Koniec starego roku i początek nowego to czas podsumowań i rankingów. Podobnie jak przed rokiem przedstawiamy Państwu wybór 10 najważniejszych, najbardziej pamiętnych wydarzeń dla polskich wyścigów konnych i hodowli w sezonie 2023, a także trzy wyróżnienia specjalne. Wybraliśmy bohaterów minionego sezonu, doceniając także osiągnięcia na międzynarodowym forum, na zagranicznych torach, które pozwalają promować polskie wyścigi, hodowlę i ludzi z nimi związanych. Jak każdy ranking w każdej dziedzinie, musi on być w pewnym stopniu subiektywny, każdy może przygotować własne propozycje i opinie. Oto moja dziesiątka wydarzeń, które w 2023 roku uznaję za najważniejsze.
Jednocześnie wszyscy liczymy na to, że sezon 2024 pozwoli na kolejne kroki w rozwoju polskich wyścigów, przyniesie wzrost puli nagród, większą pomoc dla hodowców i właścicieli ze strony polskiego rządu, a także większą i konstruktywną aktywność w działaniu samego środowiska wyścigowego, które potrzebuje silnej, reprezentatywnej organizacji, która będzie walczyła o jego interesy. Wcześniej została opublikowana pierwsza część rankingu – dziś prezentujemy drugą (miejsca 6-8), a wkrótce zamieścimy w Traf News trzecią (z miejscami 9-10 oraz trzema wyróżnieniami). W najbliższych dniach przedstawimy też 10 najważniejszych wydarzeń wyścigowych na świecie w sezonie 2023.
6. Międzynarodowe sukcesy Szczepana Mazura, coraz wyższy poziom jeźdźców z Kirgistanu, liczna grupa młodych zdolnych uczniów i amazonek
Mimo że ogólnie poziom jeźdźców na polskich torach jest dużo słabszy niż w poprzednich dziesięcioleciach i mamy się czym martwić w tej kwestii, to na rok 2023 możemy spojrzeć w miarę pozytywnie, bo widać małe światełko w tunelu, które pozwala myśleć z umiarkowanym optymizmem o kolejnych sezonach. Jest to związane z tym, że systematyczne postępy robią jeźdźcy z Kirgistanu, z których kilku ma spory talent, a poprzez gonitwy uczniowskie i Women Power doświadczenia i umiejętności nabiera dość liczna grupa młodych jeźdźców, szczególnie duże postępy robią niektóre amazonki.
Przed laty mieliśmy na Służewcu całą plejadę znakomitych dżokejów – Jerzego Jednaszewskiego, Mieczysława Mełnickiego, Stanisława Dzięcinę, Vasile Hutuleaca, Stanisława Sałagaja, Andrzeja Tylickiego, Bolesława Mazurka, Józefa Gęborysa, Tomasza Dula, Janusza Kozłowskiego, czy Piotra Piątkowskiego, a do niedawna często przyjeżdżali do Polski z Czech Vaclav Janacek, czy Tomas Lukasek (obecnie regularnie ściga się Martin Srnec). Teraz na tym najwyższym poziomie ostał nam się jeno rodzynek – Szczepan Mazur, od lat zdecydowanie najlepszy dżokej w Polsce, a przede wszystkim ambasador naszych wyścigów na arenie międzynarodowej.
Sezon 2023 był dla Szczepana udany i poniekąd przełomowy. Po raz kolejny osiągał dobre wyniki w Katarze, gdzie wygrał 34 gonitwy i zajął piąte miejsce w czempionacie jeźdźców. Najcenniejsze zwycięstwo odniósł na AJS Saaeq w prestiżowym Qatar International Cup (G1 – 1600 m dla koni arabskich) z pulą nagród równą pół miliona dolarów.
Przede wszystkim jednak Polak po raz pierwszy podpisał w sezonie letnim kontrakt w Europie Zachodniej – jeździł na pierwszą rękę w niemieckiej stajni Bohumila Nedorostka. Oprócz tego Mazur dość regularnie pojawiał się na torach w innych krajach, nawet we Francji (w Al Ryyan Cup G1 dla koni arabskich w Deauville był drugi na AJS Lattam) i w Anglii (piąte miejsce na trenowanym w Polsce przez Cornelię Fraisl Bahwanie w UK Arabian Derby G1).
W Niemczech Szczepan miał stosunkowo mało, bo 68 jazd, wygrał 9 wyścigów (skuteczność 13,24 procent, suma nagród 103 tysiące euro), pracował w dość małej stajni, a niewiele szans dostawał od innych trenerów. Zajął 26. miejsce w rankingu jeźdźców w Niemczech, ale ze względu na pracę w Katarze nie jeździł przez pełny sezon.
Jego największym sukcesem było zwycięstwo w gonitwie rangi Listed i drugie miejsce w G3 na Parolu, był też czwarty na Hipopie de Loir w St. Leger G3 i piąty na Le Destrierze w Wielkiej Berlińskiej G1. Dla porównania Dastan Sabatbekov, który pracował u trenera Rolanda Dzubasza, uplasował się na 17. pozycji – 138 dosiadów i 20 zwycięstw (14,49 procent, 217 tysięcy euro)
Kilkukrotnie mieli też okazję oglądać Szczepana na żywo w sezonie 2023 kibice w Polsce. Wziął udział w 24 wyścigach, z których wygrał sześć. Najcenniejszy laur to oczywiście triumf na Le Destrierze w historycznej Wielkiej Warszawskiej, która po raz pierwszy miał rangę Listed Race. Z kolei na niemieckim New Wizardzie zwyciężył w Nagrodzie Kozienic. W sezonie 2024 Szczepan Mazur najprawdopodobniej od maja będzie na stałe pracował na Służewcu i jeździł w wyścigach w Polsce.
Pod nieobecność Szczepana Mazura walkę o tytuł czempiona jeźdźców w Polsce stoczyli dwaj młodzi, ale już dość utytułowani i w miarę doświadczeni Kirgizowie – Sanzhar Abaev i Bolot Kalysbek. Ostatecznie o dwa zwycięstwa (w sumie 52) lepszy był Abaev, który został czempionem po raz drugi w karierze, a sezon 2023 ukoronował triumfem w Derby na Westminster Moonie.
Bolot, który był w Derby drugi na Senlisie, a w Wielkiej Warszawskiej na Jolly Jumperze, w ostatnim roku zrobił spore postępy – jeździ dynamicznie, coraz lepiej technicznie, poprawił posył i sylwetkę w siodle, choć jest wysoki jak na dżokeja (176 cm wzrostu). W okresie zimowym Kalysbek zrobił sobie urlop na odpoczynek, w marcu ma wyjechać na miesiąc do Kirgistanu, a od kwietnia wrócić do pracy u trenera Janusza Kozłowskiego.
Obaj jednak mieli jednak w sezonie trochę wahań formy, wynikających także z kontuzji i zawieszeń na nadużywanie bata. Obaj są uzdolnieni, mogą daleko zajść, ale jeszcze dużo nauki przed nimi i ważne, aby zachowali chłodne głowy i podejmowali w karierze i życiu trafne decyzje. Abaev pod koniec sezonu trochę się zagubił i rozstał się z trenerem Maciejem Janikowskim. Nie jest jeszcze pewne, w której stajni będzie jeździł w sezonie 2024.
Mam też wątpliwości, czy – dla któregokolwiek z młodych jeźdźców – wskazaną i trafioną jest decyzja o kilkumiesięcznym odpoczynku i przerwaniu jazd treningowych i wyścigowych na okres zimowy, gdy nie ma takiej konieczności ze względów zdrowotnych. Niezmiernie rzadko dżokeje w Polsce czy na świecie decydują się na taki ruch. Zwłaszcza młodzi jeźdźcy powinni nabierać jak najwięcej doświadczenia, uczyć się, rozwijać, doskonalić technikę jazdy i posyłu. Grozi to wypadnięciem z rytmu i zgubieniem formy, ale zobaczymy na wiosnę jakie będą efekty. Każdy ma swoją ścieżkę, nie zawsze utarte schematy się sprawdzają.
Za plecami Abaeva i Kalysbeka oraz byłego czempiona w Polsce Dastana Sabatbekova, który wyjechał do Niemiec, pojawiła się kolejna liczna grupa młodych utalentowanych jeźdźców z Kirgistanu. Bardzo udany sezon miał Kumushbek Dogdurbek, który zrobił ogromne postępy i wygrał 39 wyścigów (trzecie miejsce w czempionacie), a aż 46 razy zajmował drugie miejsca. Wisienką na torcie było dla niego zwycięstwo na Le Destrierze w rekordowym czasie na 2600 metrów w Nagrodzie Prezesa Totalizatora Sportowego.
Dogdurbek pozostał w stajni trenera Adama Wyrzyka, którą opuścił inny utalentowany Kirgiz – Temur Kumarbek. Miał on świetny początek sezonu, zdążył wiosną wygrać 16 wyścigów, ale na początku lipca jego karierę przerwała kontuzja więzadła kolanowego, musiał przejść operację. Wznowił już jazdy, ale w stajni trenera Macieja Janikowskiego. Trzymamy kciuki za powrót Temura do pełni zdrowia i formy.
Kto wie, czy najbardziej utalentowanym z jeźdźców z Kirgistanu nie jest Erbol Zamudin. W pierwszym swoim sezonie w Polsce wygrał aż 13 wyścigów i pokazał, że konie pod nim lecą. Będziemy z zainteresowaniem obserwować dalszy przebieg jego kariery. Dobrze rozwija się też Marcel Zholchubekov, który zwyciężał w tym sezonie 19 razy. Nie zrobił takiej furory, jak zapowiadała Cornelia Fraisl, wysoki jak Bolot – Simyk Urmatbek (5 wygranych), ale pokazał się z dobrej strony, ma smykałkę i może rozwinąć skrzydła w 2024 roku.
Objawieniem ostatnich dni sezonu 2023 na Służewcu był nowy jeździec z Kirgistanu – Baktiiar Taalaibek Uulu, który zdążył wygrać dwie gonitwy, a jego historia jest nietypowa, inna niż w przypadku większości młodych uczniów z tego kraju. Baktiiar już taki bardzo młody nie jest, ma 35 lat. Nie tylko nie jest początkującym uczniem, ale ma duże sukcesy na koncie jako jeździec i trener.
W Kazachstanie kilkukrotnie wygrywał w obu rolach Derby i Nagrodę Prezydenta. Kazachstan nie należy jednak oficjalnie do międzynarodowych organizacji wyścigowych i wyniki gonitw z tego kraju nie są w Polsce i ogólnie w Europie honorowane, dlatego Taalaibek musi na Służewcu zaczynać od kategorii ucznia i jeździć bez bata.
Warto podkreślić istotną rolę jaką mają dla rozwoju karier młodych jeźdźców w Polsce dwa cykle – gonitw uczniowskich, których jest coraz więcej i na Służewcu i na Partynicach, a także Women Power. Czempionat Młodych Jeźdźców w 2023 roku zdobył Oskar Nowak (w sumie w sezonie wygrał 6 gonitw na 64 jazdy i 9 razy był drugi, 20. miejsce w czempionacie), którego kariera małymi kroczkami, ale idzie do przodu. Liczymy na to, że Oskar dalej będzie się rozwijał i doczekamy się wkrótce kolejnego polskiego dżokeja.
Oskar Nowak tworzy parę ze zdolną i ambitną amazonką Oliwią Szarłat, która w sezonie 2023 triumfowała w serii gonitw Women Power. W całym sezonie Oliwia na 59 jazd wygrała 7 wyścigów. Jej dobre wyniki są tym bardziej warte podkreślenia, że wróciła do dobrej formy po kontuzji i zabiegu.
Bardzo dynamicznie rozwija się kolejna amazonka – Nikola Cyrkler, która zajęła drugie miejsce w Czempionacie Młodych Jeźdźców, za Oskarem Nowakiem, a wyprzedzając Marcela Zholchubekova i Erbola Zamudina. Trener Emil Zahariev i właściciele dali jej sporo szans – w ogólnej klasyfikacji jeźdźców Nikola zajęła 16. miejsce, wygrywając 8 gonitw na 51 jazd. Szczególnie dobrze czuła się we Wrocławiu i na ogierze Trijumf, na którym na Partynicach wygrała w tym roku aż trzy wyścigi. W jednym z nich pokonała w walce (o szyję) samego Szczepana Mazura, dosiadającego Night Maxa.
Oprócz wymienionych, jest jeszcze grupa innych młodych jeźdźców, na rozwój których mocno liczymy w sezonie 2024: Agnieszka Tokarek, Magdalena Kierzkowska, Katja Suleymanova, Dmytro Moskal, Nurlan Dzhumabekov, Anna Goździk, Agata Góral, Klaudia Zwolińska, Kinga Lewandowska, Martyna Sommer, Wiktoria Żaczek, Angelika Burakiewicz, Kinga Garnys, Agata Stadnicka, czy Eliza Boczkowska. Mamy też nadzieję, że do formy i zdrowia powrócą i zdobędą wkrótce tytuły dżokejów Daria Panczew i Ireneusz Wójcik.
7. Pionierskie sukcesy polskich ambasadorów wyścigowych we Francji – Tunisa, Alicji i Roberta Karkosów, Krzysztofa Goździalskiego i braci Zielińskich
Francja to jest w wyścigach i hodowli europejska, a nawet światowa, potęga, która obecnie pod wieloma względami bije nawet Anglię i Irlandię, nie mówiąc już o reszcie Europy. Przebić się na tamtejszym rynku trenerów, jeźdźców, właścicieli, czy hodowców, jest szalenie trudno. Tym większe brawa dla nielicznych ludzi i koni z Polski, którym to się udało. Kibicujemy im podwójnie, bo od kilku lat w Traf Online przyjmowane są zakłady na wyścigi francuskie i aktywność Polaków na tamtejszym rynku podnosi zainteresowanie gonitwami z Francji w naszym kraju i zwiększa ich atrakcyjność z polskiego punktu widzenia, co przekłada się na obroty w totalizatorze.
W sezonie 2023 we Francji wydarzyła się, z polskim akcentem, rzecz bez precedensu, która może być trudna do powtórzenia i którą chyba jeszcze nie wszyscy w Polsce odpowiednio doceniają, jakby trudno było w to uwierzyć. Konie z pierwszego rocznika po wyhodowanym w polskiej stadninie Iwno ogierze Tunis (Estejo – Tracja po Llandaff) zanotowały w poprzednim roku bardzo udane starty na francuskich torach w wieku trzech lat. Potomstwo Tunisa odniosło w ubiegłym sezonie 9 zwycięstw (5 w wyścigach płaskich, 3 płotowe i jeden przeszkodowy).
Efektownie rozpoczął się też dla przychówku Tunisa rok 2024. 2 stycznia na torze w Pau gonitwę płotową Prix Alfred Torrance, wyścig conditions dla czterolatków na 3500 metrów (pula nagród 37 tysięcy euro) w dobrym stylu wygrał jego syn King d’Alene. W niedzielę 7 stycznia syn Tunisa Kernath zajął piąte miejsce w płotowej gonitwie rangi Listed w Cagnes-sur-Mer. Dotąd konie po Tunisie wygrały we Francji 10 wyścigów, zajęły 43 płatne miejsca na 82 starty, suma wygranych przez nie nagród to 278 tysięcy euro.
Polskie środowisko hodowlane i wyścigowe może być dumne z Tunisa – to pierwszy taki przypadek w historii, że ogier wyhodowany w Polsce został szeroko użyty w Europie Zachodniej, a do tego konie po nim spisują się obiecująco. Tunis pokrył już we Francji od 2019 roku około 350 klaczy. Jest to niezwykle cenna promocja polskiej hodowli i wyścigów. Może już nigdy więcej się nie zdarzyć, by ogier z Polski dostał taką szansę we Francji, Anglii, czy Irlandii. Cena stanówki Tunisem w 2024 roku w Haras de Cercy podskoczyła do 4 tysięcy euro (w 2023 roku było to 2500 euro), dla hodowców współpracujących ze stadniną jest zniżka do 3 tysięcy euro.
Biorąc pod uwagę, że do startu wyszedł na razie tylko jeden rocznik koni po Tunisie i są to konie z przeznaczeniem na gonitwy płotowe i przeszkodowe, które największe sukcesy osiągają w późniejszym wieku, to ten start kariery hodowlanej należy uznać za bardzo dobry. Każdy kolejny sezon powinien być dla Tunisa lepszy.
Wyhodowany w Iwnie Tunis w 2016 roku startował na Służewcu jako dwulatek dwa razy, zajął trzecie miejsce w debiucie na 1400 metrów i zwyciężył łatwo o 5 długości na dystansie 1600 m. Ogiera trenowała Małgorzata Łojek. Kupiony za 100 tysięcy złotych na aukcji na Służewcu przez trenera Guillaume’a Macaire’a Tunis w latach 2017-2018 świetnie biegał we Francji w gonitwach płotowych. Wygrał gonitwy na poziomie G2, G3 i Listed. Zajmował też drugie miejsca w biegach rangi G1. Przez dwa lata zarobił ponad 613 tysięcy euro.
Także po raz pierwszy w historii mamy we Francji Polaków, którzy na stałe trenują konie w jednym z największych i najsłynniejszych ośrodków wyścigowych na świecie – podparyskim Chantilly i to też nie będzie w przyszłości łatwe do powtórzenia. Francuską licencję trenerską zdobyła cztery lata temu Alicja Karkosa, która z mężem Robertem przygotowuje obecnie 21 koni dla właścicieli z Polski, Francji i Turcji. Wśród nich jest czołowy koń na Służewcu w ostatnich kilku sezonach – Gryphon, należący do Janusza Szweycera. 16 grudnia w debiucie we Francji Gryphon zajął siódme miejsce (na 14 koni) w Deauville w gonitwie rangi Listed w mocnej stawce.
Mam osobistą satysfakcję, bo pierwszym koniem, który trafił do Chantilly pod opiekę Alicji i Roberta Karkosów i pozwolił im zrobić początkowe kroki trenerskie we Francji, była mojej hodowli i własności Testarossa (Kornel – Toga po Dixieland), która na Służewcu wygrała 5 gonitw, w tym cztery imienne, była na płatnych miejscach w St. Leger i Wielkiej Warszawskiej. Czuję się trochę jak pionier, bo w grudniu 2015 roku trochę przecierałem szlaki i nieco intuicyjnie wskazywałem kierunek ku Europie, będąc pierwszym w XXI wieku (a może i w całej historii) Polakiem, który przekazał swojego konia pełnej krwi angielskiej do treningu we Francji.
Testarossa do Francji trafiła za późno – jako pięciolatka i sześciolatka już nie mogła być w najlepszej dyspozycji ze względu na wcześniejsze przejścia zdrowotne w Polsce (powracające co jakiś czas stany zapalne stawów pęcinowych). Na 20 startów we Francji 9 razy zajęła płatne miejsca, dwa razy była druga w Chantilly i Deauville (o nos pod czempionem dżokejów Maximem Guyonem), zarobiła ponad 18 tysięcy euro. Testarossa była też ósma na 9 koni w Prix Flore G3 w Saint-Cloud na 2100 m.
Namawiałem w 2015 roku innych polskich właścicieli na wysłanie do treningu w Chantilly jakiegoś folbluta do pary z Testarossą, ale wówczas nikt się nie zdecydował. Dopiero po kilku latach szerzej na rynek francuski weszli Andrzej i Ryszard Zielińscy (nie jesteśmy spokrewnieni). Gdy w 2020 roku Alicja Karkosa zrobiła licencję trenerską we Francji, przekazali jej klacz Mang’Seko, Mariusz Krupa Trisznę, a Krzysztof Goździalski Arabellę i Glorię F. W kolejnych sezonach stajnia stopniowo rozrastała się i rozwijała.
Goździalski był jednak pierwszym właścicielem z Polski, który miał w treningu konia we Francji, ale czystej krwi arabskiej. W marcu 2015 roku wyścig dla koni arabskich w Bordeaux wygrał jego własności Cakouet de Bozouls w treningu Jeana-Francoisa Bernarda. Cakouet zajął też w tym samym sezonie trzecie miejsce w Chantilly w Qatar Coupe de France G1 na 1600 m. W grudniu 2016 roku pierwszym folblutem, który wygrał w barwach Goździalskiego we Francji, była klacz Viva Polonia (ona i Polonia Queen odniosły tam po dwa zwycięstwa), także trenowana na południu Francji przez Bernarda.
Dotychczas konie należące do Goździalskiego (otrzymują zwykle bardzo patriotyczne imiona) wygrały we Francji 7 wyścigów. W treningu Karkosów zwyciężył w marcu 2023 roku w Chantilly Abelard F i zmienił właściciela po gonitwie sprzedażowej. 28 października ubiegłego roku pierwsze zwycięstwo we Francji odniósł koń wyhodowany przez Goździalskiego. Dwuletni Polanzor (Almanzor – Polonia Lady po Australia) na torze Bordeaux le Bouscat Polanzor wygrał o 3,5 długości Prix de Floirac na 1900 metrów (w drugim swoim starcie w listopadzie był trzeci w conditions klasy drugiej).
Polanzor jest trenowany przez Elisabeth Garel-Bernard, która kilka lat temu przejęła stajnię po zmarłym mężu. Goździalski pod koniec roku przeniósł do Bernard także klacz Villa des Arts (Galiway – Fifth Avenue po Adlerflug), która 2 listopada, jeszcze w treningu Karkosów, zajęła jako dwulatka drugie miejsce w Prix des Azalees, gonitwie maiden na 2000 m na torze Lyon Parilly. Razem z nią poszła też do tej trenerki wyhodowana przez Goździalskiego czteroletnia obecnie Dafne (Gleneagles – Dione po Authorized).
Dafne miała w 2023 roku udane występy we Francji w treningu Karkosów – była dwa razy druga i dwa razy trzecia w handicapach. Na francuskich torach zarobiła 30 tysięcy euro. Wcześniej Dafne była dwa razy druga na Służewcu jako dwulatka w sezonie 2022 (w gonitwach dla koni polskiej hodowli za Tytanidą i External Powerem) w treningu Krzysztofa Ziemiańskiego.
Od trzech sezonów sporą liczbę koni w treningu małżeństwa Karkosów w Chantilly posiadają Ryszard i Andrzej Zielińscy. Konie ich własności, trenowane we Francji, przyjeżdżają też na najważniejsze wyścigi do Warszawy. W sezonie 2022 Calliepie zajęła drugie miejsce w Oaks na Służewcu i trzecie w Wielkiej Warszawskiej. W 2023 roku Saanen była trzecia w polskim Derby, a Noir czwarta w WW.
W sierpniu 2022 roku wyścig w Deauville wygrał wyhodowany przez braci Zielińskich Falvio (Ecosse – Finiszova po One Cool Cat) i został po nim sprzedany za 20 tysięcy euro do Irlandii, gdzie zajmował drugie i trzecie miejsce w gonitwach płotowych. Falvio jako dwulatek wygrał na Służewcu dwa wyścigi dla koni polskiej hodowli, w tym pozagrupową Nagrodę Intensa. Jako trzylatek był trzeci w Strzegomia, piąty w Rulera, czwarty w Iwna i szósty w Derby 2021, będąc najlepszym z koni polskiej hodowli i bijąc tak dobre wyścigowce jak Paradise Hill, Young Thomas, Zanzily Passion, Lady Joanna, czy Power Barbarian.
Obecnie Ryszard i Andrzej Zieliński mają w stajni Karkosów 7 koni w treningu. Zostały na kolejny sezon Saanen i Noir, a z Polski przyjechały znane z występów na Służewcu w 2023 roku Chibani i Florence. Zielińscy skierowali też do treningu w Chantilly dwa dwulatki po ogierze Balios (syn Shamardal był w czempionacie 2023 najlepszym ogierem kryjącym w Polsce) – Fado (od polskiej oaksistki Furii) oraz Perpetuus, który jest półbratem Patronusa (po Ecosse), ostatniego konia polskiej hodowli, który wygrał Derby na Służewcu i Wielką Warszawską (w 2013 roku).
Jednak chyba największą obecnie nadzieją stajni Zielińskich jest dobry pochodzeniowo trzyletni Bali (Exceed and Excel – Balkis po Galileo), hodowli Katarczyków z Al Shaqab, zakupiony ze stajni czołowego francuskiego trenera Jeana-Claude Rougeta za 14 tysięcy euro, z myślą o starcie w Derby 2024 na Służewcu. Bali prawdopodobnie w lutym zadebiutuje we Francji. Jego babka Harmonious wygrała dwa wyścigi G1, w tym American Oaks. Matka (po Galileo) nie biegała, a Bali to jej pierwszy przychówek.
W grudniu 2023 roku Ryszard i Andrzej Zielińscy kupili we Francji, do hodowli, za 35 tysięcy euro trzyletnią klacz Aminatu (jako trzylatka biegała dwa razy we Francji, zajęła dziesiąte i czwarte miejsce), córkę Frankela i klaczy Just Sensual, która wygrywała gonitwy G1 w RPA. Jest to pierwsza klacz po Frankelu (niepokonanym w czternastu startach), która trafiła do polskiej hodowli.
Rozważano też dalsze trenowanie Aminatu, ale badania wykazały, że ryzyko odnowienia kontuzji jest spore. W sezonie 2024 Aminatu ma być kryta Baliosem (przychówek będzie miał więc inbred 2×3 na Galileo), a w kolejnych latach ogierami we Francji. Do hodowli zostały też skierowane Calliepie i Lavender Beauty, a wcześniej derbistka Nemezis.
Właścicielem, który ma obecnie największą liczbę koni w stajni Karkosów, jest jeden z najbogatszych ludzi w Turcji – Fedai Kahraman. Wcześniej miał konie w treningu w Niemczech, teraz przeniósł je do Francji, kupił też kilka nowych, które dał do treningu Polakom. W Turcji Kahraman ma ponad 150 koni. W treningu Karkosów wygrywały już dla niego we Francji Kahraman i dwukrotnie American Hope.
W Traf News pisałem jakiś czas temu o trudnej drodze Alicji i Roberta Karkosów do tego, by trenować konie w Chantilly:
„Alicja Krakosa, wraz z mężem, byłym dżokejem ze Służewca Robertem (jego ojciec Stanisław Karkosa wygrał Derby 1988 na Służewcu na Diabliku), od dawna mieszkają za granicą, najpierw pracowali w stajniach w Niemczech, a od kilku lat przebywają we Francji w miasteczku wyścigowym Chantilly, gdzie są znakomite, chyba najlepsze w Europie, warunki do trenowania koni. Alicja też jeździła w latach 90-tych w wyścigach na Służewcu, jeszcze pod panieńskim nazwiskiem Gluza (jej brat Paweł Gluza także wygrywał gonitwy w Polsce). Jej nauczycielem był jeden z najlepszych dżokejów i trenerów w historii polskich wyścigów – Stanisław Dzięcina. W 1996 roku wygrała u niego wyścig na ogierze Immunitet.
Robert i Alicja Karkosowie zawsze byli bardzo ambitni i pracowici, to nie przypadek, że spełnili swoje marzenie o trenowaniu koni w Chantilly. Alicja, pracując po nocach na recepcji w hotelu, rano wstawała na przejażdżki, a później na całe dnie przez pół roku znikała na zajęcia przygotowujące do egzaminu trenerskiego we Francji. Robert nie mógł sobie na taki kurs pozwolić ze względów czasowych. Musiał pracować w stajni najlepszego trenera w historii francuskich wyścigów Andre Fabre’a, by zarabiać na rodzinę.
Alicja kilka razy podchodziła do egzaminu trenerskiego we Francji, bo nie jest go łatwo zdać, ani części praktycznej, ani teoretycznej. I nie ma zmiłuj. Christopher Head, który pochodzi ze słynnej wyścigowej rodziny i teraz w młodym wieku trenuje tak wspaniałe konie jak francuski wicederbista Big Rock, czy oaksistka Blue Rose Cen, chodził na kurs razem z Alicją Karkosą i też potrzebował kilku podejść, by zdać. W końcu oboje zaliczyli i dziś walczą o sukcesy i swoją przyszłość”.
Alicja Karkosa na łamach Traf News tak opowiadała o warunkach treningowych w Chantilly: – Mamy do dyspozycji kilkadziesiąt torów treningowych, na których można z powodzeniem galopować przez cały rok. Są tory o nawierzchni piaskowej, trawiastej, syntetycznej (PSF), niedawno zbudowano tor z podłożem przywiezionym z Anglii, które jest na bazie trocin. Można jeździć po prostej, po kółkach, pod górę, z góry, na płaskim terenie, w lesie, na otwartej przestrzeni. Można dobrać dla konia odpowiednią nawierzchnię, tor, dystans, rodzaj wyścigu. Dzięki temu sezon we Francji trwa cały rok, praktycznie nie mamy przerwy zimowej.
Na zimę do Francji z grupą kilku koni na zimowy trening i starty zamierzał też wyjechać trener ze Służewca Emil Zahariev. Na razie jednak te plany zostały przesunięte, w listopadzie i grudniu startowała we Francji tylko klacz Apfel Nonantaise ze stajni WRS Racing, która zajęła 15. miejsce w wyścigu rangi Listed w Fontainebleau, a niedawno – już w treningu Josephine Soudan – była dziesiąta w wyścigu sprzedażowym w Chantilly.
Trener Zahariev poinformował mnie w piątek, że planuje w lutym wysłać kilka koni na starty do Francji, wśród nich będą prawdopodobnie trzylatki – półbrat francuskiego wicederbisty Big Rocka Hazard i dobra pochodzeniowo Cherie Noire (Le Havre – Arthuria po Camelot). Być może na francuskich torach znów zobaczymy największą gwiazdę stajni – Emiliano Zapatę.
Póki co, inne konie wykonały drogę w drugą stronę – z Francji do Polski. Zahariev dostał do treningu od nowego francuskiego właściciela 7 cennych rodowodowo i dość drogich koni. Na Służewcu trenuje w tym roku kilkanaście dwulatków, kupionych w sumie za ponad milion euro. Pozostałych kilkadziesiąt młodych koni zakupionych do Polski było dużo tańszych. Ciekawe jak ceny przełożą się na rezultaty…
8. Sukcesy w sezonie 2023 nowych i młodych trenerów ze Służewca oraz Partynic, coraz silniejsza pozycja szkoleniowców spoza Warszawy
Trenerem Roku 2023 w Polsce został Maciej Janikowski, który wydaje się być jak wino – im starszy, tym lepszy. Trenowane przez niego konie odnosiły duże sukcesy zarówno w kraju (triumf Westminster Moona w Derby), jak i za granicą (Moonu zwyciężyła w gonitwach rangi G3 i Listed we Włoszech), choć w czempionacie trenerskim w Polsce Janikowski zajął dopiero szóste miejsce (25 zwycięstw).
Niestety, coraz rzadziej biegają na Służewcu konie przygotowywanego przez przyjaciela Macieja Janikowskiego, najbardziej utytułowanego polskiego trenera w historii – Andrzeja Walickiego, który na szczęście dochodzi do zdrowia po chorobie. Walicki i Janikowski są nestorami wśród trenerów, to legendy polskich wyścigów, zaczynali pracę w 1969 roku, ale z nadzieją wypatrujemy także ich zdolnych następców. I sezon 2023 przyniósł taki lekki powiew odnowy i świeżej krwi jeśli chodzi o trenerów koni wyścigowych w Polsce.
Już ładnych kilka lat temu monopol trenerów ze Służewca przełamał Adam Wyrzyk, który trenuje konie w prywatnym ośrodku w Podbieli pod Warszawą. Wcześniej sześciokrotnie z rzędu zdobywał tytuł czempiona trenerów, w sezonie 2022 miał rok przerwy, ale w ubiegłym roku odzyskał tytuł (61 zwycięstw i ogromna przewaga nad konkurentami).
Do końca jednak zadowolony być nie może, bo jego konie wygrywały głównie gonitwy grupowe, poza grupami zwyciężały tylko Wedding Ring i Blizbor w wyścigach kategorii B, w wyniku tego konie Wyrzyka uzbierały znacznie niższą sumę nagród niż w najlepszych jego latach. Zapewne więc w sezonie 2024 podrażniony, a ambitny trener Wyrzyk, będzie chciał pokazać lwi pazur także w wielkich gonitwach.
Pokaz tego, że Służewiec nie ma już monopolu na posiadanie najlepszych i najczęściej wygrywających trenerów, mieliśmy w ostatnich latach nie tylko za sprawą Wyrzyka. Duże sukcesy w kraju i za granicą notowały konie trenowane we Wrocławiu przez Michała Borkowskiego, a inni trenerzy z Partynic (m.in. Robert Świątek, Łukasz Such, Justyna Domańska) też od pewnego czasu pukają do czołówki polskich szkoleniowców.
Spośród młodych trenerów już kilka lat temu udanie rozpoczął karierę Maciej Kacprzyk, wychowanek trenerów Walickiego i Janikowskiego, choć on akurat pracuje z końmi na Służewcu (ale marzy o prywatnym ośrodku, jak wyznał w wywiadzie dla Traf News). Dobre wyniki wśród trenerów spoza Służewca osiąga także Sergey Vasyutov, który pracował z arabami w Janowie Podlaskim (w tym roku jego podopieczny Lex zwyciężył w Derby). Vasyutov świetnie radzi sobie i jako trener i jeździec.
Prawdziwym człowiekiem orkiestrą jest hodowca, właściciel i od niedawna także trener folblutów – Salih Plavac, który ma swój ośrodek w województwie świętokrzyskim. W sezonie 2023 z dobrej strony pokazały się trenowane przez niego perspektywiczne dwulatki i bieżący rok może należeć do stajni Plavaca. Kilka razy błysnęły też minionym sezonie konie arabskie trenowane pod Warszawą przez Kamilę Urbańczyk, Ben Mark zajął drugie miejsce w Derby po pasjonującej walce z Lexem.
W sezonie 2022 sensacyjnie tytuł czempionki trenerów zdobyła Cornelia Fraisl, która przygotowywała głównie konie arabskie w ośrodku Michała Romanowskiego w Skarżycach pod Strzegomiem. Fraisl we wrześniu 2023 roku przerwała trenowanie koni i wyjechała do rodzinnej Austrii, a mimo tego zajęła trzecie miejsce (22 zwycięstwa) w czempionacie 2023.
Uplasowała się za Wyrzykiem i Maciejem Jodłowskim (wraz z Janikowskim bronił w sezonie 2023 mocnej pozycji trenerów ze Służewca), a wyprzedzając większą liczbą drugich miejsc Krzysztofa Ziemiańskiego, od lat przygotowującego konie z sukcesami na warszawskim hipodromie. Cornelia miała w planach pracę w Niemczech, ale ostatecznie – co jest dobrą wiadomością dla polskich wyścigów – wróciła do Polski i rozpoczęła ponownie trenowanie koni w Skarżycach.
W sezonie 2023 poznaliśmy kilka nowych twarzy, które są nadzieją w polskim środowisku trenerskim. Spośród nich na pierwszy plan wysuwa się oczywiście Marlena Stanisławska, która w sierpniu zdała egzamin trenerski i już samodzielnie prowadziła stajnię złożoną głównie z koni Sławomira Pegzy. Wcześniej współpracowała z trenerami Michałem Borkowskim i Tadeuszem Dębowskim.
Podczas gali zakończenia sezonu Stanisławska otrzymała specjalne wyróżnienie magazynu Kanat dla trenerskiego odkrycia roku, a była też bardzo poważną kandydatką do tytułu Trenera Roku 2023. Wydaje się, że najbliższa przyszłość w polskich wyścigach może należeć do niej. W sezonie 2024 trenerka z Partynic będzie przygotowywała konie nie tylko Sławomira Pegzy, ale także innych właścicieli, w tym stajni Westminster.
Koniem Roku 2023 w Polsce został trenowany przez Stanisławską dla Pegzy – Le Destrier, który w ubiegłym roku był nawet zgłoszony do Nagrody Łuku Triumfalnego, ale w sezonie 2022 trochę rozczarował, bo nie był jeszcze w pełni zdrowia i formy. Przez zimę dojrzał i zaskoczył efektownym zwycięstwem w Nagrodzie Prezesa Totalizatora Sportowego, w której ustanowił rekord toru na Służewcu na 2600 metrów – 2 minuty 39,8 s.
13 sierpnia Le Destrier wystartował w Westminster 133. Grosser Preis von Berlin G1 na 2400 metrów i w bardzo mocnej siedmiokonnej stawce zajął łeb w łeb piąte miejsce z Lady Eweliną (klacz należąca do firmy Westminster wiosną wygrała w Niemczech prestiżowy Schwarzgold-Rennen G3) i utytułowanym ogierem New London ze stajni Godolphin. Wspaniały sezon Le Destrier przypieczętował pewnym zwycięstwem pod Szczepanem Mazurem w historycznej Wielkiej Warszawskiej (Listed).
Drugim, obok Le Destriera, znakomitym koniem Pegzy trenowanym we Wrocławiu przez Stanisławską, był sześcioletni Hipop de Loire. Już w ubiegłym roku wygrał on Hoppegartener Steher-Preis LR na 2800 m (był też czwarty w niemieckim St. Leger G3, wynik ten powtórzył w tym roku), a w tym sezonie zajął w tym wyścigu trzecie miejsce. Wcześniej był drugi w gonitwie my-bed.eu-Langer Hamburger LR na 3200 metrów.
Podobnie jak Stanisławska, na początku sierpnia ubiegłego roku egzamin trenerski zdał Ioannis Karathanasis, Grek od lat mieszkający w Polsce, który wcześniej przygotowywał na Służewcu swoje konie we współpracy z innymi szkoleniowcami. Jego debiut nie był aż tak błyskotliwy jak Stanisławskiej, ale też bardzo udany. Trenowana przez Karathanasisa wnuczka legendarnego Frankela Stage Door sensacyjnie zwyciężyła w Nagrodzie Efforty dla dwuletnich klaczy. Z kolei czteroletni Ten Coins wygrał aż cztery wyścigi, w tym Nagrodę Dżudo, inkasując prawie 60 tysięcy złotych.
Spośród trenerów, którzy od niedawna przygotowują konie do wyścigów, pozytywnie zaskoczyła też Małgorzata Pilipczuk. Dwuletni Heaven Give Enough, zakupiony przez Pilipczuk zaledwie za 800 euro, w jej treningu był drugi w Nagrodzie Mokotowskiej. Wygrał też Memoriał Bogdana Tomaszewskiego i był drugi w Nagrodzie Hipokratesa. Z debiutu swój wyścig wygrał kolejny dwulatek kupiony przez trenerkę za 800 euro – Royal White Socks.
Już drugi sezon z rzędu z dobrej strony pokazały się konie przygotowywane przez młodą trenerkę ze Służewca Claudię Pawlak (14 zwycięstw w 2023 roku). Prawdziwą gwiazdą w jej stajni był najlepszy trzyletni arab w Polsce – Lindahls Anakin. Jesienią wystartował w gonitwie G1 w Paryżu, w której zajął 10. miejsce. Wyróżniła się też w stajni Pawlak dwulatka polskiej hodowli Latife oraz trzyletnia arabka Piękna.
Kolejną młodą trenerką ze Służewca, choć już od kilku sezonów dobrze znaną kibicom, jest Natalia Szelągowska, która przez wiele lat jeździła na przejażdżkach w stajni Andrzeja Walickiego. W sezonie 2023 trenowane przez nią konie wygrały 9 wyścigów, a wyróżniła się dwuletnia Taris. Szybka, choć niestety trochę ostra, córka Baliosa wygrała dwa wyścigi, w tym Nagrodę Kadyksa i była czwarta w Cardei.
Udany debiut w roli samodzielnego trenera zanotował w tym roku Aleksander Kabardov, który był też asystentem Macieja Janikowskiego. Kabardov do niedawna znany bardziej był z roli dżokeja, ale dość wcześnie przestawił się na trenerkę i przygotowywane przez niego konie, głównie z Ukrainy, wygrały w sezonie 2023 siedem wyścigów. Kilka razy zaskoczył też rywali Paweł Talarek. Jego konie arabskie zwyciężały czterokrotnie.
Spośród młodych trenerów z Partynic udany sezon 2023 miała nie tylko Marlena Stanisławska. Talent trenerski pokazał też Paweł Pałczyński, do niedawna czołowy polski jeździec płotowy i przeszkodowy. Pałczyński został nawet czempionem trenerów w gonitwach skakanych i jest wielką nadzieją w tej dyscyplinie. W Polsce przygotowywane przez niego konie zwyciężały w gonitwach stiplowych sześciokrotnie.
Młody jak na trenera Pałczyński błysnął jednak przede wszystkim trzema zwycięstwami jego podopiecznego Nabila na włoskim torze Merano w wyścigach płotowych dla trzylatków. Najcenniejsza była wygrana w Premio Ettore Tagliabue-Trofeo Hotel Schmied Hans G3.
Pytanie na 2024 rok brzmi: nadchodzi z dużym impetem nowa szeroka fala trenerska, czy jednak w tym sezonie obronią się jeszcze rutyniarze, którzy mają większą liczbę koni? Przekonamy się już od kwietnia…
Robert Zieliński
Na zdjęciu tytułowym Sanzhar Abaev wygrywa Derby 2023 na Służewcu na ogierze Westminster Moon