duże nadzieje w poprzednim sezonie, jednak pauzującym od kwietnia. Nie pomylił się, oceniając formę tej dwójki, bo Silver Crown zwyciężył łatwo przed trzecim koniem biegającym dla Godolphin, choć trenującym pod okiem Saeeda bin Suroora, Passion and Glory. Arabian Crown przebiegł bezbarwnie, zajmując czwarte miejsce (uległ jeszcze See Hectorowi ze stajni Osbornów), ale można się spodziewać poprawy jego formy w ciągu kolejnych tygodni.
W milerskich starciach trzylatków, Jumeirah 1000 i 2000 Guineas z dużą łatwością triumfowały klacz Mountain Breeze oraz ogier Ruling Court, mijając celownik z przewagą 5-6 dł. Niewykluczone, że tę dwójkę zobaczymy w pierwszych angielskich klasykach w Newmarket. W sobotę ich rywale nie byli może nadzwyczajnie mocni, ale oba konie sprawiły korzystne wrażenie i niewątpliwie posiadają rezerwy. W 1000 Guineas mogła się podobać ofensywna jazda Vaclava Janacka na trenowanej w Hiszpanii Octans (córka The Grey Gatsby’ego), co pozwoliło jej na spokojne wywalczenie drugiego miejsca dla stajni Guillermo Arizkorrety.

West Acre tylko długość przed Ponntosem
Super Saturday na Meydan przyniósł nam nie tylko nadspodziewanie dobrą postawę koreańskiego Global Hita i naprawdę solidny występ hiszpańskiej Octans, ale także kolejny znakomity start trenowanego w Czechach przez Miroslava Nieslanika Ponntosa. Siedmiolatek podtrzymał swoją serię drugich miejsc, tym razem stawiając twarde warunki rywalom w Nad Al Sheba Turf Sprint (1000 m po trawie). W swoim stylu poprowadził mocno i dopiero na ostatnich 50 metrach oddał pierwsze miejsce bitemu faworytowi West Acre’owi, który jest od niedawna rekordzistą toru w Meydan na dystansie 1000 m. W styczniu triumfator przebiegł ten odcinek w 55,38 sek., natomiast tym razem nieco wolniej – 56,68. Ponntos, znów z Mickaelem Barzaloną w siodle, potwierdził, że znakomicie czuje się na torach w ZEA i trochę napędził stracha Callumowi Shepherdowi, pamiętającemu poprzednie, znaczenie łatwiejsze zwycięstwo nad podopiecznym Nieslanika. W sumie czeska gwiazda już 12-krotnie finiszowała w pierwszej trójce gonitw Pattern, wygrywając 5 z nich.
Do największej niespodzianki dnia doszło w Burj Nahaar, gonitwie sprawdzającej formę przed Godolphin Mile. Wyścig rozegrały niezbyt liczone Fort Payne oraz Oasis Boy. Pierwszy z tej dwójki był niedoceniany po kilku słabszych startach na torach trawiastych, jednak tym razem galopował z dużą lekkością po piaszczystej bieżni pod młodym, kończącym w najbliższym tygodniu 22 lata, Dylanem McMonaglem. Drugie miejsce w tym wyścigu było także najlepszym występem w karierze Oasis Boya, syna derbisty z ZEA, Asiatic Boya. Tylko on na prostej starał się przeciwstawić finiszującemu Fort Payne’owi.

Mubeed podniósł się po styczniowej wpadce
Przy poprzedniej okazji, a więc w drugiej odsłonie rywalizacji koni arabskich w cyklu Al Maktoum Challenge, mocno wierzyłem w Mubeeda, który zrobił na mnie wrażenie występami pod koniec roku. Zawiódł jednak bardzo, pozostając w głębokim cieniu reprezentującego te same barwy (Al Reef Stables) Unleasheda, bijącego wówczas rekord toru. Można powiedzieć, że tym razem role się odwróciły.
Przed startem doszło do zamieszania, bo w maszynie szalał siwy Mujazif i ostatecznie został wycofany. Procedura się trochę przeciągała i mogło to wpłynąć na część koni, zwłaszcza stojącego w boksie obok Djafara, także widocznie poddenerwowanego. Wyścig od początku układał się inaczej, niż można się było spodziewać. Unleashed nie miał tym razem chęci prowadzić i Richard Mullen musiał sporo się napracować, żeby utrzymać się w środku stawki. Ostro rozpoczął natomiast Kif Star, za którym podążał przyklejony do kanatu Hiab Al Zaman i to właśnie ten ostatni wykorzystał pierwszy zakręt, by wysunąć na prowadzenie. Blisko biegły też Tariq, Mubbed i Djafar. Przed wyjściem na prostą odpadł Kif Star, a Hiab Al Zaman usiłował „urwać” się pilnującemu go Tariqowi. W mocnym posyle ruszył za nimi Mubeed, a także tracący kilka długości Unleashed, mijający słabnących rywali. Faworyt mógł jedynie przesunąć się na czwartą pozycję, bo nie galopował na tyle dobrze, żeby doskoczyć do trójki z przodu.
Hiab Al Zaman pod Tadhgiem O’Sheą bronił się mniej więcej do słupka wyznaczającego ostatnie 300 m, ale wówczas dość łatwo minął go Mubeed. Pozostała mu walka o drugą lokatę, którą ostatecznie przegrał z ponownie atakującym Tariqiem. Chociaż Unleashed zawiódł, zwycięstwo i tak powędrowało do stajni Jabera Bittara.
Krzysztof Romaniuk
Na zdjęciu tytułowym West Acre i Ponntos w Nad Al Sheba Turf Sprint (fot. ERA)