More

    Słabe występy “naszych” koni we Francji. Szczególnie rozczarowały Zen Spirit i Sir Siljan

    Ten tydzień miał być miłym przedsmakiem sezonu dla polskiego środowiska, a szczególnie dla panów Żmiejko i Mirpuriego, braci Zielińskich oraz firmy Westminster, ale wtorkowe wyniki zamiast radości wywołały niepokój i postawiły znaki zapytania. 

    Chcielibyśmy, żeby konie z polskimi koneksjami startujące za granicami naszego państwa biegały równo i dobrze. Tu było niestety tylko równo, bo do dobrych wyników zabrakło sporo. W Fontainebleau oglądaliśmy aż sześć koni kojarzonych z Polską, ale żaden z nich nie zajął płatnej lokaty. 

    Na początek rozczarowały nas Sir Siljan (po Cloth Of Stars) i La Fouine (po Bande). Klacz była outsiderką gonitwy i typowanie jej do miejsca w czołówce miało raczej charakter życzeniowy, ale Sir Siljan był zdecydowanym faworytem. Czterolatka na początku tego roku zajęła piąte miejsce w Pornichet na 2400 metrów klasy trzeciej, ogrywając jednego konia, ale tym razem ta sztuka jej się nie udała i ostatnia w odstępie minęła celownik.  

    Link do wyniku i powtórki:

    https://www.france-galop.com/fr/course/detail/2025/P/cFZiRWxGVWdSYzMxaXJqSm5ibnhTQT09

    Sir Siljan niestety nie przebiegł dużo lepiej, zajął dziewiąte miejsce, więc wyprzedził tylko La Fouine, a do ósmego konia na celowniku stracił 14 długości. Gdyby Sir Siljan był koniem nijakim to nie byłoby zdziwienia, jednak czterolatek wcześniej biegał na wysokim poziomie. W swoim ostatnim starcie wygrał gonitwę klasy pierwszej, więc był już o krok od ścigania się na poziomie gonitw Pattern, nie wspominając o tym, że niejednokrotnie poziom w gonitwach klasy pierwszej jest wyższy niż w Listed. Dystans nie był problemem, ponieważ ostatnim razem też ścigał się dokładnie na 3000 metrów i z tym samym jeźdźcem w siodle – Tonym Picone. W tym wyścigu Sir Siljan nie dał się dobrze ułożyć dżokejowi i niemal całe trzy kilometry z nim walczył, a to musiało przełożyć się na utratę sił, których zabrakło w końcowej rywalizacji. 

    Pride Of America wygrywa Prix Eugenie De Montijo. Fot. Equidia

    Po okupieniu dwóch ostatnich pozycji można pomyśleć, że każdy wynik będzie dobry, ale mając na liście startowej takiego asa jak Zen Spirita, który startuje w roli wicefaworyta, oczekuje się znacznie więcej. Niestety, także najlepszy dwulatek w Polsce w sezonie 2023 nie dał sobie rady. Wypadł najgorzej z trójki kojarzonej z Polską. Przegrał dość krótko z Mister Ursusem uznawanym za wyraźnie słabszego konia i Florence, o której można powiedzieć to samo. Przed startem mało kto spodziewałby się takiej kolejności na celowniku… tym bardziej na lokatach od siódmej do dziewiątej. Za “naszym” tercetem celownik minęły tylko dwa konie, które odstawały od reszty stawki. 

    Zen Spirit (po Inns Of Court) po tym jak przeszedł od trenera Macieja Jodłowskiego do Victorii Head nie znalazł się ani razu w trójce, więc też nie uzyskał jak dotąd statusu black type. Był piąty i czwarty w gonitwach Listed, a później szósty w milerskim wyścigu klasy pierwszej. We wtorek na poziomie klasy trzeciej miał rozdawać karty, ale wypadł na ich tle tak, jakby większości z nich rozdał pokera, a sam grał z parą dwójek. Od startu galopował na końcu stawki, a dosiadający go Christophe Soumillon doskonale znając tor, czekał z atakiem do ostatnich pięciuset metrów. Dał Zen Spiritowi sygnał do ataku, ale ten nie potrafił wystarczająco przyspieszyć i dopiero na ostatnich metrach zbliżył się do rywali. Równie dobrze mógł być przed Ursusem i Florence, ale Belg złożył się kilkadziesiąt metrów przed celownikiem, widząc, że nie ma żadnych szans na płatną pozycję. 

    Florence i Mister Ursusowi bardziej niż Zen Spiritowi brakowało szczęścia. Na finiszowej prostej zarówno Tonny Picone jak i Benjamin Marie próbowali znaleźć dla swoich koni miejsce, ale okupili to stratami i ostatecznie zabrakło już energii na walkę o wejście do pierwszej piątki. 

    Ursus (po Raven’s Pass) po przeniesieniu do francuskiej stajni, od Macieja Janikowskiego do Henriego Alexa Pantalla, wyraźnie się poprawił, jednak nie zdołał tam jeszcze wygrać wyścigu. Póki co był drugi oraz czwarty w klasie drugiej i dwa razy szósty w klasie pierwszej więc i on miał mandat do walki w Prix Eugenie De Montijo klasy trzeciej. Niestety, nie było u niego widać wystarczająco świeżości, aby wyjść spomiędzy koni i powalczyć o miejsce w czołówce. 

    Link do wyniku i powtórki:

    https://www.france-galop.com/fr/course/detail/2025/P/cFZiRWxGVWdSYzMxaXJqSm5ibnhTQT09

    Teoretycznie najmniejsze szanse z trójki miała trenowana przez Alicję Karkosę polska Florence (po Prince Of Ecosse), która nawet na warszawskim Służewcu nie błyszczała, może poza zwycięstwem z debiutu. We Francji została od razu wrzucona na głęboką wodę, co zakończyło się przedostatnim, ósmym miejscem w Listed na 2100 metrów. Od tamtej pory pauzowała przez 11 miesięcy i dopiero teraz wróciła do walki. Swoje wywalczyła, bo pokonała o nos Mister Ursusa i o około pół długości Zen Spirita, a taki rezultat na polskim torze, niezależnie od lokaty byłby osiągnięciem. Mimo wszystko pewnie właściciele i trenerka liczyli na więcej. W dystansie była prowadzona najbliżej z “polskiej” trójki, ale na prostej nie miała przejścia, przecisnęła się między parą rywali i później nie dała rady przesunąć się bardziej do przodu. 

    Jako ostatnia ścigała się Westminster Lynx trenowana przez Vaclava Lukę i najlepiej wypadła opisywanej szóstki. W szeroko obsadzonym 14-konnym wyścigu zajęła niezłe szóste miejsce, ze stratą 3.5 długości do ostatniej płatnej pozycji. Była dobrze ustawiona, ale zabrakło jej szybkości na końcówce, co mogło wynikać z potrzeby rozbiegania. 

    Link do powtórki i wyniku:

    https://www.france-galop.com/fr/course/detail/2025/P/ZnhlN29PdlgrQjh3KzFtU0JzVC8wdz09

    Sezon trawiasty dopiero się rozpoczyna, tory przestają być ciężkie, a większość koni dopiero powoli zaczyna łapać formę. Po każdym z tych koni należy spodziewać się poprawy w kolejnych startach, a po Ursusie, Siljanie i Zen Spirice nawet diametralnej odmiany. Trzymajmy kciuki za zdrowe powroty do stajni po wyścigu, a jeszcze swoje powinny pokazać w następnych miesiącach. 

    Tor Fontainebleau z lotu ptaka. Fot. Trouvillesurmer.org

    mc

    Na zdjęciu tytułowym start gonitwy na torze Fontainebleau. Fot. Fountainebleau Tourisme

    Udostępnij

    Powiązane artykuły

    Zbliżające się wydarzenia

    Najnowsze artykuły