More

    Maciej Jodłowski: zapisuję konie do dużych wyścigów, żeby je wygrywać

    Stajnia Macieja Jodłowskiego od kilkunastu lat należy do czołówki i stopniowo się rozrastała w ostatnich latach. Miniony sezon był dla szkoleniowca ze Służewca znakomity, a duże sukcesy (przede wszystkim zwycięstwo Jolly Jumpera w Derby dla koni pełnej krwi angielskiej) zaowocowały zasłużonym tytułem Trenera Roku.

    Miał Pan już na swoim koncie wiele sukcesów w gonitwach pozagrupowych, ale chyba można śmiało powiedzieć, że poprzedni sezon był dla Pana przełomowy?

    Na pewno był bardzo udany. Jolly Jumper wygrał najpierw dla mnie pierwszy klasyk, Nagrodę Rulera, a później ten najcenniejszy wyścig – Derby. Udało się w pewnym sensie „odczarować” te biegi, bowiem w poprzednich latach miałem sporo świetnych dwulatków, ale albo okazywały się słabsze w wieku trzech lat, albo zostawały sprzedane lub trafiały do treningu za granicę.

    Trener Jodłowski obiecał w swojej stajni, że jeśli jego koń wygra Derby, uklęknie na torze i słowa dotrzymał

    Jolly Jumper – to on okazał się gwiazdą stajni. Czy od początku go Pan podejrzewał o tak duży talent?

    Podchodziłem do takich przeczuć ostrożnie. Widziałem w nim duży potencjał. Potwierdził to w wieku dwóch lat, ale w przeszłości wielokrotnie okazywało się, że czołowe dwulatki zawodziły w kolejnym sezonie. Pewność, co do tego talentu i możliwości, miałem dopiero po stylowej wygranej w Nagrodzie Generała Andersa. Nie miałem obaw odnośnie predyspozycji dystansowych, więc od tego momentu miałem już spore oczekiwania w kontekście Derby.

    Zdecydował się Pan jednak na nieoczywisty ruch, zapisując go do wyścigu o Nagrodę Rulera, rozgrywanej na dystansie krótszym niż Nagroda Generała Władysława Andersa…

    W tym palce maczali przede wszystkim właściciele. Planowałem przygotowywać go inną ścieżką, ale oni przekonali mnie, że nie można odbierać mu szans na zdobycie potrójnej korony. Wcześniej zresztą namawiali mnie, aby Jolly Jumper zaczął sezon w biegu o Nagrodę Strzegomia. Tego chciałem uniknąć i spokojniej wprowadzić go w sezon, na nieco bardziej odpowiadającym mu dystansie. Ostatecznie więc poszliśmy na kompromis – właściciele zgodzili się odpuścić Strzegomia, a po wygranej ja przystałem na ich prośbę startu w Rulera.

    Zacięta walka Jolly Jumpera i Matt Machine’a o Nagrodę Westminster Rulera 2022

    Wszystko dobrze się potoczyło. To był wielki sukces pańskiej stajni, bo przecież do celownika o pierwszą koronę walczyły Jolly Jumper i drugi z pańskich podopiecznych – Matt Machine. Właśnie ten ostatni startował z pozycji faworyta i lidera rocznika.

    Tak. Oba ogiery były w wysokiej formie i na dystansie 1600 m spodziewałem się, że Matt Machine może okazać się lepszy. Wcześniej wygrał Nagrodę Strzegomia, pokonując niosących o kilka kilogramów mniej rywali i był najwyżej sklasyfikowanym koniem w roczniku. Jolly Jumper jednak pozytywnie zaskoczył, bo potrafił w końcówce przyspieszyć i to on był górą w tej konfrontacji, rewanżując się tym samym za równie minimalną przegraną w Mokotowskiej.

    W tym roku także posyła Pan do boju o Nagrodę Westminster Rulera dwa konie. Możemy liczyć na powtórkę z poprzedniej edycji?

    Na pewno będzie o to bardzo ciężko! Nie dlatego, że nie wierzę w swoje konie. Gdybym nie liczył na nie, to nie byłoby sensu ich zapisywać. Jednak konkurenci nie będą się bezczynnie przyglądać, a stawka jest liczna i mocna. W tym roku startujemy z nieco innej pozycji, bo nie jesteśmy głównymi faworytami.

    Westminster Grey

    Proszę powiedzieć trochę więcej o tej dwójce.

    Podobnie jak w ub. roku dla jednego, Westminster Greya, dystans wydaje się bardziej korzystny, natomiast drugi, Joe Black przypomina mi Jolly Jumpera i raczej potrzebuje się rozpędzić. Ciekawostką jest to, że Westminster Grey ma tego samego ojca, co Matt Machine – Outstripa. Niestety, jest bardziej pobudliwy, trudniejszy w pracy treningowej. Na „robocie” jeździ na nim tylko moja żona Monika, bo znakomicie sobie z nim radzi. Nie jest to koń masywny, raczej lekki. Joe Black ma zupełnie inny charakter. Można na nim posadzić dziecko i mieć pewność, że wszystko będzie dobrze. Jest spokojny i zrównoważony.

    A jakie są oczekiwania wobec sobotniego występu?

    Jak wspominałem, jeśli bym nie wierzył, że mogą walczyć o zwycięstwo, to bym ich nie zapisywał. Oczywiście takie założenia mają też inni trenerzy i właściciele. Westminster Grey zrobił świetny wyścig, Wygrał w dobrym stylu, a w pokonanym polu pozostawił m. in. wysoko ocenianą w swojej stajni Szachrajkę. Nie mogłem odebrać mu szansy występu w Rulera, na korzystnym dla niego dystansie.

    W Joe Blacka nadal bardzo wierzę. Pierwszy tegoroczny występ traktuję jako klasyczną wpadkę. Nie został optymalnie przeprowadzony przez jeźdźca w wyścigu na końcówkę i nie mógł zaprezentować pełni swoich możliwości. Liczę na to, że sobotni wyścig ułoży się dla niego lepiej i będzie można dokładniej ocenić, jaka jest jego pozycja w roczniku, chociaż w biegach na dłuższych dystansach powinien radzić sobie jeszcze lepiej.

    Źródło: stajnia Orarius

    Kto będzie najgroźniejszym rywalem?

    Wydaje mi się, że Clyde. To dobry koń, któremu odpowiada dystans. Oczywiście nie można skreślać Shamadrama, chociaż warunki tego biegu już nie będą dla niego aż tak korzystne. Jeśli i tym razem wygra, potwierdzi, że jest naprawdę mocny.

    Na pańskich koniach pojadą zagraniczni jeźdźcy. Kto wpadł na pomysł ich ściągnięcia?

    Tomáša Lukáška zaproponowałem panu Marianowi Ziburske. Firma Westminster ma dużo dobrych koni, więc powinni mieć też w zanadrzu odpowiedniego jeźdźca. Toczone były też rozmowy ze Szczepanem Mazurem, którego bardzo cenię, ale ostatecznie szybsi byli Niemcy.  Tomáš Lukášek dobrze zna Służewiec, wygrywał tu najważniejsze gonitwy, a ponadto nie jest związany z żadną stajnią na stałe, a więc jest bardziej dyspozycyjny. Z tego co wiem, na ten moment jest umówiony z panem Ziburske na przyjazdy w tę sobotę, potem na dzień rozgrywania Nagrody Iwna oraz Galę Derby.

    W przypadku Pera Gråberga to jest on zakontraktowany przez właścicieli Jolly Jumpera. Zależało nam, żeby jeździł na nim stały dżokej, ponieważ jest to dość specyficzny koń i trzeba go poznać. Ciągłe zmiany dosiadów z pewnością nie byłyby optymalnym rozwiązaniem. Jego świetnie znał Szczepan Mazur, więc i on wchodził w grę, ale ponieważ teraz pracuje w niemieckiej stajni, to zawsze byłaby groźba, że nie będzie mógł przyjechać. Per Anders Gråberg zobowiązał się przyjeżdżać na wyścigi Jolly Jumpera, włączając w to ewentualne starty zagraniczne.

    Nawiążmy więc do bohatera poprzedniego sezonu. W jakiej formie jest Jolly Jumper przed biegiem o Nagrodę Golejewka? Czy rozwinął się i jeszcze poszedł do przodu?

    On cały czas się rozwija. To późny koń. Myślę, że ciągle zmienia się na lepsze, ale gonitwa o Nagrodę Golejewka może być dla niego trudna. Poniesie nadwagę, a część uczestników będzie korzystała z ulgi wagi. To już robi sporą różnicę. Jego pierwszym celem w sezonie będzie gonitwa o Nagrodę Prezesa Totalizatora Sportowego, rozgrywana w dniu Gali Derby. To wtedy ma być w optymalnej formie, a starty w Golejewka i Widzowa są przede wszystkim etapami przygotowań. Co, oczywiście, nie oznacza, że nie może ich wygrać.

    Marigold Blossom

    Wróćmy do klasyków. Do Wiosennej też zgłosił Pan dwie klacze, ale tym razem innych właścicieli.

    W przypadku Marigold Blossom od początku nastawialiśmy się na ten wyścig. Nie było zresztą szczególnej alternatywy, skoro jest sklasyfikowana w kategorii A. To szybka i wczesna klacz, została zakupiona przede wszystkim z myślą o poprzednim sezonie. Bardzo mi się podobała także w biegu o Nagrodę Strzegomia, który potraktowałem jako etap przygotowań do Wiosennej. Chciałem, żeby miała już start w nogach przed tym najważniejszym biegiem. Później nie ma już dla niej tak dogodnych wyścigów. Nie ma na Służewcu osobnej ścieżki dla trzyletnich sprinterów i milerów, muszą rywalizować z bardzo mocnymi końmi starszymi. Nie rozważam w jej przypadku gonitw dystansowych.

    Gandia także ma rodowód sprinterski. Niestety, w wyniku drobnego urazu tylko dwukrotnie pobiegła w wieku dwóch lat, ale zaprezentowała się dobrze. Była też w rozgrywce gonitwy o Nagrodę Dżamajki. Tym razem stawka jest nieco mocniejsza, bo dochodzą nowe rywalki, natomiast jej atutem będzie dosiad Gråberga, co chcieliśmy wykorzystać, skoro i tak przyjeżdża na Jolly Jumpera. Liczę, że się pokaże z dobrej strony.

    Skarbie

    Czyli dla tej dwójki raczej skupia się Pan na gonitwach do mili. W tym roku nie ma zbyt wielu klaczy o rodowodach dystansowych, które by jakoś szczególnie by się pokazały. Jak wygląda Pana stajnia w perspektywie takich gonitw jak Oaks?

    Na ten moment mam trzy klacze z wizją na udział w Oaks. Są to przede wszystkim Skarbie, Miss Dynamite oraz Renoma. Wszystkie powinny dobrze czuć się w gonitwach dystansowych. Dwie pierwsze ładnie pokazały się już w tym roku, a ostatnia też ma potencjał. Zobaczymy, jak będą sobie radziły w kolejnych startach i jak rozwinie się ich kariera.

    Z grona trzylatków nadspodziewanie dobrze we Wrocławiu zaprezentował się Night Max. Jak ocenia Pan jego możliwości?

    To będzie raczej solidny koń grupowy. Nie sądzę, żeby skoczył gdzieś wyżej. Ale rzeczywiście, zrobił bardzo pozytywne wrażenie w tegorocznym debiucie. Aż Czesi się nim zainteresowali i rozmawiali z właścicielem o jego kupnie. Chcemy mu jednak dać szansę się rozbiegać, bo długo czekaliśmy na niego i został oszczędzony w ub. roku, więc szkoda byłoby tej całej pracy i czasu.

    Trenuje Pan też araby. Jest ich niewiele, ale np. El Nadira ostatnio pokazała się bardzo ładnie w Memoriale Stanisława Sałagaja. Jakie są plany wobec niej?

    Z nią wiążę duże nadzieje, to utalentowana klacz. Wypadła super, a była dość lekko przeprowadzona. Za tydzień pobiegnie w biegu o Nagrodę Pamira, w którym zapewne spotka się z czołówką rocznika, jeśli chodzi o konie polskiej hodowli i będziemy wiedzieli coś więcej. Na ten moment jest szykowana do Derby Arabskiego z dużymi nadziejami. W zimie pracowaliśmy nad jej zachowaniem przed maszyną startową, bo to jest jej największy kłopot. Jest coraz lepiej.

    El Nadira

    Trenuję też dwa młode araby. Omerstin ostatnio zaprezentował się na Służewcu, ale wypadł średnio. To dość ciężki koń, który potrzebuje się rozbiegać i rozkręcić. Wkrótce zadebiutuje klacz Munia. Ona z kolei jest bystrzejsza i lżejsza, zapowiada się interesująco. Jest córką francuskiego ogiera Hanouh. Miałem okazję go trenować i uważam, że był to arab o bardzo dużych możliwościach. Ciekawe, czy przekaże talent potomstwu.

    Dziękuję za rozmowę i życzymy udanych startów.

    Dziękuję.

    Rozmawiał: Krzysztof Romaniuk

    Na zdjęciu tytułowym dekoracja po zwycięstwie Jolly Jumpera w Nagrodzie Westminster Rulera w 2022 roku.

    Udostępnij

    Powiązane artykuły

    Zbliżające się wydarzenia

    Najnowsze artykuły