Najważniejszy mityng rozgrywany w Zjednoczonych Emiratach Arabskich tradycyjnie przyniósł dużo emocji i fascynujących rozgrywek, a dodatkowo w tym roku sporo niespodzianek i sensacji. Roli wielkich faworytów nie sprostały ani japoński Forever Young w Dubai World Cup, ani rekordzista Romantic Warrior w Dubai Turf. Najważniejszy wyścig wygrał po niesamowitym finiszu Hit Show, trenowany w Stanach Zjednoczonych dla … emira Kataru i stajni Wathnan Racing!
Z pewnością taki wynik niespecjalnie ucieszył gospodarzy. Wszak nie od dzisiaj wiadomo, że Emiratczycy, Katarczycy oraz Saudowie mocno konkurują ze sobą na wielu polach, również wyścigowych. Dzieje się to na licznych płaszczyznach, bo oprócz czystej rywalizacji koni na torze, próbują prześcigać się także w organizowaniu dużych mityngów wyścigowych i wielkich gonitw. W Arabii Saudyjskiej rozgrywany jest obecnie najwyżej dotowany wyścig świata – Saudi Cup z pulą 20 mln dolarów. Pod koniec lutego w zaciętej walce z Romantic Warriorem wygrał go Forever Young. Tegoroczna edycja w Rijadzie była sporym sukcesem, bo na starcie pojawiło się kilka bardzo mocnych koni (choć zabrakło amerykańskich gwiazd), a przede wszystkim sama gonitwa była niewiarygodnie emocjonująca i dramatyczna. Walka dwóch wspaniałych czworonożnych wojowników zapisze się w historii.
Pod względem czysto sportowym Saudowie są jednak trochę z tyłu. Mimo niższej puli nagród ciągle Dubai World Cup („ledwie” 12 mln dolarów) można uznawać za najbardziej prestiżowy wyścig na Bliskim Wschodzie, choćby ze względu na 30-letnią historię i światową renomę. Na całym globie rozpoznawalne są także barwy miejscowej stajni Godolphin, choć oczywiście prowadzi ona swoje filie niemal na wszystkich kontynentach. Również Katarczycy od wielu lat mają rozpoznawalne marki w postaci Al Shaqab Racing i Qatar Racing, jednak w ostatnich latach pojawiła się kolejna siła w postaci należącej do emira – Wathnan Racing. Ogromne inwestycje sprawiły, że relatywnie nowa katarska stajnia błyskawicznie doścignęła, a obecnie nawet można powiedzieć, że prześcignęła dwie poprzednie, nawiasem mówiąc należące do bliskich krewnych emira.
Konie z Ameryki postawiły się faworytowi. Hit Show pojawił się znikąd
Dubai World Cup 2025 zgromadził na starcie 11 koni, trenowanych tylko w trzech krajach. Dwójka reprezentantów miejscowej stajni Bhupata Seemara, który przed rokiem fetował sukces za sprawą Laurel Rivera, miała trudne zadanie, stając naprzeciw piątki z USA i mocnej czwórki z Japonii. Mimo wszystko lokalny „twardziel” Walk of Stars w swoim stylu poszedł na front zaraz po starcie.
Obok niego szybko ustawił się specjalista od wygrywania tego wielkiego wyścigu, Lanfranco Dettori, jadący na amerykańskim Mixto (Frankie od ok. 1,5 roku jeździ i pracuje w Stanach Zjednoczonych). Następny galopował Imperial Emperor (drugi z koni Seemara, obok Walk of Starsa), natomiast Ryusei Sakai jechał na mocno faworyzowanym Forever Youngu przez większość dystansu spokojnie na piątej pozycji. Trudno powiedzieć, czy wynikało to z większej pewności siebie niż w Saudi Cup (wydawało się, że Forever Young tym razem o klasę bije rywali), czy może czuł, że ogier nie jest tego dnia w topowej dyspozycji. Już na zakręcie można było zaobserwować, że triumfator z Rijadu ma spore problemy i nie galopuje najlepiej. Trochę mieli w tym udziału Imperial Emperor i Tadgh O’Shea, gdyż przynajmniej dwukrotnie dochodziło do przepychanki pomiędzy nimi a faworytem.

Przy wyjściu na prostą Forever Young wreszcie uporał się odpadającym Imperial Emperorem i znalazł się na trzeciej pozycji. W tej samej chwili dołączył do niego Wilson Tesoro od wewnętrznej. Tymczasem Walk of Stars i naciskający go coraz mocniej Mixto odskoczyły dość wyraźnie (na ok. 3 długości). 300 m przed celownikiem komentator stwierdził, że Forever Young stoi przed „potężnym” wyzwaniem, bo nie potrafił się zbliżyć do dwójki z przodu. Ciągle walczył z Wilsonem Tesoro. A kolejne zagrożenie nadciągało z tyłu. Wydawało się, że tracące w tym momencie do dwójki liderów 3 długości konie z Japonii mają niewielkie szanse nadrobić stratę, więc trudno było przypuszczać, że do walki może włączyć się jeszcze ktoś z tyłu.
A jednak. Właśnie w tym momencie atakujący z odległej pozycji siwy Hit Show znalazł się na piątej pozycji i galopował w zupełnie innym tempie od konkurentów. Jeszcze 150 m przed celownikiem zdawało się, że Dettori na Mixto wygra swój piąty Dubai World Cup. Walk of Stars zaczął słabnąć, a trzeci Hit Show miał nadal niemal trzy długości straty. Wyglądało na to, że jest spóźniony. Tymczasem finiszował pod Florentem Geroux jak natchniony. 20-30 m przed „słupem” przestrzelił Mixto i wygrał w niesamowitych okolicznościach.
5-letni Hit Show (Candy Ride – Actress / Tapit) dopiero od września biega w barwach Wathnan Racing. Od tego momentu do dzisiejszego starcie pobiegł pięciokrotnie, wygrywając dwa wyścigi G2 i jeden G3 w USA. Na początku marca był trzeci w Santa Anita Handikap, o ponad 12 długości za Lockedem, ale w zapowiedzi sugerowałem, że stać go na dużo więcej.
Warto zaznaczyć, że to pierwsze zwycięstwo w Dubai World Cup dla Wathnan Racing (w ogóle dla właścicieli z Kataru), ale także dla trenera Brada Coxa, dżokeja Florenta Geroux, a przy okazji także dla konia po ogierze Candy Ride. Hit Show zarobił w tym biegu blisko 7 mln dolarów.
Z koni amerykańskich najwyżej oceniałem szanse Mixto, pisząc „Zwróciłbym uwagę na nieliczonego pięcioletniego Mixto (Good Magic – Musical Mystery / Concerto), którego dosiądzie świetnie wszystkim znany Lanfranco Dettori. Włoch ma na swoim koncie najwięcej wygranych w DWC jako dżokej (4, w tym trzy triumfy dla Godolphin), wraz z Jerrym Baileyem. Raczej tym razem nie wysforuje się na samodzielne prowadzenie, ale dosiadany przez niego ogier mógł się podobać w styczniowym Pegasus World Cup (był czwarty), więc o jakąś niespodziankę może się pokusić”. Przyznam jednak, że bardziej w kontekście miejsc na podium niż walki o zwycięstwo, bo nie oczekiwałem, że któryś z uczestników realnie zdoła zagrozić Forever Youngowi. Wygląda na to, że chociaż w tym roku przerwa między Saudi Cup i DWC była dłuższa, to bohaterowie widowiska w Rijadzie mocno odczuli trudy rywalizacji i nie pokazali pełni możliwości. Poniżej swojego potencjału pobiegły w tegorocznej edycji także Ushba i Wilson Tesoro, zupełnie nie liczyły się też Ramjet i Rattle N Roll. Jedynie Walk of Stars wypadł dużo lepiej (czwarta lokata jest godna uznania) niż wówczas, ale jest to koń zdecydowanie najlepiej czujący się „u siebie” na torze Meydan. Inna sprawa, że wszystkie te konie straciły do Forever Younga tym razem po kilka długości, podczas gdy w Saudi Cup odległości były kilkukrotnie większe.

Japończycy zgarniają trofea. Romantic Warrior znów „zdjęty” tuż przed metą
Powyższa uwaga dotyczy nie tylko uczestników Dubai World Cup, ale również drugiego w Rijadzie Romantic Warriora, który wrócił do rywalizacji na nawierzchni trawiastej i był wielkim faworytem gonitwy Dubai Turf (1800 m, w puli 5 mln dolarów). Rekordzista świata pod względem zarobionej na torze sumy pieniędzy miał za zadanie dopisać do swojego rachunku 2,9 mln dolarów.
Gwiazdor z Hong Kongu pobiegł niemal tak samo szybko, jak uczynił to pod koniec stycznia, łatwo wygrywając Jebel Hatta (1’45,1”). Tylko że to „niemal” miało w tym przypadku duże znaczenie…
Tym razem mocne tempo od startu narzucił japoński Meisho Tabaru pod doświadczonym Yutaką Take. Za nim prowadzony był Romantic Warrior, pilnowany przez innego gościa z Japonii – Brede Weg. Zresztą za faworytem jak cienie podążały też kolejne konie z Kraju Kwitnącej Wiśni – uznawana za jego najgroźniejszą rywalkę Liberty Island oraz 7-letni miler Soul Rush.
Romantic Warrior w swoim stylu stopniowo zbliżał się w dystansie do lidera, by wychodzić na prostą i natychmiast zaatakować. 400 m przed celownikiem objął prowadzenie i wydawało się, że jest na dobrej drodze do kolejnego sukcesu i dołożenia do swojej imponującej kwoty wygranych, wynoszącej blisko 21 mln funtów, kolejnej znaczącej cegiełki. Nie potrafił jednak zbyt wyraźnie odskoczyć. 200 m przed końcem wyścigu wyzwanie rzucił mu Soul Rush, na którym Cristian Demuro pojechał perfekcyjnie. W zasadzie przez cały wyścig podążał w ślad za faworytem i wyskoczył zza niego dopiero w końcówce. Soul Rush centymetr po centymetrze zbliżał się do rywala, choć nadal zdawało się, że Romantyczny Wojownik odeprze ten szturm. Siedmiolatki wpadły na celownik niemal jednocześnie. Długo, jak na tamtejsze standardy, oczekiwano na komunikat dotyczący zwycięzcy, aż w końcu ogłoszono: Soul Rush wygrał o nos!
Wielka była radość trenera Yasutoshiego Ikee oraz właściciela konia Tatsue Ichikawy. Powody do świętowania miał tym razem także Cristian Demuro, który przed rokiem… przegrał o nos, kiedy Facteur Cheval minimalnie pokonał dosiadaną przez niego Namur. Szczęście tym razem uśmiechnęło się do Włocha. Był to także udany rewanż Soul Rusha (Rulership – Eternal Bouquet / Manhattan Cafe) za czerwcowy Yasuda Kinen. Wówczas Romantic Warrior w Tokio wygrał o 0,5 dł., pokonując jego i Namur, ale japoński miler z wiekiem jest coraz lepszy. W listopadzie osiągnął największy sukces w karierze, zdobywając prestiżowe Mile Championship G1 w Kioto. W ramach przygotowań do dystansu 1800 m na początku marca pobiegł w Nakayama Kinen G2 i był blisko trzeci.

Warto wspomnieć jeszcze o zupełnie nieliczonym Maljoomie, który dynamicznie finiszował na prostej pod Tomem Marquandem z końca stawki i ostatecznie był trzeci, pokonując Ghostwritera i Meisho Tabaru. Pokazał się naprawdę dobrze. Szóste miejsce zajął ubiegłoroczny triumfator Dubai Turf – Facteur Cheval, a dopiero ósma była Liberty Island – jej występu nie chciał nawet komentować dżokej Yuga Kawada.
Z dużym zainteresowaniem oczekiwałem na dwie ostatnie gonitwy mityngu, choć oczywiście występ Romantic Warriora też był ważnym punktem sobotniego programu. W mojej opinii jednak najciekawiej zapowiadał się Dubai Sheema Classic (2410 m, w puli 6 mln dolarów), rozgrywany bezpośrednio przed Dubai World Cup. W zapisie znalazł się broniący tytułu, wyśmienity Rebel’s Romance ze stajni Godolphin, wschodząca, jak się wydaje, gwiazda europejskich wyścigów Calandagan (we francuskim treningu), bardzo dobry Giavelotto oraz bardzo mocna reprezentacja koni z Japonii, składająca się z ubiegłorocznych derbisty (Danon Decile) i oaksistki (Cervinia), o rok starszego od nich Durezzy oraz Shin Emperora, niedawnego triumfatora z Rijadu.
Początkowo prowadził Shin Emperor, który ostatnio wygrał z miejsca do miejsca. Za nim ustawił się Durezza, a trzeci był Rebel’s Romance. Sakai nie chciał jednak forsować swojego konia, a Buick uznał, że jest za wolno. Na przeciwległej prostej objął prowadzenie i Rebel’s Romance stopniowo rozciągał stawkę. Lokaty od drugiej do piątej zajmowały konie z Japonii (kolejno: Shin Emperor, Durezza, Cervinia i Danon Decile). Dość biernie jechał Barzalona na Calandaganie, czekając na finisz na trzeciej od końca pozycji.
Rebel’s Romance wypadł na prostą rozpędzony. Było jasne, że nie policzy się Shin Emperor, bo szybko stracił kontakt liderem i zaczynał odpadać. Świetnie przy wewnętrznej przeszedł natomiast Soumillon na Durezzie, rzucając się w pościg za gwiazdą stajni Godolphin. Po zewnętrznej po chwili ruszył także Danon Decile, pięknie rozpędzany przez Keitę Tosakiego. 200 m przed celownikiem ten ostatni minął walczącą dwójkę i w dobrym stylu zmierzał po zwycięstwo. Spóźniony był za to Barzalona na Calandaganie, który dynamicznie finiszował w końcówce. Wydaje się, że nie był dzisiaj gorszy od triumfatora i mógł podjąć z nim walkę, choć jeździec po wyścigu mówił, że w pierwszej części dystansu Calandagan miał problemy, co nie pozwoliło im zająć lepszej pozycji do ataku na prostej.
Trenowany przez Shogo Yasudę dla Danox Co Limited Danon Decile (Epiphaneia – Top Decile / Congrats) ma stosunkowo niewiele doświadczenia, ale na swoim koncie już spore sukcesy. W wieku trzech lat, w drugim starcie w życiu wygrał Keisei Hai G3 na torze Nakayama, a bezpośrednio później Derby Japonii (G1). Po 5-miesięcznej przerwie zawiódł w japońskim St. Leger (dopiero 6. miejsce), ale w grudniu był trzeci w prestiżowym Arima Kinen G1, a w styczniu wygrał American Jockey Club Cup G2, przygotowując się do występu w Dubaju.

UAE Derby ponownie dla Japonii. Niespodzianki w sprintach
Danon Decile dał trzecie tego dnia zwycięstwo dla Japonii, natomiast jako pierwszy dla gości z Dalekiego Wschodu zapunktował Admire Daytona w UAE Derby (G2, 1900 m po piasku, 1 mln dolarów w puli), piątej gonitwie dnia.
Od początku działo się sporo. Po starcie pogubił się Dragon, zostając dość wyraźnie z tyłu. Niósł się Shin Forever, problemy miał też faworyzowany Flood Zone. Z kolei do przodu pognała trójka koni: Admire Daytona, Rafid oraz Galactic Star. Stawka się mocno rozciągnęła, choć tempo nie było wcale zabójcze. Dzięki temu cała stawka bardzo mocno zgrupowała się na ostatnim zakręcie, co rzadko zdarza się w gonitwach na Meydan. Bardzo ostro po zewnętrznej poprawiły Heart of Honor oraz drugi z reprezentantów Japonii, Don in the Mood, które dołączyły do spokojnie prowadzącego przy wewnętrznej Admire Daytony.
Od tego momentu wspomniana trójka zaczęła oddalać się od rywali. Próbowały jeszcze ją ścigać Dragon oraz Shin Forever, ale było za późno. Dosiadający Admire Daytony Christophe Lemaire wykazał się opanowaniem i doświadczeniem, kiedy jego bezpośredni rywale szaleli po zewnętrznej. Nie oddał im pola, jednak nie forsował swojego konia. Bieg rozgrywał się tylko między trzema trzylatkami. 300 m przed celownikiem Sakai prowadził na Don in the Mood i mogło się wydawać, że odpadnie wzięty w kleszcze przez japońskie konie Heart of Honor. Saffie Osborne poderwał go jednak do walki. W końcówce to on wyglądał na zwycięzcę, tymczasem oszczędzony przez Lemaire’a Admire Daytona nie ustępował i ostatecznie o centymetry pokonał rywala.
Dzięki waleczności Admire Daytony (Drefong – Ice Pastel / Shackleford) i świetnej jeździe Francuza, trofeum za zwycięstwo w Derby na Meydan po raz czwarty z rzędu trafiło w ręce japońskiego trenera (tym razem Yukihiro Kato) i właściciela (Junko Kondo). Wcześniej zdobywały je takie gwiazdy jak: Forever Young, Derma Sotogake i Crown Pride, a ostatnim triumfatorem nie z Japonii był… Rebel’s Romance, w 2021 roku dla Godolphin.

Do Kraju Kwitnącej Wiśni o mały włos nie pojechałaby także główna nagroda za Al Quoz Sprint (1200 m po trawie, pula 1,5 mln dolarów). Jednocześnie zanosiło się na wielką sensację, kiedy 300 m przed celownikiem wyraźną przewagę uzyskał uznawany za outsidera 8-letni Win Carnelian pod Koseim Miurą. Tymczasem walczące między sobą Believing oraz Regional w końcówce zaczęły szybko się do niego zbliżać. Ostatecznie Believing pod mocno pracującym w siodle Williamem Buickiem zdołał wyprzedzić weterana z Japonii, ale ten obronił drugą lokatę.
5-letni Believing (Mehmas – Misfortunate / Kodiac) został zakupiony w minionych miesiącach przez Coolmore, jednak nie zdecydowano się na razie go przenieść do stajni O’Briena, a jego trenerem jest nadal George Boughey.
Do sporej niespodzianki doszło natomiast w najbardziej prestiżowym biegu sprinterskim na Bliskim Wshodzie, Dubai Golden Shaheen (1200 m po piasku, pula 2 mln dolarów). Nosa starszym rywalom utarł w tej gonitwie bowiem trzylatek, co już samo w sobie jest nieczęstym zjawiskiem na tym poziomie. Żeby to zobrazować, warto przytoczyć statystykę: w 30-letniej niemal historii biegu (rozgrywany od 1996 r.) aż do dzisiaj wystartowało w nim łącznie pięć trzylatków. W tym roku na starcie mieliśmy dwójkę, co wcześniej miało miejsce tylko raz, w 2006 r.
Dark Saffron był dzisiaj jednak niesamowity pod Connorem Beasleyem. Mimo jedenastego boksu startowego wałach błyskawicznie wysforował się na prowadzenie i ustawił przed faworytem miejscowej publiczności, broniącym tytułu Tuzem, którego od zewnętrznej z kolei przyblokował American Stage. Stawka dość mocno się rozciągnęła. Niespodziewanie zupełnie nie radził sobie drugi z faworytów Straight No Chaser, zwykle biegnący bardzo ofensywnie. Tym razem utknął z tyłu, między końmi i wyraźnie nie chciał galopować.
Do trójki z przodu usiłowały dołączyć jeszcze na zakręcie Eastern World oraz Nakatomi. Musiały przez to wyjść na prostą dość szeroko. Dark Saffron lekko odskoczył, a Beasley sprytnie „zamknął kanat”, przy którym galopował Tuz. O’Shea 200 m przed celownikiem spróbował jeszcze się tam wcisnąć, ale nie było tam miejsca. American Stage zaczął nieco opadać z sił, ale ładnie finiszował Nakatomi. 100 m przed metą można było odnieść wrażenie, że wygra ten wyścig, jednak Dark Saffron i Beasley walczyli do końca i obronili się przed tym atakiem.
Triumfator reprezentuje od niedawna miejscową stajnię Sultana Aliego. Do startów przygotowuje go Ahmad bin Harmash. Niskie notowania wynikały z tego, że w ośmiu dotychczasowych startach Dark Saffron (Flameaway – Meadow Saffron / Military) wygrał tylko dwukrotnie i to na zdecydowanie niższym poziomie. Do tej pory jedynie raz ścigał się na poziomie Pattern, zajmując 5. miejsce w sprincie po trawie. Dla Connora Beasleya było to drugie zwycięstwo tego dnia, gdyż na dzień dobry triumfował w Dubai Kahayla Classic (G1 dla arabów).

Swojego rozczarowania nie ukrywał Bhupat Seemar, trener trzeciego na mecie Tuza, mówiąc: „To są wyścigi konne i takie rzeczy się zdarzają. Taktycznie pojechali przeciwko nam. To najlepszy sprinter na świecie, więc jestem bardzo dumny. Zwycięzca pobiegł w bardzo słabym czasie, Tuz rok temu był zdecydowanie szybszy, więc gdyby wszystko było normalnie, byłby o pięć długości z przodu. Wrócimy tu za rok i zobaczymy, czy może wygrać raz jeszcze. Zrobił wszystko dobrze, po prostu zabrakło nam szczęścia. Ma za sobą długi sezon i zasłużył na odpoczynek. Nie jest nam nic winien”.
Jedynym faworytem, który odniósł zwycięstwo podczas mityngu, był amerykański Raging Torrent (Maximus Mischief – Violent Wave / Violence), który łatwo wygrał Godolphin Mile (G2, 1600 m po piasku, milion w puli). Do wygranej dla trenera Douga O’Neilla oraz właścicieli (Zhang Yuesheng i Przyjaciele) poprowadził go niezawodny Frankie Dettori. Dla Włocha to już ósmy triumf w tej gonitwie! Zaraz po tym sukcesie wyraził nadzieję, że wygra także Dubai World Cup. Walczył, niewiele mu zabrakło, by i w tym przypadku zostać samotnym rekordzistą…
Z kolei Dubai Gold Cup (G2, 3200 m po trawie, także milion dolarów w puli) zakończył się zwycięstwem trenowanego przez Saeeda bin Suroora dla Godolphin Dubai Future. Dziewięciolatek zrobił na mnie ogromne wrażenie w lutym, wygrywając po rocznej przerwie w startach dystansową próbę Nad Al Sheba Trophy G3 w świetnym stylu. Tym razem znów znakomicie finiszował pod Silvestrem De Sousą, ostatecznie o ponad 2 dł. wyprzedzając Double Majora ze stajni Christophe Ferlanda. Bezbarwnie przebiegł faworyzowany Trawlerman, także biegający dla Godolphin. Był piąty.

Krzysztof Romaniuk
Na zdjęciu tytułowym Hit Show po zwycięstwie w Dubai World Cup 2025 (fot. DRC)