Sobotni wyścig o Nagrodę Sac-a-Papier był bardzo emocjonujący, a śledząca zmagania publiczność przeżywała ogromne emocje podczas finiszu, a także… jeszcze po gonitwie. Przez większą część prostej zacięcie walczyły Jolly Jumper z Bolotem Kalysbekiem w siodle, a także dosiadany przez Sanzhara Abaeva Plontier. Celownik pierwszy minął Jolly Jumper, jednak Komisja Techniczna, po rozpatrzeniu protestu trenerki Plontiera Marleny Stanisławskiej, zdecydowała się zamienić ogiery kolejnością. Nagrodę Nemana zdobyła faworyzowana Pretty Rocket, a Nagrodę Sasanki liczona w drugiej kolejności Eyd’a Alfash.
Jolly Jumper i Plontier walczyły na całego
Najdłuższa gonitwa płaska rozgrywana na Służewcu, nie do końca była prawdziwą próbą wytrzymałości. Pierwsze 700 metrów konie przegalopowały spacerowym tempem, po czym na czele stawki znalazł się Plontier. Dosiadający go Sanzhar Abaev stopniowo „rozkręcał” wyścig, choć nie można powiedzieć, że narzucił twarde warunki. Faworyzowany Jolly Jumper długo biegł pod koniec stawki, ale na ostatnim zakręcie Bolot Kalysbek Uulu przesunął się na nim do przodu i na prostą wychodził jako drugi. Szybko dołączył do Plontiera i wydawało się, że łatwo go minie. Tymczasem siedmiolatek stanął do walki. Trochę schodził w stronę rywala, ale Sanzhar Abaev kontrolował sytuację. Walka trwała dość długo. Gdy już wszystko wydawało się rozstrzygnięte, Plontier raz jeszcze poderwał się do walki, a pobudzony batem Jolly Jumper zaczął się trochę na niego „kłaść”. Galopował lepiej, jednak lekko wytrącił rywala z rytmu, a Sanzhar Abaev wstrzymał starszego z ogierów.
Było pewne, że Komisja Techniczna będzie musiała rozstrzygnąć protest, a ten złożyła trenerka Plontiera, Marlena Stanisławska. Po przesłuchaniach i dość długiej dyskusji, KT zmieniła kolejność w celowniku i przyznała zwycięstwo ogierowi reprezentującemu barwy Pegza Horse Racing (BMS Group Pegza). Dodatkowym smaczkiem tej rywalizacji był fakt, że toczyła się ona pomiędzy dwójką czołowych jeźdźców czempionatu. Końcowy wynik oznacza, że Abaev ma już o 7 oczek więcej od rodaka i w zasadzie jest już niemal pewny tytułu.
Trzecie miejsce, jednak ze stratą sześciu długości do ogierów, zajęła oaksistka Miss Dynamite (niosła podwójną nadwagę – 60 kg), a kolejne przypadły Sigismundusowi Rexowi oraz Trollstroemowi.
W innych biegach dla trzyletnich i starszych koni nie zawodzili faworyci. Drugie zwycięstwo w sezonie odniósł solidnie biegający dla stajni Natalii Szelągowskiej Limlight, choć próbował z nim walczyć Arkano. Z kolei w bardzo solidnie obsadzonym wyścigu III grupy, ponownie błysnął polskiej hodowli God of War (tr. Maciej Janikowski), pokonując mocniej liczonego Serpentiona. Oba konie mają bardzo dobry sezon i wygrały dla swoich właścicieli ponad 30 tys. zł.
Pretty Rocket zaliczyła hat-tricka
Bardzo udaną karierę ma do tej pory trenowana przez Macieja Jodłowskiego Pretty Rocket. W gonitwie o Nagrodę Nemana klacz wyrastała na wyraźną faworytkę, bo w dwóch dotychczasowych występach nie znalazła pogromcy, a ogrywała mocne konie, jak Heaven Give Enough oraz Stage Door.
Jadący na niej tym razem Martin Srnec nie czekał na rozwój wypadków i narzucił rywalom solidne warunki. Początek był dość spokojny, ale na zakręcie wyraźnie przyspieszył. Na prostej rywale nie byli w stanie dotrzymać jej kroku. Nieźle wypadł Oasis King, biegnący od startu za faworytką, który spokojnie utrzymał drugie miejsce. Trzeci był Inns of Spirit, a dopiero czwarty podliczany No Stress.
Właścicielem Pretty Rocket jest „Gregory” Grzegorowski.
W sobotę rozegrano jeszcze dwa wyścigi dla dwulatków, w obu przypadkach debiutujących. W gronie „importów” dość nieoczekiwanie najlepszy okazał się Royal White Socks, potwierdzając świetne przygotowanie młodych folblutów Małgorzaty Pilipczuk (jej Heaven Give Enough wygrał w drugim starcie, a następnie był drugi w Mokotowskiej). Wśród dwulatków krajowej hodowli wyraźnie od rywali na prostej odeszły Nicknack i Furor Divinus. Górą był ten drugi, przygotowywany przez Macieja Janikowskiego.
Eyd’a Alfash wygrała o… włos
Pierwszogrupowa Nagroda Sasanki zgromadziła na starcie ostatecznie siedem trzyletnich klaczy arabskich. Dość mocną faworytką wydawała się Ormika, która pokonała ostatnio najgroźniejsze rywalki wyraźnie, jednak trener Janusz Kozłowski w rubryce „Prosto ze stajni” zaznaczał, że ma pewne obawy, bo jego podopieczna odczuła ostatni start. Ta informacja okazała się bardzo cenna.
Tempo podyktowała tym razem Shada Al Khalediah, niezbyt liczona po poprzedniej „wpadce”. Na prostej zaatakowały ją Eyd’a Alfash i Ormika od wewnętrznej. Blisko były też Mussaka i Cechini, jednak ta ostatnia została poprowadzona bardzo szeroko i straciła kilka długości. Dość szybko pewna przewagę wyrobiła sobie Eyd’a Alfash, natomiast widać było, że dużo słabiej tym razem radzi sobie Ormika. Wydawało się, że podopieczna Adama Wyrzyka zmierza po łatwe zwycięstwo, ale w końcówce zaczęła opadać z sił, a drugi oddech złapała Shada Al Khalediah. W celowniku bardzo mocno zaatakowała i było praktycznie niemożliwe ocenić, która z nich wygrała, więc potrzebne było zdjęcie z fotokomórki. Ostatecznie o milimetry lepsza okazała się Eyd’a Alfash, dosiadana przez Kumushbeka Dogdurbeka Uulu. Trzecia była Mussaka, czwarta Cechini, a dopiero piąta Ormika.
Hodowczynią i właścicielką triumfatorki jest Monika Nieznańska.
Do małych niespodzianek doszło także w dwóch pozostałych biegach dla koni arabskich. W handikapie dla słabszych koni triumfował przygotowywany przez Małgorzatę Łojek i dosiadany przez Sergeya Vayutova Dorian, wyprzedzając niosące najwyższe wagi Wilandę Fatę i Al Saifiah. Na koniec dnia doszło do zaciętej walki pomiędzy Harunem RA i ZF Gawharat Oman. Minimalnie lepszy okazał się silnie wysyłany przez Marsela Zhouchubekova ogier, trenowany przez Adama Wyrzyka.
Krzysztof Romaniuk
Na zdjęciu tytułowym walka Jolly Jumpera i Plontiera w Nagrodzie Sac-a-Papier