Pierwszy start w sezonie 2023 Moonu miała wyjątkowo ciężki. Została zapisana do gonitwy Grosser Preis von Hannover 96 rangi Listed na dystansie 2000 metrów w niemieckim Hanowerze. Klaczy trenowanej przez Macieja Janikowskiego dosiadał jej stary znajomy Szczepan Mazur, pod którym wygrała Nagrody Skarba oraz Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Poniedziałkowy wynik tego, doskonale znanego polskim kibicom, tercetu był w poniedziałek niezły. Moonu w mocnej stawce zajęła bliskie, siódme miejsce.
Córka Sea The Moona, własności firmy Westminster, pięknie prezentowała się na padoku. Jednak nie była ceniona przez niemieckich graczy ani ekspertów. Nie zaliczano jej do grona faworytów – według notowań, tylko jedna klacz w tej dziesięciokonnej stawce miała mniejsze szanse na zaistnienie w wyścigu.
Jazda Szczepana pod względem taktycznym była trochę inna niż ta poprzedniego dnia na Gryphonie w Berlinie. Moonu ruszyła równo z końmi i Szczepan ulokował ją w środku stawki, klacz galopowała na piątej pozycji od zewnętrznej strony. Na przeciwległej prostej wielokrotny polski czempion zmienił pozycję. Przesunął kasztankę zdecydowanie do przodu. W chwili wejścia w zakręt był już na drugiej pozycji.
Moonu galopowała przy podliczanej klaczy, prowadzącej Nina’s Lob (po Lope De Vega) pod Jozefem Bojko. Przy wyjściu na finiszową prostą nieco wyrzuciło Moonu do zewnątrz i liderka odskoczyła jej na dwie długości. W powstałą lukę, między pierwszymi klaczami, weszła późniejsza zwyciężczyni Valpolicella (po Amaron) pod Leonem Wolffem.
Trzysta metrów przed celownikiem Valpolicella była już półtorej długości przed Moonu, ale wydawało się, że gwiazda stajni Janikowskiego idzie bardzo dobrze i powalczy o trzecie miejsce. Wtedy jednak z obu stron wyprzedziły ją doskonale finiszujące rywalki – Greym oraz Mythicara.
Moonu przez kolejne sto metrów galopowała na piątej pozycji, ale zaczęła tracić kontakt z pierwszą czwórką. Próbowała się bronić, ale w samym celowniku ograły ją jeszcze Swoosh i teoretyczna outsiderka gonitwy Lovely Caroline.
Moonu ostatecznie minęła celownik jako siódma, ale było przyzwoicie. To dość ostra klacz, a był to jej pierwszy wyjazd za granicę. Trafiła na mocne rywalki, co prawda towarzystwo nie było aż tak ciężkie, jak w wyścigu Gryphona, ale patrząc prawdzie w oczy, Moonu była spisywana w tej gonitwie na pożarcie. Pokazała się nieźle, a jeśli trafi na lepszy zapis, to powinna być w stanie wywalczyć tytuł black type.
Maciej Janikowski o starcie Moonu:
Dobrze się spisała. Cały wyścig ładnie galopowała. Z początku była piąta, a później przesunęła się blisko i szła bardzo dobrze zaraz za liderką. Całą prostą walczyła, nie było tak, że rywalki minęły ją jak stojącą. Skąd. Chwilę była trzecia, ale zaraz ograły ją kolejne dwie klacze i już spodziewałem się piątego miejsca, ale na końcu, w samym słupie nakryły ją jeszcze dwie rywalki.
Miejsce nie oddaje prawdziwego obraz wyścigu, pod koniec Szczepan też nie jechał już jej na sto procent, bo widział, że nie ma szans zaistnieć w czołówce. Niewiele zabrakło, odległości na celowniku były minimalne, od pierwszego miejsca dzieliło ją tylko pięć długości. Właściciel też jest z niej zadowolony, jak ktoś się orientuje w wyścigach, to widzi, że ten start był dobry. Moonu pokazała serce do walki, całą prostą finiszową rywalizowała z naprawdę świetnymi klaczami, a przecież od sierpnia nie biegała. Miała bardzo długą przerwę i w pierwszym starcie spisała się super, ciężko było myśleć w tej sytuacji o zwycięstwie.
Oprócz tego Moonu zachowywała się świetne w podróży i już na miejscu, w Hanowerze, to samo dotyczy jej przyjaciółki ze stajni Virago Westminster, którą zabraliśmy z Moonu, dla towarzystwa. Moonu była pełna energii, a jednocześnie grzeczna. Nie stresowała się i odpowiednio jadła. Na padoku wyglądała pięknie, według mnie najlepiej ze wszystkich koni. Jesteśmy z niej dumni, w następnym starcie może pokazać się znacznie lepiej. Będziemy szukać dla niej kolejnego wyścigu za granicą, może pokusimy się o wyjazd do Włoch.
Michał Celmer