To był dzień z mocnymi polskimi akcentami w stolicy Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Nasz czempion jeździecki, Szczepan Mazur, w doskonałym stylu wygrał dla katarskiego trenera gonitwę Yas Sprint rangi G3 dla koni arabskich, dokładając cenny laur do swojej kolekcji. Do niesamowitego rozstrzygnięcia doszło w bardzo prestiżowym i wysoko dotowanym (w przeliczeniu prawie 9 mln zł) wyścigu HH The President Cup G1, w którym wcale nie brylowały światowe gwiazdy, a konie dobrze kojarzone przez polskich kibiców – drugi był Suny du Loup, a trzeci Bahwan, zwycięzca Derby Europy Centralnej na Służewcu w w 2023 roku. Wygrał Heros de Lagarde pod Connorem Beasleyem. Zwycięzca jest półbratem niezłego Gota de Lagarde, niegdyś trenowanego w Warszawie przez Emila Zaharieva.
W niedzielę, 15 grudnia, na torze w Abu Zabi rozegrano siedem gonitw, w tym cztery Pattern. Królowały araby, bowiem to one ścigały się aż sześć razy. Z zaciekawieniem obserwowaliśmy już pierwszy bieg, niższej rangi, w którym mieliśmy okazję zobaczyć podopiecznego Macieja Kacprzyka – 6-letniego Boraqa El Medana. Niestety, ogier wypadł przeciętnie, plasując się na 9. miejscu w gronie 16 koni.
Pół godziny później rozegrano pierwszy z wyścigów Pattern – Yas Sprint G3 dla koni arabskich na dystansie 1200 m. Fantastyczną jazdą w tym przypadku popisał się Szczepan Mazur. Polak jechał na niedocenianym w notowaniach Posuelo Py, 6-letnim wałachu z katarskiej stajni Hamada Al Jehaniego, który lubi stawiać na naszego czempiona. Posuelo nie miał korzystnego boksu startowego, więc początkowo znalazł się w połowie stawki. Mazur nie szarżował, ale trzymał się stosunkowo blisko czołówki, by niesamowicie rozpędzić gniadosza na prostej. 200 m przed celownikiem duet przemknął obok walczących rywali i ostatecznie o nieco ponad długość wyprzedził najmocniej liczonego Maahira, reprezentującego sponsora tytularnego wyścigu – Yas Racing. 10. miejsce w tej rywalizacji zajęła Alghabraa, która przed dwoma laty rozpoczynała karierę w Polsce (była druga we Wrocławiu i pierwsza w Warszawie).
Warto podkreślić, że to był jedyny tego dnia dosiad Szczepana Mazura. W kapitalnym stylu przypomniał o sobie w ten sposób emirackiej publiczności, choć ta zapewne nie była zachwycona z triumfu katarskiej stajni Ibrahima Mohammeda M.I. Al-Fadali i zgarnięcia przez nią 240 tys. dirhamów.
Kolejna godzina mityngu w Abu Zabi była szczęśliwa dla stajni Al Rahmani Racing, dżokeja Bena Coena i trenera Ahmeda Al Mehairbiego, bowiem gonitwy typu conditions wygrywali jego wygrał najpierw trzyletni Rasasi, a następnie 5-letni Al Laith. Ciekawostką jest to, że Rasasi o 1,5 dl. pokonał biegającego w barwach Emira Kataru – Wathnan Racing, ogiera Lippo de Carrere, który jest półbratem Kalice de Carrere – konia zaliczanego w poprzednim sezonie do czołówki rocznika młodych arabów w Polsce. Trenowała go Cornelia Fraisl. W siedmiu startach Kalice wygrał raz i zajmował płatne lokaty w biegach pozagrupowych, inkasując niemal 20 tys. zł.
Wathnan Racing musiało zadowolić się także drugą lokatą w Abu Dhabi Derby (Listed, 2200 m), choć zapewne liczyli na triumf, bowiem w barwach Emira Kataru występował Molfit, zakupiony po trzech bardzo dobrych startach na poziomie G1 – był czwarty we francuskim i trzeci w brytyjskim Derby, a niedawno trzeci w Tuluzie za Nour Al Maury i… Bad Guyem Pompadourem. Mimo wszystko, poza zasięgiem Molfita i reszty rywali był obiecujący HM Alchanine. James Doyle wprawdzie pojechał dobrze, bowiem od początku pilnował faworyta, prowadzonego przez Adrie de Vriesa (wygrał w tym roku Wielką Warszawską na Kaneshyi) tuż za liderem. Na prostej HM Alchanine uzyskał jednak bezpieczną przewagę nad Molfitem (ponad 2 dł.), a ten do końca skutecznie odpierał ataki Jina’an. Piąte miejsce zajęła Diyaah, siostra niedawno oglądanej na Służewcu Lilajez.
Dopiero w szóstym biegu, jedynym tego dnia przeznaczonym dla folblutów, Wathnan Racing wreszcie fetowało sukces. Siwy Make Me King pod Doylem skutecznie finiszował w gonitwie HH President Cup (Listed), pokonując reprezentanta gospodarzy Marbaana, na którym dzielnie walczył Ben Coen. Stajnia Emira Kataru triumfowała zatem w drugim pod względem puli wyścigu dnia (600 tys. dirhamów dla zwycięzcy) i zapewne miała chrapkę na sukces także w najważniejszej rywali. Wszak w niebywale wysoko dotowanym biegu dla koni arabskich, mocnym faworytem wydawał się świetny Abbes.
Tymczasem w HH President Cup G1 posypały się niespodzianki, a polscy kibice mieli okazję dopingować konie, które znali z występów na Służewcu. Tradycyjnie tempo podyktował Suny du Loup, trenowany przed laty we Wrocławiu przez Michała Borkowskiego, który ma już na swoim koncie jeden sukces na poziomie G1. Doyle na Abbesie ustawił się tuż przy nim, kontrolując, jak się wydawało, sytuację. Trzeci trzymał się doświadczony First Classs, a w środku stawki posiadający najwyższy rating saudyjski Asfan Al Khalediah i rewelacyjny RB Kingmaker. Za nimi, przy wewnętrznej biegł Heros de Lagarde (półbrat biegającego przez kilkoma laty na polskich torach w treningu Emila Zaharieva Gota de Lagarde), a ostatnią trójkę tworzyły świetne Ch’ezza, Al Doha oraz Bahwan, ubiegłoroczny triumfator Derby Europy Centralnej na Służewcu (wówczas przygotowywany przez Cornelię Fraisl).
W połowie dystansu Suny zaczął podkręcać tempo, naciskany przez First Classsa. Na zakręcie mocno po zewnętrznej przesunął się Bahwan, ale kilka innych koni zrobiło podobnie. Rozpoczęła się walka o zajęcie korzystnej pozycji przed wyjściem na prostą finiszową. Suny wypadł na nią 1,5 dł przed galopującymi niemal w linii Ajrad Athbah, Abbesem oraz Bahwanem. Niesamowicie przyspieszył natomiast Heros de Lagarde, na którym Connor Beasley w jakiś cudowny sposób znalazł przejście między rywalami. Bardzo szybko doskoczył do Suny’ego, a po chwili odszedł od niego na dwie długości. 200 m przed celownikiem zwycięzca był już znany.
Nas ciekawiło to, co dzieje się za nim, bowiem Suny świetnie bronił się przed Ajradem Athbahem oraz przedzierającym się z dalszej pozycji Ch’ezzą. Bahwan, który wcześniej odpadł na dalszej miejsce, zerwał się do ponownego finiszu. W końcówce to on galopował najlepiej, odrabiając straty do rywali, jednak ostatecznie był trzeci, krótko ulegając dzielnie broniącemu drugiej lokaty Suny du Loup. Dopiero czwarty był świetny Ch’ezza (co jest jego najgorszym wynikiem w karierze), szósta Al Doha, a ósmy Abbes.
7-letni Heros de Lagarde jest trenowany w ZEA przez Ibrahima Al Hadhramiego dla Nassera Mohammeda Nassera Al-Hashara. Był to jego drugi w tym roku triumf na poziomie G1 i czwarty w gonitwie Pattern (wygrał w lutym G2, a przed dwoma tygodniami G3). Ten był jednak dla niego zdecydowanie najbardziej prestiżowy, bowiem w kapitalnie obsadzonej gonitwie zarobił ponad 5 mln zł (4,8 mln dirhamów)! Powody do radości mają z pewnością także właściciele Suny’ego du Loup (Hamad Ali Murshed Khamis Al Marar) oraz Bahwana (Mansour Ali Sulaiman Salem Al Shamsi), którzy zgarnęli, odpowiednio: 1,6 mln i 0,8 mln dirhamów.
Krzysztof Romaniuk
Na zdjęciu tytułowym Szczepan Mazur