More

    Belmont Stakes: Strategiczny majstersztyk i dominacja Sovereignty na finiszu

    157 edycja Belmont Stakes, tymczasowo goszcząca na legendarnym torze w Saratoga, na zawsze zapisała się w annałach wyścigów konnych. To nie był zwykły wyścig. To był strategiczny poker na najwyższym poziomie, emocjonalny rollercoaster i ostatecznie – spektakularne potwierdzenie dominacji. Sovereignty, zwycięzca Kentucky Derby, po kontrowersyjnej, pięciotygodniowej przerwie, w fenomenalnym stylu zdeklasował rywali, udowadniając, że odwaga i nieszablonowe myślenie przynoszą znakomite rezultaty.

    Faworyt kontra powracający Jedi

    Atmosfera przed ostatnią częścią Triple Crown była gęsta od spekulacji. Eksperci i bukmacherzy byli podzieleni, a cała uwaga skupiała się na fascynującej rywalizacji dwóch tytanów i cichego bohatera w tle.

    • Journalism (faworyt, kurs 8-5): Prawdziwy „żelazny koń”. Jako jedyny w stawce brał udział we wszystkich trzech gonitwach cyklu, imponując siłą i wolą walki. Jego zwycięstwo w Preakness, gdzie pokonał poważne problemy na torze, było dowodem niezwykłej klasy. Pytanie brzmiało jednak: czy starczy mu sił po tak wyczerpującym sezonie?
    • Sovereignty (drugi faworyt, kurs 2-1): Triumfator z Kentucky Derby. Jego trener, legendarny Bill Mott, podjął odważną, wręcz zuchwałą decyzję o ominięciu Preakness Stakes. Cel? Pięć tygodni pełnej regeneracji, niczym medytacja rycerza Jedi, by skumulować moc przed ostatecznym starciem. To była strategia „wszystko albo nic”. Albo Mott wyjdzie na geniusza, albo na tego, który odebrał fanom szansę na Potrójną Koronę.
    • Baeza (kurs 4-1): Cichy bohater. Trzeci w Kentucky Derby, również ominął Preakness. Uważany za konia z ogromnym potencjałem rozwojowym, mający genetyczne predyspozycje do wygrywania Belmont (jego półbrat, Dornoch, wygrał ten wyścig w 2024 roku).

    Całości dopełniały wyjątkowe okoliczności. Gonitwa, z powodu przenosin na tor Saratoga, została skrócona do dystansu znanego z Kentucky Derby, a to jeszcze bardziej utrudniało oceny szans koni przed startem. Co więcej, ulewne deszcze, które padały niemal bez przerwy od piątkowego popołudnia, zmusiły organizatorów do podjęcia trudnych decyzji. Dwa niezwykle prestiżowe wyścigi najwyższej kategorii G1 – Jaipur Stakes i Manhattan Stakes – zostały przeniesione z soboty na niedzielę. Mimo to ekipa toru w Saratoga dokonała cudu, przygotowując główną nawierzchnię tak perfekcyjnie, że do czasu Belmont Stakes była oficjalnie oceniona jako „szybka”.

    Taktyczny majstersztyk i eksplozja mocy

    Gdy maszyna startowa otworzyła się, publiczność na wypełnionych po brzegi trybunach (46 243 widzów) zamarła. Zgodnie z przewidywaniami, na czoło wysunął się Rodriguez, narzucając mocne tempo – pierwsze ćwierć mili pokonano w 23 i 2/5 sekundy. Sovereignty, prowadzony przez Juniora Alvarado, spokojnie zajął pozycję przy samym kanacie, oszczędzając każdy metr. Jego główny rywal, Journalism z Umberto Rispolim w siodle, po pół mili (pokonanej w 47 i 3/5 s) galopował tuż obok po zewnętrznej, kontrolując lidera i skutecznie zamykając Sovereignty w taktycznej pułapce.

    Na ostatnim zakręcie dramaturgia sięgnęła zenitu. Journalism zaatakował i z łatwością objął prowadzenie. Wydawało się, że droga do zwycięstwa stoi przed nim otworem. Ale wtedy Junior Alvarado na Sovereignty pokazał kunszt najwyższej próby. Zamiast panikować, znalazł minimalną lukę, na ułamek sekundy wycofał konia, by przenieść go na zewnętrzną, tuż za plecy Journalisma, dając mu idealny cel do ataku.

    Ostatnia prosta była teatrem jednego aktora, choć wyglądała jak kopia finiszu z Kentucky. Dwa najlepsze konie znów walczyły łeb w łeb, ale tylko przez chwilę. Sovereignty, napędzany mocą świeżości, włączył wyższy bieg i z porażającą łatwością odskoczył od zmęczonego rywala, mijając celownik z przewagą trzech długości w czasie 2:00.69. To była demonstracja siły. Trzeci, tak samo jak w Derby, był Baeza. Hierarchia w roczniku została bezdyskusyjnie potwierdzona.

    Triumf strategii i potwierdzenie klasy

    Decyzja Billa Motta o pominięciu Preakness okazała się strategicznym arcydziełem, które przejdzie do historii. Wycofując Sovereignty z jednego wyścigu, złamał 22-letnią tradycję, ale wygrał ten najważniejszy, udowadniając, że w nowoczesnych wyścigach długofalowe planowanie kariery konia jest ważniejsze od presji pogoni za Potrójną Koroną. To podejście ostro kontrastowało z losem Rich Strike’a z 2022 roku, który po podobnej strategii przepadł w Belmont.

    – Okazało się, że to była dobra decyzja. Gdybyśmy dziś nie wygrali, spotkałaby nas duża krytyka. Ale udało się – powiedział z ulgą Mott. Jego filozofia jest prosta: – Chodzi o to, co jest najlepsze dla konia. Patrzymy na jego karierę, a chcemy, żeby trwała dłużej niż pięć tygodni.

    Zwycięstwo było tym cenniejsze, że pokonany Journalism to równie wyjątkowy koń, co podkreślał sam Mott. – Czuję, że pokonaliśmy dziś naprawdę dobre konie. Uważam, że Journalism to znakomity koń. Był dziś gotowy do walki, a Sovereignty był wystarczająco dobry, by go dogonić i wygrać. Powtórzenie kolejności 1-2-3 z Kentucky Derby ostatecznie zamknęło dyskusję na temat tego, które konie dominują w tym roczniku. A fakt, że dzień wyścigowy, mimo zmian w programie, wygenerował ponad 101 milionów dolarów w zakładach, pokazał, że fani docenili widowisko na najwyższym poziomie.

    Emocje, łzy i wdzięczność

    Po przekroczeniu linii mety dżokej dosiadający zwycięzcy, Junior Alvarado, nie krył łez. Jego historia to opowieść o powrocie z dna, co wzruszająco opowiedział w wywiadach. – To brzmi surrealistycznie. Był taki moment w mojej karierze, jakieś cztery, pięć lat temu, kiedy myślałem, że wszystko powoli gaśnie i moja szansa przepadła. A teraz jestem tu. – mówił, podkreślając jednocześnie szacunek dla rywala. – Ten uścisk z Umberto Rispolim, dżokejem Journalisma… To jest właśnie esencja wyścigów. Dwa wspaniałe konie, które walczą do samego końca.”

    Dla trenera Billa Motta, członka Galerii Sław, to zwycięstwo było potwierdzeniem jego filozofii. Z chłodną satysfakcją mówił o swoim planie. – Dostaliśmy powtórkę z Derby. Podjęliśmy tę decyzję kilka dni po tamtym wyścigu i myślę, że dzisiejszy występ ją usprawiedliwił.

    Jego słowa uzupełnił Michael Banahan, przedstawiciel właścicieli ze stajni Godolphin, wyjaśniając filozofię, która stała za kontrowersyjną decyzją. – Jeśli odłożymy na bok same wyścigi, chodziło o to, co było najlepsze dla konia w dłuższej perspektywie. Chcemy mieć konia na cały rok i budować jego karierę z myślą o przyszłych celach, jak Travers czy Breeders’ Cup.

    Nawet mistrzom zdarzają się wpadki

    Wydarzenie o tak wielkiej randze nie ustrzegło się małej, uroczej wpadki, która szybko stała się viralem. Legendarny futbolista i komentator Fox Sports, Terry Bradshaw, wygłaszając tradycyjną komendę „Riders Up!”, która daje dżokejom sygnał do zajęcia miejsc na koniach, popełnił zabawną pomyłkę. – Witamy na 137. edycji Belmont Stakes! – zagrzmiał 76-letni Bradshaw, myląc numery o równe 20 lat. Mimo że gonitwa była 157. w historii, ten drobny błąd pokazał, że nawet na największej scenie jest miejsce na ludzkie pomyłki, co wielu fanów przyjęło z uśmiechem i sympatią.

    Podsumowanie

    Belmont Stakes 2025 nie zawiodło. Dostarczyło wyścigowej rywalizacji na najwyższym poziomie, potwierdziło klasę czołowych koni i opowiedziało fascynującą historię o odwadze, strategii i zaufaniu. Sovereignty nie tylko wygrał dwie z trzech gonitw klasycznych. On i jego zespół na nowo zdefiniowali drogę na szczyt, a dyskusja czy mógł wygrać Potrójnej Korony będzie trwać jeszcze miesiącami. A my już nie możemy doczekać się rewanżu w sierpniowym Travers Stakes. To będzie kolejne wielkie starcie.

    Michał Kurach

    Na zdjęciu tytułowym Sovereignty i Junior Alvarado podczas dekoracji. Żródło https://x.com/BelmontStakes

    Udostępnij

    Powiązane artykuły

    Zbliżające się wydarzenia

    Najnowsze artykuły