More

    Lambourn dopisuje swój wers do wspaniałej historii

    On to zrobił. Trenowany przez Aidana O’Briena i dosiadany tym razem przez Ryana Moore’a Lambourn wygrał Irish Derby na torze Curragh. Stał się tym samym kolejnym podwójnym derbistą (Anglia-Irlandia), powtarzając wyczyn ojca Australii i dziadka Galileo. To wydarzenie bez precedensu. Przy okazji oczywiście śrubowane są rekordy legendarnego irlandzkiego szkoleniowca, który po raz trzeci z rzędu wywalczył Błękitną Wstęgę w ojczyźnie, a w sumie już po raz… siedemnasty!

    To nie wszystko, bo dodatkowo jeszcze O’Brien zanotował dublet, co przed startem nie wydawało się szczególnie prawdopodobne. Owszem, Lambourn był zdecydowanym faworytem, jednak pozostała czwórka jego towarzyszy stajennych miała wyraźnie niższe notowania. Teoretycznie wydawać by się mogło, że część z nich będzie miała za zadanie rozprowadzać faworyta, choć z drugiej strony w Epsom nie było mu to potrzebne.

    We wczesnej fazie gonitwy do przodu poszedł Serious Contender, który być może miał pełnić rolę „zająca” dla innych koni z Coolmore, ale gdy wyprzedził go biegnący do pomocy Green Impactowi Sir Dinadan, Moore zdecydował się nie czekać biernie na rozwój wypadków. Przesunął się do przodu i w zasadzie zrównał z aktualnym liderem. Serious Contender wycofał się na trzecią lokatę, dzieląc ją z pilnującym Lambourna Tennessee Studem. Ta kolejność nie zmieniała się praktycznie do wyjścia na prostą. Był to moment, który mógł niepokoić kibiców Coolmore, gdyż zarówno Lambourn, jak i Serious Contender w tym momencie były posyłane przez jeźdźców, a ich rywale ciągle galopowali w ręku.

    Lambourn i Sir Dinadan wypadły na prostą praktycznie łeb w łeb. Wyścig życia biegł Serious Contender, ewidentnie zyskując na tym, że „holował” się za liderami. Dość łatwo zostawił za sobą dużo mocniej liczonego Tennessee Studa ze stajni Josepha O’Briena i zbliżył do biegnącej z przodu dwójki. Do celownika było coraz bliżej, tymczasem Lambourn ciągle nie mógł się uporać z dzielnie walczącym Sir Dunadanem.

    W końcu, na ok. 300 m przed słupem, Lambourn zaczął centymetr po centymetrze wysuwać się do przodu, ale jeszcze nie było po wyścigu. Nawiązując do swojego imienia, teraz poważne zagrożenie stanowił Serious Contender, dosiadany przez nieustępliwego Gavina Ryana. Zaczęła się walka między dwójką O’Briena, jednak Ryan Moore nie dał się zaskoczyć i odebrać sobie trzeciej z rzędu wygranej w najważniejszym irlandzkim klasyku.

    Gdzieś w cieniu tych wszystkich historycznych wyczynów, toczyła się walka o trzecie miejsce. Kapitalnie broniący się przez większość część wyścigu Sir Dunadan na ostatnich 100 metrach opadł z sił i tuż przed metą został złapany przez grupę pościgową. Najlepiej finiszował wicederbista z Epsom Lazy Griff, uzupełniając podium i ponownie okazując się lepszy od Tennessee Studa.

    Niezależnie od tego, co wydarzy się w dalszej części kariery Lambourna, jego wygrana przejdzie do historii i legend związanych z hodowlą koni pełnej krwi angielskiej. W zasadzie stało się to już w Epsom, kiedy sięgnął po sukces w Derby, powtarzając sukces ojca i dziadka. Po triumfie w Curragh ewenement tej trójki jest jeszcze bardziej wyrazisty, bo każdy z nich okazał się podwójnym derbistą.

    Trzecie z rzędu zwycięstwo duetu O’Brien – Moore w tym kontekście może już tak nie imponuje, ale też jest czymś niezwykłym, a jeśli dodamy do tego fakt, że szkoleniowiec po raz szesnasty zatriumfował w tej gonitwie w XXI wieku (i 17. w sumie), otrzymujemy niesamowite liczby. Co więcej, dla O’Briena to trzecie Derby w tym roku, bo przecież we Francji triumfował Camille Pissarro…

    Zresztą ten duet dżokejsko-trenerski miał wielkie powody do radości także w sobotę. Gonitwę dnia, przeznaczoną dla klaczy Pretty Polly Stakes G1, wygrała Whirl. Moore poprowadził na niej od startu. Na finiszu dość lekko dołączyła do niej faworyzowana Kalpana (w barwach Juddmonte) i wydawało się, że jest po wyścigu. Tymczasem Whirl pod Moorem zaczęła poprawiać. Kalpana przez chwilę była przed nią, ale nie potrafiła już więcej z siebie wykrzesać, w odróżnieniu od rywalki, która znów wysunęła się do przodu i wygrała ostatecznie o 1,25 dł. Panowie z Coolmore są ostatnio bezlitośni dla rywali.


    Krzysztof Romaniuk

    Na zdjęciu tytułowym Lambourn (RTV)

    Udostępnij

    Powiązane artykuły

    Zbliżające się wydarzenia

    Najnowsze artykuły