Za tydzień na Służewcu czeka nas bardzo duża kumulacja septymy. W puli będzie grubo powyżej 100 tys. zł, a to za sprawą tego, że po kilku kumulacjach, dzisiaj po raz kolejny nikt jej nie trafił. Nie ma w tym jednak nic dziwnego, bo faworyt sprostał swojej roli jedynie w pierwszej gonitwie. Po kolejnych dwóch już nie była prowadzona żadna „kartka”. Dość niespodziewanie wyścig o Nagrodę Aschabada wygrał skreślony z derbowej listy Fierce Eagle, natomiast prawdziwą sensację w biegu o Nagrodę Borka sprawił Lindahls Anakin.
Lindahls Anakin zostawił rywali daleko w tyle
Mocne konie zostały zapisane do wyścigu o Nagrodę Borka, a to wszystko za sprawą fundowanego przez Wathba Stallions Cup dodatkowego bonusu w wysokości 5 tys. euro, jaki zdobywa zwycięzca tego wyścigu. Szóstka z ósemki uczestników miała już na swoim koncie po zwycięstwie, natomiast awansem biegły znakomitego pochodzenia Rb Parks Lyghts oraz Lindahls Anakin, który w debiucie wyraźnie przegrał z faworyzowanym tym razem mocno Shagraanem (o 8,5 długości) oraz Kalicem de Carrere (o 3 dł.).
Najmocniej liczony Shagraan, podobnie jak w debiucie, wkrótce po starcie znalazł się na czele stawki, jednak tym razem podyktował mocne tempo, czego dopilnowała także RB Parks Lyghts, która szybko do niego dołączyła. Na zakręcie do tego duetu doszedł jeszcze Kareem i na prostą wyprowadziła ta trójka. Najszerzej i, jak się wydawało najciężej, galopowała RB Parks Lyghts. Wyskoczył zza niej Lindahls Anakin, rozpędzając się polem, tymczasem biegnący przy kanacie Shagraan utrzymywał pierwsze miejsce.
Jednak dosiadany przez Konrada Mazura Lindahls Anakin galopował dzisiaj jak koń z zupełnie innej bajki. Z ogromną łatwością wyprzedził rywala, z którym nie tak dawno przegrał o ponad 8 długości i oddalił się od niego o prawie 20! Tuż przed metą drugie miejsce Shagraanowi odebrała łapiąca drugi oddech RB Parks Lyghts. Sporo straciły do nich kolejne na mecie Kalice de Carrere, Kareem oraz Formuła MS, a w jeszcze większym odstępie do mety dobiegły Sultana Al Nwames (była podliczana) oraz Munia.
Hodowcą i właścicielem niespodziewanego triumfatora jest A. Lindahl. Ogiera trenuje na Służewcu Claudia Pawlak.
Ten wynik miał dużą „zasługę” w rozbiciu septym. Była to dopiero trzecia niedzielna gonitwa, a już po zatwierdzeniu jej wyników było wiadomo, że nikt nie pozostał w grze. Wcześniej w wyścigu dla kłusaków wygrał współfaworyt Gobs (powożący Hienadij Miksha, tr. Anna Frontczak-Salivonchyk), a w sprinterskiej rywalizacji folblutów poległ jeden ze „słupów” Vinchester – triumfował mniej liczony i mało doświadczony Antar Bin Shaddad pod Stefano Murą.
50. wygrana Temura Kumarbeka i premierowa Fierce Eagle’a
Wspomnianego Antar Bin Shaddada trenuje Tomasz Pastuszka, który dzisiaj mógł świętować dwie pierwsze wygrane swoich koni w sezonie, bo w gonitwie IV najlepszy okazał się jego własności Imperator Antonius. Jeszcze więcej powodów do radości miał dosiadający Imperatora Kirgiz Temur Kumarbek, bo jednocześnie był to jego sukces nr 50. na torze! Tym samym uzyskał on tytuł kandydata dżokejskiego, ale na tym nie poprzestał.
Zaledwie pół godziny później poprowadził trenowanego przez Adama Wyrzyka ogiera Fierce Eagle do pewnej wygranej w gonitwie o Nagrodę Aschabada. Irlandzki ogier wyprzedził na prostej polskiego Machu Picchu, a następnie odparł atak finiszującego z końca stawki Marcusa Aureliusa. W końcówce już powiększał przewagę nad rywalem.
Należący do licznej grupy właścicielskiej Fierce Eagle był początkowo zgłoszony do Derby, jednak po trochę rozczarowujących dwóch ostatnich występach został skreślony, co może dziwić w kontekście dzisiejszej wygranej, ale jednak trzeba brać pod uwagę, że tutaj konkurencja była znacznie słabsza. W derbowym zapisie znajdują się natomiast cały czas polskie Machu Picchu, który w końcówce poprawiał i ostatecznie tylko o krótki łeb przegrał drugie miejsce z Marcusem Aureliusem oraz szósty dzisiaj Król Słońce.
Temur Kumarbek na tym nie zakończył jednak swoich niedzielnych popisów i w drugiej połowie dnia wygrał jeszcze dwukrotnie dla trenera Adama Wyrzyka oraz właścicieli Kishore Mirpuriego i Wojciecha Żmiejki – najpierw na dzielnej Wedding Ring w dobrze obsadzonym wyścigu II grupy, a następnie na Cannacore w zaciętej walce z jadącym na Toccatinie Bolotem Kalysbekiem.
Krzysztof Romaniuk
Na zdjęciu tytułowym Lindahls Anakin w wielkim stylu wygrywa Nagrodę Borka