Najlepszy polski dżokej niezależnie od tego, gdzie się ściga, jest po prostu nie do zatrzymania. Przed paroma chwilami rozpoczął się dzień wyścigowy w niemieckim Hanowerze. W pierwszej gonitwie dnia Szczepan Mazur dosiadał tam trzyletniego ogiera Muhalif trenowanego przez Bohumila Nedorostka i poprowadził go do zwycięstwa.
Widać, że celem dla Mazura jest pięćdziesięcioprocentowa skuteczność. Miał ją wczoraj po pierwszym swoim wyścigu w Berlinie, ale stracił przez późniejsze przedostatnie miejsce na Gryphonie. Wrócił do niej dzisiaj, po pierwszym biegu w Hanowerze. Wygrał na szóstym koniu do gry, gorzej od niego oceniano tylko dwóch rywali.
Jak widać, to jednak nie problem dla Szczepana. Po starcie z przedostatniego startboksu szybko przesunął się do przodu i w dystansie utrzymywał syna francuskiego derbisty Lawmana na pozycji drugiej. Lider na początku zakrętu zaczął słabnąć i odpadł z rozgrywki, a na prowadzeniu znalazł się trzylatek pod Mazurem. Od wyjścia z zakrętu, w pół jego siodła galopowała faworytka gonitwy trenowana przez Henka Grewe. Klacz po Sea The Moonie z Leonem Wolffem w siodle mocno naciskała na, broniącego się przy kanacie Muhalifa.

Konie szły niemal równo, ale minimalna przewaga pozostawała po stronie polskiego czempiona. Walka trwała całą prostą i na szczęście po gonitwie to polski dżokej mógł się cieszyć z kolejnego zwycięstwa za naszą zachodnią granicą. Trzeba zaznaczyć, że Szczepan równie dobrze mógł być w tym wyścigu drugi i ten rezultat też należałby do udanych. Wygrał jednak umiejętną jazdą i to jego talent przesądził o tym świetnym wyniku. Kolejny start Mazura już niedługo, bo dosłownie za moment pojedzie w gonitwie trzeciej, na nieliczonej klaczy Solea.
Ogromne emocje zaplanowane są na godzinę 15.10, wtedy Szczepan pojedzie na Moonu trenowanej przez Macieja Janikowskiego w gonitwie rangi Listed na dystansie 2000 metrów. Faworytem w tej gonitwie będzie Möwe w treningu Rolanda Dzubasza z Dastanem Sabatbekovem w siodle.

Michał Celmer