More

    Noble Yeats z amatorem w siodle wygrał Grand National!

    Noble Yeats pod  amatorem Samem Waley-Cohenem pokonał faworytów i wygrał tegoroczne Grand National. Niesamowita historia! Dodając do tego, że był to pierwszy koń trenera Emmeta Mullinsa, który wystartował w Wielkiej Liverpoolskiej, otrzymujemy gotowy scenariusz na hollywoodzki hit. 

    Przed startem wśród głównych kandydatów do zwycięstwa najczęściej wskazywano konie Johna McManusa i Michaela O’Learego, którzy mieli po pięciu reprezentantów. To prawdziwi potentaci między właścicielami koni skokowych na Wyspach. Wśród koni McManusa najwyżej stały notowania Any Second Now i ubiegłorocznego zwycięzcy Minella Times, natomiast O’Leary najmocniej liczył na Delta Work. Spore grono zwolenników miała też przykuwająca wzrok Snow Leopardess, która po urodzeniu źrebaka trzy lata temu, wróciła do topowej dyspozycji i była niepokonana w tym sezonie.  

    Warunki pogodowe i torowe były znakomite, o publiczności, która szczelnie zapełniła trybuny, nie trzeba nawet wspominać. Zbliżała się godzina startu, więc padło hasło świetnie pasujące do tej gonitwy “Good luck to everyone”.

    Konie ruszyły w dystans z lekkim opóźnieniem- o 18:19 naszego czasu. Na pierwszej przeszkodzie spadło dwóch jeźdźców, druga poszła gładko, ale na trzeciej rozpoczęły się już poważniejsze upadki. Dość wcześnie na prowadzenie wyszła para autsajderów Coko Beach i Two For Gold. Przez niemal cały wyścig te dwa konie dyktowały warunki, a za ich plecami rozgrywały się dramaty. Na Valentine’s Brook wyścig zakończył Minella Times, który przy lądowaniu wpadł na innego konia i nie ustał skoku. Od początku nie najlepiej skakała i galopowała Snow Leopardess, która została zatrzymana po przebiegnięciu pierwszego okrążenia. Podczas drugiego skoku na położonym na zakręcie Canal Turn wyrzuciło parę liderów, na czym skorzystały konie galopujące mniejszym kołem. Wkrótce po tym Two For Gold został zatrzymany, a Coko Beach nie był w stanie odeprzeć rywali atakujących z tyłu. Do końcowej rozgrywki załapały się tylko dwa konie: Noble Yeats i Any Second Now. Po zaciętej walce dosiadany przez Sama Waley-Cohena Noble Yeats uzyskał przewagę nad mającym świetny dzień Markiem Walshem i jego Any Second Now. 

    Po gonitwie Sam poinformował, że był to jego ostatni wyścig w jego jeździeckiej karierze. To się nazywa zejść ze sceny na szczycie! Wygraną zadedykował rodzinie i zmarłemu na raka bratu Thomasowi, który zawsze był wielkim wsparciem dla Sama. “Jestem bardzo szczęśliwy i wdzięczny. To jest jak sen, nie mogę w to uwierzyć!” Po chwili przed kamerą znalazł się ojciec Sama, który jest równocześnie właścicielem Noble Yeatsa, ale wzruszenie odebrało mu głos. 

    Dekoracja była prawdziwą demonstracją maksymy, która przyświeca nie tylko wyścigom konnym- team work. Będący na co dzień sprawnym biznesmenem Sam Waley-Cohen stawił się w towarzystwie żony i dzieci, był też wzruszony ojciec Sama- Robert, który odbierał nagrody dla właściciela oraz trener Emmet Mullins.   

    Tegoroczna Grand National zostanie na długo w naszej pamięci. Ponownie Dawid pokonał Goliata, a świat wyścigowy zyskał kolejną historię, która pokazuje, że nie ma rzeczy niemożliwych.    

    Udostępnij

    Powiązane artykuły

    Zbliżające się wydarzenia

    Najnowsze artykuły