More

    Maciej Janikowski opowiada o trenowanych przez siebie koniach w sezonie 2023

    Maciej Janikowski to, tak jak Andrzej Walicki, trener legenda polskich wyścigów. Jego stajnia, mimo upływu lat, dalej odgrywa ważną rolę w największych gonitwach w Polsce. Stawka koni starszych w stajni Janikowskiego jest tak dobra, że niemal wszystkie mogłyby zacząć rok od startu w gonitwie pozagrupowej i każdy z nich miałby szansę zaistnieć. Dwie największe gwiazdy jego stajni – Moonu i Gryphon – już 30 kwietnia i 1 maja zawalczą o status black type na niemieckich torach. Oprócz koni starszych pod opieką trenera Janikowskiego jest kilka bardzo ciekawych trzylatków oraz pełne nadziei konie dwuletnie. Do tego dochodzą jeszcze konie czystej krwi arabskiej, których nie ma dużo, ale zawsze prezentują wysoki poziom.

    CZTEROLETNIE I STARSZE KONIE PEŁNEJ KRWI ANGIELSKIEJ

    Scuti – Na szczęście Scuti się w ogóle nie zmienia i nie starzeje. Wygląda i galopuje doskonale. Jest w pierwszej grupie, ale i tam może sobie bardzo dobrze radzić.

    Gryphon – To już dorosły koń, ale jest delikatny, więc nie może biegać często. Rozpocznie sezon od startu w Berlinie 30 kwietnia. Trafił na bardzo dobre konie. Większość z tych koni dopiero wchodzi w sezon i także pobiegnie po przerwie. Jest w stanie powalczyć, gdyby nie miał żadnych szans, to bym nie zgłaszał go do takiej gonitwy. 

    Virago Westminster – Po powrocie z Rzymu musiała dojść do siebie, dużo kosztował ją ten wyścig. Jest silna, wielka i odporna, ale podróże ją wymęczyły. Dwa miesiące po tym starcie ciągle nie była sobą. Teraz wszystko jest już w normie, chociaż miała ostatnio drobną kontuzję. Po trzech tygodniach wróciła do treningu. Jest to klacz raczej jesienna, więc wiosną nie za bardzo będziemy się spieszyć z bieganiem. W lecie zdecydowanie gorzej jej idzie, więc na nią trzeba czekać do drugiej części sezonu. 

    Virago Westminster.

    Lady Jaguar – To świetna kobyła. Jest niesamowicie żywotna. Biega na bardzo wysokim poziomie i za każdym razem daje z siebie wszystko. W każdym wyścigu walczy całym sercem, nigdy nie odpuszcza. Po sezonie była trochę zmęczona, zwycięstwo w Nagrodzie Zamknięcia Sezonu dość dużo ją kosztowało. Nawet powiem, że była smutniejsza, a zawsze jest wesoła. Daliśmy jej odetchnąć i teraz już normalnie zasuwa. Jest wręcz niemożliwa. Nasze wyścigi nie są w stanie odebrać jej ani serca, ani ochoty, ani sił do ścigania całym sobą. Wygląda najlepiej ze wszystkich koni w mojej stajni. Znowu jest chętna do pracy. Według mnie dalej będzie progresować. Prawdopodobnie pobiegnie w Nagrodzie Golejewka z Magiciem. Jeżeli potwierdzi swoje możliwości w pierwszym starcie, to będę chciał pojechać z nią za granicę. 

    Magic – Był na urlopie po sezonie w stadninie w Mosznej. Odpoczął nie tylko fizycznie, ale nawet głównie psychicznie. Wrócił do bardzo dobrej kondycji, a teraz staramy się, aby ją utrzymał, co w jego przypadku nie jest takie łatwe. Na szczęście nie przytył w zimę poza stajnią. Wygląda dobrze, na moje oko trzyma się bardzo dobrze. W zeszłym sezonie był jeszcze dzieciakiem, a dobrze biegał, więc talent ma i to duży. W każdym roku powinno mu iść jeszcze lepiej. Ciągle nabiera sił i do szczytu swoich możliwości dojdzie w wieku pięciu lat, ale już w tym sezonie ma szansę pokazać się z bardzo dobrej strony. Idealne są dla niego wyścigi na dystansie 2000 metrów. 

    Gryphon, Moonu i Magic. Fot. Stajnia Czerkies

    Moonu – To nasza gwiazda. Według mnie w zeszłym sezonie brakowało jej tylko szczęścia. Spokojnie mogła wygrać Wiosenną i Oaks. Już w zeszłym roku planowaliśmy jechać z nią za granicę, ale przez problemy zdrowotne nam się to nie udało. Po raz pierwszy wyjedzie już niedługo, 1 maja powalczy w gonitwie Listed w Hanowerze pod Szczepanem Mazurem. Zimą nabrała trochę ciała i dorosła. Dalej ma ogromne chęci do galopowania. Jeśli w podróży spisze się dobrze lub dość szybko nauczy się jeździć, to będzie rzadko gościć na torach w Polsce. 

    Syriusz – Wygrał za dużo pieniędzy i nie spadł do drugiej grupy. Jest już wałachem, liczymy ciągle na to, że się zmieni. Gdyby był bardziej spokojny, to biegałby dużo lepiej. Sprawia nam trochę problemów. Próbujemy najróżniejszych rozwiązań, nawet dietę ma wyjątkową. Nie widać jeszcze wielkich zmian, dalej jest ostry. Natomiast poprawia się fizycznie, już nie jest takim chudzielcem. Trzeba dać mu trochę czasu. Miał przerwę spowodowaną kastracją, pobiegnie na przełomie maja i czerwca. 

    Syriusz.

    TRZYLETNIE KONIE PEŁNEJ KRWI ANGIELSKIEJ

    Charlotte Ava – Fajna klaczka, podobała mi się już dwulatką. Trochę po starcie zaczęła pokazywać, że jeszcze nie dorosła do takich dużych obciążeń. Daliśmy jej odpocząć, po Nowym Roku wróciła do pracy. Powinna być z niej niezła sprinterka. Zapiszemy ją na jakiś krótki wyścig. Ja ją bardzo lubię, od początku w nią mocno wierzę. 

    Finitessa – Biegała już, ale nie najlepiej jej to wychodziło. Na prostej praktycznie stawała. Nie wiem z czego to wynikało, ale nie jest według mnie taka słaba, jak pokazują wyniki. Pracuje dobrze, więc może i starty będą w tym roku lepsze. W teorii niczego jej nie brakuje. Zacznie się ścigać w maju.

    Gold Lily – Nie za dużo o niej jeszcze wiemy, choć po debiutanckim starcie byłem z niej zadowolony. Na zakręcie nie wiedziała do końca co się dzieje, gdy konie zaczęły bardzo szybko galopować. Na prostej się ładnie zebrała i ostatecznie nieźle jej szło, doganiała rywali. Ma dość trudny charakter, ale jakoś sobie radzimy. Myślę, że wystartuje w maju.  

    Lady Gigi – W tej chwili to zdecydowanie najlepsza z moich trzyletnich klaczy. Ma spory talent do galopowania, niestety jest bardzo delikatna. Będzie trzeba nią menażować jak Gryphonem i rzadko biegać. Ona chce galopować, aż za bardzo, ale nie jest łatwo utrzymać ją w dobrej kondycji. Startowanie co trzy tygodnie nie wchodzi w rachubę. Raczej będzie trzymać dystans.

    Lady Gigi (pierwsza).

    Lady Judi – Raz biegała i ona i Little Pati. Trzeba brać pod uwagę to, że były bardzo opóźnione w pracy, szczególnie Lady Judi, która miała operację podniebienia. Biegała krótko po zabiegu, bo około półtora miesiąca później, a poradziła sobie bardzo dobrze. Odkąd do mnie przyszła, było już okej. Miała pewną przypadłość, która opóźniła jej przygotowania. Jeśli wszystko będzie dobrze, to po raz pierwszy pobiegnie w czerwcu.

    Little Pati – Wygląda na klacz krótkodystansową. Zaskoczyła trenera Piątkowskiego swoim bardzo dobrym startem z debiutu. Jest bardzo delikatna. Trochę narzeka na bóle przednich nóg. Nie jest jeszcze całkowicie rozwinięta. Nie galopuje jeszcze idealnie, ciągle jej coś dolega, może mieć jakąś ukrytą wadę. Nie kuleje, ale podczas przejażdżek nie czuje się najlepiej. Po spokojnym początku treningu jest już z nią dobrze, ale w gonitwach sprinterskich nie będzie miała czasu na lekki początek. 

    State Of Mind – Wierzę w nią ciągle. Ładnie się rozwija. Według mnie powinna być dystansową klaczą, wbrew temu co pokazywała jej mama. Nie wiem, czy to bierze się z wytrzymałości Ramontiego. Kompletnie nie zachowuje się jak sprinterka albo milerka. Jest grzeczna, ale też dość delikatna, sprawdzimy ją w dystansie. Jej matka zaczęła dobrze biegać w wieku czterech lat, więc może i na tą też będzie trzeba czekać, chociaż wydaje mi się trochę wcześniejsza. 

    Armorist – Będzie debiutował, może zdąży na ten wyścig dla koni niebieganych, jeśli nie to poczekamy do następnego. Nie ma idealnych przednich nóg, co pewnie utrudniło mu przygotowania do startu w wieku dwóch lat. Póki co jest na poziomie powiedzmy trzeciej grupy, ale musi się jeszcze sporo nauczyć. 

    Little Pati i Moonraker, Armorist i Mecenas. Fot. Stajnia Czerkies

    God Of War – Dość ciekawy syn Baliosa. Źle nie biegał, ale spodziewaliśmy się więcej. Niby chciał galopować, a nie dawał rady. Według mnie był za ciężki, wyrósł mocno, już rok temu miał ponad 160 cm. Teraz nabrał sporo siły i wyraźnie się poprawił. Myślałem, że dwulatkiem jeden wyścig spokojnie wygrał, ale ciężko mu szło to ściganie. Oby w tym roku było lepiej. Świetnie wygląda, zobaczymy na ile się to przełoży. Pobiegnie w drugi weekend.

    Mecenas – Ze względu na pochodzenie dawał mi spore nadzieje już w pierwszym roku startów, ale wypadał dość słabo, choć chęci mu nie brakowało. Nie był wystarczająco dorosły i przez to sobie nie radził. Końcem nie starczało mu sił. Zimą dostał uczulenia, które wykluczyło go z treningu aż na dwa miesiące. Teraz ładnie nadrabia zaległości, ale jest dużym koniem, z takimi trzeba być bardzo ostrożnym. Liczę, że jego pochodzenie w końcu zacznie się przebijać. Nie chcę mi się wierzyć, że koń tak rozwinięty, zbudowany, z takim rodowodem, może być zwyczajnie słaby. Jeszcze mam nadzieję na dobre wyniki. W każdym razie zaczniemy od gonitwy trzeciej grupy. 

    Moonraker – Liczymy na poprawę. Póki co nie zaprezentował się za dobrze. Z debiutu przeszedł nieźle, ale później było gorzej. Mimo że to syn Star Pokera, to według mnie nie jest sprinterem, linia matki gra u niego większą rolę. Galopuje przyzwoicie, zaczniemy raczej od średnich dystansów, może uda znaleźć się dla niego jakiś korzystny wyścig handikapowy. 

    Westminster Moon – Praktycznie jedyna nadzieja na Derby. Brakowało nam ogierów w tym roczniku, a on się nieźle pokazał, ale według mnie zapis nie będzie na wyrost. Zasłużył na niego. Raczej będzie biegał dłuższe dystanse od początku sezonu, teoretycznie im dalej tym powinno być lepiej. Gonitwy powyżej dwóch kilometrów będą dla niego najlepsze. Zaczniemy prawdopodobnie od Nagrody Irandy, mila dla niego byłaby za krótka. 

    Westminster Moon.

    DWULETNIE KONIE PEŁNEJ KRWI ANGIELSKIEJ

    Klacz NN po ogierze Cappella Sansevero – O niej nie za dużo możemy jeszcze powiedzieć. Pracuje w grupie słabszych koni. Nie chodzi o to, że brakuje jej talentu, po prostu przyszła do treningu później niż pozostałe dwulatki. Jest nieufna, boi się wszystkiego. Ma pochodzenie raczej na krótko, choć z budowy nie widać, żeby miała być potężna. Spokojnie pracuje, nie spieszymy się z nią. Trenuje razem z Medrą, arabką własności Pana Górskiego. 

    Karinka  – Najsilniejsza i najbardziej rozwinięta z moich dwuletnich klaczy. Widać z resztą po wymiarach, że jest już wielka jak trzylatka. Ona tak samo jak i ludzie. Jeśli młody koń rośnie bardzo wysoki, to czasami nogi mu się plączą, ale jednak sportowcy z nich wyrastają. Dokładnie tak jest z nią. Galopuje przyzwoicie, ale miała niestety przerwę. Skaleczyła się, a rana długo się goiła. Nie było to groźne, ale miała prawie miesiąc przerwy od galopowania. Już około miesiąca trenuje normalnie. Patrząc na pochodzenie i jej budowę wydaje się być wczesna. Może się okazać nawet, że będzie biegać jako pierwsza z moich dwulatków. 

    NN klacz (po Golden Horn) – Przyjęliśmy nazwę roboczą Black Cat i tak ją dalej nazywamy. To kobyłka o super pochodzeniu, ze względu na to, że kosztowała dużo, to wszyscy się na nią patrzą, jakby miała być na świeczniku. Ja do oceny podchodzę trochę ostrożniej. Widać, że jest późna. Miała niezłe wymiary gdy przyszła, teraz jest jeszcze lepiej. W popręgu trochę jej jeszcze brakuje. Ma dobre wyścigowe, linie, przypominające Gryphona, a może nawet lepsze. Jeszcze mocarnej budowy nie ma, ale zad już wygląda dobrze. Ma super charakter, jest bardzo spokojna i chętna do pracy. Ciężko coś jej zarzucić, oprócz tego, że musi się wzmocnić. Chętnie galopuje. Zarówno jej ojciec Golden Horn, jak i ojciec matki Monsun, to konie dystansowe, więc można było się spodziewać, że nie będzie wczesna. Trochę wyrównać to może płeć, jednak jako klacz może być szybciej gotowa. W lipcu, czy sierpniu będzie można więcej o niej powiedzieć. 

    Klacz po Golden Hornie na aukcji. Fot. Westminster Facebook

    Lady Monia – Silna klacz. Jest w takim samym typie jak Westminster Moon. Wygląda lepiej, bo on miał kilka wad budowy, ale też był masywnym koniem. Ona wszystko ma prawidłowe. Jest mocna i dość ciężka. Gołym okiem widać, że to silna kobyła, a trochę się już podciągnęła. Rusza się też dobrze, z resztą tak jak wszystkie konie po Sea The Moonie, jakie miałem w treningu. 

    Magnezja – Jest mniejsza od pozostałych klaczy, ale wymiary nie oddają jej budowy. Jest niewielka, a masywna i silna. Rozwija się jak należy, więc według mnie nadrobi jeszcze wzrostem. Pracuje z pozostałymi klaczami i nie mam do niej żadnych zastrzeżeń, wprost przeciwnie. Uważam, że to bardzo udany zakup. 

    Skycat – To bardzo późny koń. Nie mogę powiedzieć z całą pewnością, że nie wyjdzie do startu dwulatką, ale jest to prawdopodobne. Musieliśmy dać jej odpocząć, trzeba poczekać aż trochę dorośnie. Rytm treningowy, jakim idą pozostałe dwulatki, okazał się dla niej za ciężki. To też nie jest tak, że ona obecnie nic nie robi. Kłusuje, chodzi do maszyny, a niedługo wróci do pracy, tylko delikatnej. 

    Furor Divinus – Polski ogierek, własności Pana Krakowiaka. Różni się od pozostałych dwuletnich ogierów tym, że jest dużo młodszy. Od ponad miesiąca pracuje z ogierami po Raven’s Passie. Jest od nich inny, choć wymiarami podobny do Lucky Juliana. To harmonijnie zbudowany koń, który wszystko ma na miejscu. Jest urodziwym folblutem i daje sobie z tamtymi radę. Z wyglądu jest najbardziej szlachetnym koniem z moich dwulatków. Zawsze gdy go chwalę Panu Pawłowi, to jest zadowolony, ale nie do końca chce uwierzyć, że to możliwe, jak dobrze się spisuje. Prawidłowo się rozwija, natomiast i tak trzeba będzie na niego trochę poczekać, bo jest młody. Musi stać się trochę silniejszy, ale wszystko zapowiada się dobrze. 

    Lucky Julian – Przy Mister Ursusie wygląda jak młodszy brat. Jest sporo drobniejszy, ma dziesięć centymetrów mniej w popręgu niż “brat”. To nie oznacza, że nie nadrobi tej różnicy, ale jednak jest sporo późniejszy. Ma bardzo ciekawe pochodzenie i wiążę z nim spore nadzieje. Ma wadę, o której mówiliśmy w wywiadzie, ale ona mu odpukać nie przeszkadza. Ten zanik mięśnia nie sprawia problemu, a sytuacja z biegiem treningu się wyraźnie poprawia. Nigdy nie kulał i się nie skarżył na jakikolwiek ból. Mimo że jest mniejszy i szczuplejszy to pracuje razem z drugim ogierem po Raven’s Passie. Wydaje się ambitny, chęci do galopowania nie można mu odmówić. Aż się dziwimy w stajni, jak dobrze radzi sobie w pracy z Ursusem. Jest całkowicie spokojny, ma sporo talentu. Tym nadrabia w pracy. Tak jest zresztą w każdym sporcie, dzięki talentowi można nadrabiać różnice w warunkach fizycznych. Mam nadzieję, że jego babka, poprzez córkę, przekaże swoje super geny. 

    Lucky Julian na aukcji roczniaków. Fot. Westminster Facebook

    Mister Ursus – To najsilniejszy, najbardziej rozwinięty ze stawki moich dwulatków. Wyróżniał się już w momencie przyjścia do naszej stajni i do tej pory nic się nie zmieniło. Jest solidnym koniem, bardzo mi się podoba. Rozwija się należycie, a do tego ma dość ciekawe pochodzenie. Jest gotowy do cięższej pracy, ale musimy poczekać na odpowiedni stan toru. Zima była stosunkowo lekka, ale wiosna jest jaka jest. Mieliśmy nadzieję, że będzie mógł już trochę mocniej pracować, ale w takich warunkach o to ciężko. Czasami potrafi trochę narozrabiać, ale ogólnie jego zachowanie też nie jest problematyczne. 

    KONIE CZYSTEJ KRWI ARABSKIEJ

    Apollo Del Sol – Najstarszy z moich czterech koni czystej krwi. Dobrze przezimował i według mnie odpoczął, ale jeszcze ma trochę zimowego włosa. 

    Sharm El Sheikh – Czuje się doskonale i tak samo wygląda. Jest pełny sił. 

    Sharm El Sheikh (biała czapka).

    Dalma – Wygląda nieźle. Zawsze lekko się trzyma. W tym roku nie było z nią żadnych problemów, dobrze jadła całą wiosnę i chyba jest w trochę lepszej kondycji niż wcześniej.

    Medra – Jest lekko opóźniona w treningu. Bała się wielu rzeczy, przez co była aż za bardzo ostrożna. Spokojnie ją zajeździliśmy, dając jej trochę więcej czasu. Grzecznie galopuje i powoli wszystkiego się uczy. Ogólnie to mocna i silna kobyła, tylko dość młoda.

    Rozmawiał Michał Celmer

    Na zdjęciu tytułowym Maciej Janikowski na dekoracji.

    Udostępnij

    Powiązane artykuły

    Zbliżające się wydarzenia

    Najnowsze artykuły