More

    Dublet trenera Krzysztofa Ziemiańskiego w Nagrodzie Strzegomia

    Licznie zgromadzona na Torze Służewiec publiczność mogła cieszyć się wspaniałą pogodą i emocjonującymi wyścigami podczas Otwarcia Sezonu 2023. Wygrane faworytów przeplatały się z niespodziankami. Główny wyścig dnia, o Nagrodę Strzegomia, z miejsca do miejsca wygrał trenowany przez Krzysztofa Ziemiańskiego Shamadram, bijąc niezbyt szczęśliwie przeprowadzonego Clyde’a – drugiego z reprezentantów stajni Niespodzianka. Memoriał Tomasza Dula padł łupem liczonego Westminster Greya, a pierwszy wyścig w sezonie (Nagroda Dandolo) dużego fuksa – Domindara.

    Po wycofaniu Espresso na starcie biegu o Nagrodę Strzegomia stanęło tylko pięć koni. Karty rozdawał trener Krzysztof Ziemiański. Dość wolno, „dla siebie”, poprowadził niosący najniższą wagę w polu (56 kg) Shamadram pod Sergeyem Vasyutovem. Faworyt Clyde prowadzony był z kolei przez Stefano Murę na końcu stawki, jednak w zaskakująco wyraźnym odstępie, zważywszy na tempo.

    Najbliżej Shamadrama trzymały się zwycięzca Mokotowskiej Senlis oraz Gloria Gentis. Ta dwójka nie miała jednak nic do powiedzenia podczas ostatniego, bardzo szybkiego kilometra (29,7-30,3 na torze elastycznym 3,7). Doświadczony Vasyutov w pełni wykorzystał warunki gonitwy i szybkość ogiera. Odskoczył na prostej. Początkowo w pościg za nim ruszyła Marigold Blossom, jednak dość szybko zgasła. Jedynie Clyde był w stanie przyspieszyć i zbliżać się do uciekającego towarzysza stajennego. Galopował bardzo dobrze, ale trochę uciekał w stronę kanatu, co nie pozwoliło mu w żaden sposób nawiązać walki.

    W ten sposób dublet zanotował trener Krzysztof Ziemiański, a oba jego konie sprawiły bardzo korzystne wrażenie. Nieźle wypadła szykowana do Nagrody Wiosennej Marigold Blossom, natomiast rozczarował Senlis, kończąc bieg na 5. miejscu, zaraz za Glorią Gentis, jednak ze stratą przeszło 10 długości do zwycięzcy.

    Shamadram podczas dekoracji. Od lewej: Andrzej Szydlik, Wiktoria Żaczek, właściciel konia Robert Traka

    Właścicielami triumfatora jest rodzina państwa Traków. To ich kolejny utalentowany koń, po takich gwiazdach jak milerka Incepcja, trójkoronowany Fabulous Las Vegas, czy dwukrotny zwycięzca Wielkiej Warszawskiej Night Tornado.

    Westminster Grey zdał pierwszy test, Joe Black oblał

    Trener Maciej Jodłowski w swoich zapowiedziach oceniał ogiera Westminster Grey jako późniejszego, ale zapisał go w pierwszym terminie do Derby. Pierwszy test w tym roku siwek zdał śpiewająco. Konrad Mazur poprowadził na nim z ogromnym wyczuciem, pokonując kolejne odcinki w równym tempie.

    Na prostej wydawało się, że skutecznie zaatakuje go Szachrajka pod Temurem Kumarbekiem, jednak klacz tylko na chwilę zbliżyła się do rywala. Ostatecznie obronił się on bardzo pewnie. Ze sporą stratą do tej dwójki bieg na kolejnych miejscach ukończyły Dab Dancer oraz polska Trani.

    Westminster Grey i Konrad Mazur

    Właścicielem triumfatora jest firma Westminster, która mogła śmiało liczyć, że chwilę po wygranej siwka, szybko dopisze na swoje konto kolejną, bowiem niemal „nieprzegrywalnym” faworytem gonitwy trzeciej, o Nagrodę Generała Władysława Andersa, wydawał się ich Joe Black. Bardzo dobre osiągnięcia ogiera w wieku dwóch lat i pozytywne opinie docierające o nim ze stajni Macieja Jodłowskiego, w zestawieniu z przeciętnie prezentującymi się w ub. roku rywalami, sprawiały, że ciężko było sobie wyobrazić jego przegraną.

    Tym razem Konrad Mazur nie zdecydował się pojechać tak odważnie. Po dobrym starcie, wycofał się na przedostatnią lokatę i czekał na to, co zrobią rywale. Wobec ich niezdecydowania, na czele stawki znalazł się Sanzhar Abaev na outsiderze Floresie. Poprowadził bardzo wolno, wyraźnie przyspieszając przed wyjściem na prostą.

    Konie finiszowały ławą. Atakujące z końca stawki The Clash oraz Joe Black znalazły przejście bliżej kanatu. Ten pierwszy radził sobie coraz lepiej, tymczasem Joe Black nie za bardzo potrafił się rozpędzić. Pozostałe konie finiszowały polem. Ostatecznie to właśnie The Clash (niósł 4 kg mniej od rywala) znalazł się na pierwszym miejscu i wygrał dość pewnie, o 2,5 długości.

    Na drugie miejsce ostatecznie udało się „wygrzebać” Joe Blackowi, ale pokonanie o szyję Floresa i Red Hot Chili Lewego, sklasyfikowanych w Handikapie Generalnym o ponad 20 (!) kg niżej, z pewnością nie było spełnieniem oczekiwań wobec tego ogiera. Z jego oceną trzeba wstrzymać się do kolejnego startu.

    Dekoracja po wygranej The Clasha: na podium liczne grono wlaścicielskie, praktykant dżokejski Temur Kumarbek oraz trener Adam Wyrzyk

    Wydaje się natomiast, że duże postępy przez zimę zrobił The Clash. Cały czas wierzył w niego trener Adam Wyrzyk. Warto dodać, że ogier reprezentuje te same barwy co derbista z 2021 roku, Guitar Man, który przecież także swoje pierwsze zwycięstwo odniósł w Nagrodzie Generała Władysława Andersa!

    Dystansowa Noir ograła sprinterki i milerki

    Do małej niespodzianki doszło także w biegu o Nagrodę Dżamajki dla klaczy. Najmocniej liczona przez typerów i publiczność Black Angel mocno poprowadziła pod Temurem Kumarbekiem. Na prostej mocno atakowała ją Gandia, ale nie dawała rady jej wyprzedzić. Obie w końcówce trochę opadły z sił, co wykorzystała rozpędzająca się polem pod Kamilem Grzybowskim Noir. Tuż przed metą wyprzedziła Black Angel. Czwarta, już z wyraźniejszą stratą, była Donnia, a piąta dość nerwowo prowadzona przez Alexandra Reznikova Blue Sash, jedna z mocniej liczonych klaczy.

    Noir (7) skutecznie zaatakowała Black Angel (1) tuż przed celownikiem

    Wygrana Noir dobrze jej wróży w kontekście dalszej części sezonu. Trzylatka własności spółki AMP Invest oraz trenera Andrzeja Walickiego ma bowiem dystansowy rodowód i powinna jeszcze zyskiwać w kolejnych startach.

    Dobre wrażenie sprawiły też Black Angel i Gandia, choć ich domeną będzie raczej rywalizacja do mili. Cała trójka ma jeszcze niewielkie doświadczenie (to był dla nich drugi bądź trzeci start w karierze).

    Domindar znowu zwycięża na początku sezonu

    Rok temu Domindar wykorzystał korzystną wagę w gonitwie handikapowej i wygrał w dobrym stylu. Tym razem został zapisany do biegu o Nagrodę Dandolo, czyli Handikapu Otwarcia, tradycyjnie pierwszej gonitwy sezonu. Tym razem rywale byli znacznie silniejsi, jednak to nie zraziło dosiadającej czterolatka Karoliny Kamińskiej. Amazonka rozegrała wyścig kapitalnie pod względem taktycznym.

    Wykorzystując bardzo korzystną wagę poprowadziła na nim solidnym, ale nie zabójczym tempem. Na zakręcie je podkręciła, cały czas dbając o to, aby Domindar nie opadł z sił. Udało się to doskonale, bowiem na prostej do ogiera dołączyła faworytka Wedding Ring. Wydawało się, że klacz wygra, tymczasem aż 9,5 kg różnicy w niesionych wagach nie pozwoliło jej skutecznie zaatakować. Trzecie miejsce nieoczekiwanie zajął Algoritm przed Quibou i Blizborem.

    Karolina Kamińska znów triumfuje na Domindarze

    Z wygranej Domindara bardzo cieszył się jego hodowca i właściciel Jerzy Engel. Były selekcjoner polskiej kadry w piłce nożnej odbierał nagrody wraz ze swoim synem oraz wnukami. Warto przypomnieć, że trzy lata temu ten sam wyścig wygrał półbrat Domindara – Delos, który akurat dzisiaj wypadł słabiej, przybiegając na 7. miejscu. Trenerem obu ogierów jest w tym sezonie Maciej Kacprzyk.

    Apollo del Sol poradził sobie z nadwagą i rywalami

    Wyścig o Nagrodę Skowronka dla 4-letnich i starszych arabów, pomimo najwyższej wagi w polu, wygrał Apollo del Sol. Rok temu był w tym wyścigu drugi, więc publiczność dość mocno na niego liczyła, chociaż zdawał się mieć trzech groźnych rywali. Jeden z nich, drugi z sześciolatków Helfik de Bozouls, poprowadził bardzo mocno pod rozpoczynającym karierę na Służewcu Kirgizem Syimykiem Urmatbekiem Uulu. Młody jeździec przesadził jednak z szarżą, pokonując drugą pełną ćwiartkę w szaleńczym tempie (31,6 sek.). To musiało bardzo kosztować lidera, który już przed wyjściem na prostą galopował ciężko.

    Rywale zachowali zdecydowanie więcej sił na finisz. Wydawało się, że znów wyścig padnie łupem konia ze stajni Macieja Kacprzyka, bowiem środkiem toru dynamicznie galopował Salsabil II. Tymczasem przy wewnętrznej bandzie do walki ruszył Apollo del Sol. Walka tej dwójki dostarczyła wielkich emocji, a górą był jednak ten bardziej doświadczony ogier pod Sanzharem Abaevem.

    Francuskiej hodowli Apollo del Sol, trenowany na Służewcu przez Macieja Janikowskiego, jest własnością Firmy Handlowej „Paula” P. Szucka.

    Sanzhar Abaev świętuje wygraną w gonitwie o Nagrodę Skowronka na Apollo del Sol

    W drugiej tego dnia gonitwie dla arabów doszło do sporej niespodzianki. Nie miał dziś szczęścia młody Syimyk Urmatbek, któremu już na samym początku debiutanckiego startu nogi wypadły ze strzemion. Miał wygrać ten wyścig na Al Jassimie, wydawało się bijącym konkurentów na głowę. Wobec takiej sytuacji młody Kirgiz i tak poradził sobie świetnie. Długo utrzymywał się w czołówce, a na prostej skutecznie walczył z drugą faworytką Shandharh Alfalah. Jednak miedzy końmi nadspodziewanie dobrze finiszował polskiej hodowli Fidem. W końcówce to on objął prowadzenie i ostatecznie wygrał o 1,75 długości, spokojnie utrzymując przewagę nad faworytami.

    Wygrana czteroletniego Fidema, hodowli i własności Moniki Stelmaszczyk, w starciu z końmi francuskimi i holenderskim Magorem, była sporą niespodzianką. To była druga wygrana tego dnia dla trenera Adama Wyrzyka i Temura Kumarbeka Uulu.

    Johnny Double wygrywa trzecią tego dnia gonitwę dla stajni Adama Wyrzyka

    A trzecia przyszła na koniec dnia. Temur z wyczuciem podyktował tempo na Johnnym Double i na prostej skutecznie się bronił. Długo drugie miejsce utrzymywał debiutujący na Służewcu Ten Coins, ale w celowniku pokonał go mocno faworyzowany Noble Eagle, na którym trochę spóźnił się Anton Turgaev. Właścicielami brytyjskiego triumfatora są Kishore Mirpuri i spółka Rancho pod Bocianem.

    Na zdjęciu tytułowym Shamadram wygrywa bieg o Nagrodę Strzegomia.
    Autorami zdjęć w artykule są Monika Metza-Jodłowska i Łukasz Kowalski

    Udostępnij

    Powiązane artykuły

    Zbliżające się wydarzenia

    Najnowsze artykuły