More

    Calliepie dalej bez black type, była piąta

    Prix Pawneese to gonitwa rangi Listed na dystansie 2400 metrów, w której na starcie zebrało się jedenaście koni, w tym Calliepie polskich właścicieli trenowana przez Polaków, mieszkających we Francji. Calliepie była trzecia w Wielkiej Warszawskiej 2022 i od tamtej pory właściciele wystawiają ją do gonitw Pattern, w celu uzyskania statusu black type. Jednak jak na razie bezskutecznie. Dzisiaj Calliepie minęła celownik piąta, a wyścig wygrała La Mehana. Zeszłoroczna francuska wiceoaksistka kończyła ósma, dwie długości za Calliepie. 

    Po starcie Benjamin Marie na klaczy własności braci Andrzeja i Ryszarda Zielińskich zjechał bliżej przeciwległego kanatu, po czym dołączył do peletonu i znalazł się na czele stawki. Wziął na siebie klacz i zwolnił, wpuszczając przed siebie La Mehane (Al Wukair – Oceanie po Dansili). Tempo było co najwyżej średnie, ale Calliepie miała na tyle dobrą pozycję, że przed wyjściem na prostą można było patrzeć na rozwój wydarzeń ze sporym optymizmem. 

    Calliepie (Le Havre – Looking Lovely po Storm Cat) wyszła na prostą w drugim rzędzie przy kanacie. Marie spokojnie czekał z finiszem i zaatakował równo z rywalami, czterysta metrów przed celownikiem. Liderka zaczeła odchodzić od koni i była już dwie długości przed Calliepie. Klacz trenowaną przez Alicję i Roberta Karkosów naszły, galopujące od pola Dannsa Flora (Highland Reel – Afaf po Spectrum) i Sound Angela (Muhaarar – Instance po Invincible Spirit), której pasował wolny wyścig w dystansie. Ta trójka finiszowała zdecydowanie lepiej od raczej ciągłej Calliepie. Mimo wszystko córka Le Havre dalej ładnie się broniła, ale szans nie dała jej także Galifa (Frankel – Viva Rafaela po Know Heights). Ostatnio, przy okazji Prix Gold River na 2800 metrów ograła Calliepie o szyję, teraz była lepsza o pół długości. 

    Od black type klaczy braci Zielińskich dzieliły tym razem dwie długości. Wypadła dobrze, patrząc na to, że była jednym z ostatnich koni do gry, jednak celu nie spełniła. Prawdopodobne, że lepiej wypadłaby przy mocniejszym wyścigu w dystansie, ale bez liderki musiałaby poprowadzić sama lub mieć trochę szczęścia. 

    Michał Celmer

    Na zdjęciu tytułowym La Mehana wygrywa Prix Pawneese. Fot. Turfomania

    Udostępnij

    Powiązane artykuły

    Zbliżające się wydarzenia

    Najnowsze artykuły