Niedzielny mityng zakończył tegoroczne zmagania w Sopocie. Oprócz rywalizacji koni publiczność mogła podziwiać konfrontację dwóch najskuteczniejszych jeźdźców w tym sezonie – Bolota Kalysbeka Uulu oraz Sanzhara Abaeva, którzy wygrywali najwięcej także w nadmorskim kurorcie, walcząc o nieoficjalny tytuł lokalnego czempiona. Po pierwszej dwudniówce Bolot prowadził 4 do 1, ale drugi weekend należał do Sanzhara Abaeva. W ostatniej gonitwie ta dwójka stoczyła między sobą porywającą walkę, a Bolot Kalysbek doprowadził do wyrównania pod względem liczby wygranych.
Trzy wygrane Sanzhara Abaeva w niedzielę
Podczas zamykającego rywalizację w Sopocie mityngu Sanzhar Abaev jeździł efektownie i efektywnie. W gonitwie drugiej (Puchar Porsche Centrum) sprawił niespodziankę na trenowanej przez Kazimierza Rogowskiego Inulli, która przed tygodniem zawiodła w roli współfaworytki. Była wówczas trzecia, przegrywając aż o 5 dł. z biegnącą także tym razem Ujoor i 7,5 dł. z niżej ocenianą Charming Wiktorią. Tym razem wielkim faworytem był nazywany „księciem Sopotu” Duke Caracan (w dwóch poprzednich sezonach tu wygrywał) pod Bolotem Kalysbekiem Uulu. Na początku prostej Duke Caracan zaatakował prowadzący duet Tomasza Pastuszki – Sayif Shadada oraz Ujoor, ale galopował dość ciężko pod najwyższą wagą w polu (63 kg). Wtedy atak między końmi przypuścił Sanzhar Abaev na Inulli. Klacz w swoim stylu ładnie przyspieszyła i nieznacznie pokonała w celowniku Ujoor, za którą na celownik wpadł Duke Caracan. Właścicielką Inulli jest Maria Falzmann.
Godzinę później Abaev wygrał także na innym folblucie – God of Warze ze stajni Macieja Janikowskiego wyścig o Puchar Biotanique. Tym razem na prostej ruszył za uciekającym od start Imperatorem Antoniusem (Marsel Zhoulchubekov) i wyprzedził go w połowie prostej. W końcówce mocno finiszował Bolot Kalysbek Uulu na Night Maxie, ale wystarczyło to do zajęcia „tylko” drugiego miejsca. Dla God of Wara, własności Tomasza Rybickiego, była to druga wygrana w tym sezonie. Syn Baliosa biega trochę nietypowo, bo najlepiej radzi sobie na dystansach sprinterskich i milerskich.
Trzecia tego dnia wygrana przyszła czempionowi polskich torów sprzed dwóch lat najłatwiej. Trenowana przez Wiaczesława Szymczuka Proza, hodowli i własności Grzegorza Sęczka, jeszcze przed wyjściem na prostą łatwo wyprzedziła ogiera Mario (w siodle Bolot Kalysbek Uulu) i niezagrożona zmierzała do celownika, zdobywając Puchar Przewodniczącego Rady Miasta Sopotu. Daleko w tyle na trzecie miejsce dość nieoczekiwanie finiszował Cepun przed Cemirą i Moranem.
W ten sposób, na dwa wyścigi przed końcem zmagań na sopockim hipodromie, liderem nieoficjalnego czempionatu został Sanzhar Abaev. Jednak jego konkurent szybko chciał wrócić na pierwsze miejsce klasyfikacji. Wcześnie zaatakował na Luaithrionie w gonitwie siódmej (Puchar Dyrektora Gdańskiego Oddziału Totalizatora Sportowego), ale niezwykle czujnie jechała Karolina Kamińska na El Corazone. Przy wyjściu na prostą znalazła się tuż za nim i po chwili ruszyła do walki. Wysyłany przez nią czterolatek pokonał rywala pewnie i dał tym samym trzecie tegoroczne zwycięstwo trenerowi Szymczukowi na sopockiej bieżni.
W finałowym wyścigu (o Puchar platformy medialnej Anywhere) ostatecznie pobiegły tylko cztery konie. W terminie dodatkowym wycofana została faworytka Ghyat Al Khalediah, a z dyspozycji sędziego startera zwolniono liczoną w następnej kolejności Echeverię. Początkowo prowadził Wiggo, ale dość szybko na czele znalazły się Amper pod Abaevem oraz Omerstim pod Kalysbekiem Uulu. Walka między tą dwójką rozpoczęła się jeszcze w dystansie i dwójka ich rywali została daleko w tyle. Na zakręcie minimalną przewagę utrzymywał galopujący przy kanacie Amper, jednak Omerstim cały czas go atakował. W połowie prostej ten drugi trochę się zarzucił i dwukrotnie musiał być lekko wstrzymywany przez Bolota Kalysbeka Uulu, by nie wpaść na rywala. Mimo wszystko w końcówce wypracował sobie nieznaczną przewagę. W ten sposób z wygranej mogli się cieszyć pochodzący z Sopotu trener Maciej Jodłowski oraz hodowca i właściciel zwycięskiego Omerstima – Roman Sumiła, a przede wszystkim dżokej, który rzutem na taśmę drugi rok z rzędu okazał się najskuteczniejszym jeźdźcem (przy równej liczbie zwycięstw aż ośmiokrotnie zajmował drugie miejsce).
W trakcie dnia zwycięstwo w gonitwie o Puchar KOWR wygrała najmocniej liczona janowska Paita. Było to drugie tegoroczne zwycięstwo w Sopocie ucznia Sanzhara Altynbekova i trzecie trenera Sergeya Vasyutova. Z kolei gonitwę o Puchar Dyrektora Toru Służewiec Dominika Nowackiego wygrała Miss Equus pod swoją trenerką i współwłaścicielką (wraz z Volteo Horse Service) Małgorzatą Kryszyłowicz. W rozpoczynającej niedzielny mityng gonitwie dla kłusaków francuskich najlepszy okazał się powożony przez Huberta Bagińskiego Je T’Aime Meinhart ze stajni Sylwestra Bagińskiego. Był jedynym zaprzęgiem, który nie został zdyskwalifikowany.
Dodajmy, że podczas czterech dni wyścigowych w Sopocie po trzy zwycięstwa odnosiły konie trenowane przez Kazimierza Rogowskiego (Duszka, Hamal, Inulla), Sergeya Vasyutova (Granton, Andryjanka, Paita) oraz Wiaczesława Szymczuka (Gerbera, Proza, El Corazone), a cztery kłusaki przygotowywane przez Annę Frontczak Salivonchyk (Gobs, Jama Pro oraz dwukrotnie Factoriel). Wśród powożących dwukrotnie triumfowali Henadz Miksha, Roman Mateusiak, Hubert Bagiński oraz Taras Salivonchyk.
Krzysztof Romaniuk
Na zdjęciu tytułowym Inulla pod Sanzharem Abaevem wygrywa gonitwę drugą przed Ujoor i Duke’iem Caracanem