More

    Lady Charlotte wygrywa Diana-Trial G3. Pech Merveilleux Lapin

    Wyjazd do Berlina nie zakończył się dla Merveilleux Lapin tak dobrze, jak ubiegłoroczna wyprawa do Hanoweru. Zwyciężczyni gonitwy o Nagrodę Wiosenną na prostej nie mogła rozwinąć skrzydeł, kiedy utknęła za prowadzącą od startu Starlight Lips. Znakomitym finiszem w Diana-Trial G3 popisała się natomiast Lady Charlotte, własności Westminster Horses, która pod Adriem de Vriesem na ostatnich metrach pokonała niemiecką faworytkę Nicoreni. To drugi duży sukces stajni Westminster w ciągu dwóch tygodni, po triumfie Lady Ilze w klasycznym German 1000 Guineas.

    O ile do występu Lady Ilze w milerskim klasyku podchodziłem z chłodnym optymizmem, o tyle byłem przekonany, że kluczową rolę w niedzielnym Diana-Trial G3 odegra Lady Charlotte (Golden Horn – Middle Creek / Poet’s Voice). Serce biło z nadzieją, że dzielna i utalentowana Merveilleux Lapin (Mohaather – It’s Miraculous / Curlin), trenowana przez Macieja Jodłowskiego dla Patryka Gorczycy, znów sprawi w Niemczech psikusa, jednak w jej przypadku nie miałem przekonana odnośnie słuszności wydłużania dystansu. Po zapoznaniu się z listą startową, spodziewałem się zobaczyć ją w walce o miejsce w trójce i to wydawało się realne, gdyby nie… przebieg rywalizacji i niekonsekwentna jazda Josefa Bojko. Raz, że wynik mógł być lepszy, a dwa – nie do końca poznaliśmy odpowiedź na pytanie o możliwości dystansowe „Królika”.

    Niezbyt wymagające tempo podyktowała Starlight Lips. 1,5 km (do wyjścia na prostą) klacze pokonały w ok. 1’38”. Druga od startu galopowała Fire and Ice (nieco po zewnętrznej), a kolejną parę tworzyły Merveilleux Lapin (przy kanacie) oraz faworytka Nicoreni. De Vries ustawił Lady Charlotte na piątej pozycji przy wewnętrznej, ale tym razem nie próbował tam szukać miejsca na prostej, a od razu zdecydował się wyjść w pole. Klacz Westminster znalazła się bezpośrednio za Nicoreni, blokowana przez kilkadziesiąt metrów z lewej strony przez Venedig.

    Tymczasem z przodu do Starlight Lips dołączyła dobrze galopująca, choć rozpędzająca się powoli Fire and Ice. Za tą dwójką, niestety, utknęła Merveilleux Lapin. Josefowi Bojko wyraźnie zabrakło konsekwencji i zdecydowania. Nieco wcześniej, w momencie wychodzenia na prostą była szansa zbliżenia się do wspomnianej dwójki i podjęcia próby przełożenia się na zewnętrzną stronę liderki. Wówczas było możliwe wejście pomiędzy nią a Fire and Ice, która po chwili zaczęła finisz i zamknęła ten kierunek. Klacz z Polski znalazła się „klatce”. Choć w pewnym momencie otworzyła się całkiem pokaźna luka przy wewnętrznej barierze, to doświadczony dżokej nie podjął próby zaatakowania tą drogą. 300 m przed celownikiem było już za późno, bo rozpędzająca się Nicoreni zaczęła naciskać Fire and Ice, ta delikatnie spychała Starlight Lips i przejście przy kanacie zostało zamknięte. Bojko musiał odczekać aż Fire and Ice znajdzie się z przodu i dopiero wtedy mógł wyprowadzić swoją klacz z pułapki. Na tym etapie to pozbawiało Merveilleux Lapin szans walki o miejsce w trójce.

    Tymczasem dość lekko galopująca Nicoreni objęła prowadzenie i pozostawało jej 200 m do przebiegnięcia. W ślad za nią finiszowała Lady Charlotte, a dystans jednej długości między nimi się utrzymywał jeszcze przez kilkadziesiąt metrów. Zaczął się skracać w końcówce. Lady Charlotte, silnie wysyłana przez de Vriesa tuż przed słupem dopadła rywalkę. Fire and Ice zajęła trzecią lokatę, której nieoczekiwanie musiała bronić przed Venedig. Merveilleux Lapin jeszcze zebrała się do walki i o szyję pokonała Starlight Lips, inkasując 2 tys. euro.

    Czas biegu należy uznać za przeciętny (2’08,9”), co jeszcze utrudnia ocenę „Królika” w perspektywie rywalizacji na dystansach powyżej mili. Trudno powiedzieć, jak zachowa się przy mocnym tempie. Sam występ klaczy w tej wymagającej stawce nie był zły, bo w dystansie i na prostej wyglądała nieźle, natomiast sam wynik, uwzględniając przebieg gonitwy, pozostawia spory niedosyt. Walka o przynajmniej trzecie miejsce była w jej zasięgu.

    Chociaż spodziewałem się sukcesu Lady Charlotte (szczęśliwie udało się wskazać w typach w zapowiedzi trójkę w kolejności), to nie mogę się oprzeć wrażeniu, że akurat w tym wyścigu zwycięstwo na tacy miała Nicoreni. Doświadczony Starke chyba trochę zlekceważył zagrożenie ze strony rywalki i nie zdołał wykorzystać swojej szansy do maksimum. Na początku prostej faworytka była w korzystniejszym położeniu i przy szybkiej końcówce miała wszystko, by utrzymać przewagę nad klaczą Westminster. Podczas gdy de Vries konsekwentnie i wydajnie posyłał Lady Charlotte, Niemiec najpierw czekał z atakiem, a w końcówce wahał się, czy jeszcze raz użyć bata, dość arytmicznie pracując rękoma. Nie zmienia to faktu, że dużo bardziej podobała mi się reprezentantka stajni Wesminster, która sprawia wrażenie bardzo ułożonej i zrównoważonej, w dodatku dysponującej długim finiszem.

    To świetny czas dla stajni Westminster w niemieckich wyścigach. Niedawno ogromny sukces odnotowała Lady Ilze, zwyciężając w German 1000 Guineas G2. Z kolei Lady Charlotte utrzymuje miano niepokonanej. W wieku dwóch lat wygrała dwa wyścigi na Służewcu pod wodzą Macieja Janikowskiego, a po przenosinach do Andreasa Wöhlera wiosną triumfowała na poziomie Listed. Teraz dokłada do tego trofeum Diana-Trial G3, ale na tym raczej nie koniec jej sukcesów. W niedzielę pokazała po raz kolejny duży potencjał i powinna jeszcze zyskiwać w dystansie.

    Nieco ponad godzinę wcześniej Adrie de Vries wygrał dla Westminster i Andreasa Wöhlera także gonitwę niższej rangi na irlandzkim Westminster Eagle (Maxios – Montfleur / Sadler’s Wells). Do tej pory trzylatek nie błyszczał, w trzech startach dwukrotnie plasując się na czwartym miejscu, ale dzisiaj pokazał duży postęp i z łatwością finiszował z końca stawki po zwycięstwo. Wyglądało to obiecująco.

    Na początku berlińskiego mityngu z sukcesu cieszył się również trener Sergiusz Zawgorodny. Gonitwę rangi Ausgleich III na dystansie 1800 m z miejsca do miejsca sensacyjnie wygrał siwy Ajdar Al Gunay pod Lilli-Marie Engels. Czterolatek jest własnością MNM GmbH.


    Krzysztof Romaniuk

    Na zdjęciu tytułowym Lady Charlotte w walce o zwycięstwo/fot.Marc Rühl

    Udostępnij

    Powiązane artykuły

    Zbliżające się wydarzenia

    Najnowsze artykuły