More

    Świetny sezon Macieja Janikowskiego. Szósty w czempionacie, a jednak najlepszy

    Trenerem Roku 2023 został Maciej Janikowski. I nie ma się co dziwić. Do tytułu najlepszego trenera potrzeba kompletnego sezonu. Sukcesów najwyższej rangi, wielu koni, w różnych kategoriach wiekowych, startujących na wysokim poziomie, dużej liczby wygranych, wysokiego procentu zwycięstw, a często także osiągnięć zarówno w kraju jak i za granicą. Ciężko o drugiego trenera, który w ubiegłym roku w zestawieniu tych wszystkich aspektów wypadł tak dobrze jak doświadczony Maciej Janikowski. 

    Maciej Janikowski zajął szóste miejsce w czempionacie trenerskim 2023. Dla wielu trenerów byłby to sezon świetny lub wręcz wymarzony, jednak od Trenera Roku zazwyczaj oczekuje się lepszego miejsca w rankingu. Trenowane przez niego konie odniosły 25 zwycięstw (z wyłączeniem zagranicznych, które nie wliczają się do czempionatu), co oznacza, że nie każdemu z jego podopiecznych udało się zabłysnąć. W dodatku najlepsze konie ze stajni nie wygrywały po razie, tylko odnosiły więcej sukcesów. Przełożyło się to na przeciętny, jak na Trenera Roku, odsetek zwycięskich koni w stajni – równy 50 procent. 

    W słynnym “Biuletynie 1” pod nazwiskiem Janikowskiego można było znaleźć 52 konie, jednak 20 z nich przygotowywał Alexander Kabardov. Dżokej, który od wielu lat współpracował z trenerem Maciejem Jankowskim, a od minionego roku trenuje konie na własną rękę i ma za sobą niezły sezon debiutancki. Przygotowuje konie własności dwóch Ukraińców inwestujących w konie w polskich wyścigach – Panów Melnyka i Rymchuka. 

    Rzeczywiście Maciej Janikowski miał pod swoją opieką 32 konie. Ze stajni dość szybko odszedł Magic, który trafił do Krzysztofa Ziemiańskiego, ale później odwrotny transfer dotyczył wałacha Intuitive. Oprócz niego do stajni Czerkies (nazwa stajni Macieja Janikowskiego) dołączył także Via Fora, więc łącznie z nimi w treningu Janikowskiego przez większość sezonu były 33 konie (z odjęciem Magica), 14 z nich wygrywało, a 4 nie wyszły do starty. To niezły rezultat, ale polskie wyścigi niejednokrotnie widziały lepsze statystyki niż te, w których co drugi koń w stajni notuje zwycięstwo w sezonie. Jednak tu kończy się przyzwoita strona sezonu 23’ w wykonaniu Janikowskiego. Dalej jest już tylko lepiej.  

    2 stycznia zeszłego roku opublikowaliśmy wywiad z Maicejem Janikowskim, w którym mówił o tym, że o sile jego stajni świadczyć będą starsze konie z Moonu na czele. Miał nosa. Moonu okazała się zdecydowanie największą promotorką polskich wyścigów we Włoszech. Najlepszą z koni czteroletnich i starszych w szeregach Janikowskiego i jedną z najlepszych w polskim treningu. Córka Sea The Moona po mistrzowsku pokazała się w słonecznej Italii, wygrywając dwie gonitwy Pattern, Listed i G3.

    Dzięki temu zarobiła 59 500 euro, czyli około 258 tysięcy złotych. Wygrała ponad ćwierć miliona złotych i była finansowym numerem jeden w stajni Macieja Janikowskiego. Niedaleko za nią plasuje się Westminster Moon, który wygrał 238 tysięcy złotych. Nie tylko one zarobiły sporo dla swoich właścicieli, współpracujących z Janikowskim. Wystarczy powiedzieć, że najlepsza w tej dziedzinie piątka w treningu Janikowskiego wygrała niemal 700 tysięcy złotych. Piątka koni.  

    Westminster Moon wygrał Derby i zajął trzecie miejsce w Wielkiej Warszawskiej (w randze Listed), a także był szósty w G3 w Berlinie, a rywalizował ze starszymi końmi. Kolejny rok świetnie biegał też Gryphon, choć jemu nie udało się wygrać żadnej gonitwy i po sezonie zmienił stajnię. Teraz przygotowują go we Francji Alicja i Robert Karkosowie. Gryphon był drugi w polskim St.Leger i w rekordowo szybkiej Nagrodzie Prezesa Totalizatora Sportowego.

    Dwie gonitwy pozagrupowe zgarnęła Lady Jaguar, a Intuitive jedną. Punktował też arabski duet ze stajni Radziwiłłów: Apollo Del Sol i Sharm El Sheikh. Pierwszy wygrał Nagrodę Bandosa i był drugi w najważniejszej polskiej gonitwie dla koni czystej krwi – Nagrodzie Europy. Sharm z kolei był najlepszy w Nagrodzie Figaro. 

    Dekoracja po Nagrodzie Bandosa.

    Kolejną mocną stroną Macieja Janikowskiego w 2023 roku była doskonała skuteczność. Na stronie Toru Służewiec można znaleźć informację o odsetku zwycięstw równym 21,2 procent. To bardzo dobry wynik. Oficjalnie najlepszy w tej kategorii był Maciej Jodłowski ze skutecznością 21,6 proc. Jednak gdy odejmiemy starty koni, które później trafiły do stajni Alexandra Kabardova, a początkowo biegały na konto Janikowskiego, to uzyskamy jeszcze lepszy rezultat. A przecież już wynik 21,2 daje trenerowi Janikowskiemu drugie miejsce. Realna skuteczność, po uwzględnieniu również zagranicznych startów, to 22,9%, z którą Janikowski w tym roku nie miałby sobie równych. 

    To nie koniec zachwytów. Janikowski jest najlepszy także gdy wyliczymy „oficjalny” odsetek miejsc w porządku, trójce oraz płatnej piątce. Z końmi Rymchuka i Melnyka, zanim prawnie objął je Alexander Kabardov oraz bez zagranicznych występów, wyniki te sięgają kolejno 40,7%, 55,1%, 80,5%. Jako jedyny trener w Polsce przekroczył poziom 40% startów kończących się w pierwszej dwójce na celowniku. Jako tylko jeden z trzech, obok Macieja Jodłowskiego i Macieja Kacprzyka, zdołał wywalczyć miejsca w pierwszej trójce w ponad 50% startów oraz tylko konie przygotowywane przez niego i Cornelię Fraisl zajmowały płatne miejsca w ponad 80% startów. 

    To doskonałe statystyki. Przy nich jednak rzuca się w oczy także to, że trenowane przez Janikowskiego konie rzadko wychodzą do startów. To żadna nowość dla stałych bywalców polskich torów, ale warto o tym wspomnieć. Konie w treningu Janikowskiego nie tak często widuje się w programach gonitw, jak można by się tego spodziewać. 118 startów w 2023 roku, przy 34 koniach, oznacza niespełna 3,5 startu na konia w ciągu roku, więc przy sezonie trwającym 29 tygodni, konie ze stajni Czerkies wychodziły do startu średnio co ponad 8 tygodni. Raz na dwa miesiące. To szokująco rzadko.

    Dla porównania, konie w treningu czempiona 2023 Adama Wyrzyka biegały łącznie w 309 gonitwach w kraju, a do sezonu zgłosił on 57 koni. To 5,5 startu na konia w sezonie oraz wyścig średnio co 5,3 tygodnia. Oczywiście nie powinno się zestawiać tych statystyk 1:1, ponieważ każdy sezon jest inny, a do tego każda stajnia przeżywa go inaczej. W jednej jest więcej kontuzji, w drugiej mniej, celem jednego trenera jest co innego niż innego. Dziś w tej kwestii skupiam się wyłącznie na liczbach, bez ocen. 

    Stajnia Czerkies, nazwa dla upamiętnienia trójkoronowanego derbisty z roku 1974, sezon 2022 zakończyła na szóstym miejscu, z czwartą najlepszą skutecznością wśród trenerów z pierwszej dziesiątki rankingu. Rok temu można było mieć wątpliwości, czy przyszłość trenera Macieja Janikowskiego będzie malować się w jaskrawych kolorach, gdy w treningu miał jedynie osiem dwulatków.

    Teraz możemy powiedzieć, że obawy rozgoniły dobre tegoroczne wyniki, a o zasługi dla Janikowskiego w następnych latach będzie komu walczyć. Tym razem dwulatków w treningu Janikowskiego jest około dwa razy więcej, a i ósemka sprzed roku pokazała się dobrze, mimo że aż trójka z nich (Lucky Julian, Pumakatzi, Skycat) nie zadebiutowały w wieku dwóch lat. 

    Maciej Janikowski z Sanzharem Abaevem po zwycięstwie Westminster Moona w Derby 2023.

    Świetnie pokazały się za to Lady Monia, Magnezja i Karinka, choć dwie ostatnie nie zdołały wygrać gonitwy na poziomie pierwszej grupy i zakończyły sezon mając po jednym sukcesie na koncie. Z dwoma wygranymi rok 2023 zamknęła jedynie Lady Monia, która – oprócz wygranej w swoim pierwszym starcie w karierze z końmi, które już biegały – potrafiła później wygrać na poziomie pierwszej grupy w Nagrodzie Hipokratesa. Bez trudu pokonała drugiego w Nagrodzie Mokotowskiej ogiera Heaven Give Enough oraz dobrze zapowiadającego się Sir Siljana. Dobrze musi być oceniana także Pumakatzi, która mimo że dotąd nie wzięła udziału w żadnej gonitwie, wraz z Lady Monią została zgłoszona do niemieckiego Oaks 2024 (Preis der Diana). 

    Stajnia Westminster, która stanowi o sile Macieja Janikowskiego, znowu pokazała, że stawia na nestora Służewca, dając mu sporo młodych koni w kolejnym roczniku. Zazwyczaj po sezonie świetnym przychodzi przeciętny lub co najwyżej niezły, a statystyki rzadko udaje się podtrzymać na bardzo dobrym pułapie przez dwa lata z rzędu lub dłużej. Czy tak samo będzie i w tym przypadku, czy może Maciej Janikowski po raz kolejny potwierdzi, że mimo upływających lat, dalej potrafi zachwycać? 

    Maciej Janikowski trenuje konie od 1969 roku. W tym czasie po pięć razy wygrał Derby dla koni czystej krwi arabskiej oraz pełnej krwi angielskiej. Dwukrotnie triumfował w gonitwach rangi G3, a sezon 2023 w jego wykonaniu był świetny, należy zaliczyć go do jednego z najlepszych w jego karierze, o ile nie należy mu się miano najlepszego w historii. Można zgadzać się z jego menażowaniem końmi i opiniami lub nie, lecz w w sezonie 2023 nie sposób było odmówić mu tytułu Trenera Roku. 

    Michał Celmer

    Udostępnij

    Powiązane artykuły

    Zbliżające się wydarzenia

    Najnowsze artykuły