Zwycięzca Wielkiej Warszawskiej 2023, która w tym roku po raz pierwszy miała status Listed, czteroletni Le Destrier, miał wstępne zgłoszenie do gonitwy Grosser Allianz Preis von Bayern G1 na 2400 metrów, która zostanie rozegrana w niedzielę 5 listopada w Monachium. Do ostatnich dni trenerka Marlena Stanisławska i właściciel konia Sławomir Pegza rozważali, czy potwierdzić to zgłoszenie. Ostatecznie została podjęta decyzja o skreśleniu go z listy uczestników tego wyścigu, co oznacza, że Le Destrier zakończył już starty w tym sezonie i będziemy z nadziejami czekać na jego występy na polskich, a pewnie głównie zagranicznych, torach w 2024 roku. Le Destrier, oprócz WW, wygrał też w tym sezonie Nagrodę Prezesa Totalizatora Sportowego, ustanawiając rekord toru na 2600 metrów, był też piąty w Wielkiej Berlińskiej G1 i jest niemal pewnym kandydatem do tytułu Konia Roku 2023 w Polsce, choć Moonu – jako eksportowy koń w polskim treningu – zwycięstwami w gonitwach rangi Listed i G3 we Włoszech także zgłasza aspiracje do laurów. Bardzo wartościowe wyniki w gonitwach Pattern w Niemczech notował też w tym roku Hipop de Loire.
W pierwszym zgłoszeniu do Grosser Allianz Preis von Bayern G1 (pula nagród 155 tysięcy euro) było kilkadziesiąt koni z największymi gwiazdami europejskich wyścigów na czele. W poniedziałek wieczorem na liście zostało osiem koni, z tego tylko trzy trenowane w Niemczech. Ta ósemka to: Rebel’s Romance z Godolphin, Junko od Wertheimerów, Caius Chorister, Final Gesture, Heartache Tonight oraz reprezentujące gospodarzy – Assistent, India i Kolossal. We wtorek trzy kolejne zostały skreślone – Caius Chorister, Final Gesture i Heartache Tonight, a dopisany został Best of Lips, więc w tym momencie zostało już tylko 6 koni, ale mocnych.
Gdy kilkanaście dni temu rozmawiałem z trenerką Marleną Stanisławską mówiła, że jeszcze nie wie, czy Le Destrier (Le Havre – Quanzhou po Dubawi) pobiegnie w Monachium. Sygnalizowała, że będzie do ostatniej chwili śledzić jakie konie zostaną skreślone, a jakie pozostaną na liście startowej, bo to jednak gonitwa G1, zgłoszone zostały wybitne konie i jeśli wiele z nich pozostanie w zapisie, to być może nie ma sensu forsować najlepszego konia z Polski w tym wyścigu.
Le Destrier jest takim koniem, że potrzebuje dłuższych przerw między startami w gonitwach, dłuższego odpoczynku niż 3-4 tygodnie. Od Wielkiej Warszawskiej miałby 5 tygodni na regenerację, jest to też koniec sezonu i czeka go przerwa zimowa, więc niby sprzyjające okoliczności, ale nie było też sensu nadmiernie szafować jego siłami na ciężkich jesiennych torach, zwłaszcza, że to koń, który w przeszłości miał trochę kłopotów zdrowotnych, borykał się z bukszynami.
– To jest bardzo trudny, ciężki przypadek, bo koń chorował wcześniej. Tylko ja i właściciel wiemy, ile nocy spędziliśmy przy nim, aby wyzdrowiał. I właśnie to przyczyniło się, że Pan Sławomir Pegza postanowił dać wszystkie konie pod moją opiekę. Teraz Le Destrier jest już w stu procentach wyleczony i myślę, że stąd są jego bardzo dobre wyniki – mówiła niedawno Marlena Stanisławska w wywiadzie z Zofią Skrok.
Gdy w połowie października rozmawialiśmy z Marleną w studiu telewizyjnym, przy okazji wyścigów we Wrocławiu, mówiła, że Le Destrier po Wielkiej Warszawskiej czuje się jeszcze lepiej niż przed gonitwą, zupełnie nie przejął się tym występem. Ostatecznie została jednak podjęta decyzja, że Le Destrier w Monachium nie wystartuje, na ten rok zakończył występy.
Zapytałem Stanisławską, czy decyzja została podjęta ze względu na to, żeby nie forsować Le Destriera za mocno pod koniec sezonu, czy rywale zostali uznani za zbyt silnych, czy może już było w ostatnich dniach widać jesienną obniżkę formy?
– Formę Le Destrier ma, ale uznałam, że przy tej zwariowanej pogodzie forma może się szybko zmienić i odpuściłam. Popatrzyłam przy okazji występu Hipopa de Loire na konie, które biegały w Niemczech, czy miały zimowy włos, itp. I te, które były z Kolonii czy tamtych cieplejszych rejonów, nie miały włosa i one w większości wygrywały. Więc nie ma co ryzykować. Poza tym tor w Monachium będzie w niedzielę prawdopodobnie tak samo grząski jak podczas występu Hipopa w Berlinie, więc ten start nie ma sensu – poinformowała nas Marlena Stanisławska.
Przy okazji tekstu o starcie Hipopa de Loire w Berlinie trenerka z Partynic dzieliła się z nami refleksjami na temat anomalii pogodowych w Polsce i tego, jak to może oddziaływać na konie. – To co się dzieje teraz u nas z pogodą, też konie osłabia. Jednego dnia jest 18 stopni C, a następnego 7 stopni. Konie to też czują. Przygotowują się na zimę, a za chwilę jest ciepło. To jest męczące i dla ludzi i dla koni – oceniła Stanisławska.
Zakupiony na aukcji roczniaków w Deauville jesienią 2020 roku przez Sławomira Pegzę za 40 tysięcy euro Le Destrier jest obecnie najlepszym koniem trenowanym w Polsce. Za piąte miejsce w Wielkiej Berlińskiej otrzymał rating 108 funtów w Racing Post (oficjalnego ratingu za zwycięstwo w Wielkiej Warszawskiej jeszcze nie ma). Trenowana przez Macieja Janikowskiego dla firmy Westminster Moonu także miała fantastyczny sezon – dostała 102 funty za wygraną w Listed w Merano i 106 za triumf w G3 w Mediolanie. Hipop de Loire został oceniony na 105 funtów za dwa wyścigi w Niemczech.
Trenowany na początku kariery przez Michała Borkowskiego Le Destrier, z którym przez lata Marlena Stanisławska współpracowała (także w tym czasie gdy przyszedł do treningu Le Destrier), zadebiutował dopiero dopiero jako trzylatek wiosną 2022 roku, ponieważ jest wysokim, potężnie zbudowanym koniem (wymiary 167-191-21), a jesienią jako dwulatek miał problem z bukszynami i choć był zapisany do wyścigu, musiał zostać wycofany.
Imponujący budową i akcją w galopie Le Destrier w debiucie 3 maja na Partynicach łatwo zwyciężył, pokonał o 4,5 długości trenowaną przez Łukasza Sucha niezłą Saxon Way, późniejszą uczestniczkę polskiego Derby.
29 maja Le Destrier wygrał na Służewcu w 12-konnej stawce Memoriał Jerzego Jednaszewskiego (I grupa na dystansie 2200 m), bijąc w walce Don Kastersa i Taymoura, które – jak się później okazało – były słabszej klasy niż przypuszczano. W sporym odstępie za tą trójką przybiegły polskiej hodowli Przystojnykaźmierz i dobry, ale biegający trochę w kratkę, Magic.
Derby 2022, wygrane przez Jolly Jumpera przed Lady Iwoną, nie były dla Le Destriera udane, zajął pod Dastanem Sabatbekovem ósme miejsce (około 10 długości za zwycięzcą) w stawce siedemnastu koni. Trener Borkowski powiedział później, że był rozczarowany i zaskoczony słabszym niż oczekiwał rezultatem, wyścig miał dziwny przebieg i nie wszystko ułożyło się dobrze dla Le Destriera. Uważał, że syna Le Havre stać na znacznie więcej.
Po zwycięskim debiucie w maju, jeszcze przed wygraną w Memoriale Jednaszewskiego, gruchnęła sensacyjna wieść, że Le Destrier został zgłoszony przez Sławomira Pegzę – wśród 86 koni – w pierwszym zapisie do największego wyścigu w Europie – Nagrody Łuku Triumfalnego, tradycyjnie rozgrywanej w pierwszą niedzielę października na paryskim Longchamp. Aby jednak móc tam wystartować, trzeba mieć odpowiednie osiągnięcia w wyścigach, ranking w handicapie France Galop.
Właściciel Le Destriera i trener Borkowski po nieudanym występie w polskim Derby nie stracili jeszcze zupełnie nadziei na start w Łuku i zapisali go do gonitwy Listed w Saint-Cloud, by szukać wysokiego ratingu. Borkowski stwierdził wówczas, że koń czuje się bardzo dobrze, galopuje obiecująco na treningach i liczy na niezły występ.
Niestety, ta misja była nieudana. 9 września w gonitwie Prix Turenne LR na 2400 m Le Destrier był ostatni, 10 długości za przedostatnim koniem, ponad 15 długości za zwycięzcą. Później w Nagrodzie Zamknięcia Sezonu na Służewcu Le Destrier zajął trzecie miejsce, był też czwarty w handicapie w Niemczech. To były rezultaty znacznie poniżej oczekiwań.
W zimie Le Destrier, podobnie jak inne konie Pegzy, zmienił trenera. Przejęła go pod opiekę Marlena Stanisławska, która wcześniej współpracowała z Borkowskim, a wiosną tego roku pracowała z końmi Pegzy jako asystentka Tadeusza Dębowskiego. Na początku sierpnia Stanisławska zdała egzamin trenerski i od tego czasu samodzielnie prowadzi stajnię.
22 lipca w rozmowie ze Służewiec iTV Marlena Stanisławska tak opowiadała o karierze i perypetiach syna Le Havre’a: – Le Destrier jako dwulatek i trzylatek borykał się z bukszynami i miał kilka innych problemów rozwojowych. Nie zgodzę się natomiast z opiniami, że koń był wcześniej za mocno eksploatowany. To nie jest tak do końca, że on nie biegał dwulatkiem, bo koń miał zapis do wyścigu, był gotowy do startu, ale ustaliliśmy z właścicielem, że nie wystartuje w nim, bo miał kłopoty z bukszynami. Dlatego nawet trener Andrzej Walicki mówił, że takiego konia, który był na zielonym torze, robił galopy, startował z maszyny, nie można traktować jako totalnego debiutanta w wieku trzech lat. Natomiast we wszystkich wyścigach jako trzylatek był lekko jechany. W wyścigu dostawał maksymalnie dwa baty. Więc tak naprawdę trochę go przyoszczędziliśmy. Teraz czterolatkiem pobiegł sobie dla galopu wyścig we Wrocławiu. W sumie może nie spodziewałam się aż tak dużej poprawy u niego, ale jeden z bardzo dobrych dżokejów Aleksander Reznikov, po tym wyścigu na Partynicach, przyszedł do mnie na dżokejkę pogratulować i powiedział do mnie: „masz najlepszego konia w Polsce, zobaczysz”. W Nagrodzie Prezesa Totalizatora Sportowego to się potwierdziło.
Pod wodzą duetu Stanisławska – Dębowski Le Destrier po raz pierwszy wyszedł do startu 1 maja tego roku we Wrocławiu w gonitwie trzeciej grupy na 2200 metrów, w której wystartowały tylko trzy konie. Wygrał dowolnie. Biegnąc pod nadwagą (61 kg) pokonał pod Sanżarem Abajewem Maitresse En Titre aż o 18 długości, a Igraszkę o 32 długości.
Mimo niezwykłego odjazdu wiele osób lekceważyło ten wyczyn, zwracając uwagę na niezbyt mocnych rywali i nieliczną obsadę wyścigu. Nie wszyscy jednak tak to postrzegali. Po wyścigu Abajew też miał powiedzieć, że to jest najlepszy koń w Polsce i chciałby na nim jeździć do końca sezonu.
W kolejnym starcie Le Destriera, w Nagrodzie Prezesa Totalizatora Sportowego, najważniejszym wyścigu dla koni starszych w Polsce, Abajew jednak nie mógł na nim pojechać. Dosiadał bowiem Gryphona, który jest z jego macierzystej stajni u trenera Macieja Janikowskiego. Gryphon okazał się najgroźniejszym rywalem Le Destriera w tej gonitwie.
Niespodziewanie szansę na Le Destrierze w tym prestiżowym wyścigu dostał więc młody Kirgiz Kumushbek Dogdurbek, który odniósł dzięki temu największy sukces w karierze. Le Destrier sprawił sporą niespodziankę (choć wiele osób, zwłaszcza z Wrocławia liczyło go “do banku”, ale niektórzy w Warszawie także), wygrywając w wielkim stylu Nagrodę Prezesa Totalizatora Sportowego, w której ustanowił rekord toru na Służewcu na 2600 metrów.
Jako pierwszy koń na warszawskim torze zszedł na tym dystansie poniżej dwóch minut i czterdziestu sekund. Uzyskał czas – 2 minuty 39,8 sekundy (7,5-29,3-29,7-31-31,3-31). Wyprzedził o prawie dwie długości Gryphona pod Abajewem, za którym 3 długości z tyłu był Kaneshya. Czwarty Anator (rekordzista toru na Służewcu na 2000 m) stracił do Le Destriera już ponad 7 długości, a jeszcze dalej były tak dobre konie jak polski derbista Jolly Jumper, zwycięzca słowackiego Derby Gasparini, dwukrotnie drugi w Wielkiej Warszawskiej Petit, a także Good Gift, Damask Blade i Virago Westminster.
Marlena Stanisławska tak opowiadała o tym odrodzeniu Le Destriera i jego drodze do wielkiej formy: – Widziałam po nim, że ogólnie się bardzo zmienił po zimie, uspokoił się i całe jego zachowanie na treningach z trzylatka na czterolatka bardzo się zmieniło. Więc spodziewałam się, że poprawi. Jednak nie byłam pewna do końca jego formy, bo była dość długa przerwa pomiędzy wyścigiem we Wrocławiu, a startem 2 lipca na Służewcu. To jednak koń, który nie lubi biegać co trzy tygodnie, potrzebuje dłuższych przerw pomiędzy wyścigami. Ale po jego zachowaniu, pracy na treningach, ogólnie spodziewałam się, że będzie dobrze. Zwłaszcza, że pracował na treningach z tak dobrym koniem jak Hipop de Loire, który dobrze spisywał się w Niemczech i miałam w tym wypadku porównanie.
13 sierpnia Le Destrier wystartował pod Szczepanem Mazurem w Westminster 133. Grosser Preis von Berlin G1 na 2400 metrów (pula nagród 155 tysięcy euro) na torze Hoppegarten. W bardzo mocnej siedmiokonnej stawce miał zdecydowanie najniższy handicap (GAG 85,5 kg), ale spisał się dzielnie. Zajął łeb w łeb piąte miejsce z Lady Eweliną (klacz należąca do firmy Westminster zwycięsko debiutowała jako dwulatka na Służewcu, a wiosną wygrała w Niemczech prestiżowy Schwarzgold-Rennen G3) i ogierem New London ze stajni Godolphin. Gdyby Le Destrier miał przejście przy kanacie i nie musiał objeżdżać rywali od pola, mógł zająć czwarte miejsce, przed niemieckim derbistą Sammarco.
Gwiazdor stajni Pegzy i Stanisławskiej 1 października wystartował – obok niemieckiej Ultimy – w roli jednego z głównych faworytów Wielkiej Warszawskiej, która od tego sezonu ma rangę Listed i pulę nagród ponad 100 tysięcy euro. Stanął dzięki temu przed dużą szansą na zwycięstwo w gonitwie Pattern i zyskanie statusu black type winner.
Marlena Stanisławska mówiła kilka tygodni przed WW: – Le Destrier czuje się dobrze. Śmiałam się, gdy wracaliśmy już po wyścigu w Berlinie do domu i go wyładowywałam z koniowozu, bo pociągnął mnie z niego galopem i żartobliwie mówiłam do Szczepana: słabo go wyjechałeś, bo mnie galopem wyprowadził. Ale ogólnie koń czuje się dobrze, także w ostatnim czasie. W zasadzie reszta będzie w WW w rękach Szczepana, który nawet w piątek 22 września był we Wrocławiu i oglądał jego galop. Bardzo cieszę się, że Szczepan zgodził się na nim jechać w Wielkiej Warszawskiej, bo z reguły dżokeje, ci najlepsi, nie bardzo chcą jeździć u młodych trenerów, bo nie zawsze wiedzą, czy ten koń jest dobrze przygotowany. No, ale w sumie Szczepan pojechał na Le Destrierze w Niemczech, na Hipopie jechał w tym roku dwa razy, więc chyba wierzy, że potrafię przygotować konie i zobaczymy co z tego będzie.
Krzysztof Romaniuk na łamach Traf News tak relacjonował przebieg Wielkiej Warszawskiej:
„Marlena Stanisławska i właściciel Sławomir Pegza zapisali do Wielkiej Warszawskiej aż trzy konie. Oprócz Le Destriera także utytułowanego i doświadczonego Plontiera oraz Proletariusa, którego zadaniem było ewidentnie podyktowanie odpowiedniego tempa. Z tej roli Proletarius i dosiadający go Anton Turgaev wywiązali się perfekcyjnie. Poprowadzili mocno i równo. Za nim trzymały się Plontier i Calliepie, ale w czołówce biegł także Le Destrier. Stawkę zamykały Jolly Jumper, Ultima oraz Noir, która w połowie dystansu się dość mocno męczyła. Na prostą wyprowadził już właściwie tercet stajni Pegza Horse Racing. Dosiadany przez Szczepana Mazura Le Destrier przeszedł między towarzyszami stajennymi i objął prowadzenie. Świetnie z odległej pozycji przesunął się polski derbista 2022 Jolly Jumper, na którym Bolot Kalysbek usiłował ścigać faworyta. Sporo natomiast na wirażu straciła szerzej prowadzona Ultima.
Le Destrier wygrywał ostatecznie pewnie, niezagrożona była także druga pozycja Jolly Jumpera, który pierwszy raz w karierze biegł w treningu Janusza Kozłowskiego. O kolejne miejsca walczyły trzylatki. Utrzymywał się na niej tegoroczny derbista Westminster Moon, ścigany przez Ultimę, jednak lepiej w końcówce od niemieckiej klaczy rozpędziła się trenowana we Francji Noir, która ewidentnie złapała na prostej drugi oddech. Galopowała dynamicznie, ale zabrakło jej 0,5 dł. do Westminster Moona. Oznacza to, że trzy konie trenowane w Polsce zyskały cenny status black type.
Dzięki tej wygranej Le Destrier, w zaledwie czterech tegorocznych startach, zarobił około 370 tys. zł dla BMS Pegza Group. Dla Szczepana Mazura to było drugie zwycięstwo w Wielkiej Warszawskiej, pierwsze odniósł w 2013 roku na Patronusie, ostatnim koniu polskiej hodowli, który wygrał WW. Czas gonitwy na torze lekko elastycznym (3,1) – 2 min 42,1 s, o 2,3 s gorszy od rekordu toru na 2600 m, który Le Destrier ustanowił w Nagrodzie Prezesa Totalizatora Sportowego” – zakończył Romaniuk.
Le Destrier jest półbratem bardzo dobrego, odnoszącego sukcesy we Francji Hookinga, którego właścicielem jest piłkarski mistrz świata z reprezentacją Francji, były gwiazdor Barcelony, a obecnie Atletico Madryt – Antoine Griezmann.
Siedmioletni obecnie Hooking (Lope de Vega – Quanzhou po Dubawi) 18 lutego tego roku wygrał gonitwę Listed na torze Cagnes-sur-Mer Prix Saonois (1600 m, pula nagród 52 tysiące euro, PSF). Było to jego czwarte z rzędu zwycięstwo. Hooking biega niezwykle skutecznie. Na 36 startów wygrał już dziewięć wyścigów (w tym niedawno cztery z rzędu, z tego dwa rangi Listed) i był poza tym 20 razy na płatnym miejscu, ugrał z premiami ponad 360 tysięcy euro (najwyższy francuski rating 48).
Hooking, który kosztował jako roczniak 94 tysiące euro, ma w tym roku najlepszy okres w karierze. Przed tymi dwoma zwycięstwami w wyścigach Listed w Cagnes-sur-Mer w ciągu tygodnia (12 i 18 lutego na 2000 i 1600 m) trzy razy biegał w poprzednich sezonach w gonitwach Pattern i nie szło mu tak dobrze. Dwukrotnie w Listed Race na 1600 – był czwarty w Lyonie (2018 rok) i szósty na Longchamp (2021). W 2020 roku wystartował nawet w Prix Royal Oak G1, czyli francuskim St. Leger, ale był ostatni (ósmy) ze stratą 12 długości do przedostatniego konia i około 55 długości do zwycięskiego Subjectivista. To był jednak zdecydowanie za długi dla niego dystans (3100 m).
Hooking miał natomiast najlepszy występ w gonitwie Pattern 11 czerwca tego roku na Longchamp. Zajął wtedy pod Aurelienem Lemaitrem drugie miejsce w La Coupe – Fondation Claude Pompidou G3 na 2000 metrów. W ośmiokonnej stawce przegrał tylko 7/4 długości z trenowanym w Wielkiej Brytanii czteroletnim West Wind Blows pod Christophem Soumillonem. 19 lipca trochę gorzej spisał się w gonitwie Grand Prix de Vichy G3 na 2000 m, był czwarty, około 4 długości za zwycięskim One For Bobby.
Matka Le Destriera Quanzhou (po Dubawi) była bardzo dobrą klaczą wyścigową w treningu Royera Dupre. Biegała we Francji dla swoich hodowców Haras de Perelle 9 razy, wygrała dwa wyścigi (na 2000 i 2100 m) i 65 tysięcy euro. Zwyciężyła w gonitwie Listed – Grand Prix du Nord na 2100 m. Była też druga w Prix Volterra LR na 2000 m w Saint-Cloud (najwyższy francuski rating 45).
Przed Le Destrierem od Quanzhou biegały trzy konie, z których najlepszy był właśnie Hooking. Klacz Quemada (po Teofilo) w ośmiu startach pozostała bez zwycięstwa (ale z premiami uzbierała 26 tysięcy euro, rating 34,5). Jej pełna siostra Cuba la Bella na 6 startów wygrała 2 wyścigi (na 2100 i 2200 m) i z premiami 30 tysięcy euro, była szósta i ósma w Listed (rating 39). Jako roczniaczka kosztowała 220 tysięcy euro, a więc o 180 tysięcy więcej od swego półbrata Le Destriera.
W tym roku na jesiennej aukcji roczniaków Arqany w Deauville półbrat (po Oasis Dream) Le Destriera został zakupiony przez firmę Loko Trans, która odnosi duże sukcesy w wyścigach w Czechach i na Słowacji (wysyła też swoje konie na francuskie tory) za 80 tysięcy euro. Na aukcyjnym zdjęciu ten roczniak nie imponował budową, ale ocena na tej podstawie może być mylna.
Babka Le Destriera – Quezon Sun (po niemieckim championie na torze i w hodowli dystansowym Monsunie) też nieźle biegała, miała status black type. Na 12 startów wygrała dwa wyścigi (na 1900 m) i 45 tysięcy euro (rating 41,5), zajmowała 2 i 3 miejsca w LR na 2100 m.
Urodziła najlepszego konia z tej odnogi rodziny nr 10 – znakomitego stayera Mille Et Mille (po Muhtathir), który biegał 58 razy, wygrał 11 wyścigów i 723 tysiące euro (z premiami za francuski rodowód ponad milion euro). Jego największym osiągnięciem było zwycięstwo w Prix Cadran G1 na Longchamp na 4100 m (rating 50,5).
Le Destrier jest synem francuskiego derbisty Le Havre, który biegał dla francuskiego multimilionera Gerarda Augustina-Normanda tylko 6 razy, ale wygrał aż 4 wyścigi, w tym Derby w Chantilly oraz Prix Djebel LR jako trzylatek na 1400 m, a po tym wyścigu był drugi w francuskim klasyku Poule d’Essai des Poulains (2000 Guineas).
Po Le Havre były dwie francuskie oaksistki Le Cressonierre i Avenir Certain. Najlepszym koniem po nim była jednak Wonderful Tonight, która na 11 startów wygrała 6 wyścigów i 638 tysięcy funtów (rating w Racing Post 120). Wygrała na Longchamp Prix de Royallieu G1 na 2800 m (w dniu Łuku), a w Ascot Fillies and Mare Stakes G1 na 2400 m oraz Hardwicke Stakes G2 na 2400 m.
Le Havre nie miał początkowo wysokich notowań jako reproduktor i zaczynał krycie od 5000 euro, ale po pierwszych sukcesach jego potomstwa cena za stanówkę nim rosła przez 7, 20, 35 do 60 tysięcy euro. Niestety, na początku marca 2022 roku Le Havre padł w wieku zaledwie 16 lat.
Po ogierze Le Havre jest klacz zakupiona przez Andrzeja i Ryszarda Zielińskich we Francji Calliepie (od Looking Lovely po Storm Cat), która w sezonie 2022 była druga w polskim Oaks i trzecia w Wielkiej Warszawskiej. Córką Le Havre’a jest także Incepcja, która wygrała w treningu Krzysztofa Ziemiańskiego 8 wyścigów na 26 startów i 188 850 zł, w tym nagrody Westminster, Jurjewicza i Przedświta.
Link do listy startowej wyścigu Grosser Allianz Preis von Bayern G1, do którego wstępne zgłoszenie miał Le Destrier:
Grosser Allianz Preis von Bayern, München 05.11.2023 – Deutscher Galopp (deutscher-galopp.de)
Robert Zieliński
Na zdjęciu tytułowym Le Destrier wygrywa pod Szczepanem Mazurem Wielką Warszawską LR 2023