Dziennikarka telewizyjna zajmująca się tematyką wyścigową – Zofia Skrok w ostatnich tygodniach zamieściła na profilu „Świat wyścigów konnych” na Facebooku serię wywiadów o „perełkach” sezonu 2023 w Polsce, a także rozpoczęła cykl rozmów z właścicielami koni. W porozumieniu z autorką tych wywiadów zaprezentujemy je również w Traf News, by dotarły do jeszcze większej liczby osób. Dziś rozmowa z greckim trenerem Ioannisem Karathanasisem, który w tym roku uzyskał polską licencję trenerską i już w tym sezonie jego konie pokazały się z bardzo dobrej strony.
Zofia Skrok napisała we wstępie do wywiadu: „Pamiętam taką chwilę podczas tego sezonu: oglądam wyścigi, biegnie Ten Coins i wygrywa. Sprawdzam co to za koń i jego karierę, bo nie kojarzę. Zapamiętuję. Potem w kolejnych startach jest tylko lepiej. Rozmawiając ze znajomym hodowcą w drugiej części sezonu, wymieniamy refleksje o tym koniu, zastanawiając się, czy my mamy takie słabe konie w Polsce, czy trener z Grecji tak dobrze go trenuje. Niewątpliwie to perełka sezonu, a okazało się, że w stajni, w której były trzy konie w treningu, aż dwa z nich to perełki.
———————————————————————————————
Zofia Skrok: Prawdziwe perełki w Pana stajni to Ten Coins i Stage Door. Oba konie spisują się doskonale, a nie ma Pan dużej grupy koni, prawda?
Ioannis Karathanasis: W trakcie sezonu miałem trzy konie w stajni. To wspomniany Ten Coins i Stage Door oraz Showmethetime, ale na razie daliśmy mu czas w związku z drobnymi problemami z jakimi się borykał. Nie wiem jeszcze, czy będzie biegał w przyszłym sezonie, czy zostanie sprzedany.
Zofia Skrok: Jak te konie zostały wybrane i kupione? Nie ukrywam, że już w pierwszej części sezonu zadziwiał mnie Ten Coins, który za granicą orłem nie był, a u nas znalazł się szybko w pierwszej dwudziestce handicapu.
Ioannis Karathanasis: Ten Coinsa wypatrzyłem w katalogu na aukcji koni w treningu Goffs (01.11.2022), bardzo spodobało mi się jego pochodzenie. Obejrzałem również wyścigi z jego udziałem i faktycznie orłem nie był, ale miał w sobie coś, co wpadło mi w oko. Zwróciłem uwagę, że biegał przeważnie na krótsze dystanse 7 furlongów (1400 m) i było słabo, ale ostatni wyścig na dłuższym, 1 mila 2,5 furlonga (2100 m), skończył czwarty na czternaście koni. To zwiastowało, że może sobie dobrze radzić w dystansie. Samo pochodzenie też na to wskazywało, dlatego zdecydowałem się go kupić i dać mu szansę na rozwinięcie w tym kierunku. Jak widać moje przewidywanie było trafne, a Ten Coins radzi sobie świetnie.
Stage Door to inna historia. Oglądałem aukcję Tattersalls Newmarket w lipcu 2023 i ta klacz nie została sprzedana w ringu. Sprawdziłem pochodzenie i obejrzałam jej wyścigi. Pierwszy wyścig nie był zły, była blisko w grupie koni, drugi słabiutko, ale to co widziałem w jej pochodzeniu, skłoniło mnie do wysłania agenta, żeby ją obejrzał. Ten z kolei potwierdził, że jest zdrowa, a jej „wadą” było to, że jest mała. Przez wszystkie lata pracy z końmi nauczyłem się jednego: jeśli koń jest zdrowy, jest poprawnej budowy, a dodatkowo stoi za nim dobry papier, to warto zainwestować i jego wielkość nie ma znaczenia. Wysłałem agenta z ofertą 1000 funtów i kupiłem ją. Od pierwszych dni u mnie w stajni klacz pokazała się z bardzo dobrej strony w treningu, musiałem tylko odnaleźć jej „guziczki”, żeby była w stanie pokazać to co potrafi w wyścigu.
Zofia Skrok: Ona też chyba nie była za granicą wyjątkowa? Czy to oznacza, że mamy taki poziom w Polsce i konie tak słabe, czy Pan tak dobrze trenuje ? I co to znaczy „guziczki”?
Ioannis Karathanasis: Wydaje mi się, że Stage Door nie pokazała się za granicą z dobrej strony, bo jest specyficzną klaczą. I tak jak już wcześniej wspomniałem, trzeba znaleźć jej „guziczki”, czyli np. okulary, żywienie, sposób treningu.
Poziom wyścigów w Polsce nie jest aż tak niski, choć nieco niższy niż w Anglii. Myślę, że tam po prostu jest więcej koni i przy dużych stajniach jest ciężko spojrzeć na każdego konia indywidualnie. Ja patrzę na konie jak na oddzielne jednostki i staram się odnaleźć najwłaściwszy trening i opiekę dla każdego z nich. A wyniki mówią same za siebie.
Zofia Skrok: Nagroda Efforty wygrana przez klacz to ogromny sukces. Wierzył Pan w nią po wcześniejszych występach, mimo że w Cardei nie było najlepiej? Zmienił coś Pan w treningu? Jak wyglądały te przygotowania?
Ioannis Karathanasis: Od początku klacz pokazywała mi się z bardzo dobrej strony podczas treningów. Pokazała, że jest nie tylko szybka, ale jest w stanie wytrzymać tempo do mili. Pierwszy wyścig wygrała jak chciała, w bardzo dobrym czasie, utrzymując doskonałą formę. Zapisałem ją do Nagrody Cardei i było bardzo źle, a Stage Door wróciła do stajni jakby nie biegła. To dało mi do myślenia i szukałem jak mogę jej pomóc. Założyliśmy okulary i od razu zauważyłem, że jest bardziej skupiona. Ten ruch spowodował, że w treningu pracowała jeszcze lepiej, dlatego zapisałem ją do Nagrody Jaguara i tam już pokazała, że potrafi biegać. A skoro tam pięknie sobie poradziła, nie mogłem jej nie zapisać do Efforty. I proszę – wynik mówi sam za siebie.
Zofia Skrok: Jest kilka klaczy dwuletnich, perełek w tym sezonie, ale drzwi dla Stage Door – nomen omen – otworzyły się nagle na scenę do czołówki klaczy. A Pan widział to już dawno, że to wyjątkowa klacz?
Ioannis Karathanasis: Wierzyłem w klacz od samego początku. Oczywiście wymagało to pracy, ale – jak już wspomniałem – zdrowy koń i dobre pochodzenie zawsze daje nadzieję.
Zofia Skrok: Jest Pan trenerem z Grecji. Co Pana sprowadziło do Polski? Jak długo Pan trenuje konie w ogóle?
Ioannis Karathanasis: W Grecji pracowałem wiele lat w stajniach wyścigowych i dzięki temu miałem okazję nauczyć się tej pracy od bardzo dobrych trenerów z wieloma sukcesami. W 2014 roku byłem przez krótki czas w Polsce i pracowałem kilka miesięcy u Pani trener Małgorzaty Łojek, co dało mi pierwsze doświadczenie z polskiego toru. Spodobało mi się tutaj.
Ostatecznie razem z żoną podjęliśmy decyzję, że przyjedziemy do Polski na stałe. I szczerze mówiąc, gdyby nie jej pomoc, byłoby mi bardzo trudno. Aleksandra jest dla mnie wielkim wsparciem, pomogła mi w nauce do egzaminów, tłumaczyła prawo i uczyła polskich słówek. Zawsze jest po mojej stronie i wspiera całą stajnię.
Zofia Skrok: To jest Państwa praca? Wy z tego żyjecie? Czy bardziej pasja i dokładanie do „interesu”? Przy trzech własnych koniach, mimo super wyników, bo one można powiedzieć zarobiły, koszty też są pewnie duże? Czy to taka inwestycja w przyszłość? Z nadzieją, że pojawią się właściciele z końmi?
Ioannis Karathanasis: Łatwo nie jest, jak Pani wspomniała, koszty są spore, ale to jest moja praca, bo żeby mieć wyniki, trener musi skupić się na koniach. Ale oczywiście nie żyję tylko z tego, jak już wcześniej wspomniałem, moja żona mnie mocno wspiera w każdej sferze.
Praca z końmi to przede wszystkim moje życie, ale jest to również inwestycja na przyszłość. Kocham to co robię i mam nadzieję, że inni właściciele koni to docenią i w niedalekiej przyszłości będę miał też inne konie w treningu.
Zofia Skrok: A kto jeździ na treningach?
Ioannis Karathanasis: To zależy jaką mamy pracę do wykonania, trochę ja, ale jestem dość ciężki, więc często współpracuję z kilkoma jeźdźcami i przed wyścigiem zawsze zapraszam zapisanego dżokeja na zapoznanie się z koniem. Oczywiście, jeśli moja stajnia się rozwinie, podejmę stałą współpracę zarówno z jeźdźcami jak i dżokejami.
Zofia Skrok: A jakie są plany na kolejny sezon? Ilość koni, współpraca z właścicielami? Bo teraz chyba ma Pan głównie rodzinne, własne konie?
Ioannis Karathanasis: Na koniec sezonu posiadałem trzy własne konie, które pokazały się z bardzo dobrej strony. Wierzę, że dzięki temu znajdą się właściciele, którzy będą skłonni zaufać mi i dać swoje konie do treningu. Jestem otwarty na propozycje współpracy.
PS. Już po przeprowadzeniu wywiadu okazało się, że Ioannis Karathanasis dostał dwa konie do treningu od nowych właścicieli – klacze, które w sezonie 2024 będą dwulatkami. Jedna jest polskiej hodowli (córka Cacciniego i Nadwornej), a druga została zakupiona na aukcji we Francji. W treningu pozostały też Ten Coins i Stage Door. Showmethetime został sprzedany.
Foto: Tor Służewiec oraz archiwum własne trenera Ioannisa i jego żony Aleksandry Skrzypczak-Karathanasi, która podsumowała naszą rozmowę: „Mój mąż trener wiecznie pracuje, a ja ściskam te nasze mordki”.
Na zdjęciu tytułowym Stage Door wygrywa Nagrodę Efforty pod Karoliną Kamińską