Jenny, mam na imię Jenny – przedstawiła się niemieckiej publiczności wyścigowej – w stylu Edyty Bartosiewicz – trenowana przez Wiaczesława Szymczuka czteroletnia Jenny of Success (Rio de la Plata – Secret of Success po Johannesburg). Swój pierwszy egzamin zagraniczny zdała śpiewająco, bo w stawce dziewięciu koni zwyciężyła w niedzielę 17 września w Hanowerze w Kurd v. Lenthe – Erinnerungsrennen na 1400 metrów (Ausgleich II C, pula nagród 13 tysięcy euro). Klacz z rodziny słynnego Siyouniego, zakupiona jako roczniaczka za zaledwie 2 tysiące euro, prowadziła od startu do celownika i jak zwykle pokazała wielkie serce do walki. Jechał na niej Thore Hammer-Hansen z wagą 59 kg. Kurs na zwycięstwo Jenny of Success wynosił aż 14,7:1.
Trener Szymczuk podczas weekendu został w Warszawie i opiekował się końmi ze swojej stajni, startującymi w sobotnich i niedzielnych gonitwach na Służewcu. Z Jenny of Success do Niemiec wyruszyła w piątek jego życiowa partnerka, a asystentka w stajni wyścigowej – Karolina Kamińska, która ma duże doświadczenie międzynarodowe, bo przez kilka lat pracowała w Anglii u tamtejszych trenerów.

Można było mieć trochę obaw o to, jak Jenny of Success zniesie swoją pierwszą (od czasu przybycia na Służewiec jako roczniaczka po zakupie na aukcji) długą podróż na wyścig. Dotychczas biegała tylko w Warszawie, gdzie na główny tor ma zaledwie kilkaset metrów ze swojego boksu. Obawy były o tyle uzasadnione, że podopieczna Szymczuka przed niektórymi startami była nerwowa, pobudliwa, trochę podpocona i zwykle bardzo ostro szła ze startu, nie było ją łatwo potrzymać, choć czasami się udawało.

Wiaczesław Szymczuk w rozmowie ze Służewiec iTV zdradził jednak, że Karolina Kamińska myślała bardzo perspektywicznie i działała praktycznie. Od dłuższego czasu Jenny of Success odbywała krótkie trasy samochodem, czy przyczepką, aby przyzwyczaić się do podróżowania. Na weekendy wyjeżdżała do pobliskiego Zalesia Górnego, gdzie służewiecka para mieszka i ma przydomową stajnię. Znakomita sprinterka przy okazji regenerowała się tam na padokach i odpoczywała psychicznie.
Z resztą właśnie w tej stajni w Zalesiu Górnym pod Warszawą 22 lutego tego roku urodził się pierwszy źrebak hodowli Karoliny Kamińskiej. Klaczka, która miała być nazwana Holly Dolly. To rzadka w całej światowej hodowli sprawa, bo jej hodowczyni wygrywała wyścigi jako jeździec zarówno na ojcu (Umberto Caro) jak i na matce (Harley Wings) młodej klaczki.

Jak przekazał trener Szymczuk, Jenny bardzo dobrze zniosła tę pierwszą długą podróż na wyścig do Hanoweru (ponad 800 kilometrów) – była spokojna, dobrze jadła, nie stresowała się. Było to widać przed wyścigiem, gdy pokazały ją kamery niemieckiej telewizji. Prezentowała się świetnie – była spokojna, odprężona, prawie nie spocona, co u niej jest rzadkością (dopiero przed samym startem była trochę spieniona). Ogólnie wyglądała kwitnąco, bardzo umięśniona, silna, jakby była w życiowej formie fizycznej.
Jenny to typowa sprinterka, więc nie jest przypadkiem, że właśnie teraz wyjechała za granicę, gdy zbliża się dla czołówki sprinterów i milerów na Służewcu Nagroda Mosznej (1 października w dniu Wielkiej Warszawskiej) na dystansie 1600 metrów, który jest dla córki ogiera Rio de la Plata trochę za długi. Wiaczesław Szymczuk uznaje, że nawet 1400 m to nie jest optymalny dystans dla jego klaczy, że lepiej byłoby jeszcze trochę krócej. Dodał jednak, że tor w Hanowerze jest specyficzny, z krótką prostą i to odpowiada Jenny of Success.

– Celowo wybraliśmy dla Jenny w Hanowerze trochę niższej rangi wyścig: Kurd v. Lenthe – Erinnerungsrennen na 1400 metrów (Ausgleich II C, pula nagród 13 tysięcy euro – przyp. red.), nie z najwyższej półki, aby miała przetarcie przed ewentualnym startem we Francji, który dla niej planujemy jesienią tego roku. To miał być taki sprawdzian, jaki poziom prezentuje na tle zagranicznych koni i okazja do zebrania doświadczenia podczas podróży i pobytu na obcym torze – wyjaśnił Wiaczesław Szymczuk.

Początkowo planowano, że w Niemczech na Jenny pojedzie jej stały dżokej Sanzhar Abaev, który wygrał na dzielnej kasztance w ubiegłym sezonie Criterium, a w tym Nagrodę Syreny (wcześniej zwyciężał na niej sam trener Wiaczesław Szymczuk), ale nie dostał zgody na ten wyjazd w swojej macierzystej stajni, bo miał istotne dosiady na Służewcu. W tej sytuacji zakontraktowany został Thore Hammer-Hansen, 24-letni dżokej, który urodził się w Niemczech, ale jego rodzice pochodzą z Danii. Ojciec, Lennart Hammer-Hansen, wygrał ponad 1000 gonitw w Skandynawii i Hong Kongu. W latach 90-tych Wiaczesław Szymczuk miał okazję jeździć z nim w wyścigach.
Jak to zwykle bywało, Jenny dobrze przyjęła start i szybko objęła prowadzenie w wyścigu. Jak na jej standardy nie niosła się zbytnio, nie szła tak ostro jak jej się czasami zdarzało, Hammer-Hansen starał się umiejętnie ją przytrzymywać, co było ważne, bo bieżnia tego dnia była w Hanowerze grząska. Na krótkiej prostej konie rozeszły się szeroko, jeźdźcy szukali najszybszego pasa do finiszowania.
Rywale ławą atakowali klacz z Polski, ale Jenny – jak zwykle – pokazała niezwykłe serce do walki i dzielnie obroniła pierwszą pozycję, mimo że niosła jedną z najwyższych wag w polu (59 kg), a było kilka koni z wagami 52-54,5 kg. W końcówce Jenny of Success była mocno naciskana przez sześcioletniego wałacha Invincible Warrior (Flamingo Fantasy – Isanda po Eden Rock), który niósł właśnie 52 kg, ale wygrała o szyję. Czas gonitwy na 1400 m – 1 min 26,54 s.

Na trzecim miejscu, dwie długości za nimi, finiszował najwyżej sklasyfikowany koń w tej stawce, pięcioletni Vicente (GAG 80,5 kg), który niósł aż 62,5 kg. Faworytem był (2,7:1) sześcioletni wałach Planteur’s Whiskey (GAG 75,5 kg), na którym jechał ulubieniec polskich kibiców Eduardo Pedroza, były czempion dżokejów w Niemczech. Koń trenowany przez Andreasa Woehlera zajął jednak dopiero piąte miejsce.

Przed wyścigiem Niemcy ustalili handicap Jenny of Success na 77 kg, a po tym zwycięstwie jej GAG został podniesiony na 80 kg. Zaskakująco wysokie były wypłaty w totalizatorze. Niemieccy gracze, podobnie jak ci we Francji, wyraźnie lekceważą często konie z Polski. Za zwycięstwo Jenny of Success zapłacono aż 14,7:1, za dwójkę 188:1, a za trójkę 893:1.
Nagroda dla właściciela zwycięskiego konia w tej gonitwie wynosiła 6500 euro. Jenny of Success biegała dotychczas na Służewcu 15 razy, wygrała 6 wyścigów i ponad 200 tysięcy złotych. Klacz należy do grupy właścicieli: M. i S.Borys, K.Kamińska, J.Kostera – Cybersecurity, M.Kostera, S.Skowrońska-Kostera, A.Tokarska-Sommer, W.Sommer.

Jenny of Success to los wygrany na loterii przez właścicieli. 14 listopada 2020 roku została zakupiona na aukcji roczniaków firmy Arqana w Deauville za zaledwie 2000 euro. To jest znacznie poniżej kosztów odchowu konia, nie mówiąc już o stanówce, czy utrzymaniu klaczy stadnej. Takich szczęśliwych przypadków w polskich wyścigach było w ostatnich dziesięciu latach kilka.

Koń roku 2020 w Polsce, znakomity Timemaster został zakupiony za zaledwie tysiąc euro. Trójkoronowany Bush Brave kosztował jako roczniak na aukcji w Irlandii 1800 euro, a fenomenalny Va Bank 4500 euro. Żeby jednak ostudzić rozgrzane głowy – większość koni zakupionych na aukcjach jest nieudana i przynosi straty, trzeba się z tym liczyć.
Niedzielny występ Jenny of Success w Niemczech pokazał po raz kolejny, że nie taki diabeł straszny jak go malują. Konie trenowane w Polsce też mogą wygrywać wyścigi w Europie Zachodniej. Trzeba jednak wybrać wybrać wyścig odpowiedni dla klasy i możliwości danego konia, na odpowiednim dystansie, w odpowiednim terminie, gdy koń jest w wysokiej formie. Ostatnie dobre występy na poziomie Pattern Le Destriera, Hipopa de Loire, Moonu, czy zwycięstwo Jenny of Success pokazały, że można, trzeba tylko działać z głową.

Jenny of Success miała trzy bardzo udane starty jako dwulatka. Wygrała dwa, a w zasadzie to trzy wyścigi, bo w Nagrodzie Cardei minęła celownik jako pierwsza, ale została przesunięta na drugie miejsce za przeszkadzanie Dakini. Zakończyła starty w 2021 roku pięknym zwycięstwem w Nagrodzie Upsali dla klaczy.
Jako trzylatka Jenny of Success wygrała klasyczną Nagrodę Wiosenną, prowadząc od startu do celownika i zabrała wtedy status niepokonanej championce dwulatków Moonu. W Nagrodzie Soliny było dla niej za daleko na 2200 metrów, zajęła piąte miejsce. W ubiegłym sezonie ta niezwykle waleczna klacz wygrała jednak Nagrodę Syreny na 1400 m i Criterium na 1300 m.

W tym roku słabiej wypadła w Nagrodzie Jaroszówki i Memoriale Jurjewicza, ale była druga w Nagrodzie Haracza i ponownie zwyciężyła w Nagrodzie Syreny. 27 sierpnia – w ostatnim starcie przed wyjazdem do Niemiec – była trzecia w Nagrodzie Deer Leapa pod wagą 64 kg.
Jenny of Success jest córką ogiera Rio de la Plata (po Rahy, synu Blushing Grooma), który był znakomitym milerem, ale wygrał też Premio Roma G1 na 2000 m. Na 30 startów wygrał dla stajni Godolphin 8 wyścigów (z tego 5 Pattern) i 923 tysiące funtów. Oprócz Premio Roma zwyciężył w dwóch innych gonitwach G1 – Prix Jean Luc Lagardere na 1400 m na Longchamp i Premio Vittorio di Capua na 1600 m w Mediolanie. Był też drugi w francuskim klasyku 2000 Guineas (rating 119 funtów).

Zaczynał krycie w 2013 roku we francuskim oddziale Darley – Haras du Logis od 7 tysięcy euro, w 2022 roku cena stanówki wynosiła 2500 euro. 11 koni po nim uzyskało rating od 100 funtów wzwyż (najwięcej 111), są to głównie konie na sprinty i milę, czasem do 2000 m.
W Polsce biegały po Rio de la Plata 4 konie i wszystkie wygrywały. Najlepsza, poza Jenny, była sprinterka/milerka Seririo, która wygrała 5 wyścigów na 16 startów, była druga w Wiosennej za Inter Royal Lady, trzecia w Soliny i siódma w Oaks (2400 m to było dla niej zdecydowanie za daleko). Dwa wyścigi wygrał Silver Bee, który był trzeci w Rulera i Przedświta, drugi w Pink Pearla i 10 w Derby (znów za daleko). Dwa wyścigi wygrał Rio de Cerisy.
Matka Jenny of Success (z rzadkiej rodziny A15) – Secret of Success (po szybkim, świetnym jako dwulatku Johannesburgu, synu Hennessy) biegała tylko 4 razy, ale wygrała dwa wyścigi w Anglii jako trzylatka na 1000 i 1200 m (rating tylko 66 funtów, nic dziwnego, że córka była tania). Babka Jenny of Success – Live Life była niezłą klaczą wyścigową, wygrała 3 wyścigi i 276 tysięcy dolarów, była druga w G2 i trzecia w G1 w USA.

Z tej odnogi rodziny A15 wywodzą się dwa wybitne na torze i w hodowli konie. Pierwszy z nich to Slickly (po Linamix), który wygrał cztery gonitwy G1, w tym kultową Grand Prix de Paris na 2400 m. Z kolei Siyouni zwyciężył w Prix Jean-Luc Lagardere G1, a później został championem reproduktorów we Francji.
Link do wyścigu Jenny of Success:
Kurd v. Lenthe – Erinnerungsrennen, Hannover 17.09.2023 – Deutscher Galopp (deutscher-galopp.de)
Transmisja wyścigów z Dortmundu i Hanoweru z udziałem Hipopa de Loire, Singers Star i Jenny of Success:
(615) Livestream Dortmund, Hannover 17.09. – YouTube
Robert Zieliński
Na zdjęciu tytułowym Jenny of Success wygrywa gonitwę w Hanowerze. Fot. galopponline.de