Kolejny dzień mityngu królewskiego sypnął niespodziankami. Po dwóch największych gonitwach bukmacherzy nie liczyli pieniędzy. Oni je ważyli.
W rozgrywanym od 2015 sprinterskim Commonwealth Cup triumfowała Time for Sandals, mimo trafienia pierwszego, czyli zewnętrznego boksu startowego.
– Losowanie było powodem do obaw – przyznał trener Harry Eustace. – Jednak wiedziałem, że konie były w dobrej formie, co jest zasługą personelu. Po prostu potrzebowaliśmy odrobiny szczęścia – dodał szkoleniowiec.
Ten wyścigowy fart to także dobór jeźdźca. Do sukcesu poprowadził ją Richard Kingscote. Choć trudno w to uwierzyć, dla tego doświadczonego dżokeja to był pierwszy duży wygrany bieg podczas Royal Ascot.
– Tu się trudno wygrywa. Od zawsze marzyłem o takim dniu – wyznał jeździec. – To śliczna klacz. Poszło gładko, bo wykonała fantastyczną robotę, a jej trener to wspaniały gość – dodał Brytyjczyk.
Dla zaledwie 32-letniego Eustace’a. który przejął stajnię w Newmarket po ojcu, to tydzień jak z bajki. To już druga, po zwycięstwie Docklands w Queen Anne Stakes, wygrana w gonitwie G-1 na jednym z najbardziej cenionych mityngów w sezonie.
Nie wiadomo tylko, co dalej… z samym wyścigiem. Bieg ten może być obniżony do poziomu G-2. Być może już nawet w kolejnym sezonie.
O ile można się było spodziewać niespodzianki w biegu sprinterskim, to wynik Coronation Stakes to prawdziwe trzęsienie ziemi! Po fenomenalnym finiszu notowana aż 33:1 Cercene ograła faworyzowaną Zariganę, która w maju szczęśliwie sięgnęła po milerski klasyk na Longchamp. Dla trenera Joe Murphy’ego… to pierwszy triumf w biegu G-1. Po 50 latach pracy w zawodzie. Irlandczyk nie posiadał się ze szczęścia.
– To ambicja całego życia, żeby mieć zwycięzcę G-1. Zawsze w to wierzyłem. Klacz jest łatwa w treningu, a dodatkowo była świetnie przeprowadzona w wyścigu. Dalsze plany? Mieliśmy plan tylko na dziś, więc trzeba nakreślić nowy – wyjaśnił z uśmiechem.
Podobnie jak trener, jej jeździec także świętował pierwszy sukces na tym poziomie.
– To niewiarygodne! Długo się ścigam, ale to mój pierwszy raz. Wiem jednak, że gdybym miał wygrać taki bieg, to tylko dla Joe. Pracuję dla niego od kiedy byłem uczniem. Cieszę się więc, że mogłem się odwdzięczyć. Royal Ascot to magia! – śmiał się dżokej Gary Carroll.
W zupełnie innych nastrojach kończyła dzień ekipa Zarigany. Wnuczka legendarnej Zarkavy w dystansie prowadzona była nieco z tyłu, w przeciwieństwie do późniejszej triumfatorki. Kolejny raz dżokej Mickael Barzalona chyba zbytnio ufał w szybkość swojej klaczy. Ruszył na niej, choć bez pośpiechu, dopiero na 400 metrów przed celownikiem. Zarigana mocno poprawiała i kiedy wyrównała do Cercene, wydawało się, że sprawy idą dobrze. Kiedy jej rywalka stawiła nieoczekiwany opór, Francuza ogarnęła panika. Zadał klaczy cztery mocne uderzenia, po trzecim z nich kobyła wyraźnie podskoczyła, gubiąc rytm. Potem Mickael wziął się mocno do roboty, jednak jego posył nie zrobił wrażenia na rywalu i gonitwę wygrała klacz, wyglądem przypominająca średnio wyrośniętego kucyka. Porażkę Zarigany próbował zrozumieć trener Francis-Henri Graffard.
– Dżokej powiedział mi, że szła ładnie, ale kiedy znalazła się na czele, nagle zmieniła nastawienie. Zadarła łeb do góry – wyjaśnił szkoleniowiec. – Ona ma łatwość wygrywania, ale dzisiaj nie wykonaliśmy zadania – dodał ze smutkiem.
Nie chciałbym oceniać dżokeja po tak krótkim okresie w nowym miejscu, ale na razie Barzalona mocno mnie rozczarowuje. Wydaje mi się, że nie radzi sobie dobrze z presją pracy dla tak dużej instytucji (tak, tak!) jak Aiglemont. Jego taktyka jest podobna w wielu biegach: jazda z tyłu, a potem ostry finisz i… wynik nieco losowy. Nonszalancją przypomina Christophe’a Soumillon, nie ma jednak tak mocnego posyłu jak Belg. Musi szybko przewietrzyć głowę, bo presja będzie tylko większa. Mimo to dla mnie to wciąż kandydat numer 1 do tytułu championa Francji.
Jego komentarz po Coronation niemiło mnie zaskoczył. – Porusza się tak dobrze, że można ją umieścić w dowolnym miejscu w wyścigu. Łatwo przyśpiesza, po czym równie łatwo się relaksuje. Ma klasę, ale także trudny charakter. Trzeba się z tym pogodzić – powiedział mocno sfrustrowany dżokej.
Skoro można umieścić ją wszędzie, to po co prowadzić ją z tyłu? I czy naprawdę trzeba się godzić z problemami, czy szukać rozwiązań?
Singspiel
Na zdjęciu Cercene kontruje Zariganę na finiszu Coronation Stakes (Equidia.fr)