More

    „Mullins Grand National”. Trenowany przez Williego Mullinsa Nick Rockett triumfuje w najsłynniejszym wyścigu przeszkodowym na świecie!

    To był niewiarygodny wyścig dla trenerskiej legendy – Williego Mullinsa. Jego konie zajęły całe podium, a w pierwszej siódemce było aż pięć wierzchowców tego irlandzkiego szkoleniowca. W siodle zwycięskiego Nick Rocketta był jego syn – Patrick, co sprawiło, że serce tego twardziela zupełnie rozmiękło. Dziennikarze musieli czekać, aż zalany łzami Mullins będzie mógł wydobyć z siebie głos.

    Choć dziwnie to brzmi w odniesieniu do osoby, która zdobyła wszystko w dyscyplinie, której się poświęciła, to w sobotę Willie Mullins osiągnął szczyt! Przewija się to nie tylko w relacjach dziennikarzy, ale przede wszystkim w słowach samego trenera. „Nie sądzę, że może się wydarzyć coś lepszego od tego. Teraz wiem, co czuł Ted Walsh, jak jego syn Ruby wygrywał (w 2000 roku na Papillonie – red.) dla niego Grand National”. Można śmiało stwierdzić, że po wygranej Nick Rocketta Willie Mullins był bardziej ojcem, niż trenerem.

     To nie koniec sukcesów Williego Mullinsa! Jego konie zdobyły cały podium Grand National. Drugie miejsce zajął faworyzowany obrońca tytułu sprzed 12 miesięcy I Am Maximus (Paul Townend), a trzeci ukończył Grangeclare West (Brian Hayes). Dodając do tego piąte miejsce Meetingofthewaters (Danny Mullins) i siódme Minella Cocooner (Jonathan Burke) otrzymujemy niewiarygodny wyczyn, który nie ma precedensu w historii tej gonitwy. Nierealność tego osiągnięcia przywodzi na myśl inną dyscyplinę – piłkę nożną i słynny „pięciopak” Roberta Lewandowskiego, czyli pięć bramek strzelonych Wolfsburgowi w niespełna dziewięć minut.

    To było trzecie zwycięstwo Williego Mullinsa w Grand National. W ubiegłym roku triumfował dla niego wspomniany już I Am Maximus, a w 2005 roku Hedgehunter, który powetował sobie niezwykle pechowy występ z 2004. Mając wówczas duże szanse na wygraną, wywrócił się na ostatniej przeszkodzie.

    Wyścigi konne są jednak wyjątkową dyscypliną i tam, gdzie mają długą tradycję, znajdziemy wiele wyjątkowych historii. Sobotni wyczyn trenera Williego Mullinsa można postawić obok niesamowitego wyniku trenera Michaela Dickinsona z 1983 roku, kiedy to jego konie zajęły pięć pierwszych miejsc w Cheltenham Gold Cup! Nie był to jedyny rekord tego szkoleniowca, ponieważ do dzisiaj nikt nie powtórzył jego osiągnięcia z 1982 roku, gry 12 trenowanych przez niego koni wygrało podczas mityngów rozgrywanych w trakcie Boxing Day.

    Wracając do Williego Mullinsa, trzeba pamiętać, że oprócz Grand National przywiezione przez niego na Aintree konie (łącznie 28) wygrały jeszcze 5 wyścigów najwyższej kategorii – G1.  

    Na koniec nie można pominąć właścicieli Nick Rocketta. W bazie danych widnieją państwo Steward i Sadie Andrews. Niestety Sadie zmarła na chorobę nowotworową w grudniu 2022 roku, ale to ona namówił męża, aby kupił Nick Rocketta i oddał w trening jej koledze z dzieciństwa Williemu Mullinsowi. Nie w pełni przygotowany Nick Rockett zadebiutował pod presją czasu w barwach nowych właścicieli 3 grudnia 2022 roku, zajmując czwarte miejsce w bumperze na torze Fairyhouse. Wszystkim zależało, aby Sadie mogła zobaczyć swojego pupila przed śmiercią. Zmarła pięć dni później, ale jej dusza na pewno obecna była na trybunach i padoku podczas wczorajszego święta.

    Na koniec niewyszukana refleksja nasuwająca się przy porównaniu rozgrywanych tego samego dnia dwóch wielkich mityngów. Dubajskiego World Cupu i liverpoolskiego Grand National. Nawet największa suma pieniędzy wyłożona na wypromowanie jakiegoś wydarzenia, nie może się równać z siłą tradycji i historii stojącą za wyścigami konnymi na Starym Kontynencie. O ile Dubai World Cup jest wydarzeniem rozgrywanym cyklicznie od 1996 roku (jeszcze na torze Nad Al Sheba) i w tym czasie miało miejsce wiele wydarzeń, które chwytają za serce i do dzisiaj emocjonują kibiców turfu, to zdecydowanie nie mają tego ciężaru gatunkowego, co tradycja i pamięć idąca ramię w ramię z europejskimi, a zwłaszcza brytyjskimi wyścigami. Wyścigi konne są częścią tradycji i dziedzictwa kulturowego naszego kontynentu i dopóki o tym nie zapomnimy, możemy o nie walczyć w coraz szybciej zmieniającym się świecie.  

    Witold Sudoł  

    Zdjęcie – thejockeyclub.co.uk

    Udostępnij

    Powiązane artykuły

    Zbliżające się wydarzenia

    Najnowsze artykuły